Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bielenda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bielenda. Pokaż wszystkie posty

2019/10/25

#BLOGERKIPOLECAJA - JESIENNE ZMIANY W PIELĘGNACJI


Chociaż pogoda za oknem cały czas rozpieszcza Nas ciepłem i sporą dawką słońca, to zgodnie z kalendarzem mamy już jesień, a więc chłodniejsze, zamglone poranki, niższe temperatury i wszechobecna wilgoć w końcu Nas dopadną. Czy z tej okazji wprowadzacie w swojej pielęgnacji jakieś modyfikacje? My tak! Dlatego razem z Dziewczynami zapraszamy Was na kolejny wpis z serii #BLOGERKIPOLECAJA, w którym opowiemy Wam o zmianach, które my wprowadzamy. 

2019/08/07

PROJEKT DENKO - CZERWIEC & LIPIEC


Chociaż zarzekałam się, że nigdy więcej tego nie zrobię, to jednak - stało się. Czerwiec przeciekł mi przez palce, a w lipcu zużyłam zaskakująco mało produktów. Dlatego mam nadzieję, że dzisiejsze podsumowanie zużyć nie będzie takim tasiemcem, jak ostatnio, gdy zdarzyło mi się tworzyć projekt denko z dwóch miesięcy. Nie zmienia to faktu, że ten wpis i tak będzie długi, dlatego bez zbędnego przedłużania - zapraszam na szybki przegląd pustych opakowań po kosmetykach z czerwca i lipca! =)

2019/07/08

BIELENDA - SERUM DETOKSYKUJĄCO - NAWILŻAJĄCE, BLACK SUGAR DETOX

SERUM DETOKSYKUJĄCO - NAWILŻAJĄCE
- BLACK SUGAR DETOX -
BIELENDA


Niewiele firm sprawdza mi się w pielęgnacji twarzy tak, jak Bielenda. Niejedno serum już od nich testowałam i może nie zawsze były to hity (chociaż w pierwszej sekundzie przychodzą mi do głowy co najmniej trzy egzemplarze, do których regularnie wracam), ale nigdy nie były to buble, bądź produkty potencjalnie niebezpieczne, które zrobiłyby mi krzywdę. Właśnie dobijam dna w kolejnym serum, tym razem z serii Black Sugar Detox i to już najwyższa pora na recenzję =) 

2019/04/13

PROJEKT DENKO - MARZEC 2019

Nie da się ukryć, że czas nieubłaganie zbliża Nas do połowy miesiąca, a podsumowania marca leżą i czekają sama nie wiem, na co. Dlatego najwyższa pora na mobilizację! W ostatnim czasie obfotografowałam dla Was marcowe denko i to z nim dzisiaj do Was przychodzę - zapraszam! =) 

2019/02/28

KOSMETYCZNE NOWOŚCI LUTEGO - ZAKUPY/ PREZENTY/ DARY LOSU

Ostatni dzień lutego prawie za Nami, kalendarz nieubłaganie przypomina o comiesięcznych podsumowaniach, także... 

Zapraszam Was na szybki, a zarazem krótki przegląd kosmetyków, które trafiły w moje ręce przez cały ostatni miesiąc. Tym razem naprawdę jest tego niewiele, z czego w sumie się cieszę =D Chyba po raz pierwszy w mojej blogowej karierze zakupy będą znacząco mniejsze od denka! 

2019/02/10

#MASECZKOWO - MANUKA HONEY NUTRI ELIXIR & BLACK SUGAR DETOX, BIELENDA

Witajcie Kochani!

Jak Wam mija weekend? Do mnie jakoś nie dociera, że to za chwilę koniec, że jutro pobudka o 5 rano i tak przez kolejne pięć dni ... Że też ten leniwy czas nie mógłby jednak płynąć wolniej =) 


Czy w ciągu tych dwóch wolnych dni znalazłyście jakąś dłuższą chwilę, żeby zadbać o siebie? Ja podczas ostatnich wieczorów w domowym SPA sięgnęłam po ostatnie maseczkowe nowości od Bielendy. Kto jest ciekawy rezultatów? =) 

2018/12/30

PROJEKT DENKO - EDYCJA GRUDZIEŃ 2018

Dzień dobry Kochani!
Z nieskrywaną przyjemnością pragnę Was zaprosić do ostatniego w tym roku projektu denko! 


Co prawda, jak na moje możliwości jest dość skromne i niewielkie ale jest. I to nawet w odpowiednim czasie, a jak niestety wiadomo, ostatnio terminowość nie jest moją mocną stroną =D 

2018/12/10

PROJEKT DENKO - PAŹDZIERNIKOWO LISTOPADOWY PRZEGLĄD ŚMIECI =D

Witajcie Kochani!

Odkąd wyprowadziłam się na swoje, zmieniłam pracę i wrzuciłam sobie na barki kilka dodatkowych aktywności, jakoś nie mogę ogarnąć się czasowo. Staram się jak mogę, jednak cały czas walczę z czasem i własnymi możliwościami. Stąd, gdy tylko minęła mi połowa listopada, postanowiłam, że kolejne denko będzie podwójne, październikowo - listopadowe. 


Moje denka nigdy nie były krótkie, a co dopiero takie podwójne =D Dlatego zabierzcie ze sobą jakiś prowiant, herbatkę czy co tam lubicie i zapraszam do lektury! 


