2017/11/16

#PięknaPrzedŚwiętami - ZIMOWA PIELĘGNACJA TWARZY I UST

PIĘKNA PRZED ŚWIĘTAMI : ZADANIE I

- ZIMOWA PIELĘGNACJA TWARZY I UST -


Chciałoby się powiedzieć, że do prawdziwej zimy i świąt jeszcze masa czasu. Jednak jakoś tak wyszło, że zaraz mamy połowę listopada i trzeba by było zacząć myśleć o prezentach =) Ale ja nie o tym. Całkiem niedawno w internetach ruszyło ciekawe wyzwanie urodowe - Piękna Przed Świętami, a to jest moja odpowiedź na pierwsze zadanie. Jeżeli jesteście ciekawe, jak ja - posiadaczka cery mieszanej w kierunku tłustej - dba o swoją cerę zimą, to zapraszam na wpis! 


Najpierw jednak kilka słów na temat samego wyzwania - zostało ono poczynione za sprawą portalu Trusted Cosmetics oraz Pauliny, autorki bloga rozowa-szminka.blogspot.com. Jego główną ideą jest dzielenie się doświadczeniami i sprawdzonymi trikami na zimową pielęgnację. Świetna idea, prawda? =) Sama dowiedziałam się o nim wczoraj, więc pierwsze zadanie dodaję w zasadzie na ostatnią chwilę, ale do wyzwania możecie się przyłączyć w każdej chwili - nie musicie prowadzić bloga, wystarczą komentarze. Zresztą, co ja się będę rozpisywać - więcej na ten temat znajdziecie pod tym linkiem: [KLIK] 


Skoro formalności mamy już za sobą, przejdźmy do głównej gwiazdy dzisiejszego programu, a więc moich zimowych faworytów pielęgnacyjnych. Aby było ładnie i przejrzyście podzieliłam całość na pięć kategorii. Zapraszam =) 

ó DEMAKIJAŻ ó


Demakijaż, a więc najważniejszy element całej pielęgnacji. Jeżeli nie pozbędziemy się makijażu, sebum i innych zanieczyszczeń, to nawet najdroższe i najlepsze kosmetyki pielęgnacyjne nam nie pomogą. Sama chciałabym Wam polecić dwa produkty, które świetnie mi się sprawdzają, a przy okazji są idealne na zimowe chłody. 

OCZYSZCZAJĄCY ŻEL - TONIK DO CERY TŁUSTEJ I MIESZANEJ, KAFE KRASOTY

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
Mój demakijaż ma to do siebie, że najpierw zmywam to, co się da produktami na wacikach, a dopiero później idę do łazienki i używam pianek czy żeli. Tak już mam, sprawdza mi się, a przy okazji jest to super wygodne.

Ten produkt wcale nie trafił do tego zestawienia dlatego, że akurat stoi u mnie na półce i używam go na co dzień. On jest po prostu świetny i z każdym dniem kocham go mocniej. Oczywiście stosuję go jako płyn micelarny, bo taka jest też jego rola. Moje serce skradł swoimi nawilżająco - kojącymi właściwościami. Jako posiadaczka cery tłustej swój makijaż bardzo dokładnie gruntuję toną pudru i mgiełek utrwalających, co skutkuje sporym obciążeniem skóry. Ten płyn nie tylko zmywa wszystko do cna, ale przynosi ukojenie, pozostawiając moją cerę z delikatną warstewką nawilżenia. Może nie radzi sobie z wodoodpornym tuszem do rzęs, ale to wybaczam mu w stu procentach. Ma przyjemną w użytkowaniu pół - żelową formułę, w ogóle się nie pieni, a przy okazji ma delikatny, lawendowy zapach. 

