U mnie szał zużywania i wymiatania zapasów trwa. Dzień bez maseczki - dniem straconym! W końcu mam ich tyle, że nie mam gdzie ich składować =) Ostatnio zrobiłam sobie relaksujący wieczór i za jednym zamachem zużyłam cztery sztuki, wszystkie z zestawu Detox Pamper Pack.
Oj, długo u mnie leżał ten zestaw. A to nie mam ochoty na maseczki w kremie, a to może się przyda na wyjeździe, a może przed imprezą... Powodów odkładania było pełno. Zmęczona ciągłym przekładaniem go z kąta w kąt postanowiłam nareszcie zabrać go na wycieczkę do łazienki. Jak myślicie, warto było? =P
Zestaw składa się z czterech saszetek: maski do włosów Jojoba (15ml), maski do twarzy Cucumber & Aloe Vera (15ml), maski do stóp Aromatherapy (15ml) i płatków pod oczy Wild Rose (1 komplet). Cały zestaw kosztuje 34,90 zł i jest dostępny w mintishop [KLIK]
Na pierwszy ogień poszła oczywiście maseczka do twarzy. Trochę wystraszyła mnie jej bogata, kremowa formuła, więc nakładałam ją dość oszczędnie. Przy takim gospodarowaniu maseczka wystarczyła na dwie aplikacje, zadziałała tak jak powinna a przynajmniej nie zagościły u mnie żadne niepożądane efekty.
Maseczka miała bardzo przyjemny, orzeźwiający zapach, ładnie się rozprowadzała i nie zastygała na twarzy. Po 15 minutach skóra była miękka, gładka i bardzo dobrze nawilżona. Bardzo przyjemny, nawilżający produkt, który nawet na mojej wrażliwej skórze nie spowodował żadnych skutków ubocznych.
Dla zainteresowanych dołączam zdjęcie składu:
Następnie zaprzyjaźniłam się z maseczką do włosów, która również okazała się być treściwym i gęstym kremem. Tego produktu akurat sobie nie żałowałam i postanowiłam zużyć go na raz =D Warto dodać, że zgodnie z instrukcją produkt należy wmasować w skórę głowy oraz włosy, a następnie zawinąć na 15 minut w ręcznik. Po tym czasie wystarczy spłukać to, co się nie wsiąknęło i czekać na efekty =)
Muszę przyznać, że przepiękny, delikatnie orzechowy zapach bardzo zachęcił mnie do współpracy z tym produktem. Maskę łatwo i szybko rozprowadziłam, odczekałam 15 minut i dokładnie spłukałam. Dajcie znać, czy też zawsze macie problem z oceną - czy ta wchłaniająca się we włosy maska na pewno jest już spłukana z włosów? =)
Niestety, mimo przyjemnego początku, efekt końcowy nie był już taki zaskakująco zadowalający. Owszem, włosy były przyjemnie nawilżone, gładkie i miękkie a proces rozczesywania jakby prostszy, jednak kompletny brak objętości i elektryzujące się końcówki włosów to nie było to, czego oczekiwałam po tej masce.
Jesteście zainteresowani składem? Proszę bardzo:
Zostały nam płatki pod oczy i maska do stóp. Może zacznijmy od tych pierwszych, bo na temat tych płatków mam akurat niewiele do powiedzenia.
Płatki, jak to płatki - dwa dobrze wycięte, grube waciki zwieńczone warstwą hydrożelową. Przyklejone do skóry nie odklejają się ani nie przemieszczają. Bardzo lubię takie produkty włożyć na chwilę do lodówki, zanim położę je na skórę. Efekt chłodzenia jest mocniejszy, działanie lepsze a sam proces bardziej relaksujący.
Niestety tym płatkom niewiele pomoże, bo ja na swojej skórze nie zauważyłam żadnego działania. Okolica pod oczami ani nie była lepiej nawilżona, ani rozjaśniona ani... ani... ani nic. Kompletnie nic. Szkoda, bo to drugi produkt z paczki, który się nie sprawdził. A miało być tak pięknie =)
Na deser zostawiłam sobie maseczkę do stóp. Jako, że sprawdziła mi się najlepiej, to choć trochę przyćmi negatywne wrażenie po tym zestawie.
Maseczka a właściwie krem, ponownie wita nas gęstą, treściwą konsystencją. Nie jestem zwolenniczką nakładania na stopy przesadnie grubych warstw produktu, więc te 15 mililitrów wystarczyło mi na 3 aplikacje.
Kremik rzeczywiście miał w sobie coś z aromatherapy, pachniał bardzo przyjemnie olejkami eterycznymi, jednak nie byłam w stanie określić jednego konkretnego. Szybko się wchłaniał i nie pozostawiał tłusto - lepkiej warstwy na skórze. Nakładałam go na noc, więc rano budziłam się z miękkimi i gładkimi stopami, które nawet nie były takie ociężałe i zmęczone, jak mogłyby być po wojażach poprzedniego wieczoru =)
Tak, saszetka z maską do stóp wypadła zdecydowanie najlepiej i jako jedyna zasłużyłaby na zakup pełnowymiarowego opakowania. Pozostałe były przeciętne lub kompletnie mi się nie sprawdziły. A szkoda, fajnie by było mieć taki gotowy, sprawdzony zestaw który można zabrać na wakacje czy jakiś dalszy wyjazd. Niestety, póki co zostaje samemu tworzyć takie sprawdzone, saszetkowe zestawy =)
Pozdrawiam Was Gorąco,
SnuKraina =)
To jestem tylko zainteresowana produktem do stóp.
OdpowiedzUsuńAh... Gdyby dało się go kupić osobno, najlepiej w większej pojemności =)
UsuńLubię używać maseczki ale zaskoczyłaś mnie, że Ty stosujesz je codziennie.
OdpowiedzUsuńWieczorny rytuał z książką i maseczką występuje u mnie prawie codziennie, to fakt. A na rynku jest tyle różnych masek, że ze spokojnie wystarczy, żeby każdego dnia była inna =)
UsuńChyba miałam maskę do twarzy z tego pakietu, ale nie jestem 100% pewna. Po prostu opakowanie mi się wydaje takie znajome ale nie pamiętam, czy byłam z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie jesteś pewna, to domyślam się, że szału nie było :P Inaczej zapadłaby Ci w pamięć =)
UsuńSzkoda, że tak pięknie wyglądający zestaw okazał się mocno przeciętny. Choć maska do stóp okazała się fajna, to nie kupiłabym go, bo stopy to u mnie najbardziej pomijana część ciała, jak pewnie u większości. U mnie do stóp najlepiej sprawdza się masło do ciała + skarpetki :D
OdpowiedzUsuńU mnie też stopy są najmniej dopieszczone - z reguły dostają to, co akurat mam pod ręką (jakieś masło lub inny balsam) lub to, co akurat nie sprawdza mi się na twarzy :P
UsuńBardzo podoba mi się idea takiego zestawu, więc bardzo żałuję, że ten nie jest wart polecenia.
OdpowiedzUsuńTeż liczyłam, że fajnie będzie taką paczuszkę zabrać na wakacje czy inny wyjazd. Dobrze, że ostatecznie wypróbowałam ją w domowym zaciszu =)
UsuńIdea zestawu bardzo zacna :) I szkoda, że tylko maska do stóp okazała się fajna.
OdpowiedzUsuńNo niestety, pozostaje kompletować sobie samemu :P
Usuń