2017/11/19

GOSH - FOUNDATION PLUS+, COVER & CONCEAL

PODKŁAD KRYJĄCO-KORYGUJĄCY
- FOUNDATION PLUS+ -
GOSH 


Podkłady to ostatnio mój ulubiony (obok maseczek oczywiście :D) produkt do testów. Swoją makijażową przygodę zaczęłam z wysokiego C, bo od HD Liquid Coverage od Catrice [KLIK], i chociaż jestem nim na maksa zadowolona, to jednak ciągle mam ochotę na więcej. Tym razem padło na podkład marki GOSH, który zaintrygował mnie nie tylko nazwą, ale również specyficzną buteleczką i SPF'em. Swoją drogą, w najbliższym czasie przymierzam się do zakupu jeszcze dwóch podkładów - słynnej nowości z WnW oraz bestsellera z Revlona, po prostu nie mogę przeżyć, że wszyscy go znają, a ja nie =)



Obietnice producenta:

Foundation Plus+ to kryjący podkład i korektor w jednym, dający satynowe wykończenie oraz długotrwały efekt. Formuła kosmetyku jest lekka, ułatwiająca bezsmugową aplikację. Zawarte w nim pigmenty łączą się ze skórą tworząc naturalny, zdrowy wygląd. Dzięki zawartości takich składników jak: kwas hialuronowy, płynne minerały morskie, wyciąg z alg, oraz witaminę E, działa mocno nawilżająco i odżywczo na skórę. Dodatkowym atutem jest faktor SPF 15, stanowiący ochronę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Bez parabenów i perfum.
Na opakowaniu nie ma żadnych obietnic, więc pożyczyłam je ze strony producenta: [KLIK]

Cena: +/- 60 - 70,00 złotych/ 30ml. 


Skład:

AQUA/ WATER/ EAU. CL 77891/ TITANIUM DIOXIDE, SHEA BUTTER ETHYL ESTERS, OCTYLDODECANOL, TITANIUM DIOXIDE, C12-15 ALKYL BENZOATE, TALC, GLYCERIN, NYLON-12, CERA ALBA/ BEESWAX/ CIRE D'ABEILLE, POLYGLYCERYL-4 ISOSTEARATE, CETYL PEG/ PPG-10/1 DIMETHICONE, HEXYL LAURATE, CAPRYLIC/ CAPRIC TRIGLYCERIDE, CL 77492/ IRON OXIDES, SODIUM CHLORIDE, SEA WATER EXTRACT, SODIUM HYALURONATE, FUCUS VESICULOSUS EXTRACT, TOCOPHERYL ACETATE, POLYGLYCERYL-3 POLYRICINOLEATE, BUTYLENE GLYCOL COCOATE, SILICA, STEARIC ACID, PERFLUOROOCTYL TRIETHOXYSILANE, PROPYLENE GLYCOL, AMINOPROPYL TRIETHOXYSILANE, ALUMINUM HYDROXIDE, POLYHYDROXYSTEARIC ACID, PENTAERYTHRITYL TETRA-DI-T-BUTYL HYDROXYHYDROCINNAMATE, ETHYLHEXYLGLYCERIN, ALUMINA, PHENOXYETHANOL, BENZOIC ACID, DEHYDROACETIC ACID, CL 77491/ IRON OXIDES, CL 77499/ IRON OXIDES


Moje wrażenia:

Opakowanie, a więc plastikowa buteleczka z "dziubkiem", która mnie tak bardzo zainteresowała, okazała się być kompletnym niewypałem. Owszem - może i bezpiecznie jest zabrać takie lekkie i plastyczne opakowanie w podróż, jednak wyciągnięcie z niego produktu to prawdziwa katorga. Podkład ma konsystencję gęstego kremu, a jedyne co możemy zrobić, to spróbować go wycisnąć z opakowania. Obstawiam, że sporo produktu wyląduje w koszu, bo najzwyczajniej w świecie nie będę w stanie go wycisnąć z opakowania - no... chyba, że przetnę pudełko. Innego wyjścia nie widzę. 

