PŁYN MICELARNY
- SKÓRA NORMALNA I MIESZANA -
L'OREAL PARIS
Są produkty bez których nie wyobrażam sobie życia, a są i takie, do których się nie przywiązuję i za każdym razem testuję nowe. Płyny micelarne należą (póki co) do tej drugiej kategorii. Dlaczego "póki co"? A no dlatego, że jeszcze nie znalazłam takiego, który zmieniłby mój światopogląd na temat demakijażu i rozkochał w sobie na zabój =). Jakie są moje wrażenia po spotkaniu z produktem od L'OREAL? Zapraszam na recenzję =)
Obietnice producenta:
Labolatoria L'Oreal Paris stworzyły wyjątkowo łagodną i skuteczną formułę, która usuwa makijaż oraz zanieczyszczenia, jednocześnie nie przesuszając skóry. Produkt usuwa makijaż twarzy, oczu i ust bez pocierania, bez spłukiwania. Delikatnie oczyszcza - formuła z technologią miceli wiąże i usuwa zanieczyszczenia. Intensywnie odświeża, usuwając nadmiar sebum i likwiduje świecenie się skóry. Skóra oddycha, staje się odświeżona i odzyskuje poczucie komfortu.
Produkt hipoalergiczny - bez substancji zapachowych, bez parabenów. Testowany pod kontrolą dermatologiczną i okulistyczną.
Cena: 21,99 zł/ 400 ml (Rossmann)
Dla zainteresowanych dodaję zdjęcie ze składem produktu:
Moje wrażenia:
Płyn micelarny, jak to płyn - specyfikę ma niezbyt skomplikowaną =) Konsystencja wody o niewyczuwalnym zapachu. Opakowanie poręczne, dozownik bezproblemowy - płyn łatwo się aplikuje na wacik, nie przelewa się, nie utrudnia życia.
Jeżeli chodzi o demakijaż, płyn micelarny jest moim pierwszym krokiem i ma na celu wstępne zmycie tapety z mojej twarzy. I słowo "wstępne" jest tutaj kluczowe, ponieważ produkt L'Oreala nie jest w stanie rozpuścić wszystkiego w całości, tak jak bym sobie tego życzyła. Owszem, rozpuszcza podkłady, róże, cienie do powiek (z tuszami zwykłymi sobie radzi, z wodoodpornymi już nie) i wszystkie inne nie zastygające na amen kosmetyki w zasadzie bez problemowo, rzeczywiście nie wymaga pocierania, jednak mogłabym zużyć całe opakowanie płynu i wacików, a i tak coś by tam jeszcze na nim było. Na demakijaż zużywam najczęściej dwa dwustronne waciki (bez okolic oczu), a później poprawiam jeszcze trzecim, z płynem dwufazowym. Piszę to tylko dlatego, że tego wymaga recenzja, bo w życiu codziennym nie przeszkadza mi to w ogóle, w końcu i tak myję jeszcze buzię żelem.
Produkt nie podrażnia skóry, jednak w nadmiarze może wywołać delikatne pieczenie oczu. Wiecie - gdy za bardzo nasączycie wacik, a jakaś większa kropa dostanie się Wam do oka. Ale gdy nie przesadzicie z ilością płynu wszystko powinno być OK =)
Podoba mi się w nim to, że jakoś szczególnie mocno się nie pieni i nie pozostawia na skórze lepkiej warstwy. Niestety, produkt nie popisał się wydajnością - rzeczywiście schodzi "jak woda", mimo tego, że nie używam go wcale więcej, niż poprzednich płynów micelarnych.
A jak jest z Wami?
Znalazłyście płyn micelarny, bez którego nie wyobrażacie sobie życia? =)
_________________________________________________________________________________
Do następnego wpisu,
SnuKraina =)
Myślałam, że jest bardziej skuteczny :P
OdpowiedzUsuńTeż miałam taką nadzieję =)
Usuń