2018/04/30

KOSMETYCZKA NA MAJÓWKĘ - CO ZABIERAM ZE SOBĄ? PIELĘGNACJA + KOLORÓWKA

Witajcie Kochani!

Majówka w tym roku wypada aż nazbyt dobrze. Niewiele trzeba poświęcić urlopowych dni, żeby móc cieszyć się tygodniem wolności. Nam akurat się udało i od stycznia mamy zaklepany wyjazd nad jezioro =) 

 

Wiedząc o wyjeździe z tak dużym wyprzedzeniem zdążyłam zgromadzić całkiem pokaźny zestaw próbek i miniatur. Oprócz kilku sprawdzonych produktów, zabieram też sporo nowości, więc zapowiadają się kolejne recenzje ciekawych produktów =) Jesteście ciekawi, co zabieram ze sobą? Zapraszam na wpis! 



Pakowanie minimalistyczne mam opanowane do perfekcji, bo często podróżuję pociągami albo PKS'em. Tym razem mam jednak ten luksus, że jedziemy autem i nie muszę się aż tak ograniczać =) Nasz wyjazd obejmuje niepełny tydzień, więc też nie widzę sensu zabierania ze sobą całej drogerii. Chociaż jak tak na to patrzę, to mało tego nie jest =) Przejdźmy jednak do sedna! 

Moja pielęgnacja nie może obejść się bez produktów do mycia bądź demakijażu. Tym razem postawiłam na dwie miniaturowe nowości:


Oprócz kremu do demakijażu i żelu do mycia twarzy z pewnością dorzucę jeszcze moją ukochaną dwufazówkę z Mixa [KLIK]. Bez niej nie ruszam się z domu nawet na weekend =) Jeżeli pozostałe produkty zawiodą, to zawsze będę miała pod ręką coś sprawdzonego i nie będę musiała kłaść się spać z niedomytym tuszem. 

Oprócz tego mała dawka pielęgnacji w postaci kremu, serum i oleju z pestek malin. 


Kremu od La Roche-Posay jeszcze nie miałam okazji stosować. Ma dobre opinie, jednak nie mam pojęcia, jak moja skóra na niego zareaguje. Dlatego biorę też olej z pestek malin do stosowania na noc (wybrałam akurat ten, bo w nim najbliżej mi do dna =P) oraz bardzo ciekawe serum od Delia Cosmetics - liposomal vitamin C. Używam go od niedawna, a moja skóra wygląda po nim jak odmieniona. Z pewnością opowiem Wam o nim w osobnym wpisie! 

O ile bez kremu pod oczy mogłabym się obejść (ale mam próbkę, więc biorę! =P), to bez toniku na tydzień ani rusz. Na szczęście tutaj też już coraz bliżej dna, więc bardzo możliwe, że część majowego denka będzie fotografowana z hotelowego pokoju =) 


Pielęgnacja włosów to dla mnie totalna zagadka. Miniatury szampony i odżywki zgarnęłam przy okazji jakiejś wygranej i kompletnie nie wiem, czego mogę się po nich spodziewać. Mam nadzieję, że nie będzie to strzał w kolano i nie będę na łeb na szyję szukać drogerii =) 

A olejek z czarnuszki to zdecydowanie moje odkrycie kwietnia! Jeszcze nie pojawił się na jego temat osobny wpis, ale obiecuję, że niedługo to nadrobię, bo jest rewelacyjny. Nie obciąża, nie przyspiesza przetłuszczania, a świetnie zmiękcza i nabłyszcza włosy, ułatwiając ich rozczesywanie. 


Takie wyjazdy to idealny czas, żeby wyczyścić zapasy ze wszelkich miniatur. Dla identyczne żele pod prysznic o pojemności 100 ml każdy już od dawna kuszą mnie swoim zapachem. W końcu i na nie przyszła pora =) 

Krem do rąk o takiej samej pojemności to również obowiązkowy produkt w mojej wyjazdowej kosmetyczce. Posłuży mi zarówno do rąk, jak i do stóp czy całego ciała. Myślę, że 100 ml będzie w sam raz na tygodniowy wyjazd =) 

Hmmm... Co jeszcze? Z pewnością jakaś pasta do zębów (mam aż 3 miniaturki! =P), dezodorant i travalo [KLIK]  z ulubionymi perfumami. Czy coś pielęgnacyjnego jest mi jeszcze do szczęscia potrzebne? =) 

Oprócz pielęgnacji zabieram też kolorówkę. Rzadko się maluję na tego typu wyjazdach, ale lubię mieć ze sobą podręczną kosmetyczkę na wszelki wypadek. Może się trafi jakaś impreza albo ciekawsze wyjście? A może po prostu będę miała ochotę się pomalować? Dużo miejsca mi te kosmetyki nie zajmą, a za to ja będę przygotowana na wszelką ewentualność =) 


Perełkowa baza od Bielenda [KLIK] to chyba moja ulubiona forma produktów pielęgnacyjnych na cieplejsze dni. Nie tylko pomaga ukryć drobne zaczerwienienia i ujednolicić kolor skóry, ale jest również mocno nawilżająca i sprawdza się nawet jako serum na dzień. 

Druga baza pochodzi z Wet N Wild [KLIK] i biorę ją jedynie awaryjnie. Raz, że już mi się kończy i chętnie dobiłabym dna, a dwa, lubię ją nakładać tam, gdzie moja skóra styka się z oprawkami okularów, bo świetnie utrwala makijaż. Jeżeli wybierzemy się na jakąś imprezę lub dłuższą wycieczkę, to po nią sięgnę. 

