2017/11/29

PROJEKT DENKO - LISTOPAD 2017

Witajcie Kochani!
Czas nieubłaganie biegnie w kierunku świąt i końca roku. Chyba pierwszy raz w życiu tak bardzo się cieszę, że miesiące mijają tak szybko. Remont idzie w dobrym kierunku, co raz bliżej do przeprowadzki! =) 


Przejdźmy jednak do stałego elementu końca miesiąca, jakim jest projekt denko! Trochę tych buteleczek udało mi się opróżnić, oczywiście to, co widzicie na zdjęciu to nie wszystko. Zapraszam na wpis =)



HYDROLAT ZIELONA HERBATA, BIELENDA

Oj, bardzo przyjemnie wspominam ten produkt. Po przelaniu do butelki z atomizerem sprawdzał się świetnie, ponieważ delikatnie nawilżał skórę, przynosił wyczuwalne ukojenie po różnego rodzaju maskach i wchłaniał się błyskawicznie. Do tego pięknie pachniał ice tea o smaku zielonej herbaty i wspomagał walkę z niedoskonałościami. Gdybym nie miała do wyboru żadnej interesującej mnie nowości, chętnie sięgnęłabym po niego ponownie. 
Pełna recenzja: [KLIK]


SERUM ZIELONA HERBATA, BIELENDA

Produkt do stosowania na noc, który niestety bardzo szybko mi się skończył. Wiem, że po części to również moja wina, bo zdecydowanie go nadużywałam :D Produkt ma bardzo przyjemną, szybko wchłaniającą się konsystencję, która nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze, nie zapycha nawet, gdy stosujemy go w duecie z innym produktem. U mnie nie tylko wspomagał walkę z niedoskonałościami, ale również ograniczał wydzielanie sebum. Cały czas zastanawiam się, czy jednak nie kupić go ponownie - moim zdaniem powinien być produkowany w większych buteleczkach. 
Pełna recenzja: [KLIK]

PŁYN MICELARNY DO SKÓRY NORMALNEJ I MIESZANEJ, L'OREAL PARIS
Produkt na kolana mnie nie powalił - w miarę dobrze rozpuszczał makijaż niewodoodporny, nie podrażniał skóry choć w nadmiarze potrafił podrażnić oczy. Niestety schodził jak woda, mimo, że nie używałam go wcale więcej niż pozostałych płynów micelarnych. Dodatkowo nie rozpuszczał makijażu w 100%. Miałam wrażenie, że nawet po zużyciu całej butli nadal by coś na tym waciku było. I mówię to tylko dlatego, żeby podkreślić, że znam lepiej działające micele - nie, nie jest to mój jedyny krok w demakijażu i zawsze po wstępnym zmywaniu makijażu płynem dreptam do łazienki i myję buzię pianką =)
Pełna recenzja: [KLIK]


PŁYN DWUFAZOWY DO DEMAKIJAŻU, MIXA
Mój pierwszy płyn dwufazowy i zdecydowany strzał w dziesiątkę - już nadrobiłam zapasy i jestem w trakcie drugiego opakowania. Jest bardzo wydajny, prawie bezzapachowy i z prędkością światła rozpuszcza wodoodporne tusze. Nie wymaga pocierania, nie podrażnia oczu a zastosowany na skórę twarzy nie powoduje podrażnień ani nie zapycha. Jedna buteleczka starczyła mi prawie na 6 miesięcy codziennego używania. Jestem nim zachwycona i zabieram go nawet w podróże. 
Pełna recenzja: [KLIK]

ROZŚWIETLAJĄCY KREM POD OCZY, SORAYA
Całkiem przeciętny krem pod oczy, zaopatrzony w beżową barwę i perłowy poblask w celu redukcji cieni. Daje niewielkie nawilżenie i nadaje się pod makijaż. Fajnie, że mogłam go przetestować, jednak po pełnowymiarowe opakowanie nie sięgnę - tym bardziej zimą. 
Pełna recenzja: [KLIK]


KREM POD OCZY ZE ŚLUZEM ŚLIMAKA, MIZON
Nie ukrywam, że za cenę tego kremu spodziewałam się cudów, których nie dostałam. Krem dość dobrze nawilża skórę pod oczami, minimalnie rozjaśnia cienie, niestety nie jest to dla mnie efekt WOW. Skóra wydaje się jakby bardziej miękka i gładka, jednak jak wyczytacie w recenzji, znam produkt, który jest zdecydowanie lepszy od tego. 
Pełna recenzja: [KLIK]

