PŁYN MICELARNY
- CARBO DETOX -
BIELENDA
Jeszcze przed świętami weszłam w posiadanie dwóch płynów micelarnych marki Bielenda, z serii Carbo Detox. Od dawna chciałam je wypróbować, nic więc dziwnego, że wybór następcy padł właśnie na nie. Jeden biały, drugi czarny a czy w działaniu też tak bardzo się różnią? Zapraszam na recenzję =)
Obietnice producenta:
Węglowy płyn micelarny do mycia i demakijażu twarzy i oczu o działaniu detoksykującym szybko i skutecznie myje, odświeża i tonizuje cerę mieszaną i tłustą, usuwa zanieczyszczenia, makijaż i nadmiar sebum. Innowacyjna formuła oparta na naturalnym aktywnym węglu skutecznie oczyszcza skórę z toksyn, odblokowuje i zwęża pory, zapobiega powstawaniu wyprysków, ładnie matuje i odtłuszcza błyszczącą cerę, nawilża i łagodzi podrażnienia.
Aktywny węgiel dzięki silnym właściwościom absorbującym posiada zdolność głębokiego oczyszczania skóry. Działa jak magnes: przyciąga i wchłania zanieczyszczenia z powierzchni oraz głębszych warstw skóry. Skutecznie oczyszcza zablokowane pory, wyrównuje koloryt skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków.
Cena: 13,99 zł/ 200 ml w drogerii Rossmann.
Skład:
Moje wrażenia chciałabym opisać zbiorczo, dlatego od razu przejdę do obietnic producenta białej wersji płynu micelarnego =)
Obietnice producenta:
Płyn micelarny do mycia i demakijażu twarzy i oczu o działaniu detoksykującym szybko i skutecznie myje, odświeża i tonizuje cerę mieszaną, tłustą również wrażliwą. Usuwa zanieczyszczenia, makijaż i nadmiar sebum. Innowacyjna formuła biały węgiel oparta na autorskim, laboratoryjnym połączeniu węgla farmaceutycznego, sproszkowanego diamentu i białej glinki skutecznie oczyszcza skórę z toksyn, odblokowuje i ściąga pory, zapobiega powstawaniu wyprysków, ładnie matuje i odtłuszcza błyszczącą cerę, nawilża i łagodzi podrażnienia.
Węgiel farmaceutyczny dzięki silnym właściwościom absorbującym posiada zdolność głębokiego oczyszczania skóry. Działa jak magnes: przyciąga i wchłania toksyny, martwy naskórek, nadmiar sebum oraz inne zanieczyszczenia z powierzchni oraz głębszych warstw skóry. Skutecznie oczyszcza zablokowane pory, wyrównuje koloryt skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków. Sproszkowany diament regeneruje, wygładza i rozświetla skórę, poprawia jej sprężystość. Glinka biała doskonale oczyszcza i złuszcza naskórek, zwęża pory. Rewitalizuje, odżywia i wygładza skórę, wpływa kojąco na cerę wrażliwą.
Cena: 13,99 zł/ 200 ml w drogerii Rossmann.
Skład:
Moje wrażenia:
Skoro formalności mamy za sobą, przejdźmy w końcu do najważniejszej części programu - recenzji! :D
Płyny micelarne zostały zamknięte w identycznych, plastikowych opakowaniach z bardzo wytrzymałymi i mocno trzymającymi zamknięciami na klik. Na samym początku o mało nie połamałam sobie paznokci próbując je podważyć :D Teraz robię to już bokiem kciuka, tak na wszelki wypadek.
Gdyby nie ich kolor, można by dojść do wniosku, że to są te same produkty. Zarówno wersja biała, jak i czarna mają dość gęstą, żelową konsystencję, która nie od razu wchłania się w płatek kosmetyczny. Obie też mają ten sam, arbuzowo - mydlany zapach. Swoją drogą to najlepszy zapach węglowych kosmetyków, z jakim miałam do czynienia! :D Kolorystyka, jak widać nieznacznie się różni :P
Płyny micelarne są bardzo przyjemne w użytkowaniu, chociażby dzięki temu, że się nie pienią. Dobrze rozpuszczają makijaż (w tym cięższe, zastygające podkłady i zaawansowane makijaże oczu), nie wywołując na twarzy piany, a cały rozpuszczony brud bezproblemowo wsiąka w wacik. Pozostawiają cerę wyraźnie oczyszczoną, delikatnie nawilżoną, bez śladu po tłustych czy lepkich filmach. Delikatne uczucie nawilżenia jest jak najbardziej na plus, bo przyjemnie koi skórę po całym dniu z makijażem, jednak nie obraziłabym się, gdyby było nieco mocniejsze :D
Myślę też, że to dobry moment na wspomnienie o czarnym kolorze jednej z gwiazd. Zaprzeczam więc wszystkim plotkom i domysłom - nie, produkt nie brudzi skóry :D Owszem, wacik przybiera podejrzanie czarno - szary kolor, ale na szczęście tylko on. Cera nie jest brudna czy poszarzała od płynu.
Używam ich od dłuższego czasu i nie zauważyłam, żeby któryś z tych płynów radził sobie ze zmywaniem makijażu lepiej bądź gorzej. Moja skóra również nie wykazuje zbytniej miłości bądź niechęci do jednego z nich - nieważne, którego użyję i tak nie jest podrażniona, zaczerwieniona czy zapchana.