Październik można by określić miesiącem denkowania małych buteleczek. W ruch poszły miniatury, mniejsze pojemności i inne drobiażdżki. Co wcale nie oznacza, że produkty były mało wydajne, a ich opakowania powędrowały do kosza po dwóch czy trzech użyciach - wręcz przeciwnie! 


OLEJEK STYMULUJĄCY WZROST WŁOSÓW, KHADI
Pierwszy w historii olejek, który zagościł na moich włosach i jednocześnie rozwiał wszystkie negatywne myśli na temat olejowania włosów. Nie sprawiał problemów przy zmywaniu, nie przetłuszczał włosów ani ich nie sklejał. Wręcz przeciwnie! Dodawał mojej fryzurze objętości, pięknie odbijał włosy od nasady, a przy tym rzeczywiście zagęszczał moją czuprynę. Przy regularnym stosowaniu ilość baby hair zauważalnie się zwiększyła, a pozostałe włosy stały się mocniejsze i bardziej lśniące. Z takim startem ciężko spojrzeć przychylnym okiem na inne, olejowe produkty do włosów =D 
Moja recenzja: [KLIK

OLEJEK OCZYSZCZAJĄCY DO TWARZY, KOZMETICS
Pierwszy w historii olejek, który nie tylko sprawdził mi się, ale również spodobał przy codziennym demakijażu twarzy. Świetnie radził sobie z rozpuszczaniem całego makijażu (włącznie z tuszem i trwałymi pomadkami), dobrze się zmywał i nie pozostawiał na skórze tłustej warstewki. Nie pozostawiał uczucia ściągnięcia, nie podrażniał ani nie zapychał. Skóra była po nim przede wszystkim czysta, ale również przyjemnie nawilżona. Z chęcią bym do niego wróciła! 
Moja recenzja: [KLIK]  

UJĘDRNIAJĄCE SERUM POMARAŃCZOWE, MOKOSH COSMETICS
Trzeci z rzędu olejek w tym denku =) Tym razem przeznaczony do pielęgnacji cery, w czym sprawdził mi się bardzo dobrze. Miał ujędrniać, wyrównywać koloryt i walczyć z niedoskonałościami cery. Nadal ciężko mi w to uwierzyć, ale ten produkt rzeczywiście to wszystko robił! I to naprawdę zauważalnie! Minął dobry miesiąc, odkąd się skończył, a ja nadal za nim tęsknię, a to już chyba o czymś świadczy, prawda? =D 
Moja recenzja: [KLIK


PIELĘGNUJĄCE OLEJKI DO KĄPIELI, KNEIPP
Uwielbiam długie, wieczorne kąpiele w wannie pełnej gorącej, pachnącej wody z lekką pianką. A te malutkie buteleczki potrafiły mi to zapewnić zadziwiająco wiele razy =) Już niewielka ilość barwiła wodę i roznosiła piękny zapach po całej łazience. Wszystkie wersje przypadły mi do gustu, jednak to ta niebieska buteleczka skradła moje serce. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo można odpocząć, rozluźnić się i zrelaksować dzięki takiemu małemu cudowi. Już mam w planach zakup kolejnej, najlepiej większej, buteleczki =) 


Pozostając w temacie kąpielowym, razem z moim M. zużyliśmy trzy butelki żeli pod prysznic i raczej bez problemu domyślicie się, co jest czyje =) Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jestem zakochana w żelach Balea, które są zdecydowanie bardziej gęste i bardziej wydajne niż te z Isany, a jagodowa wersja They See Me Rollin'  to moja ulubiona limitka. W zapasie mam jeszcze dwie butelki, do których z chęcią za jakiś czas wrócę. Moim zdaniem są to jedne z lepszych produktów myjących do ciała, jakie można dorwać w tak niskiej cenie. Mają piękne zapachy, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie, dobrze myją a przede wszystkim - nie wysuszają ani nie podrażniają skóry. Mam ich z pół szafki i regularnie uzupełniam zapasy =D 


CEDROWY BALSAM - NALEWKA WZMACNIAJĄCO - ODŻYWIAJĄCA, BANIA AGAFII
Naprawdę rzadko dopada mnie moment, w którym nie wiem co powiedzieć. A tak, niestety, jest w przypadku tego balsamu do włosów. Nawet przy codziennym, regularnym stosowaniu nie zauważyłam chociażby najmniejszego efektu na moich włosach. Co najwyżej ułatwiał rozczesywanie od razu po myciu, ale to i tak za mało, jak na dodatkowy krok w pielęgnacji włosów, który wymaga nie tylko nałożenia, ale również zmycia, a zmywał się średnio. Jedyne, do czego mi się rzeczywiście przydał, to do emulgowania oleju na włosach, dzięki czemu nie musiałam ich myć szamponem więcej niż raz, a przy tym miałam pewność, że rano nie obudzę się z tłustymi strąkami. I to by było na tyle =) 

