Ostatni dzień lutego prawie za Nami, kalendarz nieubłaganie przypomina o comiesięcznych podsumowaniach, także...
Zapraszam Was na szybki, a zarazem krótki przegląd kosmetyków, które trafiły w moje ręce przez cały ostatni miesiąc. Tym razem naprawdę jest tego niewiele, z czego w sumie się cieszę =D Chyba po raz pierwszy w mojej blogowej karierze zakupy będą znacząco mniejsze od denka!
W przeciągu ostatnich 28 dni popełniłam tylko i wyłącznie jedne (!!) świadome zakupy i odbyły się one za pośrednictwem drogerii internetowej cocolita.pl. Ze względu na zauważalną poprawę stanu mojej cery zachciało mi się nowego podkładu - jaśniejszego (bo 010 HD Liquid Camouflage Catrice dziwnym trafem zaczął się odznaczać), lżejszego i mniej kryjącego. Po dłuższych poszukiwaniach skusiłam się na podkład od L'Oreal Paris - pierwszy w mojej historii podkład tej marki =D Wybrałam wersje Infallible 24h Fresh Wear i (póki co =P) nie żałuję. Podkład jest naprawdę lekki, choć trwały i delikatnie zastygający. Ma średnie krycie, które idealnie ujednolica mi koloryt skóry, przykrywa drobne niedoskonałości a przy tym wygląda naprawdę naturalnie i świeżo. Dokładnie o to mi chodziło!
Przy okazji do koszyka wrzuciłam korektor Hean Radiant Splendor oraz piankę do mycia twarzy od Bielenda - po sukcesie maseczki black sugar detox [KLIK] po prostu nie mogłam się oprzeć! Ani korektora ani pianki jeszcze nie otworzyłam, ale w najbliższym czasie z pewnością się to zmieni =)
Kolejny kosmetyk do kolekcji =P przywieźli mi rodzice. Powoli normą staje się to, że ze swoich wakacji przywożą mi pamiątkę z hotelowego SPA =D Tym razem dostałam krem do twarzy marki Klapp. Odkąd go dostałam, wprost nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła z czystym sumieniem go otworzyć. Jeszcze nigdy nie miałam styczności z tą marką i pewnie stąd ta ciekawość i podekscytowanie =)
Chociaż w lutym rzeczywiście ograniczyłam buszowanie po drogeriach, to w takich deklaracjach zawsze musi być jakiś haczyk =) A dokładniej rzecz ujmując - ponownie zainwestowałam w kosmetyczne pudełka subskrypcyjne.
14 lutego do moich drzwi zapukał kurier z walentynkową edycją I LOVE BOX, którą opisałam Wam tutaj: [KLIK]. Zawartość jest naprawdę fajna, wszystkie znalezione produkty znajdą u mnie zastosowanie, jednak po głębszym namyśle doszłam do wniosku, że na kolejną edycję raczej się nie skuszę (no... chyba, że przekonają mnie czymś naprawdę ciekawym). Zawartość boxa miała być oparta o kosmetyki trudno dostępne, zagraniczne bądź gorące nowości, czego ja niestety tutaj nie widzę. Z pewnością będę śledzić ich poczynania, jednak nie obiecuję kolejnych zakupów.
Za to mogę Wam obiecać, że przez następny rok będę zdawać relacje z zawartości innego kosmetycznego pudełka, jakim jest Lookfantastic. Mój mężczyzna ponownie poszedł na skróty (z czego akurat bardzo się cieszę! =D) i w ramach prezentu na walentynki, dzień kobiet, urodziny, imieniny i inne okoliczne święta wykupił mi roczną subskrypcję tego boxa. Z racji tego, że luty jest najkrótszym miesiącem (co wcale nie oznacza, że mniej pracowitym), nie zdążyłam z publikacją osobnego posta, a więc jego zawartość przybliżę Wam tutaj:
1. ZALOTKA ROSE GOLD, EMITE
Może ciężko w to uwierzyć, ale ta zalotka jest moją pierwszą =) Wcześniej jakoś nie odczuwałam potrzeby jej posiadania, trochę mi było szkoda pieniędzy a dodatkowo bałam się, czy w ogóle będę jej używać. Jednak odkąd ją mam, sięgam po nią codziennie, ciągle doskonaląc technikę i podziwiając efekty. Lepszy gadżet chyba nie mógł mi się trafić =)
2. WĘGLOWE MYDEŁKO, ERNO LASZLO
Dotychczas używałam tylko jednego, węglowego mydła [KLIK] do mycia twarzy i wspominam je bardzo pozytywnie. Pamiętam, że było diabelnie wydajne, więc tym bardziej cieszę się, że w pudełku znalazła się miniaturka. Sama jeszcze nie wiem, czy zużyję ją w domu czy może zachowam na wyjazdy. Wszystko może się zdarzyć =)
3. MATOWA POMADKA W KREDCE, LORD & BERRY
Miniaturowa, choć wcale nie taka maleńka kredka do ust w bardzo twarzowym, neutralnym kolorze. Delikatny róż okazuje się być lepszym odcieniem moich ust, który sprawdzi się zarówno w codziennym, jak i okolicznościowym makijażu. Pomadka jest bardzo komfortowa w noszeniu, nie wysusza ust, choć nie należy do najtrwalszych na świecie. Zużyję z przyjemnością!
