W piątek udało mi się odebrać z poczty ostatnią edycję pudełka Liferia. Specjalnie nie określam miesiąca, którego mogłoby ono dotyczyć - licząc po kolei powinno być grudniowe, z drugiej strony kończy nam się luty ... Pomińmy jednak kwestię nazwy i tego godnego pożałowania spóźnienia i przejdźmy do zawartości.
Ci z Was, którzy śledzą mojego Instagrama z pewnością widzieli już zawartość oraz moją opinię na ten temat. Tych, których to ominęło, to zapraszam - zarówno do obserwowania IG (odsyłacz z prawej strony) jak i do dalszej części wpisu.