2017/11/12

ALVERDE - KRÓTKI PRZEGLĄD KOLORÓWKI Z DM'U - PUDER/ RÓŻ/ BŁYSZCZYKI/ EYELINER

Zakupy w drogerii DM poczyniłam już całkiem dawno temu, bo w weekend majowy. Jak wiecie, zaopatrzyłam się wtedy w kilka produktów kolorowych. Skuszona niezłym składem oraz ceną (w końcu w euro się łatwiej wydaje =P), sięgnęłam po to, co jak myślałam, powinno mi się przydać i sprawdzić: 


Wśród moich zdobyczy znajdują się dwa błyszczyki do ust, czarny eyeliner, puder korygujący oraz róż w pięknym, brzoskwiniowym kolorze. Jak mi się to wszystko sprawdza? Zapraszam na recenzję =)



PUDER KORYGUJĄCY
ALVERDE NATURKOSMETIK


Puder ma przepiękną, multikolorową teksturę. W tej mozaice znajdziemy wszystkie kolory, których używa się do kamuflowania niedoskonałości: fiolet, zieleń i żółć. Jedynie brzoskwinka gdzieś nam się zapodziała. Po wymieszaniu otrzymujemy jednak prawie biały puder z zielonkawą poświatą. 

Produkt ma dość trudną w użytkowaniu konsystencję - jest bardzo twardy, przez co trudno się go nakłada. Bez względu na to, jakiego rodzaju pędzla użyjemy. Żeby uniknąć zielonkawej poświaty na twarzy stosuję go przed ostatecznym przypudrowaniem, bądź do przypudrowania bazy na powiekach. Niestety nie zauważyłam jakiś magicznych, korygujących właściwości, więc najczęściej o nim zapominam. 

Puder nie zapycha ani nie powoduje podrażnień. Ma też dość specyficzny, naturalny zapach, który niezbyt przypadł mi do gustu. Obecnie postawiłam go na samym przodzie toaletki, żeby o nim pamiętać i móc zużyć =) Drugi raz po niego nie sięgnę. 


RÓŻ DO POLICZKÓW
- 01 APRICOT -
ALVERDE NATURKOSMETIK


Drugim pudrowym produktem był róż - bo róży nigdy za wiele =) Postawiłam na bardzo uniwersalny, brzoskwiniowy kolor, którzy w rzeczywistości jest ciepłym brązem. Jego zapach jest już zdecydowanie mniej intensywny, jednak nadal czuć od niego tę "naturalność" =).

Konsystencja również pozostawia moim zdaniem wiele do życzenia - róż jest bardzo twardy i suchy. Co prawda łatwo się go nakłada na pędzle, jednak trochę się trzeba nim namachać, żeby go rozblendować i nałożyć w odpowiedniej ilości. 

Jego zużywanie idzie mi już nieco lepiej, ponieważ używam go na wiele sposobów, a jako docelowy róż na policzkach ląduje zdecydowanie najrzadziej =) Swego czasu używałam go nawet jako ocieplający bronzer, gdzie prezentował się bardzo naturalnie, jednak nałożenie samego bronzera zajmowało mi więcej czasu niż cały makijaż =) Obecnie jest to jeden z moich ulubionych cieni do powiek, do nałożenia na szybko - często zostaje na moich powiekach solo, lub robi za bazę pod błyszczący bronzer z earthnicity minerals. Jego kolor jest tak naturalny, że prawie nie odznacza się na powiece, a trzyma się bez zarzutu. Na dobrej bazie wytrzymuje cały dzień, nie zbiera się, ani nie osypuje przy nakładaniu. 

Z tego zakupu jestem najbardziej zadowolona, chociaż mam pełno cieni w podobnych odcieniach, a ten ma wyjątkowo dużą pojemność =) 

EYELINER
ALVERDE NATURKOSMETIK

  

Kolejnym produktem jest czarny eyeliner o specyficznym, gąbczastym pędzelku. Początkowo myślałam, że będzie to świetny aplikator do nauki - mi zawsze trzęsie się ręka, a taką gąbeczkę przyłożę do powieki i w sumie już... Oj, jak bardzo się pomyliłam =) Aplikator może i spełniałby zamierzoną przeze mnie rolę, gdyby był cieńszy - sami widzicie, że tak grubą końcówką nie ma sensu wjeżdżać do wewnętrznego kącika oka. Obecnie to już trochę się nauczyłam i do 3/4 powieki kreskę robię eyelinerem, a wnętrze wykańczam kredką =) 

Dodatkowo gąbeczka często robi smugi i dziury w kolorze - zresztą widzicie po swatchach, że nie zawsze wygląda do idealnie, więc produkt należy często dokładać. Do samego tuszu nie mam jednak najmniejszych zastrzeżeń - nie robi skorupy, nie kruszy się, nie rozmazuje na powiece. Jak już uda mi się go znośnie zaaplikować, to trzyma się do momentu zmycia. Przy najbliższej okazji popatrzę za innymi aplikatorami, bo pamiętam, że było ich całkiem sporo =)


LIP CREAM
- LUMINOUS CORAL & LOVELY VIOLET -
ALVERDE NATURKOSMETIK



Na koniec mój ukochany element makijażu - pomadki do ust. W tym przypadku są to akurat błyszczyki, które miały się świetnie sprawdzić na wiosnę i lato, a w rzeczywistości nałożyłam je może kilka razy. 

Błyszczyki mają piękne kolory, jednak ich konsystencja utrudnia funkcjonowanie w każdym możliwym aspekcie. Są one zarówno tłuste, jak i lepkie, przez co dość ciężko się je aplikuje, a o uzyskaniu jednolitego koloru możemy pomarzyć. Do tego obrzydliwie smakują i przesuszają usta. Jest to strasznie dziwne uczucie, bo wiesz, że masz na ustach tłustą maź, a jednak skóra prosiłaby o wazelinę. Są krótkotrwałe, lubią się rozmazywać, no i włosy się do nich okropnie lepią. 

Jest to zdecydowanie najgorszy zakup z całego tego zestawu. 

I tak zakończyła się moja przygoda z kosmetykami Alverde - niezbyt kolorowo, chociaż o kolorówkę tutaj chodziło =) Może to i dobrze, bo chociaż do samego DMu rzadko kiedy mi po drodze, to do niemieckiego Rossmanna już częściej. Na przyszłość będę omijać ich szafę ogromnym łukiem, żeby uniknąć kolejnych rozczarowań. No chyba że....

Znacie kosmetyki kolorowe Alverde, które możecie polecić? =)


P.S. Wszystkie ceny znajdziecie we wpisie zakupowym [KLIK]


Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

2 komentarze:

  1. różowa pomadka jest śliczna :) Z Alverde mam podwójny cień do powiek i nawet jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że akurat z cieniami (tak jak z pudrami) jest najmniej problemu =)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.