4. PALETA DO KONTUROWANIA, SLEEK
Kiedy Polskę opanował boom na kosmetyki marki Sleek ja praktycznie się nie malowałam. I choć o marce słyszałam, to nigdy nie miałam okazji poznać się z nią na własnej skórze. Tym bardziej się cieszę, że od razu trafiło mi się trio - bronzer, rozświetlacz i rozświetlający róż. Wypatrujcie na moim IG pierwszych wrażeń, już niedługo się pojawią =D
5. SPRAY DO WŁOSÓW MAXIMIZER, PHILIP KINGSLEY
Kto obserwuje mnie od dłuższego czasu ten wie, że uwielbiam taką formę odżywek do włosów - spray zwiększający objętość, kondycjonujący włosy, który nie wymaga spłukiwania brzmi jak ideał. Czy taki będzie? Mam taką szczerą nadzieję, chociaż póki co użyłam go tylko raz, a to niestety niewiele, by móc o nim powiedzieć cokolwiek oprócz tego, że produkt ma bardzo przyjemny zapach =D
6. PUNK MASCARA, DOUCCE
Chociaż na braki w tuszach do rzęs obecnie nie narzekam, to ... zawsze z chęcią przygarnę jeszcze jedną =) Marka, tak samo jak jej produkt (jeszcze czeka na swoją kolej), jest dla mnie czarną magią. Pierwszy raz widzę na oczy, więc wewnętrznie umieram z ciekawości, jak się sprawdzi =D
Co myślicie o tym pudełku? Muszę przyznać, że zrobiło na mnie wrażenie - same nieznane mi dotychczas marki, przydatne produkty, kolorówka w trafionych kolorach, świetny gadżet w postaci zalotki ... Z niecierpliwością czekam na edycję marcową =D
Zdaję sobie sprawę, że przyzwyczaiłam Was do czegoś innego - moje kosmetyczne haul'e ciągnęły się zawsze w nieskończoność, a tutaj ... dość przyzwoicie, prawda? =D Jednak nie samymi zakupami człowiek żyje, te kosmetyki trzeba również testować, używać i ... zużywać, zanim termin przydatności im minie =D
W związku z tym wypatrujcie kolejnych recenzji - jak nie tutaj, to na moim IG [KLIK], gdzie na bieżąco dzielę się z Wami moimi zakupami, testami, pierwszymi wrażeniami. Obserwujcie tu i tam, a z pewnością nic Was nie ominie! =D
Gorące pozdrowienia,
SnuKraina =)
U mnie też własnie dzisiaj pojawił się lutowy haul i także nieco skromniej, zwłaszcza w temacie kosmetyków. Ufff! Trzymam kciuki za owocne zużywanie i czekam na recenzje ;-)
OdpowiedzUsuńW takim razie zaraz lecę poczytać u Ciebie =)
UsuńWiele dobrego do Ciebie dotarło. 😊
OdpowiedzUsuńOby rzeczywiście było takie dobre =)
UsuńFajne nowości, teraz tylko testować no i czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńPojawią się z pewnością! =)
UsuńTeraz tylko testować te nowości :)
OdpowiedzUsuńCzęść już jest w użyciu =) Powoli też planuję daty kolejnych recenzji =)
UsuńHoho...sporo tego! A ten box interesujący...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Box z lookfantastic intrygował mnie już od jakiegoś czasu, dlatego tym bardziej się cieszę, że kolejne 11 pudełek pozwoli mi bliżej się z nim poznać =)
UsuńCałkiem sporo tych kosmetyków :) Najbardziej ciekawi mnie ten podkład :) Tak więc przyjemnego testowania, i oczywiście czekam na recenzje ;)
OdpowiedzUsuńPodkład naprawdę nieźle mi się sprawdza! Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, chociaż ostatnio udało mi się w znacznym stopniu unormować wydzielanie sebum. Podkład ma średnie krycie, ładnie przykrywa drobne przebarwienia i zaczerwienienia. Charakteryzuje się wodnistą, bardzo lekką konsystencją, która na skórze delikatnie zastyga. Przypudrowany trzyma się nienagannie wiele godzin, fajnie stapia się ze skórą i jest ledwie zauważalny. Po wielu mocno kryjących i, niestety, widocznych podkładach taki świeży i delikatny look jest bardzo przyjemną odmianą. Ze swojej strony mogę tylko polecić! =)
Usuń