Jeszcze nie znalazłam produktu, który po za demakijażem, tak dobrze nawilżałby skórę. A zimą każdy zastrzyk nawilżenia jest na wagę złota, prawda? =) 

DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU - OPTYMALNA TOLERANCJA, MIXA

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
Zdaję sobie sprawę, że płyn dwufazowy może nie jest najpotrzebniejszym produktem w każdej kosmetyczce, ale ja nie wyobrażam sobie bez niego życia. Szczególnie zimą, kiedy moje oczy łzawią od wiatru i zimna, częste zmiany temperatur sprawiają, że się pocę, a mój makijaż z każdej strony jest narażony na efekt pandy. Dlatego właśnie od dłuższego czasu sięgam po tusze wodoodporne, które sprawdzają mi się świetnie, ale wymagają dodatkowego produktu do demakijażu. Dwufazówka od Mixa jest już moim drugim egzemplarzem i nie wyobrażam sobie sięgnąć po inną. Dlaczego? Bo w ekspresowo krótkim czasie rozpuszcza wodoodporną maskarę, nie wymaga pocierania, nie osłabia rzęs, nie pozostawia mgły na oczach, a przy tym mogę ją nawet wlać do oka i kompletnie nic nie poczuję. Ten produkt świetnie sprawdzi się nawet przy bardzo wrażliwych i podatnych na podrażnienia oczach. 


ó OCZYSZCZANIE I ZŁUSZCZANIE ó


W zimowej pielęgnacji stawiam przede wszystkim na złuszczanie oraz nawilżanie. Każdy z produktów, po które sięgam zimą ma przynieść mojej skórze chociażby minimalną dawkę nawilżenia, a przy tym nie może spowodować jej zapchania. Podczas porannego mycia buzi sięgam głównie po pianki - są lekkie, delikatne i szybkie w zastosowaniu. Wieczorem chętniej eksperymentuję z nowościami, a dwa razy w tygodniu sięgam po peeling. Nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji bez porządnego, mechanicznego peelingu - dla mojej skóry jest to jedyny słuszny rodzaj tego zabiegu i nie wyobraża sobie świata bez korundu kosmetycznego. Inaczej się zapycha i tworzy miliony małych podskórników w okolicach żuchwy. Na szczęście znalezienie dobrych produktów do cery tłustej czy mieszanej wcale nie jest już takie trudne. Od siebie mogę polecić:

GŁĘBOKO OCZYSZCZAJĄCĄ PIANKĘ DO MYCIA TWARZY, ECO LAB

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
Pianka, jak to pianka - wzorcowo oczyszcza buzię, nie można jej tego odmówić, jednak nie ma też co jej chwalić za to, że robi to, do czego została stworzona. Jej prawdziwym asem w rękawie jest nawilżenie, jakie pozostawia na skórze od razu po zmyciu produktu. Przetestowałam w swoim życiu wiele produktów myjących i jeszcze żaden (oprócz następnego produktu =P) tak dobrze nie nawilżał skóry, pozostawiając ją jedynie miękką, a nie pokrytą tłustym czy lepkim filmem. Pianka nie tylko nawilża, ale również nie podrażnia, nie zapycha i idealnie sprawdza się do codziennego stosowania - zarówno rano, jak i wieczorem. 

KREM DO MYCIA TWARZY - ODŻYWIENIE I GŁĘBOKIE OCZYSZCZENIE, DR. HAUSCHKA

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
Jeżeli ten produkt nie sprawdzi się na zimę, to sama nie mam pomysłu, kiedy go stosować. Produkt jest z gatunku tych cięższych, dlatego ja stosowałam go głównie wieczorem, jednak świetnie oczyszcza skórę oraz pory, zapewnia efekt rozpulchnienia jak po dobrej "parówce" i przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Po zmyciu pozostawia na skórze olejową warstwę, która mi niekoniecznie przypadła do gustu, jednak na pewno znajdą się zwolennicy takiego rozwiązania. Sama warstewka nie jest tłusta czy lepka, a po dłuższej chwili wchłania się całkowicie. Niesamowicie odżywia i nawilża skórę, a przy tym nie zapycha. Wiem, że jest wielki szał na olejową pielęgnację, ale ja cały czas jestem do niej nastawiona sceptycznie i małymi kroczkami wchodzę w ten świat. 

