NAWILŻAJĄCA BAZA TONUJĄCA Z EFEKTEM BB
- MAGIC BASE -
BIELENDA MAKE-UP ACAMEDIE
Już nie raz i nie dwa mówiłam Wam, że moją letnią, makijażową miłością jest żel BB z marki Markell Cosmetics [KLIK]. Pięknie ujednolica koloryt skóry, jest w stanie zakryć minimalne niedoskonałości a przy tym nie spływa nawet w największych upałach. Mój egzemplarz niestety jest już na wyczerpaniu, więc nie ma się co dziwić. Oczy rozbłysły mi jak gwiazdy, gdy zobaczyłam jedną z ostatnich nowości od Bielenda. Długo przymierzałam się do jej recenzji, bo próbowałam sprawdzić ten produkt pod każdym możliwym kątem. I szczerze mówiąc jest to pierwszy kosmetyk w mojej karierze, który tak bardzo by się opierał...
Obietnice producenta:
Żelowo - perłowa, wyrównująca koloryt baza pod makijaż, to idealny sposób na uatrakcyjnienie wyglądu skóry, przy jednoczesnym podniesieniu jej poziomu nawilżenia. Specjalistyczny dozownik rozbija kapsułki zawieszone w żelu, uwalniając z nich płynny fluid, który dzięki kryjąco - korygującym pigmentom delikatnie tonuje i ujednolica cerę. Zawartość nawilżających: trehalozy, betainy i alantoiny oraz regenerującej prowitaminy B5 zmniejsza utratę wody z naskórka, skutecznie nawilża skórę, czyniąc ją miękką i elastyczną. Produkt stanowi idealną bazę pod każdy odcień i rodzaj fluidu, daje dyskretny i naturalny efekt, jest lekki, nie klei się, szybko się wchłania.
Cena: 34,99 zł/ 30g, zakupiona w Drogerii Rossmann [KLIK]
Skład:
Moje wrażenia:
Perełkowych baz bądź serum z Bielenda raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Sama używałam już niejednej i z każdej, mniej bądź bardziej, byłam zadowolona. W przypadku magic base mamy do czynienia z mniejszymi perełkami o jednolitym, różowym kolorze zatopionymi w przezroczystym żelu.
A wszystko to producent zamknął w szklanej, przezroczystej butelce z pompką w ramach aplikatora. Dla miłośników podróży bądź szczelnego zamykania kosmetyków, pompkę zawsze można zakręcić. W takim wypadku mamy pewność, że do środka nie dostaje się powietrze, a jeden nieprzemyślany ruch nie spowoduje powodzi w naszej kosmetyczce.
Konsystencja, jak łatwo się domyślić, jest żelowa w kierunku wodnistej. Jego zapach jest kwiatowy, perfumowany, jednak na tyle delikatny, że nie zwraca na siebie uwagi. Łatwo się przenosi ten produkt na skórę, z jego dokładnym rozprowadzeniem jest już nieco więcej zabawy. Ale o tym za chwilę =)
Jak zobaczycie na zdjęciu poniżej, w perełkach rzeczywiście ukryto coś na kształt fluidu, a sam produkt zmienia kolor bezpośrednio po wyciśnięciu z opakowania. I jak na żel, ma w sobie naprawdę dużo pigmentu!
Niestety... ten produkt nie jest dla mnie, a ta recenzja będzie różniła się od miliona pozytywnych, które przeczytałam w necie. Nie wiem, czy też tak macie, ale jak jakiś kosmetyk mi się nie sprawdza, to zawsze wyszukuję innych recenzji z nadzieją, że to może ja robię coś źle, a nie, że właśnie wyrzuciłam kilkadziesiąt złotych w błoto. W przypadku magic base, niestety, muszę pozostać przy tej drugiej opcji. Dlaczego?
Żel bezpośrednio po wyciśnięciu niemiłosiernie pieni mi się na skórze, co uniemożliwia jego poprawne rozprowadzenie. Smuży się, kolor jest niejednolity, a sam żel wcale nie chce się wchłonąć. Gdy odczekam chwilę, aż piana opadnie, to żel jest już miejscami zastygnięty, przez co roluje się i wygląda jeszcze gorzej.
