Jeszcze do niedawna denkowanie opakowań nie było moją mocną stroną. Z reguły miałam otwartych kilka kremów i maseczek, używałam ich od wielkiego dzwonu a po jakimś czasie wyrzucałam, bo data ważności była szybsza niż moja motywacja do smarowania się czymkolwiek. Projekt Denko okazał się być wspaniałym motorem napędowym w walce o systematyczność, lepszy stan cery i grubszy portfel (pieniądze wydaję rozważniej, moja świadomość kosmetyczna się zwiększyła, a sama nie muszę wyrzucać już napoczętych a nie wykończonych opakowań).
Podczas tworzenia ostatniego, grudniowego wpisu dotyczącego projektu denko [KLIK] naszły mnie różne przemyślenia. Ile opakowań udało mi się zużyć do końca? Z czym idzie mi najlepiej, a z czym najgorzej? I w końcu ... Ile pieniędzy wydawałam na wszystkie zdenkowane produkty?
Ciekawość oczywiście wzięła górę i na rozwiązanie tych pytań nie musiałam długo czekać. Jesteście ciekawi, jak wygląda moje roczne podsumowanie projektu denko? Zapraszam na wpis. =)
Chociaż moja humanistyczna dusza stroni od wszystkiego co matematyczne, to jednak kocha ład, porządek a co za tym idzie - wykresy. Żeby wszystko wyglądało ładnie i przejrzyście, kilka dzisiaj dla Was przygotowałam =)
W roku 2017 udało mi się wyrzucić do kosza 277 pustych opakowań oraz prawie 50 próbek. Dużo? Mało? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie =) Wiem jednak, że wszystkie zużyłam całkowicie sama, w swoim własnym tempie i na pewno mogłoby być tego więcej. Dlaczego? Tego dowiecie się za chwilę =)
Najlepiej poszło mi w pielęgnacji twarzy, co nie dziwi mnie kompletnie, biorąc pod uwagę ilość masek i maseczek, jakie udało mi się w minionym roku zużyć. W tym miejscu obiecuję sobie i Wam, że przy edycji 2018 dokonam podziału na maski jednorazowe i te w większych pojemnościach. Teraz o tym nie pomyślałam i trochę żałuję, że tego nie zrobiłam. Jak wyglądają statystyki?
A nie mówiłam, że maseczek poszło całkiem sporo? :P Poza tym jestem trochę w szoku, że aż tyle tego wszystkiego poszło. Jakoś nie odczułam tak częstej rotacji żeli, toników czy kremów. Na prawdę, aż tyle? =) Poza tym, co widzicie na wykresie, mogę dodać, że na wszystkie te zużyte do cna produkty poszło prawie 2 300 złotych! A w zasadzie poszłoby, bo w dużej mierze ten licznik został podbity przez produkty z Liferii, które potrafiły kosztować po 100 czy 200 złotych.
Skoro zaprezentowałam Wam pielęgnację twarzy, to myślę, że płynnie możemy przejść do kolorówki. Sama jestem zdania, że takową to się jednak używa niż zużywa, jednak pudry i podkłady mają niestety ograniczoną pojemność =)
Tutaj szału nie ma, chociaż w zestawieniu mamy aż trzy 6, co moim zdaniem jest na prawdę niezłym wynikiem. Szatańska liczba tyczy się oczywiście najłatwiejszych do wykończenia produktów, a więc podkładów, pudrów i tuszy do rzęs. Większym zaskoczeniem, niż ilość zużytych produktów była kwota, jaką na te produkty wydałam. Jak widać, w kategorii makijaż zużyłam 29 produktów, za które zapłaciłam 600 złotych. Cholera... za co?! :P
Dalej to już powinno pójść z górki - została nam pielęgnacja ciała oraz włosów. Produkty z jednej jak i z drugiej kategorii nie pojawiają się na moim blogu zbyt często, więc tym bardziej byłam ciekawa wyniku. Jak poszło?
Ogromnym zaskoczeniem była dla mnie ilość balsamów i innych mazideł do ciała. Przecież ja się tak bardzo nie lubię balsamować! Skąd i jak się wzięło tego aż tyle? :P Poza tym zastanawiam się, ile sztuk dezodorantów nieświadomie wyrzuciłam od razu do kosza, nie wliczając ich w denko. Doskonale wiem, że co i rusz używam czegoś nowego, bo przecież to się co chwila kończy :P
Myślę też, że teraz jest dobry moment na rozwinięcie kwestii związanej z tych produktów powinno być więcej. Jak wiecie, jeszcze kilka najbliższych miesięcy (mam nadzieję, że nie więcej niż 4 :P) mieszkam z rodzicami, a co za tym idzie spora część produktów do denka nie trafia. Są to m.in. pasty do zębów, wszelkiego rodzaju mydła, większość żeli pod prysznic czy szamponów. Po prostu nie widzę sensu w chwaleniu się, że zużyłam daną ilość produktów, gdy w ich denkowaniu pomagało mi kilka osób. Po przeprowadzce na pewno takie kosmetyki zaczną się w projekcie denko pojawiać, a już na pewno wliczę je do rocznego zestawienia =)
Skoro już tą kwestię mamy za sobą przejdźmy do ostatniej, najkrótszej kategorii, a więc - pielęgnacji włosów.
