2018/05/12

MASECZKOWO - TENCEL BODY CLUB, BIEDRONKOWA SERIA MASECZEK W PŁACIE

Witajcie Kochani!
Po tygodniowej przerwie spowodowanej nieplanowanym przedłużeniem się majówki powracam z serią #maseczkowo =) Jakieś trzy tygodnie temu w moje ręce wpadły jeszcze świeżutkie maseczki z nowej serii wyprodukowanej dla sieci sklepów Biedronka


Widząc na sklepowej półce te cuda, które dodatkowo swój skład mają opierać na komórkach macierzystych... Aż żal byłoby nie wziąć. A teraz, kiedy testy już za mną, mogę się z Wami podzielić moją opinią na ich temat. Zapraszam! =) 


W przypadku tej serii postanowiłam trochę odejść od tradycyjnego schematu tego wpisu. Tym razem nie będę opisywać każdej maseczki osobno, a zaprezentuję Wam zbiorczą recenzję na samym końcu wpisu. Dlaczego zdecydowałam się na taką zmianę? Moim zdaniem te produkty są do siebie tak podobne, że nie ma najmniejszego sensu powtarzać się cztery razy. Dlatego najpierw zapraszam Was na krótki przegląd obietnic producenta =) 



RICE STEM CELL MASK
- ROZBŁYŚNIJ NA NOWO - 


Maseczka poprawiająca koloryt skóry twarzy. Produkt zawiera składniki aktywne: ekstrakt z komórek macierzystych ryżu, witaminę C i wyciąg z owoców cytryny. Potrójna moc, potrójne korzyści: widoczne zmniejszenie przebarwień, poprawa kolorytu skóry, opóźnienie procesów starzenia i poprawa kondycji skóry przez wzmocnienie aktywności komórkowej. Produkt polecany do wszystkich typów skóry, szczególnie dla skóry z widocznymi przebarwieniami. 




EDEL WEISS STEM CELL MASK 
- NAWILŻAJĄCY OKŁAD -


Maseczka nawilżająca bogata w składniki aktywne takie jak: ekstrakt z komórek macierzystych szarotki alpejskiej, kwas hialuronowy i ekstrakt z mleczka pszczelego. Maseczka otuli Twoją twarz niczym nawilżający okład, pozostawiając jedwabiście gładką, pełną blasku skórę twarzy. Produkt polecany do wszystkich typów skóry, szczególnie dla cery suchej. 




MORNING GLORY STEM CELL MASK
- ENERGETYZUJĄCY ZASTRZYK -


Maseczka energetyzująca do twarzy. Poczuj zastrzyk energii na swojej skórze. Pozbądź się poszarzałej, zmęczonej i zestresowanej cery - rozbłyśnij na nowo. Specjalnie dobrane składniki aktywne: ekstrakt z komórek macierzystych wilca, wyciągi z liści Ginkgo Biloba pomogą dotlenić, oczyścić skórę z toksyn i poprawić jej kondycję. Produkt polecany do wszystkich typów skóry, szczególnie dla cery przemęczonej, pozbawionej energii. 




GINSENG STEM CELL MASK
- ELIKSIR MŁODOŚCI - 


Maseczka przeciwzmarszczkowa zmniejsza objawy mijającego czasu. Skoncentrowane, wysoce skuteczne składniki aktywne: ekstrakt z komórek macierzystych żeń - szenia, kwas hialuronowy i adenozyna - stymulują produkcję kolagenu i elastyny, spłycają zmarszczki mimiczne, optymalnie nawilżają skórę twarzy. Produkt zalecany do wszystkich typów skóry, szczególnie dla cery dojrzałej. 


Moje wrażenia:

Maseczki, jeżeli dobrze pamiętam, kosztowały jakieś 6 - 7 złotych za sztukę. Swoje egzemplarze dorwałam na promocji 3+1, więc mój portfel ucierpiał nieco mniej, niż powinien. Chociaż po wypróbowaniu każdej z pozycji uważam, że są one zupełnie niewarte zainteresowania. 

