2018/06/09

MASECZKOWO - ZWIERZAKI W NATARCIU! BIELENDA/ BALEA/ PUREDERM

Kto czekał na sobotni wpis maseczkowy?  =)

W tym tygodniu znowu królowały zwierzaki na płachcie. Pojawił się lew, panda a nawet ... Wielbłąd! Zresztą... Sami zobaczcie, co dla Was przygotowałam. 


Mamy tutaj zupełnie nową, jeszcze gorącą nowość od Bielendy - regenerującą crazy mask z nadrukiem lwa. W tym tygodniu sięgnęłam również po limitowaną edycję maseczek cool camel od Balea, z tego co wiem, jeszcze jest dostępna. A z otchłani maseczkowych zapasów wyciągnęłam uspokajającą skórę pandę od Purederm. Jesteście ciekawi, jaki werdykt na ich temat wydała moja skóra? Zapraszam na wpis! =)



REGENERUJĄCA CRAZY MASK 
- LEW -
BIELENDA


Maseczka to idealny sposób na regenerację, odświeżenie i poprawę kondycji  każdego rodzaju cery, zwłaszcza suchej i wrażliwej, dająca natychmiastowy efekt wizualnej poprawy wyglądu naskórka. Zawiera olejek pomarańczowy, który regeneruje skórę, chroni ją przed wysuszeniem, miód pszczeli, który zmiękcza, wygładza, utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia skóry oraz d-panthenol, który koi i nawilża naskórek, łagodzi podrażnienia.

Cena: 9,99 zł/ sztuka, kupiłam ją tutaj: [KLIK]


Maseczka z nadrukiem lwa (zdjęcie możecie zobaczyć na IG [KLIK]) bardzo dobrze przylegała do skóry, nie zsuwała się, ani nie przemieszczała. Była baaardzooo mocno nasączona, jednak serum było na tyle gęste, że nic nie kapało z twarzy. Zapach dość wyrazisty, trudny do opisania, na szczęście po nałożeniu przestałam zwracać na niego uwagę. 

O trzech pozostałych maseczkach z tej serii już pisałam [KLIK] i każda z nich okazała się być pięknym odzwierciedleniem obietnic producenta. Tak samo jest i w tym przypadku. Cera po 15 minutowym seansie z tą maseczką jest nawilżona, ukojona i miękka. Zaczerwienienia stały się mniej widoczne, a sama skóra lśni zdrowym blaskiem. Niestety, tak samo jak w poprzednich maseczkach z tej serii, pozostałości serum nie wchłaniają się w skórę, a zastygają na lepiącą się galaretkę. Dlatego też przemycie skóry wodą Was po tej masce nie ominie =) 

Maseczka nie wyrządziła żadnych szkód, nie zapchała ani nie podrażniła, więc jeżeli lepienie Wam nie straszne, a macie ochotę na odrobinę szaleństwa z wizerunkiem lwa to... Nic nie stoi na przeszkodzie =D


COOL CAMEL
BALEA


Maseczka nawilżająca przeznaczona do każdego typu cery. Stworzona dla świeżej i promiennej cery. 

Cena: 0,95 EUR, dostępna tutaj: [KLIK]


Niech nie zmyli Was nadruk na opakowaniu - z tą maseczką nie przemienicie się w wielbłąda. Płachta w saszetce okazała się biała, ale gruba i mięsista, o konkretnym poziomie nasączenia. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy (a raczej w nos), od razu po otwarciu opakowania, to zapach - mocny, wyrazisty, mydlano - kwiatowy. Zdecydowanie zbyt mocny jak na produkt przykładany do twarzy. Na całe szczęście nie wystąpiła żadna reakcja alergiczna, podrażnienie, czy zapchanie. 