NAWILŻAJĄCY SZAMPON DO WŁOSÓW FARBOWANYCH, TINTS OF NATURE
Październikowe denko pełne jest nie tylko trafionych, a wręcz genialnych produktów - takich, jak ten szampon. Niby taki zwykły, po prostu nawilżający, ale czego on nie robił! Odżywiał, nawilżał i zauważalnie wzmacniał włosy. Cała fryzura miała więcej objętości i zdrowo lśniła, a przy tym jej świeżość wydłużała się z każdym myciem. Niewiarygodnie dobry i szalenie wydajny, z pewnością kupię go jeszcze nie raz! 
Moja recenzja: [KLIK


REGENERUJĄCY BALSAM DO RĄK, EVELINE COSMETICS
Zapach słodkich, letnich owoców zamknięty w czarodziejskim balsamie do rąk. Dlaczego czarodziejskim? Produkt bardzo nawilżający, ekspresowo regenerujący, a przy tym wchłaniający się w mgnieniu oka. Jak tylko zbraknie mi mazideł, które mogłabym wrzucić do torebki, z pewnością kupię sobie jakąś inną wersję zapachową. 
Moja recenzja: [KLIK

ANTYPERSPIRANT W KULCE, NIVEA
Ten produkt nie pojawia się tutaj po raz pierwszy =) Jest sprawdzony i od czasu do czasu po niego sięgam. Dobrze chroni, nie brudzi ubrań, zapobiega przed powstawaniem plam, a przy tym nie podrażnia mojej skóry. Z pewnością jeszcze nie raz go u mnie zobaczycie. 


ŻEL MICELARNY Z WĘGLEM AKTYWNYM, BALEA
Nawet nie wiecie, jak ja się z tym produktem namęczyłam. Ma on konsystencję żelową, która nie chce wchłaniać się w wacik, więc wszystko mi spływało po twarzy i ręce. Dość kiepsko radził sobie z rozpuszczaniem makijażu, więc żeby zedrzeć pierwszą warstwę, musiałam zużyć sporo płatków kosmetycznych. Po zużyciu tego produktu byłam tak umęczona, że całkowicie przerzuciłam się na olejki i płyny do mycia twarzy, a miceli używam jedynie do porannego przetarcia twarzy =D

WODA KWIATOWA Z MIĘTY PIEPRZOWEJ, YOUR NATURAL SIDE
Kolejny eksperyment z hydrolatami zaowocował zużyciem miętowej wody kwiatowej, która świetnie orzeźwiała i dodawała energii. Polecam szczególnie tym, którzy borykają się z niedoskonałościami bądź szybkim przetłuszczaniem cery, ponieważ ten produkt wyraźnie pomaga w tej nierównej walce =) 
Moja recenzja: [KLIK

ŻELOWY KREM ZE ŚLUZEM ŚLIMAKA, MIZON
Ostatnie, pielęgnacyjne wspomnienie lata =D Wspominam ten produkt jako bardzo lekki, ale dobrze nawilżający żel, po którym moja skóra była miękka, gładka i pięknie rozświetlona. W cieplejsze, letnie dni zastępował mi całą pielęgnację, szybko się wchłaniał i nie przypominał się tłustymi plamami w ciągu dnia. Z pewnością do niego wrócę, jak tylko zrobi się cieplej =) 
Moja recenzja: [KLIK



WYBIELAJĄCA PASTA DO ZĘBÓW, IWHITE
Pasta, jak pasta - dobrze myła, przyjemnie smakowała miętą, jednak nie zauważyłam jakiś spektakularnych efektów w zakresie wybielenia moich zębów. Dużo lepsze efekty przynoszą mi pasty węglowe, które dodatkowo są dużo tańsze. Do tego egzemplarza już raczej nie wrócę. 

KREM NAWILŻAJĄCY POD OCZY, BIOLIQ
Bardzo fajny kremik, który sprawdzi się osobom mniej wymagającym, najlepiej jako jeden z pierwszych produktów tego typu. Jedyny efekt, jaki dawał, to bardzo delikatne nawilżenie. Może i nie dużo, ale producent nie obiecywał też nic więcej =) 
Moja recenzja: [KLIK

JUICY JELLY MASK, WERSJA OCZYSZCZAJĄCA, BIELENDA
Co tu dużo mówić - to była kolejna, trafiona maseczka od Bielendy. Oprócz swoich właściwości oczyszczająco - nawilżających, maseczka była wyposażona w dodatkowe drobinki złuszczające martwy naskórek. Jej żelowo - galaretkowata konsystencja, zielony kolor i przyjemny, delikatnie męski zapach dopełniają całości. Super! 
Moja recenzja: [KLIK

A oprócz tego, poszło opakowanie wacików Cleanic, próbka zapachu Domkove.pl i kilka maseczek. Ich recenzje znajdziecie tutaj:
  • MARION BEAUTY SHOTS [KLIK
  • MUJU KOREAN BEAUTY & PILATEN [KLIK]

Już sam październik jest nieco przytłaczający, a przed nami jeszcze denko listopadowe. Mam nadzieję, że dacie radę w czytaniem tego tasiemca i nie zanudzę Was na śmierć =) 


OLEJEK POD PRYSZNIC, ISANA
Produkt niezastąpiony, przy domywaniu gąbeczek. Zarówno tych do makijażu, jak i tych celulozowych płatków do demakijażu. Nowe opakowanie już czeka w szafce =) 

KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC, LE PETIT MARSEILLAIS
Ostatnie opakowanie jeżynowej limitki, które zawieruszyło mi się w szafie. Cudowny, delikatnie męski zapach i kremowa, niewysuszająca konsystencja. Marka mogłaby na stałe wprowadzić jeżynkę do swojej oferty, zdecydowanie! 