OLEJ MORINGA, OOH!
Pierwszy olej, który odważyłam się nałożyć na twarz =) Efekt bardzo mnie zaskoczył, ponieważ skóra była pięknie nawilżona i rozświetlona, a na dodatek pory były czystsze niż dotychczas. Produkt mnie nie zapchał, miał piękny zapach i o dziwo nie pozostawiał tłustej ani lepkiej warstwy na skórze. Zdecydowanie zachęcił mnie do dalszych eksperymentów z olejami =)


SYPKI PUDER RYŻOWY, ECOCERA
Jak widzicie - jeszcze w starym opakowaniu. Zużycie tego pudru zajęło mi dobre dwa lata, tyle go było! Byłam bardzo zadowolona z jego działania, ponieważ nie tylko utrwalał makijaż, ale też świetnie radził sobie z moją przetłuszczającą się skórą. Wcześniej nakładałam go pędzlem, z czasem zaczęłam wciskać go gąbeczką - nigdy mnie nie zawiódł, nie zapchał, nie zrobił krzywdy. Możliwe, że jeszcze do niego wrócę - póki co mam ochotę na eksperymenty z nowościami. 

ŻURAWINOWY BALSAM DO UST, GREEN PHARMACY
Bardzo miękka wazelinka w sztyfcie, bez żadnego konkretnego zapachu czy smaku. Ładnie nawilżała i odżywiała usta, jednak kompletnie nie nadawała się pod kolorowe pomadki. Skończyła się w mgnieniu oka, więc kolejny raz się na nią nie skuszę. 


SZAMPON DO WŁOSÓW PRZETŁUSZCZAJĄCYCH SIĘ, BUŃA
Z tym szamponem polubiłam się bardzo, ponieważ nadawał moim włosom niesamowitą objętość. Niestety nie nadaje się on do codziennego stosowania, ponieważ przesusza skórę głowy i wywołuje uporczywe swędzenie. Ma bardzo przyjemny, cytrusowo - ziołowy zapach. Chętnie sprawdzę też inne szampony tej firmy. 
Pełna recenzja: [KLIK]

ODŻYWKA DO WŁOSÓW CIENKICH I OSŁABIONYCH, BUŃA
Całkiem przyjemna odżywka, która rzeczywiście zwiększa objętość cienkich włosów. Ułatwia ich rozczesywanie, a gdy wyschną ładnie się układają. Nie zauważyłam za to większych właściwości nawilżających czy regenerujących. Można przetestować, jednak nie jest to must have w waszej łazience. 
Pełna recenzja: [KLIK]

DWUFAZOWA MGIEŁKA DO WŁOSÓW, ALVERDE
Bubel, bubel i jeszcze raz bubel. Nie zauważyłam, żeby ten produkt w jakikolwiek pozytywny sposób wpływała na włosy - nie nawilża, nie ułatwia rozczesywania, nie robi kompletnie nic. No... Poza masakrycznym wręcz przetłuszczaniu włosów, widocznym od razu po ich wyschnięciu. Produkt, jak wiecie wylałam do zlewu i drugi raz na pewno go nie kupię.
Pełna recenzja: [KLIK]


DEZODORANT W KULCE, LADY SPEED STICK
Jeden z moich ulubionych dezodorantów, znajduje się średnio w co drugim denku =) Produkt nie tylko chroni przed potem i przykrym zapachem, ale również nie brudzi ubrań, chroni przed plamami potu i nie podrażnia skóry. Jestem z jego działania bardzo zadowolona i pewnie nie raz zobaczycie go w denku. 