Krem BB od Skin 79 to mój wybór na początek tych cieplejszych dni. (Nie)stety zrobiło się ciepło, momentami nawet bardzo ciepło i wszelkie podkłady zaczynają ze mnie spływać lub się warzyć. Taki już urok cer tłustych i nieuniknionego pocenia się. Na krem BB z Misshy [KLIK] jeszcze trochę za wcześnie, za to Dark Panda idealnie stapia się z moją jasną skórą, nie spływa ze mnie a ma genialne krycie. No i ochrona SPF! Dopóki nie kupię zwykłego kremu z filtrem będę starała się używać go codziennie =) 


A tak prezentuje się mój ulubiony zestaw pudrów. O ile wszystkie już znacie i wiecie, że je uwielbiam, to puder bananowy od Bell [KLIK] to moje ostatnie odkrycie. Uwielbiam go nakładać pod oczy utrwalając korektor, ale również na środek twarzy dodając cerze blasku. 

Jak widzicie, nie biorę żadnego pudru sypkiego. Chociaż w warunkach domowych nie wyobrażam sobie bez nich życia, to w podróżnej walizce nie mam do nich zaufania. Na wyjazdy (co widać zresztą po opakowaniu =P) zabieram ze sobą sprawdzony kompakt od Rimmel [KLIK] i puder do konturowania od Bell [KLIK]

Rozświetlacz to kolejny produkt, który biorę w zasadzie z przyzwyczajenia, ale również z wizją, że pewnie go nie użyję. Też tak macie, że zabieracie ze sobą torbę kosmetyków, a jak przychodzi co do czego, to nie malujecie się wcale, albo nakładacie trzy produkty na krzyż? =D [KLIK]


Ostatnio powróciłam do nieco zapomnianego przeze mnie różu w kremie od Bell [KLIK]. Ledwie zrobiło się trochę cieplej i od razu człowiek ma ochotę na delikatnie rumiane policzki =) Ten produkt nakładam zwykle gąbeczką na jeszcze nieprzypudrowany podkład lub krem BB. Efekt jest bardzo subtelny i to mi się w nim podoba najbardziej. Zimą kompletnie zrezygnowałam z tego typu kosmetyków, ale wiosną i latem zawsze u mnie królowały róże =) 

Zabieranie ze sobą dwóch korektorów to również przejaw małej burżuazji związanej z podróżą samochodem. Raczej nie używam ich razem, więc wszystko będzie zależało od tego, na jaki efekt pod oczami będę miała ochotę =) Lekka poprawa kolorytu z Catrice [KLIK]? Czy może lepsze krycie z MUR [KLIK]

 

Noo... To zostały nam jeszcze brwi, rzęsy i jedna z najmniejszych paletek w mojej skromnej kolekcji. Chociaż jest taka malutka, to kryje w sobie dobrej jakości lusterko, przy którym jestem w stanie wykonać makijaż. Lepiej być nie mogło =D 

A na usta ... 

  

Głównie to balsam. Ten konkretny ma w sobie miętowy olejek, dzięki czemu przyjemnie chłodzi. A w zapasie mam dwie pomadki o lepszej bądź gorszej trwałości i kredkę do ust w podobnym kolorze. Jeżeli przyjdzie mi ochota na mocniejszy makijaż, nie będę miała większego problemu z jego wykonaniem =D 

Biorąc pod uwagę, że to już wszystko, co planuję ze sobą zabrać na tygodniowy pobyt poza domem, to chyba nie jest tak źle. Właśnie sobie przypomniałam, że muszę się zaopatrzyć w jakiś krem z filtrem do ciała - niestety moja skóra bardzo szybko łapie słońce, a ja mam nadzieję na ładną, słoneczną pogodę =) 


Dajcie znać, jak Wy spędzacie w tym roku majówkę i bez czego z pewnością nie ruszycie się z domu =D 
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

10 komentarzy:

  1. Muszę kupić tą bazę wet n wild skoro dobrze trzyma makijaż pod okularami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tanich baz to póki co najlepsza jaką miałam 😊

      Usuń
  2. Ja już się nauczyłam, że na wszelkie krótkie wyjazdy nie zabieram ze sobą zbyt wielu kosmetyków, bo po prostu nie będę miała czasu ani sił ich stosować. Tak naprawdę skupiam się na porządnym oczyszczeniu i lekkim nawilżeniu a jeśli chodzi o makijaż zazwyczaj i tak odpuszczam a potem targam te kosmetyki z powrotem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja póki co zostaje przy moim bb i pudrze 😊 z pielegnacji najczęściej miniatury bądź to, co już mi się kończy 😁

      Usuń
  3. Na takie długie podróże, o ile nie mamy w planie jakiejś imprezy typu wesele, zabieram bardzo mało kosmetyków...szkoda czasu na malowanie;)pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę tych kosmetyków jednak bierzesz :) Myślę, że z maski z Alverde będziesz zadowolona, sama ją miałam w miniaturze i się u mnie dobrze sprawdziła. Ja tymczasem w tym roku nigdzie nie jadę na majówkę, a przynajmniej nie w czasie, gdy wszyscy się na nią wybierają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co i szampon i maska są fajne 😁 Też w miarę możliwości jeżdżę wtedy, gdy nie ma tłumów 😁

      Usuń
  5. Ja się ograniczam zwykle do bardzo podobnego minimum :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.