KORUND KOSMETYCZNY, BIOCOSMETICS


Zdecydowanie najtańszy i najbardziej wydajny must - have mojej pielęgnacji. Nie lubię nudy w kosmetyczce, a sięganie ciągle po te same produkty mnie męczy. Jednak wobec żadnego kosmetyku nie jestem tak wymagająca, jak wobec peelingu, także mało który spełnia moje oczekiwania. Skóra, która zimą spotyka się z masą dodatkowej pielęgnacji, zmianą temperatur, wiatrami i ciężkimi kremami wymaga systematycznego, porządnego złuszczania. Korund mam zawsze pod ręką, więc kiedy dany peeling mi się nie sprawdzi, dosypuję do niego odrobinę ostrego proszku i zdzierak marzeń gotowy =) 

PEELING OCZYSZCZAJĄCY, SYLVECO

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
Jeżeli wolicie gotowce, a mocne peelingi Wam nie straszne - polecam ten. Chociaż nie mam go obecnie w kosmetyczce, to jest to produkt, po który sięgnęłabym w ciemno. Producent od serca napakował go substancją zdzierającą, która likwiduje martwy naskórek i wygładza cerę. Póki co jest to mój zdecydowany faworyt wśród gotowych peelingów, do których nie muszę dodawać nic więcej. 


ó NAWILŻANIE I ODŻYWIANIE ó


Zgodzicie się ze mną, że jest to najważniejszy punkt pielęgnacji? Ciężko mi powiedzieć, że jedynie zimowej, bo w zasadzie całorocznej - jedynie kosmetyki się zmieniają =) Chociaż zimą mogę sobie pozwolić na bogatsze kremy, a od niedawna zaczęłam też eksperymentować z olejkami, to moje serce nadal skłania się ku serum i esencjom, które są zdecydowanie lżejsze, ale również przynoszą rewelacyjne efekty. 

FLUID DO CERY TŁUSTEJ I ZANIECZYSZCZONEJ, LAVERA

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
Krem, który trafił do mnie przez przypadek, a okazał się całkowitym hitem! Z jednej strony jest to krem o bardzo bogatej, odżywczej konsystencji, a z drugiej jest na tyle lekki, że szybko się wchłania i z pełnym spokojem można go aplikować pod makijaż. Wspomaga walkę z trądzikiem, a przy okazji ma działanie oczyszczające. Gdy aplikuję go na noc, podkręcam go kroplą olejku moringa - budzę się wtedy ze skórą jak u niemowlaka - nawilżoną, odżywioną i pełną blasku. Moim zdaniem idealnie sprawdzi się na zimę, jednak gdy on zawiedzie, a zima na prawdę da nam popalić, to sięgnę po mój sprawdzony i ukochany krem: 

ODŻYWCZY KREM DO TWARZY I CIAŁA, HIMALAYA HERBALS

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
W swoim życiu zużyłam już niejedno opakowanie tego kremu. Jest bardzo przyjemny w stosowaniu, mimo swojej bogatej konsystencji szybko się wchłania, nie pozostawia klejącej warstwy i ratuje mnie z każdej suchej skórki czy zimowego podrażnienia. Przy tym wszystkim można go stosować pod makijaż, nie zapycha i jest śmiesznie tani. Prawdziwy ideał =) 

ESENCJA W PERŁACH - ZIELONA HERBATA, BIELENDA

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
Kolejne odkrycie ostatnich tygodni, z którym szybko się nie rozstanę. U mnie sprawdza się jako baza pod makijaż, bądź w podwójnej dawce jako nocny nawilżacz na wyjazdach. Przede wszystkim wspomaga walkę z niedoskonałościami, ale również rozświetla cerę i daje jej ogromny zastrzyk nawilżenia. Nadal jestem pod wrażeniem, ile potrafi zdziałać takie niepozorne cudo. 

FILTR OCHRONNY


Element, o którym nie można zapomnieć, bo chciałoby się poużywać kwasów, a zimowe słonko jest najbardziej zdradzieckie! Żeby uniknąć przebarwień i poparzeń słonecznych zawsze staram się aplikować produkty z filtrami - czy to kremy, czy podkłady, ale coś na buzi musi być. Idealnego kremu ciągle szukam i szczerze liczę, że podpatrzę jakieś nowinki u innych uczestniczek wyzwania =) 

TONIKI I HYDROLATY


Chociaż nie mam swojego ulubionego, a same toniki zmieniam jak rękawiczki, to zawsze mam jakiś na toaletce. Chociaż na pierwszy rzut oka mogą nic nie robić, to jednak przywracają skórze naturalne pH po maseczkowych wojażach i dają dodatkowy zastrzyk nawilżenia. Szczerze mówiąc - mi więcej do szczęścia potrzebne nie jest. Prezentowany na zdjęciu tonik z ECO LAB jak najbardziej wpisuje się w moje potrzeby, bo dodatkowo wspiera moją odwieczną walkę z trądzikiem i zaskórnikami. 