PIANKA DO GOLENIA, BALEA
Bardzo gęsta pianka, która nieźle mi się sprawdzała. Dawała maszynce poślizg, zapobiegała drobnym rankom, nie wysuszała za bardzo skóry. Z reguły używam do tego celu nietrafionej odżywki do włosów, ten egzemplarz wygrałam w jakimś rozdaniu, więc pewnie Was nie zaskoczę, jak powiem, że kolejnego opakowania nie będzie =) 

ŻEL DO GOLENIA, GILLETTE
Żel zmieniający się w piankę, świetnie sprawdzający się przy goleniu męskiego zarostu. Skąd to wiem? Mój M. używa jej praktycznie bez przerwy od momentu pierwszego zakupu, a gdy ja idę na zakupy, dokładnie tłumaczy, którą wersję mam kupić. Nie wiem, co w niej jest takiego magicznego, ale widocznie coś jest =) 


KREM EKSFOLIUJĄCY, DERMALOGICA
Dawno nie miałam aż tak wydajnego produktu! Jedna tubka wystarczyła mi na pół roku regularnego używania minimum 2x w tygodniu. Świetnie złuszczał martwy naskórek, przywracał skórze miękkość i blask, nie dopuszczał do zapchania porów i powstawania niedoskonałości. Super! 
Moja recenzja: [KLIK

ŻEL MYJĄCY DO TWARZY, ALOESOVE
Bardzo przyjemny żel do mycia, sprawdzający się nawet przy codziennym używaniu rano i wieczorem. Nie przesuszał skóry, wręcz nawilżał i przywracał skórze przyjemną miękkość i gładkość po całym dniu. Dobrze radził sobie z rozpuszczaniem makijażu, jak i ze zmywaniem olejku do demakijażu. I ku mojemu zaskoczeniu był bardzo wydajny =) 
Moja recenzja: [KLIK

HYDROLAT Z BERGAMOTKI, BEAUTY MARRAKECH
Ależ to pachniało! Trochę jakby zieloną herbatą, trochę kwiatami - bardzo przyjemny, relaksujący zapach, który sprawiał, że dzień od razu stawał się lepszy. Świetnie koił i uspokajał skórę, wspomagał leczenie wszelkich zmian trądzikowych, walczył z zaróżowionymi policzkami. Dawał lekki zastrzyk nawilżenia i dodawał skórze blasku. Szybko się wchłaniał i świetnie sprawdzał się przy rozrabianiu sypkich maseczek. Bardzo przyjemny produkt, a w zapasach mam jeszcze jeden tej marki =) 


RUMIANKOWA ESENCJA MICELARNA, POLNY WIANEK
Woda micelarna o przyjemnym, ziołowym zapachu. Świetnie sprawdzała się zarówno do porannego przemywania twarzy, jak i zmywania pierwszej warstwy makijażu. Nie podrażniała skóry ani wrażliwych oczu, nie wysuszała skóry. Cera była po tej esencji delikatnie nawilżona i uspokojona. Zupełnie, jakbym przed chwilą nie pocierała skóry wacikiem i nie wykonywała demakijażu. Mogliby ją produkować w większych pojemnościach, wtedy z pewnością bym do tej esencji wróciła =) 

REGULUJĄCA ESENCJA DO CERY TŁUSTEJ, POLNY WARKOCZ
Używam jej od niedawna, butelkę wyrzucam, bo zawartość przelałam do opakowania z atomizerem. Esencji używam jak tonik, ma przyjemny, ziołowy zapach, jednak spryskiwanie nią twarzy nie jest najlepszym sposobem aplikacji. Jej nadmiar może podrażniać bardzo wrażliwe oczy, mam też wrażenie, że stosowana dwa razy dziennie delikatnie wysusza skórę. Nie mogę tego jeszcze stwierdzić w 100%, ale jak skończę całe opakowanie, z pewnością podzielę się z Wami obserwacjami. 


JUICY JELLY MASK, WERSJA ROZŚWIETLAJĄCA, BIELENDA
Najlepsza z całej trójki, jedyna w swoim rodzaju maseczka, która sprawia, że skóra wygląda "jak nowa" =D Koloryt pięknie się wyrównuje, cera nabiera wewnętrznego blasku, wygląda, jakbyśmy po prostu porządnie się wyspali. Dodatkowo nawilża i dba o miękkość oraz gładkość skóry, też posiada odpowiednią ilość drobin, by delikatnie zetrzeć martwy naskórek. 
Moja recenzja: [KLIK

ZAPACHOWY OLEJEK - JAŚMIN, AROMA HOUSE
Olejek, którym nasączałam dyfuzory zapachowe w moim domu. Uwielbiam zapach jaśminu, więc dyfuzor w garderobie, jak i patyczki zapachowe w łazience są nasączone właśnie tym olejkiem. Ma przyjemny, niezbyt intensywny, kwiatowy zapach. Z pewnością jeszcze nie raz do niego wrócę =) 