Jak już wspominałam, podkład ma konsystencję gęstego, lekko tłustego kremu - musu. W pierwszym zetknięciu wydawał mi się bardzo ciężki, jednak na skórze wygląda bardzo naturalnie. Ma delikatny, słodki i nie narzucający się zapach. Podczas aplikacji nie zwraca na siebie uwagi, za co duży plus. Produkt minimalnie ciemnieje, jednak żeby to zobaczyć, musicie na prawdę dobrze przyjrzeć się zdjęciu powyżej =) Najważniejsze jest to, że różnica nie jest ogromna i nie robi nam na twarzy pomarańczki.

 

Krycie tego podkładu, jak na połączenie z korektorem przystało - jest niezłe. Przetestowałam wszystkie dostępne mi metody aplikacji i mogę Wam powiedzieć, że gąbeczką krycia nie zbudujecie. Podkład wchodzi w pory, bardzo mocno je zaznacza i za nic w świecie nie chce się tam rozetrzeć. Ponadto im bardziej chcecie zbudować jego moc (producent zaleca nałożenie dwóch cienkich warstw), tym bardziej się ściera. Taki mały koszmarek. 

Najlepszy efekt oraz krycie udało mi się uzyskać pędzlem. Trochę się trzeba nim namachać, żeby zlikwidować wszystkie smugi (osobiście polecam wklepywanie pędzlem języczkowym). Wtedy jesteśmy wstanie zakryć większość naszych mankamentów, a efekt cały czas wygląda dość naturalnie. 

Zdecydowanie najszybciej nakłada się go jednak palcami. Jesteśmy w stanie rozprowadzić go tak, żeby nie wszedł w pory, jednak o mocniejszym kryciu możemy wtedy zapomnieć. Nieprzypudrowany wygląda na skórze dość naturalnie, powiedziałabym, że wręcz błyszcząco. Mi takie efekt niezbyt się podoba, ale... Może Wam? =) 


Nie jest to produkt, który na skórze zastyga, dlatego w przypadku cer mieszanych czy tłustych bez pudru się nie obejdzie. W przypadku mojej cery i uroku okularnicy, nie obejdzie się nawet bez bakingu, najlepiej na całej twarzy. Skoro podkład nie zastyga (czyli w moim przypadku bardziej osiada na skórze, niż się wtapia), to widać na nim każde poruszenie się okularów, co jest szczególnie denerwujące na policzkach, bo okolice nosków przy okularach nauczyłam się już omijać =) Widać też niestety każde inne dotknięcie twarzy. 

Swędzi Was policzek i chcecie się podrapać? Ja zawsze delikatnie pocieram palcem w swędzącym miejscu, żeby nie zetrzeć makijażu - w przypadku tego podkładu, mam gwarantowaną krechę =( Od wiatru poleciała Wam łza? Przygotujcie się na piękny prześwit dokumentujący chwilę Waszej "słabości"!  Na prawdę nie rozumiem, jakim cudem ten podkład nie ściera się podczas aplikacji bronzera czy różu. Że też musiał się uodpornić jedynie na pędzle =) 

Obecnie mieszam go z Fit Me! [KLIK] bo mają wręcz identyczne kolory, a chciałabym zużyć jeden i drugi. Trochę zwiększa krycie i dodaje nawilżenia mojej skórze, a przy okazji ma ten śmiesznie niski SPF 15. Szkoda, że tak okropnie schodzi z twarzy, bo na skórze jest prawie niewyczuwalny, a przy okazji ma też nawilżać. 

Mam nadzieję, że podkład z Wet n Wild, który już do mnie idzie, oraz Revlon Color Stay, który chcę zakupić przy najbliższej okazji okażą się dla mnie bardziej łaskawe i przydatne. 

Mieliście okazję poznać tego gagatka? =)

Do następnego wpisu,
SnuKraina =)  

4 komentarze:

  1. Nie słyszałam o tym podkładzie, ale widzę że ma super krycie! ♥

    Buziaki :*

    http://najlepszy-blog-monki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krycie rzeczywiście ma niezłe, żeby jeszcze się lepiej mojej twarzy trzymał to już w ogóle byłoby nieźle :)

      Usuń
  2. Ostatnio zastanawiałam się nad jego zakupem :)
    Jestem jednak wierna Revlonowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie revlona planuję kupić, bo jakoś mnie w tej kosmetycznej przygodzie ominął =)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.