2017/11/20

#PięknaPrzedŚwiętami - ZIMOWA PIELĘGNACJA CIAŁA

PIĘKNA PRZED ŚWIĘTAMI: ZADANIE II

- ZIMOWA PIELĘGNACJA CIAŁA -


Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, przyszła pora na drugą część wyzwania Piękna Przed Świętami. Tym razem niestety do większości kosmetyków będę Was odsyłać i pokazywać stare zdjęcia - jak na złość nie byłam wstanie znaleźć w drogerii wszystkiego, co sprawdzało mi się przez ostatnie zimy. Jednak wolę pokazać stare zdjęcia, niż wciskać Wam, że to co mam teraz jest dobre =)



Tak, jak poprzednim razem, tak i teraz dokonałam małego podziału na kategorie. Wydaje mi się, że wtedy te wpisy są mniej chaotyczne i łatwiej się w nich odnaleźć, bez względu na to, o ilu kosmetykach będę wspominać. Moją zimową pielęgnację ciała podzieliłam więc na: umilacze - nawilżacze, zdzieranie - nawilżanie oraz masowanie - nawilżanie. Nawilżanie zimą przede wszystkim! :D

ó UMILACZE - NAWILŻACZE ó

 

Niestety, nieważne jak bardzo bym chciała, żeby było inaczej, tak wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że długie i gorące kąpiele nie wpływają pozytywnie na kondycję naszej skóry. Po takich relaksacyjnych zabiegach bardzo często jest ona sucha, podrażniona, a nawet swędząca. Jednak żadna wiedza nie jest w stanie sprawić, że zrezygnuję z dłuższych kąpieli z herbatką i dobrą książką =) Dlatego zawsze staram się dodawać produkty, które w jakimś stopniu zniwelują wysuszenie, a może nawet nawilżą moją skórę. 

KULE DO KĄPIELI

Nie będę ukrywać, że znam produkt ze zdjęcia powyżej. Kupiłam go kilka dni temu z myślą o tym wyzwaniu, jednak polecać będę Wam co innego =) Przede wszystkim będą to kule do kąpieli od Bomb Cosmetics! Nie tylko pięknie pachną i barwią wodę, ale większość z nich posiada cenne olejki, które oblepiają naszą skórę. Pewnie większości z Was nie przypadnie do gustu to "oblepienie", gdzie woda spływa ze skóry jak po kaczce, jednak po wtarciu produktu ręcznikiem skóra jest tak niesamowicie miękka i nawilżona, że potrafię się dla tego efektu przemęczyć =) Najważniejsze, że ubrania zakładamy już na czystą i nawilżoną skórę, a nie na warstwę tłustego oleju, bo tego to bym akurat nie zniosła.

PŁYN DO KĄPIELI Z OLEJKIEM, BALEA/ LIARA


Chodzi mi oczywiście o produkt po lewej stronie. Miałam już dwa podobne specyfiki - jeden z firmy Balea a drugi z Liara i oba są do siebie łudząco podobne. Mają intensywne, przyjemne zapachy - wersja pomarańcza z miętą jest orzeźwiająca i relaksująca zarazem, dość mocno się pienią, co oczywiście umila kąpiel, ale przede wszystkim nawilżają. Może nie jest to jakaś ogromna dawka, jednak w okresie letnim wystarczała mi ona za balsam do ciała, a to jest już coś. Zimą, kiedy nasza skóra potrzebuje tego nawilżenia zdecydowanie więcej, będzie to jedynie pierwszy zastrzyk, na który później zastosujemy porządny balsam, jednak lepsze to, niż nic. A też niejednokrotnie wlałam do wanny płyn, który oprócz sztucznego zapachu i kiepskiej piany podrażniał i wysuszał - tutaj nie musimy się o to martwić =)

A gdy wszystko już zawodzi, bądź pod ręką nie ma nic, co mogłoby mnie zadowolić sięgam po zwykłą oliwę z oliwek. Jednak nakrętka wlana do wanny potrafi co najmniej zniwelować wysuszające działanie wody, a nawet delikatnie nawilżyć skórę. Później trzeba oczywiście dokładnie umyć wannę, jednak po większości kul do kąpieli również potrzebne jest mocniejsze szorowanie =)