ŻEL BB, MARKELL COSMETICS
Najlepszy produkt do wyrównywania kolorytu skóry na lato, który nie spływa ani nie rozwarstwia się. Jest kompletnie niewidoczny, nie wymaga pudrowania, a można przy nim używać wszystkich pozostałych kroków makijażowych, jakim jest m.in. konturowanie. Używałam już kilku zamienników, ale żaden nie był tak dobry! 
Moja recenzja: [KLIK


BB CREAM DARK PANDA, SKIN 79
Leciutki krem BB o średnim kryciu, który świetnie sprawdzał mi się zarówno latem, jak i teraz. Jak na krem BB potrafi wytrzymać naprawdę wiele, ładnie miesza się z innymi produktami kremowymi, produkty prasowane to dla niego również nie problem. Trochę szkoda, że już się skończył =) 
Moja recenzja: [KLIK

PODKŁAD COLORSTAY, REVLON
Kupiłam na próbę, głównie po to, by wiedzieć, o co tyle szumu. Zużyłam cały i raczej już do niego nie wrócę. Naprawdę świetnie kryje i długo się utrzymuje, jest jednak cięższy od ukochanego przeze mnie podkładu z Catrice, a efekt daje podobny. Dlatego cieszę się, że będę miała porównanie na przyszłość i to tyle naszej przygody =) 
Moja recenzja: [KLIK

BRONZER MINERALNY, EARTHNICITY MINERALS LONDON
Miniatura rozświetlającego bronzera była ze mną już zdecydowanie za długo. Może, gdybym używała go zgodnie z przeznaczeniem, skończyłby się szybciej, ale ilość rozświetlających drobin sprawiła, że był to dla mnie mocno błyszczący cień do powiek. Fajny produkt, jednak nie jedyny w swoim rodzaju. Mam wiele podobnych, a nawet lepszych cieni do powiek. 


Kochani! Ciężko mi w to uwierzyć, ale powoli zbliżamy się do końca =D W listopadzie zużyłam jeszcze jeden z moich ulubionych zapachów na zimę, czyli La vie est belle od Lancome a także próbkę nowego zapachu Paco Rabanne. Ten drugi również przypadł mi do gustu, i to na tyle, że poprosiłam o buteleczkę pod choinką. Te wyczuwalne pod koniec nuty popcornu są genialne! 

Oprócz tego wymieniłam również gąbeczkę do makijażu, ponieważ mój kot ponownie zamienił ją w swoją piłeczkę do zabawy i już nie było co ratować =D Ponownie kupiłam wersję Jungle od Donegal, ponieważ jest utramięciutka i bardzo dobrze mi się jej używało. 

Recenzje maseczek znajdziecie tutaj:
  • ZWIERZAKOWE MASKI BE BEAUTY [KLIK]
  • BALEA, ISANA, WĘGLOWA BE BEAUTY [KLIK
Po raz pierwszy, odkąd prowadzę bloga, zdecydowałam się na wpis z podwójnym denkiem i powiem Wam jedno - to był ostatni raz =D Zużywam zdecydowanie zbyt dużo, żeby tworzyć takie tasiemce, bo ich napisanie zajmuje wieki, a czytanie pewnie też było dla Was bardzo męczące. 

Koniecznie napiszcie w komentarzu, kto z Was dotarł do końca tego posta! =D 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

2018/10/22

PROJEKT DENKO - WRZESIEŃ 2018

Tak, dobrze czytacie, to nie jest pomyłka - najwyższa pora na denko września =D Sama nie wiem, kiedy mi ten październik zleciał i kiedy na kalendarzu wybiła taka data. Wiem za to, że bardzo sobie życzę, żebym za dwa tygodnie o tej samej porze znalazła wystarczająco dużo czasu i motywacji, by publikować denko październikowe =D 


A tymczasem - rozprawmy się z przeszłością, nadróbmy zaległości i odhaczmy wszystkie opakowania, które we wrześniu sięgnęły dna =D 

2018/10/05

KOSMETYCZNE NOWOŚCI WRZEŚNIA - ZAKUPY/ PREZENTY/ DARY LOSU

Witajcie Kochani!
Na zewnątrz ciemniej, chłodniej i jakby bardziej depresyjnie. To chyba wystarczający znak, że najwyższa pora pożegnać się z latem i psychicznie uzbroić się w cierpliwość oczekiwania na wiosenne słońce. 


W trakcie ubiegłego miesiąca uzbroiłam się też w całkiem niezłą baterię kosmetyków, które swoimi zapachami będą przypominać mi cieplejsze i bardziej słoneczne miesiące, ale również pozwolą zregenerować skórę i przyniosą jej ulgę po jesiennych wiatrach i deszczach. Zapraszam Was na szybki przegląd moich nowości, które będą (lub już to robią) mi towarzyszyć w najbliższym czasie =) 

2018/08/02

PROJEKT DENKO - LIPIEC 2018 / PORZĄDKI W MGIEŁKACH ZAPACHOWYCH

Witajcie Kochani!

