LEKKI KREM -ESENCJA NA DZIEŃ DO CERY MIESZANEJ
- IDEAL BEAUTY -
SORAYA
Tak sobie siedzę i myślę o czym by tutaj napisać i dochodzę do wniosku, że dawno żadnego kremu nie było. A przecież egzemplarza od Soraya używam już od dłuższego czasu, opinię mam o nim wyrobioną i naprawdę nie ma na co czekać =) W związku z tym przechodzę do dzieła i zapraszam na nowy wpis!
Obietnice producenta:
Jeżeli martwi Cię szara i zmęczona skóra o niejednolitym kolorycie i marzysz o promiennej, idealnie pięknej cerze, możesz zaufać kremowi - esencji Soraya IDEAL BEAUTY. Nasz krem - esencja o lekkiej konsystencji dla cery mieszanej daje szybki efekt wypoczętej, pełnej blasku skóry.
Efekty widoczne już od pierwszego użycia: rozświetla cerę i poprawia wygląd skóry.
Efekty regularnego stosowania: cera jest bardziej wypoczęta i wygląda promiennie, skóra staje się miękka, wygładzona i nawilżona. Dzień po dniu cera wygląda lepiej.
Cena: 21,80 zł/ 50ml, dostępny chociażby tutaj: [KLIK]
Skład:
Moje wrażenia:
Kremik zamknięto w efektownym, szklanym słoiczku z zakrętką. Ładnie wygląda na toaletce, ale od używania kremów do twarzy w tradycyjnych słoiczkach bardzo się odzwyczaiłam. Wszelkie pompki, pipety i wyciskane tubki przyzwyczaiły mnie to względnej higieniczności i łatwości dozowania. W przypadku tego egzemplarza, chociaż zużyłam już ponad połowę opakowania, nadal odczuwam pewne opory przed wkładaniem paluchów do środka i mam problem z wyjęciem odpowiedniej ilości kremu. Nigdy nie miałam bzika na punkcie higieny... A jednak bardzo mi ten słoiczek przeszkadza.
Wróćmy jednak do samego produktu. Nie będę ukrywać, że od początku miałam wobec niego niemałe oczekiwania. Chwilę przed otwarciem tego słoiczka moja mama zdenkowała swój egzemplarz przeznaczony do cery suchej. Nawet nie wiecie, ilu ochów i achów się nasłuchałam. Że taki przyjemny w aplikacji, mocno nawilżający, szybko się wchłania .... W każdym razie smarowała się nim rano i wieczorem, co i rusz doklepując sobie trochę tam i trochę tu. Pozazdrościłam jej tego zadowolenia i w następnej kolejności otworzyłam swój egzemplarz, tym razem do cery mieszanej.
Podobnie jak w przypadku kremu pod oczy [KLIK], tak i tutaj mamy do czynienia z małym chwytem marketingowym. No bo jak krem ma dawać efekt promiennej i wypoczętej cery, to niech mieni się unicornowym blaskiem i posiada w sobie drobinki szczęścia. Niby logiczne i działa na podświadomość, jednak na skórze tego nie widzę =P Ale to może i lepiej? =D
Produkt szybko wchłania się w skórę, pozostawiając po sobie delikatną, satynową poświatę. Nie widać żadnych drobin a skóra wystawiona na promienie słoneczne nie mieni nam się kolorami tęczy. Jest za to mięciutka, jakby gładsza i w ogóle się nie lepi. Nie przyspiesza przetłuszczania się skóry ani nie robi innych złych rzeczy, jest więc w sam raz pod makijaż.
Muszę jednak przyznać, że trochę się rozczarowałam. Efekt nawilżenia jest w przypadku tego kremu po prostu słaby. Na noc mieszam go sobie z olejami i rano skóra wygląda na odżywioną i gotową stawić czoła nowemu dniu, jednak w dzień tych dobroczynnych właściwości najnormalniej w świecie brakuje. Bazy nawilżające, toniki i inne specyfiki trochę ratują sytuację, jednak podczas wieczornego demakijażu czuję, że moja skóra jest ściągnięta i potrzebuje dodatkowej opieki. Dawno już się z takimi psikusami nie spotkałam.
U mnie ten krem niestety ląduje na liście przeciętniaków. Niby coś tam robi, ale jednak nie jest to efekt godny fajerwerków. W okresie wiosenno - letnim jeszcze jest to do przejścia, bo noszę lżejszy makijaż, częściej sięgam po nawilżające kremy BB i moja pielęgnacja również staje się lekka - wszystkie tłustsze i bogatsze produkty dosłownie ze mnie spływają bądź się rolują pod wpływem temperatury. Jednak gdybym otworzyła go zimą podczas ciężkich mrozów, moje niezadowolenie pewnie sięgnęłoby zenitu =)
Co prawda produkt mnie nie uczulił, nie wywołał żadnych podrażnień ani nie zapchał porów, ale ... co z tego? =) Niestety z tym produktem drugi raz się nie spotkam.
Pozdrawiam Was Gorąco,
SnuKraina =)
Moja mama używała i była zawiedziona.
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja, a szkoda, bo zapowiadał się bardzo przyjemnie =)
UsuńZnam ten ból i mam podobne trochę odczucia do kremu Bielendy z zieloną herbatą. Niby fajny, ale czegoś mu brakowało i widzę to z perspektywy czasu już 😊
OdpowiedzUsuńMyślę, że najbardziej to widać, jak przesiądziemy się na coś lepszego. Wcześniej używałam kremu biolonica, w międzyczasie sięgnęłam po MIYA wonderbalm - oba są bardzo bogate i mocno nawilżające, a ten... takie nic =)
UsuńJa lubię takie lekkie nawilżenie ale rano albo w dzień bez makijażu. Wieczorem po demakijażu moja spięta mieszana skóra potrzebuje jednak więcej. co do soraya to jakoś nie po drodze mi z tą marką :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, moja cera też jest mieszana i to w kierunku tłustej - gdybym na dzień nałożyła coś zbyt ciężkiego, to spłynełoby to ze mnie :D Jednak moim zdaniem ten krem jest aż zbyt lekki :D
UsuńCzyli nawet nie sięgać- dzięki za ostrzeżenie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Moim zdaniem zupełnie nie warto zawracać sobie nim głowy =)
UsuńJa lubię jak krem dobrze nawilża, a skoro ten ma z tym problem i jest przeciętny, to raczej go nie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńKażda skóra potrzebuje dobrego nawilżenia, a ten produkt niestety daje go strasznie mało =(
Usuń