ó ZDZIERANIE - NAWILŻANIE  ó


Wspominając o zbawiennym wpływie peelingu na naszą skórę Ameryki nie odkryję, dlatego od razu przejdę do rzeczy =) Zima to jedyny okres, w którym z chęcią sięgam po peelingi - na co dzień jestem skończonym leniem, jednak gdy przyjdą zimowe chłody moja skóra sama się doprasza zdzierania, żeby aplikowane później masełka lepiej się wchłaniały. Także wśród tej kategorii na szczególne wyróżnienie zasługują: 

PEELING KAWOWY, BODY BOOM

Recenzja tego produktu znajduje się tutaj: [KLIK]
Tego produktu raczej przedstawiać nie muszę - boski, kawowy zapach i mocny zdzierak w estetycznym opakowaniu. Miejsce w moim sercu zaskarbiły sobie jednak nie tyle same ziarenka kawy (które swoją drogą są na medal! =D), ale zawarte w składzie oleje. Nie mają one wpływu na sam proces peelingowania, ale za to po zmyciu tej papki ze skóry można odkryć cuda. Skóra jest niesamowicie miękka i nawilżona, sama niejednokrotnie odpuszczałam sobie balsamowanie, bo nie było takiej potrzeby. Zimą szczególnie doceniam takie produkty, których działanie jest wielotorowe, a jednym z tych torów jest właśnie nawilżanie. Bo zawsze, gdy tego nawilżenia jednak nam zabraknie, to mamy dobrą bazę, by nałożyć kolejny produkt. 

SOLNY PEELING Z TRAWĄ CYTRYNOWĄ, BALEA

Recenzja tego produktu znajduje się tutaj: [KLIK]
Cena peelingu z Body Boom potrafi jednak przytłoczyć, szczególnie studencką kieszeń. Oczywiście peeling kawowy można zrobić sobie samemu, co bardzo polecam - wystarczy dodać do kawowych fusów odrobiny balsamu czy żelu pod prysznic i ubogą wersję peelingu mamy. Później to już fanaberie - cukier, olejki, oliwa z oliwek czy zmielone orzechy. Czego dusza zapragnie =) 
Jednak dla leniuszków polecam ten peeling z Balea - może nie pachnie kawą, ale równie dobrze zdziera martwy naskórek (nie polecam przed tym peelingiem golić nóg - sól potrafi szczypać, natomiast po nim nie będzie w stanie tego zrobić) i pozostawia na skórze warstewkę olejku, która do końca kąpieli pięknie się wchłania zmiękczając i nawilżając skórę. Efekt był tak fajny, że nawet moja mama i jej przesuszona skóra nieznosząca peelingów mechanicznych regularnie zaglądały do tego pudełeczka =) 

SŁODKO PACHNĄCE MYDŁA DO CIAŁA

Recenzja tego produktu znajduje się tutaj: [KLIK]
Zima to również czas, w którym chętniej sięgam po słodkie zapachy. Również w łazience - dlatego podczas kąpieli towarzyszą mi żele pod prysznic o słodkich, czekoladowo - karmelowych zapachach. Zarówno Ziaja, jak i widoczna na zdjęciu wyżej Platena Organica produkują niezłe, nie przesuszające skóry produkty, które dobrze myją, ładnie się pienią i do tego słodko, a zarazem nieintensywnie pachną. Ciężko oczekiwać, żeby żel pod prysznic jakoś bardzo nawilżał skórę, jednak sam brak przesuszania jest już dla mnie olbrzymim plusem. A tak swoją drogą - używany przeze mnie w ostatnim czasie żel z Lirene z olejkiem marula, który również ma piękny, słodki zapach bardzo delikatnie, ale zauważalnie nawilża. Jestem nim zachwycona! =) 

MASOWANIE - NAWILŻANIE


Zimowa pielęgnacja ciała nie jest u mnie zbyt złożona - nie lubię stosować samych olejów czy oliwek do ciała. U mnie podstawą dobrego nawilżenia i ukojenia skóry po zimowych chłodach są przede wszystkim masła do ciała. Przynoszą zdecydowanie lepsze efekty niż tradycyjne, wodniste balsamy i nie są takie klejące jak olejki. Wśród nich nie może oczywiście zabraknąć moich dwóch faworytów. 