No właśnie - oczyszczanie, zwężanie porów i inne cuda na kiju w zasadzie mogłabym pominąć. Od takich atrakcji mam cały szereg kremów i maseczek, a płyn micelarny (przynajmniej według mnie) ma po prostu oczyszczać skórę. Zresztą... czy któraś z Was byłaby w stanie zauważyć poprawę w stanie swoich porów jedynie podczas stosowania płynu micelarnego? :D Grunt, że produkty nie podrażniają ani nie wywołują uczucia ściągnięcia, a do tego nie przyczyniają się do powstawania nowych niedoskonałości :D
A no właśnie... Tak wam mówię, jaka jestem zadowolona z jakości demakijażu, to może przejdźmy do testu. Kosmetyki użyte widzicie na zdjęciu - jeden wacik, jedno pociągnięcie i tym razem dwie próby - w końcu każdy płyn musi mieć prywatne pole do popisu, prawda? :D
Tak wyglądało pole walki... A tak wyglądał plac od razu po bitwie :D
Jako naoczny widz tego starcia stwierdzam, że produkty spisały się identycznie. Na sporą pochwałę zasługuje również fakt, że podczas zmywania produkty się nie smużyły. Znacie ten cudowny efekt, gdy próbujecie zmyć tusz do rzęs albo zastygającą pomadkę, niby nic nie trzecie, a później wyglądacie jak panda bądź wampir po kolacji? :D Tutaj na szczęście tego nie ma :D
A jak już tak nasłodziłam i się nazachwycałam, to trochę pomarudzę, bo inaczej nie byłam sobą. Nie tylko kolor różni te dwa micele, bo ten biały piekielnie szczypie i podrażnia oczy. Niestety, czuję to nawet wtedy, gdy na waciku jest minimalna ilość produktu, co uniemożliwia mi demakijaż oczu tym produktem. A musicie mi wierzyć, że przegenialnie wręcz rozpuszcza tusze i eyelinery. Dla kontrastu - czarny też odrobinę podrażnia moje oczy, jednak żebym to poczuła, to musiałabym go wlać bezpośrednio do oka. A przez to, że dość oszczędzam przy demakijażu oczu, rozpuszczenie tuszu czy kreski zajmuje mu nieco dłużej. Ale przynajmniej bezboleśnie :D
Znacie? Używacie? Co sądzicie na ich temat? =)
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Żadnego z tych produktów nie znam.
OdpowiedzUsuńA chciałabyś poznać? :P
UsuńNie miałam ich, bo rzadko kiedy sięgam po takie małe pojemności, raczej zapętlam niebieski, różowy z Bielendy lub różowego Garniera po 400 ml każdy. Jeśli jednak na żadne z nich nie będzie promocji to sięgnęłabym prędzej po ten biały, pomimo, że szczypie w oczy, ale kij z tym, bo do oczu mam osobny produkt :)
OdpowiedzUsuńJa do oczu też mam coś innego, ale jak się zapomnę i przeciągnę wacikiem po powiece... Same przyjemne doznania :P
UsuńNie znam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie to niewielka strata :P
UsuńJeśli biały szczypie, to mnie nie zachęca :P W czarnym kolor trochę mnie przeraża :D
OdpowiedzUsuńOn serio tylko tak wygląda :D Nie brudzi ani nic! =)
UsuńNie używałam akurat płynów micelarnych, z czarnej serii miałam maseczkę, a z białej aktualnie testuję pastę oczyszczającą, która sprawdza się całkiem nieźle:)
OdpowiedzUsuńLubię te czarne maseczki, nawet dwie saszetki mam na zapasie :D
UsuńW płynach najbardziej mnie interesuje rozpuszczalność tuszu i ten węglowy mnie korci i trochę odstrasza nazwą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z moimi tuszami sobie radzą bez problemu, a ten ciemny wcale nie jest taki straszny :P
UsuńNie znam tych produktów :) Firmy kojarzę pozytywnie :) Wybrałabym ciemny :D
OdpowiedzUsuńnajlepszy-blog-monki.blogspot.com
I słusznie, że ciemny :P
UsuńTyle ostatnio słyszę o tym czarnym węglu, że chyba będę musiała się skusić przy okazji :)
OdpowiedzUsuńOj tak, już od dłuższego czasu wszędzie go pełno =)
UsuńŻadnej wersji nie miałam. Na razie mam nadmiar innych produktów :)
OdpowiedzUsuńSkądś znam ten nadmiar :P
UsuńNie miałam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńA masz może coś innego w tej kategorii, godnego polecenia? :)
UsuńMam w kolejce żel do twarzy z serii czarnej ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, jak Ci się sprawdził! Jeszcze nie miałam okazji go używać =)
UsuńNie wiedziałam, że są takie produkty ;)
OdpowiedzUsuńWidocznie dawno nie przeglądałaś rosmannowskich półek =)
UsuńZaciekawiły mnie preparaty Bielendy, muszę koniecznie wypróbować.
OdpowiedzUsuńOstatnio mają w swojej ofercie coraz więcej perełek!
Usuń