Jak na samodzielne zużywanie poszło mi na prawdę całkiem nieźle. Do niedawna maski i odżywki do włosów mogły dla mnie nie istnieć, więc tym bardziej się cieszę ich liczbą. Teraz to sama nie rozumiem, jak mogłam narzekać na moje włosy i kompletnie nic z nimi nie robić. Obecnie to chociaż pełnoprawnie mogę sobie na nie pomarudzić i testować kolejne produkty, które pomogą mi je w jakiś sposób ogarnąć =) W 2018 chciałabym jednak ten wykres nieco rozszerzyć i przekonać się w końcu na własnej skórze (i włosach :P) czy olejowanie rzeczywiście nie jest dla mnie, czy tylko tak mi się wydaje =)
Przy okazji możecie mi też polecić to i owo, co Wam sprawdza się przy włosach przetłuszczających się, cienkich i pozbawionych objętości. Każdy nowy produkt zawsze może okazać się lepszy od poprzedniego, prawda? =)
I w tym właśnie miejscu moja ciekawość została zaspokojona.
Prawie 300 produktów, ponad 4 i pół tysiąca złotych i 12 miesięcy.
Tak właśnie prezentuje się podsumowanie mojego projektu denko w 2017 roku. A Wy? Robicie podobne zestawienia, czy kompletnie Was to nie interesuje? A może najzwyczajniej w świecie wolicie żyć w błogiej nieświadomości? Koniecznie dajcie znać! =)
Pozdrawiam Was Gorąco,
SnuKraina =)
Jej. Jestem pod wrażeniem tych wykresów. Nieźle.
OdpowiedzUsuńDziękuję! =)
UsuńWitaj! :-) Super zestawienie.U mnie też tego trochę poszło. Jeśli chodzi o pieniądze to suma u mnie może być większa. Jeśli ogarnę ja k robić wykresy to pewnie w przyszłym roku też zrobię. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSwoje wykresiki machnęłam w wordzie, więc prościzna =)
UsuńWow, genialnie prezentuje się takie zestawienie :) mi teraz pewnie pójdzie gorzej z denkiem, bo już mam pootwierane po jednym kosmetyku z danej grupy. Za wyjątkiem kolorówki oczywiście, bo to już inna bajka :D no i muszę się wziąć za saszetki.
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio się właśnie zastanawiałam, czy uda mi się coś większego zdenkować w styczniu - wszystko dopiero co pootwierałam =)
UsuńNaprawdę ciekawy post! :) Ja chyba wolę żyć w nieświadomości, ile wydałam przez ten rok haha:D
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci takich liczb! ♥
najlepszy-blog-monki.blogspot.com
A to tylko podliczenie kwoty "wyrzuconej do kosza". Gdybym miała liczyć ile wydałam na wszystkie kosmetyki (w tym cienie, perfumy i inne produkty, które nie mają końca) to pewnie bym zawału dostała :P
UsuńOooo widzę, że zrobiłaś takie podsumowanie jak ja po pierwszym półroczu, super! Niedługo wezmę się za podsumowanie całego 2017 roku i osobno II półrocza. II półrocze porównam do pierwszego, a cały 2017 rok będę mogła porównać z Twoim wynikiem - ciekawa jestem co wyjdzie :D Na pewno zużyłam mniej odżywek do włosów, pewnie z 5 sztuk :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście robiłaś coś takiego - zupełnie zapomniałam! W takim razie czekam na Twój wpis :D
UsuńNo nieźle :D Też robiłam takie zastawienie, ale wyszło mi sporo mniej produktów, bo 97 opakowań. Z tym, że ja nie liczyłam np. płatków do demakijażu czy maseczek saszetkowych tak to pewnie liczba byłaby dużo większa :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne są takie podsumowania, wiadomo czego używamy sporo, a z czym wypada się poprawić :)
To moje pierwsze takie podsumowanie i już mam w głowie plan, jakby je ulepszyć, bo rzeczywiście ciężko porównywać zużycie litrowego szamponu do jednorazowej maseczki :D
UsuńJa sobie na pewno zrobię takie zestawienie po tym roku, bo daje rzeczywiście do myślenia. U Ciebie widzę, że w 2017 było grubo, oby w 2018 był podobnie (lub jeszcze lepiej) :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam! Nie zajmuje to dużo czasu, a jakie ładne statystyki i ile informacji zwrotnych =)
UsuńNieźle podsumowanie, takie Profesjonalne,jak tak człowiek sobie podliczy to za głowę się łapie ile kasy na to idzie 😎
OdpowiedzUsuńA jakby jeszcze tak dodać wszystko to, co się kupiło a jeszcze nie zużyło ... :P
Usuńtakiego podsumowania nigdy nie robiłam:D
OdpowiedzUsuńCzasami lepiej nie wiedzieć :P
UsuńNie robiłam nigdy takiego podsumowania, ale pewnie byłoby licho zważywszy,że rocznie zużyłam jakieś 191 produktów. A denkowanie kolorówki idzie mi dość wolno, więcej pielęgnacji żużywam, choć szału też by pewnie wielkiego nie było w ostatecznym rozrachunku. Natomiast mam dość podobne włosy do twoich, a mój ulubiony zestaw do tej pory to szampon Garnier Fructis Fres plus odżywka Nivea Diamond Volume+ Maska Kallos. Wszystko super, a do tego jest fajna objętość, nam czym mega mi zależy :)_
OdpowiedzUsuńA która maska z Kallosa? Chętnie wypróbowałabym Twój zestaw =)
UsuńZawsze jestem pełna podziwu dla takich zestawień :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, jakieś podsumowanie denka musiało się tutaj znaleźć =)
Usuń