HYDROLAT ZIELONA HERBATA
- DO CERY MIESZANEJ -
BIELENDA
Dzisiaj pora na recenzję, na którą część z Was czeka od dłuższego czasu. Seria z zieloną herbatą od Bielendy, szczególnie po sukcesach serii z aktywnym węglem, budzi spore zainteresowanie. Czy jest tak samo dobra? Czy jest lepsza? Bez bicia przyznaję się, że węglowego toniku jeszcze nie miałam (planuję zakupić do porównania zarówno tradycyjną wersję, jak i tą z białym węglem - jestem jej bardzo ciekawa!), jednak powoli denkuję już hydrolat. Jak mi się sprawdził? Zapraszam na recenzję =)
Obietnice producenta:
Hydrolat w sposób łagodny wykańcza proces oczyszczania i odświeżania naskórka, przywraca mu komfort i równowagę. Działa tonizująco, lekko ściągająco, antyoksydacyjnie i łagodząco, usuwa nadmiar sebum, zapewnia skórze miękkość i uczucie komfortu. Zwęża pory, nawilża i rozświetla. Podstawowym aktywnym składnikiem hydrolatu jest woda kwiatowa powstała w procesie destylacji świeżych liści zielonej herbaty parą wodną. Zawiera cenne substancje roślinne rozpuszczalne w wodzie, przy jednoczesnym pH zbliżonym do naturalnego pH skóry. Wzbogacenie formuły o olejek herbaciany, seboregulującą antytrądzikową azeloglicynę i kompleks o działaniu anti-ox i anti-pollution podnosi jakość pielęgnacyjną produktu, dostarcza skórze ważnych i łatwo przyswajalnych składników mineralnych oraz poprawia jej kondycję. Produkt dodatkowo stanowi swoistą tarczę przeciw zanieczyszczeniom powietrza i niekorzystnym wpływem środowiska. Dzięki zawartości specjalnego biopolimeru w znacznym stopniu ogranicz przenikanie płynów zawieszonych PM 2,5 w głąb naskórka i ogranicza ich destrukcyjne działanie. Pozwala to utrzymać naskórek w dobrej kondycji i spowalnia procesy starzeniowe w nim zachodzące.
Cena: +/- 16,00 zł/ 200ml.
Skład:
Moje wrażenia:
Toniki i hydrolaty idą u mnie jak woda, dlatego ciągle lubię sięgać po nowości. Nie mam wobec nich jakiś ogromnych wymagań, poza zastrzykiem nawilżenia i wspomaganiem mojej oczyszczającej skórę pielęgnacji.
Ten produkt ma bardzo przyjemny zapach, który kojarzy mi się z zieloną herbatą typu ice tea =) Lekko słodki, bardzo charakterystyczny (jak kiedyś piliście, to wiecie o czym mówię) i przyjemny dla nosa. Woda, jak woda - nie widzę sensu rozwodzenia się nad konsystencją.
Na wstępie daję drobny minus za opakowanie. Jest bardzo ładne i estetyczne, jednak nie lubię marnotrawstwa produktu wylewanego na wacik - wszelkie psikadła i spraye w tym wypadku wygrywają :D Jeżeli jednak ktoś się uprze, i pozostanie przy tym dozowniku - jest on bardzo wygodny w użytkowaniu, produkt nie przelewa się w nadmiarze.
Co do jego działania, jestem rzeczywiście bardzo zadowolona. Hydrolat delikatnie nawilża skórę, ma właściwości kojące i łagodzące, co wyraźnie czuć po bardziej inwazyjnych maseczkach czy przesuszeniach. Co do właściwości oczyszczających, to bardzo ciężko jest mi je ocenić - w końcu używam miliona kosmetyków mających dawać taki efekt :D Wiem jednak, że produkt na pewno nie zaszkodził - moja cera pozostaje oczyszczona, pory delikatnie zwężone, a sebum trzyma się w ryzach.
Hydrolat wchłania się ekspresowo, nie pozostawia lepkiej warstwy, a skóra nie świeci się. Ma jedynie lekki, satynowy poblask. Podoba mi się w nim to, że rzeczywiście zmiękcza skórę, co można wyraźnie zauważyć po jego odstawieniu :D Często stosowałam go jako mgiełkę ściągającą pudrowość, spryskując nim twarz po wykonaniu makijażu. Sprawdzał się nienagannie, przy czym nie zmniejszał trwałości makijażu. Hydrolat, chociażby za sprawą braku alkoholu w składzie, jest bardzo delikatny dla skóry. Nie wywołuje pieczenia, podrażnień czy zapychania - nawet, jeżeli nałożycie go za dużo, czy będziecie stosować nagminnie. Po prostu nie idzie z nim przesadzić :D
Pewnie nikogo nie zaskoczę tym, że produkt zyskał u mnie nowe opakowanie - takie z atomizerem :D Jest to mój ulubiony sposób aplikacji toników i hydrolatów, dlatego specjalnie zamówiłam takie opakowanie, żeby z niego nie rezygnować. W takiej formie produkt sprawdzał mi się znakomicie, aż trochę szkoda, że już się skończył :D
Jeżeli musiałabym na już kupować kolejny tonik, a w sklepie nie byłoby żadnego interesującego mnie egzemplarza - bez wahania sięgnęłabym po ten.
Znacie już serię z zieloną herbatą?
Co o niej myślicie? =)
Do następnego wpisu,
SnuKraina =)
Miałam kiedyś wersję z różą, ale ta również mnie ciekawi :) Obserwuję i zapraszam też do siebie ;)
OdpowiedzUsuńZapach róży jest bardzo "nie mój", więc nawet nie jestem zainteresowana =) Ale zieloną herbatkę polecam jak najbardziej =)
UsuńJa jeden i drugi zapach uwielbiam ;)
UsuńMuszę go w końcu wypróbować :D
OdpowiedzUsuńMusisz musisz :D
Usuń