BALSAM DO CIAŁA FIGA&BRĄZOWY CUKIER, BALEA
Całkiem przyjemny balsam do ciała o słodkim, bliżej nieokreślonym zapachu. Szybko się rozprowadzał na skórze, szybko się wchłaniał i nie pozostawiał lepkiej warstwy. Bardzo delikatnie nawilżał i najczęściej robił jako krem do rąk. Pompka to jego dodatkowy atut =)


PEELING DO SKÓRY GŁOWY, MARION
Produkt, do którego byłam bardzo sceptycznie nastawiona, a sprawdził mi się świetnie. Mimo dość niezdarnej aplikacji dobrze oczyścił skórę głowy i odbił włosy od nasady, zwiększając ich objętość i minimalnie przedłużając świeżość. Z wielką chęcią sięgnęłabym po pełnowymiarowe opakowanie. 
Pełna recenzja: [KLIK] 

MASKA DO SKÓRY GŁOWY, MARION
W przeciwieństwie do poprzednika, ten produkt nie wywołał u mnie większych emocji. Maska nawilża i sprawia, że włosy są miękkie w dotyku. Po za tym nie zauważyłam żadnych innych efektów, po za tym, że strasznie mi po niej wypadały włosy. Takim efektom oczyszczania mówię jednak stanowcze nie i drugi raz po ten produkt nie sięgnę. 
Pełna recenzja: [KLIK] 

MASKA DO WŁOSÓW Z OLIWĄ Z OLIWEK, GARNIER
Próbki masek do włosów przywiozłam z DM'u jeszcze w maju i na dobre o nich zapomniałam. Przeszukując swoje zapasy w końcu się na nie natknęłam i zaniosłam do łazienki, gdzie czekają na dalsze testy - na pewno znajdą się one w osobnym wpisie. A co mogę powiedzieć o masce z oliwą z oliwek? Że ma szalenie nawilżające działanie i jest mega wydajna, a włosy są po niej baaardzo ale to na prawdę baaardzo miękkie. Obawiam się, że na dłuższą metę pewnie byłaby dla mnie obciążająca, jednak raz na jakiś czas dobrze zarzucić na włosy coś o mocniejszym działaniu =)


Maseczki zużywałam przez cały miesiąc, więc niekoniecznie pamiętam ich wszystkie zalety i wady, dlatego też odsyłam Was do maseczkowych wpisów: 

PLASTERKI NA NOS, LUVIER: [KLIK]
MASECZKI FIT & FRESH, MARION: [KLIK]
MASECZKI W PŁACHCIE, CONNY/ IT'S SKIN: [KLIK]


KREM DO MYCIA TWARZY, DR. HAUSCHKA
Bardzo ciekawy produkt, który nie tylko nieźle oczyszcza, ale ma również wyraźne właściwości nawilżające. Po za tym nie zapycha, nie podrażnia ani nie wywołuje innych negatywnych skutków ubocznych. Ma wyraźny, ziołowy zapach i po zmyciu pozostawia na skórze delikatnie tłustą, olejową warstwę, która po chwili się wchłania. Mimo wszystko chyba kolejny raz się na niego nie skuszę. 
Pełna recenzja: [KLIK] 

MASECZKA OCZYSZCZAJĄCA, DR. HAUSCHKA
Jeżeli oczekujecie mocnego oczyszczenia porów bez jednoczesnego wysuszenia skóry to ta maska się Wam spodoba. Co prawda trzeba ją mieszać z wodą/tonikiem oraz kremem do twarzy, ale i tak jest tego warta. Z wielką chęcią kupię ją ponownie, chociaż ze względu na cenę prędzej skuszę się na miniaturę. 
Pełna recenzja: [KLIK]

PŁATKI KOSMETYCZNE, BIEDRONKA
Denko bez wacików - denkiem straconym! =) Tym biedronkowym nie mam kompletnie nic do zarzucenia. Wystarczająco grube i chłonne, mięciutkie i delikatnie zszyte po bokach. Na pewno jeszcze nie raz po nie sięgnę. 

KULA DO KĄPIELI, BODYCLUB
Przyszło zimno, więc i umilacze kąpielowe będą się pojawiać częściej. Tą kulę dorwałam na promocji w Drogeriach Natura za jakieś 5 czy 6 złotych. Ma bardzo delikatny, bliżej nieokreślony zapach, barwi wodę na neonową zieleń i przyjemnie nawilża skórę. Po za tym zawiera drobinki soli morskiej, które wyraźnie czuć na dnie wanny. Choć szału nie robi, to pewnie jeszcze nie raz po nie sięgnę, bo jako dodatkowy nawilżacz skóry sprawdzają się na prawdę dobrze. 