Nowy miesiąc nie daje o sobie zapomnieć, prawda? Niby lubię ciepełko, jednak przy obecnych temperaturach ciężko nawet myśleć =) Mimo wszystko podjęłam wyzwanie i usiadłam do napisania lipcowego denka. 
W końcu nic tak nie motywuje do działania, jak małe kroczki i większe efekty, prawda? Sama uwielbiam to uczucie, gdy fotografuję kolejne puste opakowania i wyrzucam je do kosza! Jeżeli jesteście ciekawi, co udało mi się zużyć, zapraszam na wpis =)

2018/07/04

PIĄTKA MIESIĄCA - CZERWIEC/ GOLDEN ROSE, ALTERRA, BIELENDA, MAKE ME BIO, LOVELY

Dzień dobry Kochani!

Dobry humor mnie nie opuszcza! =) Na fali kolejnych sukcesów wypadałoby w końcu wspomnieć o czymś miłym i przyjemnym. Dlatego dzisiaj przygotowałam dla Was wpis dotyczący ulubieńców minionego miesiąca. 


A nie było to wcale takie proste! Większość kosmetyków z czerwca skradło moje serce, jednak udało mi się wyłowić z nich perełki, które naprawdę są godne Waszej uwagi =D 

2018/07/02

KOSMETYCZNE NOWOŚCI CZERWCA - ZAKUPY/ PREZENTY/ DARY LOSU

Witajcie Kochani!

Zaczynamy nowy tydzień, nowy miesiąc, nowe wyzwania =) Nie ukrywam, że jestem bardzo pozytywnie nastawiona i mam sporo lipcowych planów. Trzymajcie kciuki, żeby jak najwięcej z nich udało mi się zrealizować! 


W czerwcu planowałam też wdrożyć w życie dwa małe postanowienia. Po pierwsze - więcej zużyć, niż kupić. A po drugie - kupić tylko to, co rzeczywiście jest mi potrzebne. O tym, jak mi poszło, dowiecie się po lekturze tego wpisu =)

2018/06/30

MASECZKOWO - ENERGETYZUJĄCE JUICY JELLY MASKS OD BIELENDY!

Witajcie Kochani!

To już chyba trzeci weekend pod rząd, kiedy spędzam weekend poza domem. Mimo wszystko i tym razem nie nawaliłam i przygotowałam dla Was wpis =) A wiem, że spora część z Was na tą recenzję czekała i czekaałaa... Ale w końcu jest!


Dzisiaj poopowiadam Wam w końcu o nowych maseczkach od Bielendy. Letnia edycja w kolorach rasta kusi już na pierwszy rzut oka, przy bliższym poznaniu okazuje się, że pachną jak słodkie cukierki... Czy ich działanie kusi do ponownego sięgnięcia po którąś z nich? =) 

2018/06/29

PROJEKT DENKO (GIGANT) - CZERWIEC 2018/ POZBYWAM SIĘ BUBLI!

Witajcie Kochani!

Jak Wam minął czerwiec? U mnie nastroje dość zmienne, tym bardziej, że jakimś cudem udało mi się rozchorować w ostatnim tygodniu. Na szczęście wszystko idzie do przodu, ja się czuję coraz lepiej, a wszelkie inne zawiłości życiowe zaczynają się prostować =) 


Żeby dopomóc szczęściu i nie wchodzić w lipiec z zaległościami, przygotowałam dla Was projekt denko. I już na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem z niego bardzo zadowolona =) Czerwiec i lipiec ogłosiłam miesiącem umiarkowanego detoksu zakupowego, a więc kupuję jedynie to, co jest mi naprawdę potrzebne (co nie tyczy się oczywiście kolejnych maseczek i żeli pod prysznic =D). Dlatego taka ilość pustych opakowań, które pojawiły się same z siebie (bo nie denkuję nic na siłę), cieszy podwójnie =D

2018/06/15

BIELENDA - MAGIC BASE, NAWILŻAJĄCA BAZA TONUJĄCA Z EFEKTEM BB

NAWILŻAJĄCA BAZA TONUJĄCA Z EFEKTEM BB
- MAGIC BASE -
BIELENDA MAKE-UP ACAMEDIE


Już nie raz i nie dwa mówiłam Wam, że moją letnią, makijażową miłością jest żel BB z marki Markell Cosmetics [KLIK]. Pięknie ujednolica koloryt skóry, jest w stanie zakryć minimalne niedoskonałości a przy tym nie spływa nawet w największych upałach. Mój egzemplarz niestety jest już na wyczerpaniu, więc nie ma się co dziwić. Oczy rozbłysły mi jak gwiazdy, gdy zobaczyłam jedną z ostatnich nowości od Bielenda. Długo przymierzałam się do jej recenzji, bo próbowałam sprawdzić ten produkt pod każdym możliwym kątem. I szczerze mówiąc jest to pierwszy kosmetyk w mojej karierze, który tak bardzo by się opierał... 

2018/06/09

MASECZKOWO - ZWIERZAKI W NATARCIU! BIELENDA/ BALEA/ PUREDERM

Kto czekał na sobotni wpis maseczkowy?  =)

W tym tygodniu znowu królowały zwierzaki na płachcie. Pojawił się lew, panda a nawet ... Wielbłąd! Zresztą... Sami zobaczcie, co dla Was przygotowałam. 