óDOPIESZCZANIE ó


Mówiąc o dopieszczaniu, mam na myśli całą tonę maseczek, jakie zużywam w ciągu roku, a w szczególności zimą. Raz, że moja cera właśnie o tej porze roku najczęściej prosi o dodatkowe wsparcie, a dwa - kto nie lubi poleżeć w wannie z ciepłą wodą, z dobrą książką i maseczką na twarzy - niech pierwszy rzuci kamień! =) Ze względu na swoje niedoskonałości najczęściej sięgam po maseczki oczyszczające i te kupuję hurtem: 

Innisfree: [KLIK], Bielenda: [KLIK]
Na największe zainteresowanie zasługuje maseczka od koreańskiej marki Innisfree oraz naszej polskiej Bielendy. Pierwsza z nich jest tradycyjną, zmywalną maseczką o rewelacyjnym działaniu oczyszczającym, która przy okazji nie wysusza i nie powoduje uczucia ściągnięcia. Jest diabelnie droga, ale również diabelnie wydajna, więc używam jej z przyjemnością =) Druga z nich to maska nakładana na noc, którą pokochałam właśnie za baaardzo ułatwioną aplikację, oraz świetne działanie oczyszczające. 

Jednak jeżeli mówimy o pielęgnacji zimowej, wietrze, chłodzie i ewentualnych kwasach, nie możemy zapomnieć, a jakżeby inaczej, o nawilżaniu =) W tym celu zaopatrzyłam się już w porządną tubę żelowej maseczki nawilżającej, a przy większych zakupach wrzucam do koszyka pojedyncze saszetki.

Recenzje stosowanych przeze mnie maseczek znajdziecie tutaj: [KLIK]
A skoro już o saszetkach mowa... Moim zdaniem jest to rewelacyjny sposób na idealne wpasowanie się w aktualne potrzeby naszej skóry. Maski w tubkach powoli zyskują na popularności, jednak saszetki dostaniemy w każdym sklepie, nawet tym spożywczym i możemy wybrać to, na co aktualnie mamy ochotę. Od siebie polecam maseczki z firmy Marion, szczególnie te widoczne na zdjęciu, bo świetnie odżywiają, nawilżają i dbają o ogólną kondycję skóry oraz Ziai. Zarówno jedne jak i drugie są tanie, ogólnodostępne i przynoszą świetne rezultaty. 


ó DBAŁOŚĆ O SZCZEGÓŁY ó


Pewnie już myśleliście, że zapomniałam? Przecież nie mogłabym zapomnieć o obszarach, którym zimowe chłody i wiatry dają najbardziej popalić! =) Pielęgnacja skóry pod oczami, rzęs, a przede wszystkim ust to dla mnie bardzo ważny element, więc zostawiłam go, niczym wisienkę na torcie - na sam koniec. =)

KREM POD OCZY ZE ŚLUZEM ŚLIMAKA, MARKELL COSMETICS

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
Jeden z najlepszych kremów pod oczy, jakie było mi dane stosować. Gdyby nie to, że w kolejnym pudełku subskypcyjnym przyjdzie do mnie właśnie krem pod oczy, pewnie biegłabym w podskokach do sklepu. Rewelacyjnie odżywia i nawilża skórę pod oczami, bardzo szybko się wchłania i redukuje zasinienia pod oczami. Skóra staje się mięciutka i jedwabiście gładka. Zdecydowanie powinni zacząć produkować większe pojemności! =) 

Obecnie, z braku lepszego produktu używam olejku ze słodkich migdałów, który jest dość przeciętny. Dobrze nawilża i odżywia skórę, nie lepi się i mogę go stosować pod makijaż, jednak brakuje mi tego uczucia miękkości oraz walki z sińcami =) A póki co, w razie potrzeby wspomagam się płatkami pod oczy. Te z Purederm są na prawdę tanie i całkiem nieźle nawilżają. 