KREM DO RĄK, PROCLE
Próbka, którą otrzymałam przy okazji jakiegoś zamówienia. Krem kompletnie nie warty swojej ceny (blisko 45 złotych za opakowanie?!). Ma bardzo mocny, perfumowany zapach, długo się wchłania i strasznie się lepi a więc ma wszystkie te cechy, które wykluczają krem do rąk z grona moich ulubionych bądź zdatnych do użytku. 

PUDER MATUJĄCY, SEPHORA
Próbka, która wystarczyła mi na jakieś 2 przypudrowania. Muszę powiedzieć, że całkiem nieźle sobie radził z matowieniem mojej skóry. Możecie o nim powiedzieć coś więcej? Bo szczerze mówiąc bardzo mnie zaciekawił. 

KOREAŃSKI KREM Z FILTREM SPF50+
Niestety nie odczytałam marki przed wyrzuceniem opakowania :( Gdy będę chciała go kupić, będę szukać po rysunku. Jak na próbkę to na prawdę mnie zainteresowała - krem miał beżową barwę, przez co dodatkowo wyrównał koloryt i miał satynowe wykończenie. Dość treściwy, ale jednak sprawdził się pod makijażem, a gdy nałożyłam go solo na cały dzień, to wieczorem nadal widziałam beżową barwę na waciku. Bardzo interesujący produkt 

OLEJEK DO SKÓRY TŁUSTEJ I TRĄDZIKOWEJ, DECLEOR PARIS
Próbeczka, która zapodziała mi się w denku, jednak chcę o niej wspomnieć. Produkt o oleistej konsystencji i mocnym, ziołowym zapachu - dodawałam go do kremu na noc a rano budziłam się z rozpromienioną i zdecydowanie czystszą buzią. Efekt podobał mi się bardzo, jednak ze względu na jego cenę raczej się nie zdecyduję na zakup pełnowymiarowego opakowania =)


Uf... Wszystko! Wcale nie jest tego aż tak dużo, jednak butelki zajmowały sporo miejsca w moim denkowym koszu. Moim zdaniem poszło mi całkiem nieźle =) A Wam jak idzie? Pochwalcie się, co udało Wam się zużyć do samego końca! =) 


Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

21 komentarzy:

  1. Z Twojego denka znam tylko waciki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Puder Ecocera używam już drugie opakowanie ;) świetny jest

    OdpowiedzUsuń
  3. Puder Ecocera już sporo czasu "wisi" na mojej liście do przetestowania, ale ja takie produkty zużywał w żółwim tempie i nie chcę go kupować na zapas. Ja chyba niczego nie miałąm z Twojego denka, bardzo ciekawi mnie marka Buna, myślę, że sięgnę po ich szampony w przyszłości oraz po nowe maseczki z Marion. Moje denka też będzie spore, dziś próbowałam zrobić zdjęcie opakowań i była to nie lada sztuka, by wszystko jakoś zmieścić w kadrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nawet nie próbuję wszystkiego zmieścić i tak remont skutecznie ogranicza moje miejsce do pracy =)

      Usuń
  4. Moje zużycie będzie jutro :) więc już zapraszam :)
    Bardzo mnie interesują te maseczki warzywne i na pewno je kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczki polecam, bo były bardzo fajne =) A jutro na pewno do Ciebie zajrzę =)

      Usuń
  5. Nigdy nie miałam żadnego z tych produktów, ale na pewno któreś wypróbuję na sobie. :)

    http://justdaaria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. O to faktycznie sporo tego😉
    Sama zaczęłam testować Bielende Zieloną Herbatę Tyle że żel micelarny ☺
    Szkoda że ta mgiełka do włosów z Alvedre to bubel bo opakowanie wygląda bardzo ładnie 😧
    Pozdrawiam
    Lili-92.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry za błąd w adresie bloga
      Lili-93.blogspot.com
      😊

      Usuń
    2. I jak się sprawdza żel z tej serii? Mam nadzieję, że jest tak samo dobry jak pozostałe produkty =)

      Usuń
  7. Przyznam że bardzo interesują mnie produkty marki BUŃA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na blogu są recenzje tych dwóch produktów widocznych w denkach =) Polecam zajrzeć =)

      Usuń
  8. Muszę jutro zrobić zdjęcia denka ;) z Twojego znam tylko waciki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam tylko Hydrolat Bielenda, którego i ja teraz używam z powodzeniem oraz waciki Biedronkowe :) Zostaję tu najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej =)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.