Zgodnie z obietnicą, przychodzę do Was dzisiaj z ostatnią (póki co =P) odsłoną serii mojej olejowej przygody. Jak tylko zużyję to, co zdążyłam otworzyć (olej z pestek malin i jagód acai) i wyrobię sobie opinię o następnym gagatku, z pewnością Wam o tym opowiem. Z tego co widziałam, największe zainteresowanie wzbudził olej z pestek arbuza, więc to jego otworzę w następnej kolejności =)
A póki co, przejdźmy do konkretów =) Gwiazdą dzisiejszego wpisu jest koncentrat antyoksydantów z Amazonii, czyli olej z jagód acai!