ODŻYWKA DO RZĘS, E-FIORE 

Sami doskonale wiecie, jak bardzo zimą obrywają nasze włosy, chociaż odżywiamy je hektolitrami masek i chowamy pod czapkami. Niestety rzęs nie schowamy, a moje zimą widocznie tracą na atrakcyjności, chociażby przez wiatr i silne łzawienie oczu. 


Odżywka, którą Wam pokazuję to mieszanka różnorodnych olejków, którą stosuję na noc "jak mi się przypomni". Bardzo chciałam zrobić jej osobną recenzję, ale jakoś nie potrafię jej używać tak często, jakbym tego chciała - lenistwo wygrywa =) Jednak mimo mojego braku systematyczności odżywka wzmacnia włoski, przeciwdziała ich wypadaniu i sprawia, że mogą rosnąć dłuższe i grubsze. W porównaniu do zeszłej jesieni i zimy, kiedy nie stosowałam nic, widzę wyraźną poprawę stanu moich rzęs =)

 ODŻYWCZY PEELING DO UST, SYLVECO

Recenzję tego produktu znajdziecie tutaj: [KLIK]
Odkąd poznałam ten produkt rok temu, praktycznie się z nim nie rozstaję! Wygodna forma pomadki ułatwia aplikację, a apetyczny smak i zapach wprost zachęca do użytkowania. Peeling dokładnie ściera martwy naskórek, pozostawiając odżywczą warstewkę, która dba o regenerację delikatnej skóry na ustach. Po wchłonięciu się całości produktu usta są gładkie, miękkie i gotowe na aplikację kolorowej pomadki. Uwielbiam ten produkt i obecnie nie wyobrażam sobie, że mogłoby go zabraknąć. Jednak jeszcze rok temu, kiedy tego cuda jeszcze nie znałam, musiałam radzić sobie sama. Wtedy moim sprzymierzeńcem była mieszanka miodu i cukru - cukier dokładnie peelingował, a miód odżywiał skórę. Przy okazji miód może też pełnić rolę odżywczo - regenerującego balsamu, o bardzo przyjemnym smaku i aromacie =) 


BALSAMY I MASEŁKA DO UST


Przyznaję się bez bicia, że jest to kolejna kategoria, bez której nie wyobrażam sobie pielęgnacji, bo pomadkę nawilżającą trzymam w każdym możliwym miejscu, jednak kompletnie nie jestem przywiązana do firmy. Nie należę co prawda do zwolenników balsamów Nivea czy EOS, jednak za każdym razem sięgam po coś nowego. Największym zaufaniem darzę jednak Neutrogenę i to po nią sięgam w ekstremalnych sytuacjach =) 


Uff... Sama się sobie dziwię, że dotrwałam do końca! Dajcie znać, czy Wam też się to udało i koniecznie napiszcie, bez jakiego kosmetyku nie przetrwacie zimy! =) 

Idea wyzwania spodobała mi się na tyle, że lecę przygotowywać się do zadania II, które dotyczy zimowej pielęgnacji ciała - wpis już w poniedziałek, bo termin goni =) 

Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

12 komentarzy:

  1. Wszystkie kosmetyki wydają się być świetne ;)
    Krem pod oczy szczególnie mnie zaciekawił ;) Chętnie przeczytam Twoją recenzję na jego temat ;*

    Pozdrawiam serdecznie !
    http://najlepszy-blog-monki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresowała mnie na esencja w perełkach z Bielendy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z pewnością kupię kolejne opakowanie - jest bardzo lekka, a świetnie nawilża i daje efekt takiego lekkiego rozświetlenia. Makijaż od razu lepiej wygląda =)

      Usuń
  3. Bardzo zaciekawiła mnie ta pianka do mycia twarzy, a peelingi z Sylveco uwielbiam! :)
    Dodaję do obserwowanych, z chęcią będę odwiedzać Twój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żel do mycia twarzy polecam ziaja pro antybakteryjny, ziaja liście Manuka, bo widzę, używasz do cery mieszanej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ten produkt już miałam i wspominam go całkiem nieźle. Póki co mam szał na pianki =)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.