SZAMPON OCZYSZCZAJĄCY
- DO WŁOSÓW SZYBKO PRZETŁUSZCZAJĄCYCH SIĘ -
BAIKAL HERBALS
Dawno nie było na blogu żadnego szamponu, prawda? Jednak od zużycia jednego do wyrobienia sobie opinii o następnym trochę tych myć musi nastąpić. Nawet więcej niż trochę =) Co myślę o prezentowanym dzisiaj produkcie? Sprawdźcie w dalszej części wpisu! =)
Obietnice producenta:
Szampon przeznaczony do włosów szybko przetłuszczających się i podatnych na szybkie zabrudzenie. Skutecznie oczyszcza włosy, reguluje pracę gruczołów łojowych, działa bakteriobójczo. Szampon zawiera aktywne, organiczne ekstrakty i oleje z roślin rosnących w czystych ekologicznie okolicach jeziora Bajkał. Wysoki procent ekstraktów roślinnych. Bezpieczne konserwanty stosowane w żywności. Nie zawiera parabenów i SLS.
Składniki aktywne:
- Pięciornik krzewiasty (Dasifora Fruticosa Extract) - reguluje pracę gruczołów łojowych, przywraca włosom naturalne piękno i połysk
- Cedr himalajski (Cedrus Deodara Oil) - odświeża, ma działanie bakteriobójcze, szybko regeneruje przetłuszczone włosy.
- Wyciąg z bylicy frędzlastej (Artemisia Frigida Extract) - nasyca korzenie włosów witaminą C, wzmacnia je, powoduje, ze włosy staja się puszyste i lekkie.
- Organiczny wyciąg z mydlnicy lekarskiej (Organic Saponaria Officinalis Root Extract) – zawiera naturalne saponiny, środki pieniące, które miękko i delikatnie oczyszczają skórę i włosy. Ma działanie kojące i przeciwzapalne.
- Dzika róża (Organic Rosa Canina Seed Oil) - odżywia, nawilża i uelastycznia włosy
Cena: 9,25 zł/ 280ml. Cena pochodzi ze sklepu Lawendowa Szafa - [KLIK]
Skład:
Aqua with infusions of: Dasifora Fruticola Extract, Cedrus Deodara Oil, Artemisia Frigida Extract, Organic Saponaria Officinalis Root Extract, Organic Rosa Canina Seed Oil; Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid. *
*Przepisane, ponieważ nie byłam w stanie uchwycić składu na zdjęciu =(
Moje wrażenia:
Szampon został zamknięty w plastikowej butelce zamykanej przez tradycyjną nakrętkę. Trochę za dużo ostatnio takich zamknięć, nie uważacie? :P Etykieta nie rzuca się w oczy, moim zdaniem dość estetyczna, a przynajmniej nie rozkleja się podczas swojej prysznicowej kariery.
To, co mnie zmartwiło po otwarciu butelki to całkiem sporej wielkości wylot. Przeczuwałam, że produkt będzie mi się przelewał przez ten otwór, a ja nie będę miała żadnej kontroli nad ilością wydobywanego szamponu. I po części niestety miałam rację, jednak z zupełnie innego powodu, niż przypuszczałam na początku.
Szampon ma bardzo gęstą konsystencję, która kojarzy mi się z galaretką albo kisielem. Nie spodziewałam się czegoś aż tak gęstego, chociaż patrząc na butelkę lepsze to, niż woda :P Mimo wszystko nadal dość trudno dozuje się ten produkt - długo spływa po ściankach butelki, a jak już zacznie wypływać na zewnątrz to trudno go zatrzymać. Lubi też spływać po rękach, zanim się go nałoży na włosy, więc generalnie w użytkowaniu jest dość upierdliwy :P
Produkt ma barwę żółtą, jednak sam w sobie jest dość przezroczysty. Charakteryzuje się naturalnym, ziołowym zapachem, który mi kojarzy się z pokrzywą i rumiankiem. Bardzo przyjemny, a po umyciu niewyczuwalny na włosach.
Ku mojemu zaskoczeniu szampon bardzo dobrze się pieni. Podczas spłukiwania wydaje się, że włosy są szorstkie i skrzypiące, ale na szczęście ten efekt mija wraz ze spłukaniem całego produktu z włosów. A jak z jego głównym zadaniem?
Produkt rzeczywiście nieźle radzi sobie z myciem i oczyszczaniem skóry głowy oraz włosów. U mnie świeżość utrzymuje się jakieś 1,5 dnia. Szału nie ma, ale stosowałam już takie produkty, po których włosy wyglądały na tłuste po paru godzinach, więc nie narzekam :P Nadaje się do codziennego stosowania - nie zauważyłam żadnych podrażnień, przesuszeń czy innych niepokojących objawów.
Włosy są po nim miękkie, nie elektryzują się i fajnie się układają. Sprawiają wrażenie nawilżonych i odżywionych. Wszystko fajnie, jednak moje włosy są po tym szamponie tak bardzo oklapnięte, że bardziej się już chyba nie da =( Zero odbicia u nasady, zero objętości, kompletnie nic. Sprawę ratuję odżywkami, głównie keratyną w spreju, jeżeli zależy mi na wyjściu z domu w rozpuszczonych włosach. Wtedy włosy robią się sztywniejsze i optycznie jest ich więcej, co jako - tako jeszcze wygląda.
Oczywiście całe zamieszanie związane z dawkowaniem tego produktu nie wpływa pozytywnie na jego wydajność, więc niedługo (na szczęście!) się kończy =)
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Też nie cierpię przyklapu, bo mam cienkie włosy :P
OdpowiedzUsuńMoje niestety grubością też nie grzeszą, a trochę by mogły :P
UsuńJakoś mnie nie przekonuje. Jakbym zobaczyła ten otwór, to bym się przeraziła, bo ja mam tendencję do aplikowania nadprogramowo produktów, ale tu, to chyba na raz bym z pół butelki wylała :P I ta konsystencja... raczej po niego nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńA ja Ci powiem, że ten wielgachny otwór jest mi teraz nawet na rękę :P Szybciej go wykończę i sięgnę po coś innego :P
UsuńPrzy cienkich włosach to przyklap jest wręcz zakazany i też mam kota na tym punkcie, żeby objętość była, więc całkowicie cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, moje włosy wyglądają wtedy, jakbym ich w ogóle nie umyła ;P
Usuń