Mamy tutaj zupełnie nową, jeszcze gorącą nowość od Bielendy - regenerującą crazy mask z nadrukiem lwa. W tym tygodniu sięgnęłam również po limitowaną edycję maseczek cool camel od Balea, z tego co wiem, jeszcze jest dostępna. A z otchłani maseczkowych zapasów wyciągnęłam uspokajającą skórę pandę od Purederm. Jesteście ciekawi, jaki werdykt na ich temat wydała moja skóra? Zapraszam na wpis! =)

2018/06/06

PROJEKT DENKO - MAJ 2018 / CZYŻBY KOLORÓWKA?!

W maju zdecydowanie więcej mi przybyło [KLIK], niż ubyło, ale najwyższa pora oficjalnie rozliczyć się z zeszłym miesiącem =) 


Już sama miniatura odwzorowuje moją nieustającą walkę o systematyczność, ale to na szczęście nie wszystko, co udało mi się opróżnić w maju. Dlatego zapraszam - zajrzyj do dalszej części wpisu i razem ze mną pożegnaj majowe, kosmetyczne śmieci =D



Maj rozpoczął się Nam piękną, słoneczną majówką, którą wraz z rodziną spędziłam w malowniczym Gródku nad Dunajcem. Oczywiście przyjechałam z większą liczbą kosmetyków [KLIK], niż wyjechałam. 


Miniatura szamponu i odżywki do włosów z Alverde sprawdziły się aż za dobrze. Włosy były oczyszczone, miękkie i delikatnie odbite od nasady. Dzięki odżywce pięknie lśniły i łatwo się rozczesywały. Niestety, włosy były tak nawilżone i śliskie, że każda gumka do włosów z nich zjeżdżała =D 

W maju wzięłam się również za naturalne żele pod prysznic od Greenfrog Botanic. Jak zobaczycie po następnych zdjęciach, zużyłam oba zachomikowane opakowania =) Żel miał piękny, delikatnie męski zapach (geranium i mięta pieprzowa) i nie pienił się zbyt mocno. Dobrze oczyszczał i pozostawiał skórę nawilżoną. Można wręcz powiedzieć, że koił skórę po słonecznych kąpielach =) 


Największym sukcesem maja jest zużycie do cna węglowego mydła od Mohani [KLIK]. Początkowo używałam go jedynie do mycia twarzy, gdzie sprawdzał mi się genialnie. Nic dziwnego, że znalazł się w ulubieńcach lutego [KLIK]. Jednak taka forma była zdecydowanie zbyt oszczędna, a mydła praktycznie nie ubywało. Żeby zapobiec jego zepsuciu, zaczęłam myć nim całe ciało i powiem Wam, że świetnie mi się sprawdzało. Skóra wcale nie była taka piszcząco czysta, jak w przypadku twarzy. Polecam jednak zaopatrzyć się w jakąś rękawicę lub gąbkę - tak długi kontakt rąk z oczyszczającym mydłem potrafi nieźle dać im w kość =D 

Do kosza powędrował też dezodorant w sztyfcie od Fa. Chociaż dobrze chronił i nie brudził ubrań, to nie mam najmniejszej ochoty spotykać się z nim ponownie. Sztyft nieestetycznie rozjeżdżał się na brzegach opakowania, brudząc je - koszmarnie to wyglądało i nie mam ochoty oglądać tego ponownie. Aż odechciewało się brać coś takiego do ręki, chociaż czyściłam i wycierałam w zasadzie po każdym użyciu. 


Z ogromną ulgą wykończyłam butlę toniku antyoksydacyjnego od Ziai [KLIK]. Jako dodatkowy nawilżacz do twarzy spisywał się nieźle, jednak miał niebywałą zdolność do podrażniania moich oczu, co kompletnie mi w nim nie leżało. Z tego, co widziałam po komentarzach, większość z Was takich problemów nie miała, a ja sama wcześniej też na żaden tonik tej marki się nie nacięłam. No cóż... Nie polubiliśmy się =) 

Setka już butelka dwufazowego płynu do demakijażu wrażliwej skóry od Mixa [KLIK]. Jedyny w swoim rodzaju, najlepszy i niezastąpiony. Zresztą sami widzicie, że nie mam najmniejszej ochoty na szukanie nowości w tej kategorii. Po prostu lepiej się nie da, a kolejne opakowanie jest już w użyciu!

Zostałam też zmuszona do wyrzucenia opakowania po płynie micelarnym od Vianka [KLIK]. Samego płynu zostało mi jeszcze jakieś 50 ml, ale opakowanie niestety nie przeżyło upadku z wysokości i nakrętka się potłukła. Sam płyn jest świetny i obecnie służy mi głównie jako tonik w butelce z atomizerem. 


Brnąc dalej w pielęgnację twarzy, udało mi się zużyć jeszcze jeden produkt do oczyszczania cery. Krem myjący od Bee Good [KLIK] okazał się być kompletną klapą, bo zamiast do demakijażu, nadawał się jedynie do porannego mycia. Trochę szkoda, bo liczyłam na to, że odmieni on moje nastawienie do tego typu produktów. 

W majowym śmietniku pojawił się też kultowy krem do cery tłustej od La Roche-Posay [KLIK]. Strasznie się cieszę, że mogliśmy się poznać chociażby przez tą miniaturową wersję. Tak znane i zachwalane produkty zawsze budzą we mnie wewnętrzną potrzebę testowania. Niestety na mojej cerze ten krem większego wrażenia nie zrobił i sama określiłabym go jako przeciętny. 

