Pokazywanie postów oznaczonych etykietą delia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą delia. Pokaż wszystkie posty

2019/08/07

PROJEKT DENKO - CZERWIEC & LIPIEC


Chociaż zarzekałam się, że nigdy więcej tego nie zrobię, to jednak - stało się. Czerwiec przeciekł mi przez palce, a w lipcu zużyłam zaskakująco mało produktów. Dlatego mam nadzieję, że dzisiejsze podsumowanie zużyć nie będzie takim tasiemcem, jak ostatnio, gdy zdarzyło mi się tworzyć projekt denko z dwóch miesięcy. Nie zmienia to faktu, że ten wpis i tak będzie długi, dlatego bez zbędnego przedłużania - zapraszam na szybki przegląd pustych opakowań po kosmetykach z czerwca i lipca! =)

2019/05/20

DELIA CAMELEO - SERUM DLA ZNISZCZONYCH KOŃCÓWEK WŁOSÓW

SERUM DLA ZNISZCZONYCH KOŃCÓWEK WŁOSÓW
- Z EFEKTEM MIĘKKIEGO FINISHU - 
DELIA CAMELEO


Serum dla zniszczonych końcówek włosów zostało przeze mnie nie tylko przetestowane, ale nawet w pełni zużyte. Pisanie recenzji, kiedy opakowanie po kosmetyku leży i już tylko czeka na napisanie posta o denkach minionego miesiąca to nie tylko najlepszy, ale też ostatni moment na takie rzeczy! =) Dlatego bez zbędnych wstępów - zapraszam do lektury i komentowania =) 

2019/01/09

DELIA CAMELEO - DETOX, OCZYSZCZAJĄCY SPRAY OCTOWY

OCZYSZCZAJĄCY SPRAY OCTOWY
- DETOX -
DELIA CAMELEO


Miłość do leniwej pielęgnacji włosów mi nie mija - nadal królują u mnie spraye i inne tego typu odżywki, które nie wymagają spłukiwania. Dzisiaj najwyższa pora na recenzję produktu, który znalazł się już w ulubieńcach miesiąca, w ulubieńcach roku... Aż wstyd, że piszę o nim dopiero teraz =) 

2019/01/07

PIELĘGNACYJNI ULUBIEŃCY 2018 ROKU - CIAŁO I WŁOSY

Dzień dobry Kochani!

Styczeń w pełni, więc kiedy, jak nie teraz, rozpocząć zeszłoroczne podsumowania? Planuję co najmniej cztery takie wpisy - dzisiejszy, czyli kosmetyki pielęgnacyjne do ciała i włosów, następnie kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy, kosmetyki kolorowe oraz perfumy. Jeżeli macie jeszcze jakieś pomysły, chcecie poczytać inne zestawienia podsumowujące, to koniecznie dajcie znać - z pewnością się dogadamy =) 


A teraz, bez zbędnego gadania - zabieramy się do roboty =) Jakie kosmetyki pielęgnacyjne do ciała i włosów odmieniły mój 2018 rok? 

2018/12/14

TOP 5 LISTOPADA - MOHANI/ DELIA CAMELEO/ KHADI/ HARMONIQUE/ DOMKOVE

Witajcie Kochani!

Jak Wam mija grudzień? Prezenty kupione, mieszkania przystrojone? Powiem Wam, że te święta będą pierwszymi na swoim, powinnam się cieszyć, czuć ekscytację - w końcu tego chciałam. A ja kompletnie nie czuję tego świątecznego klimatu! Choinki na osiedlu już od dawna migotają kolorowymi lampkami, w radiu więcej kolęd i świątecznych piosenek niż jakichkolwiek innych ... Może jak w końcu pojadę po choinkę i pierwsze ozdoby, to poczuję jakąkolwiek atmosferę, albo chociaż presję, żeby wziąć się do roboty =D 


A tymczasem troszkę poklikałam i mam dla Was nowy wpis, dotyczący ulubieńców listopada. Co takiego wpadło mi w oko, odmieniając moją pielęgnację twarzy, ciała i włosów? Bo tym razem mam Wam do przedstawienia produkty z każdej kategorii, nawet jeden wosk zapachowy warty polecenia się znalazł. Jesteście ciekawi? =) 

2018/11/16

KOSMETYCZNE NOWOŚCI PAŹDZIERNIKA - ZAKUPY/ PREZENTY/ DARY LOSU

Dzień dobry Kochani!

Połowa miesiąca wybiła, a podsumowań jak nie było - tak nie ma. Zagubiły się gdzieś między pracą, sprzątaniem a czasem dla siebie i wszystkich innych. Dlatego nie przedłużając, biorę się za to, za co powinnam się wziąć dobre dwa tygodnie temu =D 


Październikowe podsumowania rozpocznę od tego, co tygryski lubią najbardziej, a więc - zakupy! Jakie kosmetyki trafiły do mojej kosmetyczki w październiku? O co uzupełniłam swoje zapasy i jakie produkty służą mi obecnie? Zapraszam na wpis! 

2018/06/06

PROJEKT DENKO - MAJ 2018 / CZYŻBY KOLORÓWKA?!