Płachta była dobrze wycięta i ładnie przylegała do skóry, nie przemieszczała się. Po jej zdjęciu, skóra była miękka, nawilżona i gładka. Ujednolicony koloryt i blask sprawiają, że mogłaby to być idealna maseczka bankietowa. Pozostałości serum szybko się wchłonęły, a skóra się nie lepiła, za co duży plus. Mam w zapasie jeszcze jedną sztukę, po którą z chęcią sięgnę w przyszłości =) 


ANIMAL MASK
- PANDA -
PUREDERM


PUREDERM maska Animal Panda to maska w płacie, wspomaga regenerację i nawilżanie skóry twarzy. Sprawi, że Twoja cera nabierze blasku i świeżości. Pozwala na skuteczne nawilżenie skóry mającej skłonności do wysuszania. Świetny sposób na domowe SPA!
Cena: ok 10,00 zł, dostępne m.in. w Hebe, okazyjnie w Biedronce.


O maseczkach Purederm pisałam już kilka razy, chociażby tu [KLIK] czy tu [KLIK]. Kojarzyłam tą markę z naprawdę fajnie wyciętymi i dobrze działającymi maseczkami, a tutaj trafiłam na ... bubla. Maska była tragicznie wycięta, płachta była ogromna, sztywna i za nic w świecie nie chciała przylegać do skóry. Otwór na usta znajdował się na wysokości mojej brody, a żeby wycięte oczy znajdowały się na swoim miejscu, górę maski musiałam zawinąć, inaczej sięgałaby pewnie czubka głowy. 

Pachniała nijako, mydlanie, ale nie przeszkadzająco, więc nie mogę tego uznać za wadę. Sama maska była słabo nasączona, więc po 10 minutach musiałam ją zdjąć. Resztka serum szybko się wchłonęła i nie pozostawiła lepkiej warstwy jednak ... Ciężko mi tutaj mówić o efektach. Płachta odchodziła od skóry, ciągle musiałam ją poprawiać, a co za tym idzie, nie działała ona na wszystkie partie twarzy. Czoło i policzki były ładnie nawilżone, ale nie mogę tego powiedzieć o reszcie. 

No cóż... miało być ukojenie skóry, a zostały zszargane nerwy =D W zapasach mam jeszcze wersje owocowo - warzywne (bodajże borówkę i pomidora) i mam nadzieję, że one sprawdzą się lepiej =) 


Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

16 komentarzy:

  1. ja zaraz tez odpalam maseczke zwierzaka, ale z Selfie project

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać, jak Ci się sprawdziła =) Moją recenzję tych maseczek znajdziesz na blogu.

      Usuń
  2. Te z bielendy z zwierzakami wyglądają super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I działają też nieźle, mogłyby się jedynie tak bardzo nie lepić :D

      Usuń
  3. Lubię sobie czasem porobić te maseczki :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam :D Maski to chyba jedyny produkt pielęgnacyjny, po który sięgam dla czystej przyjemności eksperymentowania :D

      Usuń
  4. Jeny, nie znam tych maseczek. hehe Nic tylko wypróbować, może mi się spodobają. :)
    Życzę miłego weekendu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, żadne recenzje nie zastąpią testów na własnej skórze :D Pozdrawiam! =*

      Usuń
  5. Bardzo lubię maseczki w płachcie, jednak z tej zwierzakowej serii jeszcze nie miałam. Fajne miałaś selfie na insta:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tej z lwem jeszcze nie widziałam :) Żałuję, że jak ostatnio byłam w DM, to tych wielbładzich nie było. A tak z innej beczki - nie miałam jeszcze masek od PureDerm i nie wiedziałam, że na tylnej stronie opakowania mają sudoku <3 :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zwierzakowe mają :D Tak samo jak maseczki Conny :D
      My planujemy w lipcu mały napad na DM, mam nadzieję, że upoluję coś ciekawego :D

      Usuń
  7. Polubiłam maseczki w płachcie, ale tych jeszcze nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Te zwierzaki Bielendy brzmią fajnie :) A maseczek z Pure Derm jeszcze nie miałam, oprócz plastrów na nos na wągry, które były całkiem fajne. Jakoś nie mogę trafić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoje dorwałam z Biedrze kilka miesięcy temu, ale jak dobrze pamiętam, to Hebe ma ich spory asortyment :D

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.