MASŁO DO CIAŁA, THE BODY SHOP

Recenzja tego produktu znajduje się tutaj: [KLIK]
Ilości zapachów tego produktu zliczyć się chyba nie da, sama miałam z cztery czy pięć różnych wersji i za każdym razem byłam zadowolona. Produkt jest bardzo gęsty, łatwo się jednak rozprowadza po skórze, szybko się wchłania i pozostawia na skórze delikatną, ochronną warstwę nawilżenia. Jednak jego ogromną zaletą jest to, że poziom nawilżenia utrzymuje się przez calutki dzień, a sama skóra nie jest tłusta czy lepiąca. Chyba żadnego produktu z TBS nie lubię tak bardzo, jak właśnie masełka. 

MASŁO DO CIAŁA,  PETAL FRESH PURE

Recenzja tego produktu znajduje się tutaj: [KLIK]
Jednak, jeżeli szkoda Wam kasy na TBS (co wcale mnie nie dziwi =D), to z całego serca polecam Wam ten produkt. Jak widzicie po zdjęciu przy kategorii - kupiłam ostatnio nowe opakowanie, które jest tak samo rewelacyjne jak wersja mandarynkowa. Są trochę mniej twarde od popularnych masełek, jednak efekty, moim zdaniem, przynoszą dokładnie takie same. Pięknie pachną, szybko się wchłaniają, a efekt nawilżenia czuć do wieczora. Skóra się nie lepi, nie jest tłusta, od razu po aplikacji można się ubierać - bez obaw, że ubrudzimy ciuchy. 

Ponoć ta marka jest dostępna w Rossmannach, jednak nigdy jej tam nie widziałam. Swoje egzemplarze zawsze łapię w Tesco, gdzie na promocji kosztuje niecałe 13 złotych za 237 ml - lepiej już chyba być nie może =) 


Jeżeli chodzi o pielęgnację mojego ciała zimą, to już wszystko. Cieszę się, że mimo mojego lenistwa w tej dziedzinie pielęgnacji znalazłam kilka perełek (i to z różnych półek cenowych!), które nie tylko warto polecić, ale przede wszystkim w które warto się zimą zaopatrzyć =)

Pochwalcie się, bez jakiego produktu pielęgnacji ciała Wy nie przeżyjecie zimy! =)

Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

16 komentarzy:

  1. Ziaje tez lubię polecam kawowy pilibg Joanna natura

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam te peelingi, ale kawowego jeszcze nie miałam - będę musiała spróbować =)

      Usuń
  2. Najczęściej biorę prysznic, ale przy odrobince czasu lubię poleżeć w wannie a wtedy kule do kąpieli to moje must have ;)))
    Polecam masło do ciala THE BODY SHOP. Ma fajny zapach i jest wydajny :)

    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo lubię masełka the body shop =) a petal fresh pure to całkiem niezłe, tanie zamienniki, które według mnie różnią się jedynie konsystencją, która jest minimalnie bardziej miękka. Polecam przetestować na sobie =)

      Usuń
    2. Dzięki za podpowiedź! :* Na pewno spróbuje :)

      Usuń
    3. Daj znać, jak Ci się sprawdza =)

      Usuń
  3. O tak, umilacze do kąpieli są idealne, zwłaszcza zimą! Ja ostatnio testuję produkty Full Mellow i jestem zachwycona! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ostatnio mi ta marka mignęła na jakimś blogu i koniecznie muszę zajrzeć do ich sklepu =)

      Usuń
  4. Mnie niestety płyn pomarańczowo-miętowy nie zachwycił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się podobał, chociaż wersja pomarańcza - melisa od Liara była jeszcze lepsza =)

      Usuń
  5. Uwielbiam kąpiele w wannie, ale nie mam czasu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale to znam :D Jednak żadne obowiązki nie mogą raz na jakiś czas odebrać mi chwili dla siebie - najlepiej w wannie z pianą, maseczką, herbatą i książką :D

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. oooj, współczuję Ci bardzo, ja sobie nie wyobrażam zimy bez wanny :)

      Usuń
  7. Miałam też żel z Ziaji i nie polubiliśmy się.
    Reszta produktów ciekawa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się bardzo podoba zapach całej tej serii - taka wata cukrowa =)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.