W maju zdecydowanie więcej mi przybyło [KLIK], niż ubyło, ale najwyższa pora oficjalnie rozliczyć się z zeszłym miesiącem =) 


Już sama miniatura odwzorowuje moją nieustającą walkę o systematyczność, ale to na szczęście nie wszystko, co udało mi się opróżnić w maju. Dlatego zapraszam - zajrzyj do dalszej części wpisu i razem ze mną pożegnaj majowe, kosmetyczne śmieci =D



Maj rozpoczął się Nam piękną, słoneczną majówką, którą wraz z rodziną spędziłam w malowniczym Gródku nad Dunajcem. Oczywiście przyjechałam z większą liczbą kosmetyków [KLIK], niż wyjechałam. 


Miniatura szamponu i odżywki do włosów z Alverde sprawdziły się aż za dobrze. Włosy były oczyszczone, miękkie i delikatnie odbite od nasady. Dzięki odżywce pięknie lśniły i łatwo się rozczesywały. Niestety, włosy były tak nawilżone i śliskie, że każda gumka do włosów z nich zjeżdżała =D 

W maju wzięłam się również za naturalne żele pod prysznic od Greenfrog Botanic. Jak zobaczycie po następnych zdjęciach, zużyłam oba zachomikowane opakowania =) Żel miał piękny, delikatnie męski zapach (geranium i mięta pieprzowa) i nie pienił się zbyt mocno. Dobrze oczyszczał i pozostawiał skórę nawilżoną. Można wręcz powiedzieć, że koił skórę po słonecznych kąpielach =) 


Największym sukcesem maja jest zużycie do cna węglowego mydła od Mohani [KLIK]. Początkowo używałam go jedynie do mycia twarzy, gdzie sprawdzał mi się genialnie. Nic dziwnego, że znalazł się w ulubieńcach lutego [KLIK]. Jednak taka forma była zdecydowanie zbyt oszczędna, a mydła praktycznie nie ubywało. Żeby zapobiec jego zepsuciu, zaczęłam myć nim całe ciało i powiem Wam, że świetnie mi się sprawdzało. Skóra wcale nie była taka piszcząco czysta, jak w przypadku twarzy. Polecam jednak zaopatrzyć się w jakąś rękawicę lub gąbkę - tak długi kontakt rąk z oczyszczającym mydłem potrafi nieźle dać im w kość =D 

Do kosza powędrował też dezodorant w sztyfcie od Fa. Chociaż dobrze chronił i nie brudził ubrań, to nie mam najmniejszej ochoty spotykać się z nim ponownie. Sztyft nieestetycznie rozjeżdżał się na brzegach opakowania, brudząc je - koszmarnie to wyglądało i nie mam ochoty oglądać tego ponownie. Aż odechciewało się brać coś takiego do ręki, chociaż czyściłam i wycierałam w zasadzie po każdym użyciu. 


Z ogromną ulgą wykończyłam butlę toniku antyoksydacyjnego od Ziai [KLIK]. Jako dodatkowy nawilżacz do twarzy spisywał się nieźle, jednak miał niebywałą zdolność do podrażniania moich oczu, co kompletnie mi w nim nie leżało. Z tego, co widziałam po komentarzach, większość z Was takich problemów nie miała, a ja sama wcześniej też na żaden tonik tej marki się nie nacięłam. No cóż... Nie polubiliśmy się =) 

Setka już butelka dwufazowego płynu do demakijażu wrażliwej skóry od Mixa [KLIK]. Jedyny w swoim rodzaju, najlepszy i niezastąpiony. Zresztą sami widzicie, że nie mam najmniejszej ochoty na szukanie nowości w tej kategorii. Po prostu lepiej się nie da, a kolejne opakowanie jest już w użyciu!

Zostałam też zmuszona do wyrzucenia opakowania po płynie micelarnym od Vianka [KLIK]. Samego płynu zostało mi jeszcze jakieś 50 ml, ale opakowanie niestety nie przeżyło upadku z wysokości i nakrętka się potłukła. Sam płyn jest świetny i obecnie służy mi głównie jako tonik w butelce z atomizerem. 


Brnąc dalej w pielęgnację twarzy, udało mi się zużyć jeszcze jeden produkt do oczyszczania cery. Krem myjący od Bee Good [KLIK] okazał się być kompletną klapą, bo zamiast do demakijażu, nadawał się jedynie do porannego mycia. Trochę szkoda, bo liczyłam na to, że odmieni on moje nastawienie do tego typu produktów. 

W majowym śmietniku pojawił się też kultowy krem do cery tłustej od La Roche-Posay [KLIK]. Strasznie się cieszę, że mogliśmy się poznać chociażby przez tą miniaturową wersję. Tak znane i zachwalane produkty zawsze budzą we mnie wewnętrzną potrzebę testowania. Niestety na mojej cerze ten krem większego wrażenia nie zrobił i sama określiłabym go jako przeciętny. 

Ostatnim produktem z tego zdjęcia jest serum z liposomalną witaminą C od Delia Cosmetics [KLIK]. Dla mnie prawdziwy sztos! Bardzo delikatne, nieinwazyjne, a jednak dające niesamowity efekt zdrowej, rozświetlonej skóry. Dlaczego sprzedają to w tak małych opakowaniach?! 