Ostatnim produktem z tego zdjęcia jest serum z liposomalną witaminą C od Delia Cosmetics [KLIK]. Dla mnie prawdziwy sztos! Bardzo delikatne, nieinwazyjne, a jednak dające niesamowity efekt zdrowej, rozświetlonej skóry. Dlaczego sprzedają to w tak małych opakowaniach?! 


Wykończyłam też dwie bazy pod makijaż. Pierwsza pochodzi od Bielendy [KLIK] i była przede wszystkim nawilżająca. Delikatnie maskowała zaczerwienienia, miała formę designerskich perełek i fajnie doładowywała skórę składnikami nawilżającymi. Na krótsze wyjazdy brałam ją zamiast kremu czy serum =) Natomiast drugi egzemplarz pochodzi z Wet n Wild [KLIK] i był moim klejem do podkładu. Baza naprawdę nieźle przytrzymywała podkład w kłopotliwych miejscach, czyli dla mnie tam, gdzie skóra styka się z oprawkami okularów. Gdybym nie miała nic o podobnym działaniu, z pewnością miałabym już drugie opakowanie. 

Z czystej przyzwoitości pożegnałam też dwa opakowania tuszu do rzęs. Oba sprawdzały mi się naprawdę dobrze, jednak były otwarte już zdecydowanie zbyt długo. O efektach, jakie dają te tusze możecie poczytać w osobnym poście: Collistar [KLIK] i Maybelline [KLIK]


Wśród majowych śmieci znalazło się też coś do pielęgnacji ciała. Dwa kremy do rąk - jeden od Balea, który służył mi również jako balsam do ciała spisywał się nieźle, chociaż gdyby tak intensywnie nawilżał, jak pachniał to byłby z pewnością hitem wszech czasów. Drugi pochodził od Kafe Krasoty i zgodnie z oczekiwaniami [KLIK], skradł moje serce. Idealny krem do torebki, który mimo małych rozmiarów ma wielką moc. Świetnie nawilżał i wchłaniał się w mgnieniu oka. Z pewnością nie był to mój ostatni krem tej marki.

Krem do stóp to u mnie nowość =D Z reguły smaruję je balsamem do ciała bądź kremem do rąk (bądź próbkami kremów, w sumie wszystko co kremowe nada się do tego celu =P). Ten egzemplarz zgarnęłam razem z wygraną w konkursie u Kasi [KLIK] i cieszę się, że miałam okazję potraktować stopy czymś dla nich dedykowanym. Krem rzeczywiście zmiękczał skórę, ratował suche pięty, ale raczej ponownie się nie spotkamy. Konsystencja tego kremu, a raczej gęstej maści, na samo wspomnienie wywołuje u mnie ciarki =D


Zużyłam paczkę węglowych chusteczek micelarnych [KLIK] i przyznaję, że bardzo się do nich przyzwyczaiłam. Przez to też nie ma w tym denku żadnego płynu micelarnego (oprócz Vianka, w którym zepsuła się nakrętka). Nie zmienia to jednak faktu, że płatki kosmetyczne po prostu muszą się pojawić w tym zestawieniu, bo inaczej nie byłoby to denko =) 


Oczywiście nie mogło tutaj zabraknąć całego wachlarza maseczek. O każdej z nich pojawił się osobny post, więc jeżeli jesteście zainteresowani recenzją, zapraszam tutaj: Balea [KLIK], Vianek i Bielenda [KLIK], Tencel Body Club [KLIK]

No... To już by było na tyle. Szczerze mówiąc, w denkowym kartoniku robiło to większe wrażenie, niż na tych kilku zdjęciach. Pozostaje mieć nadzieję, że czerwcowe denko będzie nieco bardziej obszerniejsze, a już coś tam w tym kartoniku zalega =D 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

2018/05/30

KOSMETYCZNE NOWOŚCI MAJA - MASECZKOWO / PALETKOWO

Witajcie Kochani!

Jak się czujecie z tym, że dosłownie za chwilkę wkraczamy w czerwiec? Sama nie wiem, kiedy mi ten czas zleciał, chociaż może to i dobrze =) Świetne jest to, że pogoda rozpieszcza Nas ile może, i po dłuuuugaaaśnej zimie zapowiada się równie długie lato. 


Koniec miesiąca zobowiązuje do wystukania wszystkich kosmetycznych podsumowań. Dlatego też dzisiaj przychodzę do Was z wpisem łatwym, prostym i przyjemnym, czyli z podsumowaniem majowych zakupów! =) 

2018/05/08

PROJEKT DENKO - KWIECIEŃ 2018

Witajcie Kochani!
Mam wrażenie, że już wszyscy rozliczyli się z kwietniowych zużyć, tylko ja pozostałam gdzieś w tyle =) Najwyższa pora to nadrobić i zrobić miejsce na nowe śmieci! 


Tradycyjnie znajdziecie tutaj sporo miniaturek, saszetek i pielęgnacji. W kwietniu zaczęłam też małe porządki kolorówkowe, chociaż to dopiero wstęp do prawdziwych czystek. Jeżeli jesteście ciekawi, co takiego wylądowało w kwietniowym koszu na śmieci, to zapraszam na wpis =)