Po otwarciu pierwszej saszetki bardzo się ucieszyłam - płachta jest gruba i mięsista, a swoim tłoczeniem przypominała rewelacyjne maseczki od MediHeal [KLIK]. Mocno nasączona dobrze przylegała do twarzy, chociaż kilka dodatkowych nacięć po bokach z pewnością by nie zaszkodziło. Płachta nie zsuwała się, ani nie przemieszczała podczas noszenia, za co daję tym maseczkom plusik =) 

Zapach i konsystencja serum nie różni się zbytnio w poszczególnych wariantach. Płyn ma delikatny, nienarzucający się zapach, a serum początkowo trochę się lepi, jednak po wchłonięciu się w skórę ostatnich pozostałości lepkość znika. Warto też dodać, że sama płachta pozostaje wilgotna przez bardzo długi czas. Po 20 czy 25 minutach nadal jest na tyle mokra, że można ją bez obaw trzymać na skórze. 

Niestety, mimo takiej ilości zalet, każda z tych maseczek poległa na efektach. Niezależnie od swojego przeznaczenia i obietnic producenta, każda maska robiła dokładnie to samo. Owszem, skóra była miękka i gładka, bardzo delikatnie nawilżona, jednak nic poza tym. Żadnego ujednolicenia, rozświetlenia czy czegokolwiek innego, nawet na krótką metę, nie udało mi się uświadczyć. Sam efekt nawilżenia również na kolana mnie nie powalił. Pierwszy lepszy krem nałożony w większej ilości dałby mi więcej, niż maseczka określona mianem nawilżającego okładu

Trochę szkoda, bo oprócz relaksu i złudnego poczucia dbania o siebie, maseczki nie dały mi nic więcej. A przecież zapowiadało się tak dobrze... 


Miałyście okazję ich używać? Jestem ciekawa, czy u Was sprawdziły się tak samo =) 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

16 komentarzy:

  1. Skoro są tak słabe, odpuszczę je sobie.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, a zastanawiałam się nad ich zakupem. Ja mam często tak, że kupuje rożne wersje maseczek w płachcie, a w efekcie ich działanie niczym się nie różni. Również obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też często się to zdarza =) Chociaż trafiają się perełki do których chętnie wracam =)

      Usuń
  3. Ja nie miałam, ale ostatnio w ogóle zaniedbałam maseczkowanie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie motywują wysypujące się z kartonika zapasy =) Gdzie nie wypatrzę jakiejś ciekawej maski, mam wewnętrzną potrzebę zabrania jej do domu =)

      Usuń
  4. Szkoda, dalej uważam że takie słoiczkowe maseczki dają lepsze efekty niż płachty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to zależy =) Jeżeli chodzi o oczyszczanie, to rzeczywiście ciężko znaleźć mi płachtę, która dorówna pierwszej lepszej masce glinkowej. Za to jeżeli chodzi o nawilżanie... lubię poeksperymentować =)

      Usuń
  5. Po przeczytaniu opisu każdej z maseczek od razu pomyślałam 'biegnę do Biedronki i biorę wszystkie' ale po Twojej recenzji już mi się odechciało :D Szkoda, że są tak słabe. Chociaż myślę, że z ciekawości przetestuję choć jedną z nich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przetestować można, ale cudów bym po nich nie oczekiwała. Szczególnie jeżeli Twoja skóra ma większe potrzeby w kierunku chociażby nawilżenia. Wystarczy, że ja pobiegłam i wzięłam wszystkie =)

      Usuń
  6. Dobrze, że się na nie nie skusiłam, a już miałam brać...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej wydać te pieniądze na jakieś inne, bardziej działające maseczki =)

      Usuń
  7. Sądziłam, że maseczki z Bierdy będą miały fatalne składy.. w sensie chemiczne, a tu nawet sporo ekstraktów naturalnych.. tylko co z tego skoro nie działał :-| szkoda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z działaniem to tutaj jest naprawdę kiepsko, a moja skóra wcale nie jest aż taka wymagająca, jeżeli chodzi o nawilżanie =(

      Usuń
  8. Nigdzie wcześniej nawet nie widziałam tych maseczek. Ale może to i lepiej, skoro tak kiepsko działały :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się trochę naszukałam - ostatecznie znalazłam tyci kartonik wciśnięty gdzieś między płyny do prania a jakąś inną chemię. A trzeba było sobie te poszukiwania odpuścić =D

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.