Wykończyłam też dwie bazy pod makijaż. Pierwsza pochodzi od Bielendy [KLIK] i była przede wszystkim nawilżająca. Delikatnie maskowała zaczerwienienia, miała formę designerskich perełek i fajnie doładowywała skórę składnikami nawilżającymi. Na krótsze wyjazdy brałam ją zamiast kremu czy serum =) Natomiast drugi egzemplarz pochodzi z Wet n Wild [KLIK] i był moim klejem do podkładu. Baza naprawdę nieźle przytrzymywała podkład w kłopotliwych miejscach, czyli dla mnie tam, gdzie skóra styka się z oprawkami okularów. Gdybym nie miała nic o podobnym działaniu, z pewnością miałabym już drugie opakowanie. 

Z czystej przyzwoitości pożegnałam też dwa opakowania tuszu do rzęs. Oba sprawdzały mi się naprawdę dobrze, jednak były otwarte już zdecydowanie zbyt długo. O efektach, jakie dają te tusze możecie poczytać w osobnym poście: Collistar [KLIK] i Maybelline [KLIK]


Wśród majowych śmieci znalazło się też coś do pielęgnacji ciała. Dwa kremy do rąk - jeden od Balea, który służył mi również jako balsam do ciała spisywał się nieźle, chociaż gdyby tak intensywnie nawilżał, jak pachniał to byłby z pewnością hitem wszech czasów. Drugi pochodził od Kafe Krasoty i zgodnie z oczekiwaniami [KLIK], skradł moje serce. Idealny krem do torebki, który mimo małych rozmiarów ma wielką moc. Świetnie nawilżał i wchłaniał się w mgnieniu oka. Z pewnością nie był to mój ostatni krem tej marki.

Krem do stóp to u mnie nowość =D Z reguły smaruję je balsamem do ciała bądź kremem do rąk (bądź próbkami kremów, w sumie wszystko co kremowe nada się do tego celu =P). Ten egzemplarz zgarnęłam razem z wygraną w konkursie u Kasi [KLIK] i cieszę się, że miałam okazję potraktować stopy czymś dla nich dedykowanym. Krem rzeczywiście zmiękczał skórę, ratował suche pięty, ale raczej ponownie się nie spotkamy. Konsystencja tego kremu, a raczej gęstej maści, na samo wspomnienie wywołuje u mnie ciarki =D


Zużyłam paczkę węglowych chusteczek micelarnych [KLIK] i przyznaję, że bardzo się do nich przyzwyczaiłam. Przez to też nie ma w tym denku żadnego płynu micelarnego (oprócz Vianka, w którym zepsuła się nakrętka). Nie zmienia to jednak faktu, że płatki kosmetyczne po prostu muszą się pojawić w tym zestawieniu, bo inaczej nie byłoby to denko =) 


Oczywiście nie mogło tutaj zabraknąć całego wachlarza maseczek. O każdej z nich pojawił się osobny post, więc jeżeli jesteście zainteresowani recenzją, zapraszam tutaj: Balea [KLIK], Vianek i Bielenda [KLIK], Tencel Body Club [KLIK]

No... To już by było na tyle. Szczerze mówiąc, w denkowym kartoniku robiło to większe wrażenie, niż na tych kilku zdjęciach. Pozostaje mieć nadzieję, że czerwcowe denko będzie nieco bardziej obszerniejsze, a już coś tam w tym kartoniku zalega =D 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

2018/05/11

DELIA COSMETICS - ROZJAŚNIAJĄCE SERUM Z LIPOSOMALNĄ WITAMINĄ C

ROZJAŚNIAJĄCE SERUM
- Z LIPOSOMALNĄ WITAMINĄ C -
DELIA COSMETICS


Produkty z witaminą C od dłuższego czasu szturmują nasz kosmetyczny rynek. Pełno w okół niej niejasności i drobnych lęków. Sama miałam ochotę na taki produkt, ale nie wiedziałam, na który się zdecydować. Ostatecznie paczuszka od drogerii Joka [KLIK] zadecydowała za mnie =) Czy przekonała mnie to stosowania preparatów z witaminą C? 

2018/04/30

KOSMETYCZKA NA MAJÓWKĘ - CO ZABIERAM ZE SOBĄ? PIELĘGNACJA + KOLORÓWKA

Witajcie Kochani!

Majówka w tym roku wypada aż nazbyt dobrze. Niewiele trzeba poświęcić urlopowych dni, żeby móc cieszyć się tygodniem wolności. Nam akurat się udało i od stycznia mamy zaklepany wyjazd nad jezioro =) 

 

Wiedząc o wyjeździe z tak dużym wyprzedzeniem zdążyłam zgromadzić całkiem pokaźny zestaw próbek i miniatur. Oprócz kilku sprawdzonych produktów, zabieram też sporo nowości, więc zapowiadają się kolejne recenzje ciekawych produktów =) Jesteście ciekawi, co zabieram ze sobą? Zapraszam na wpis!