Próbowałam z pięć tysięcy razy dogadać się z tą bazą. Nakładałam ją palcami, gąbeczką i pędzlem. Na suchą skórę, na mokrą, na tą z pielęgnacją i na taką bez też. Zmieniałam pielęgnację, zmieniałam konfigurację, mieszałam i czarowałam - cokolwiek, żeby ten produkt wyglądał na tyle dobrze, by wyjść w nim z domu. Z założenia miał być moim zamiennikiem do żelu BB z Markell'a [KLIK], a nie samą bazą, ale z tym się nie da współpracować.
Sam wygląda okropnie, nałożenie na ten żel jakiegokolwiek innego produktu graniczy z cudem, próba zmieszania go z podkładem/ bazą/ żelem BB kończy się podobną pianą, jak ta na zdjęciu. Niestety, nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej, bo nie zdarzyło się jeszcze, żeby ten produkt zagościł na mojej skórze na dłużej, niż półgodziny.
Jeżeli mieliście do czynienia z tym produktem, dajcie mi znać. Ja już straciłam nadzieję i mam ochotę wyrzucić tą butelkę do kosza, ewentualnie zostawić do osobnego wpisu 3xNIE z nadzieją, że może ktoś umie sobie z tym radzić i odczaruje dla mnie ten produkt. Na chwilę obecną - kompletnie nie rozumiem zachwytów, które niedawno czytałam ale każda skóra jest inna. Moja widocznie się z tą bazą nie lubi.
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Ojej. Kompletnie się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńNo niestety :)
UsuńZdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, dla kogo w ogóle by się ta piana nadawała :D
UsuńMiałam klasyczną, białą bazę z bielendy i ta pompka była okropna. Odkręcała mi się przy naciskaniu na nią. Ciężko mi się jej używało, ale sam produkt wspominam dobrze :)
OdpowiedzUsuńMiałam już trzy perełkowe produkty i nigdy nie miałam problemu ani z pompką ani z produktem, więc Twoja musiała być jakaś wybrakowana :D Samej bazy raczej wspominać dobrze nie będę :D
UsuńNie cierpię takich mażących się po skórze produktów :P
OdpowiedzUsuńObstawiam, że pewnie nikt ich nie lubi :D Mnie nawet balsam wnerwia, jak się nie chce rozprowadzić na skórze :D
UsuńCiekawe zachowanie tego kosmetyku, nie miałam i raczej nie zamierzam eksperymentować:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Niby ciekawe, a jakie denerwujące :D
UsuńNie miałam nigdy czegoś takiego i chyba nie będę eksperymentować :) Coś czuję, że poprzednie bazy im się lepiej udały, a ta będzie niewypałem :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, jak czytałam inne opinie, to nie doszukałam się takich cudów. Widocznie to moja skóra jakoś dziwnie reaguje, bo kosmetyk nie jest przeterminowany ani nic =)
UsuńO mój Boże, ale beznadzieja. Całość brzmi koszmarnie. Pierwszy raz w ogóle widzę tę butelkę i pierwszą recenzję o niej czyta, więc nie pomogę Ci jej odczarować.
OdpowiedzUsuńWyląduje w czerwcowym denku, już nawet nie chce mi się patrzeć na tą butelkę =P
UsuńJa ją kupiłam użyłam raz i mój podkład i korektor się jakby zważył a to napewno nie jest wina podkładu bo bez bazy jest super
OdpowiedzUsuńCzyli to jednak ta baza z Bielendy jest jakaś trafiona. A szkoda, bo wszystkie perełki, których używałam do tej pory fajnie się sprawdzały =)
UsuńNiestety u mnie to samo, dawałam jej kilka prób. Już myślałam, że ze mną coś nie tak :D
OdpowiedzUsuńJak widać niekoniecznie =) Po komentarzach można zauważyć, że sporo osób się na nią skarży, a szkoda =)
UsuńNałożenie bazy ok. ale przy nakładaniu podkładu na nią PORAŻKA!!!! Mam Diorskin Forever i gdy go roprowadzam na tej bazie to daje efekt łuszczącej się skóry. OKROPNE!!!
OdpowiedzUsuńMam tą bazę od jakichś 2 tygodni i powiem szczerze, u mnie się sprawdza 🙂 nic się nie pieni, nic się nie warzy, nie mam problemów z rozprowadzeniem i wchłonięciem. Tylko że ja rzeczywiście używam go bardziej jako bazy, potem najczęściej nakładam podkład albo przynajmniej korektor w najgorszej wyglądające miejsca i wszystko gra. Choć rzeczywiście każda skóra inaczej reaguje na kosmetyki. Ja też mam kilka niewypałów, nad którymi inne kobiety się zachwycają 🙃
OdpowiedzUsuń