Nareszcie spłynęły do mnie wszystkie blak frajdejowe paczuszki, stacjonarnie też już dorwałam to, co chciałam, także pora na wpis podsumowujący. Mam całą tonę rozświetlaczy, kilka podkładów, masę pudrów i kilka innych perełek.
Mamy grudzień, więc na pewno dorobię się jeszcze kilku prezentów, jednak je podepnę już pod wpis gwiazdkowy. Co za dużo to nie zdrowo =) A tym czasem, jesteście zainteresowani, jakich wpisów możecie się spodziewać w najbliższym czasie? Zapraszam Was na szybki przegląd najnowszych zakupów =)
Na dobry początek zacznijmy od pielęgnacji. Jest jej na prawdę niewiele, więc szybko pójdzie =)
ENERGETYZUJĄCY KREM DO RĄK, CANNABIS & PAPAYA, EVREE
Kremy do rąk to u mnie podstawa, szczególnie zimą. Ostatnio zabrakło mi czegoś, co mogłabym wrzucić do mojej podręcznej torby bagażowej, bo ogrzewanie w pociągu bywa niemiłosierne. Od dłuższego czasu rzucała mi się w oczy nowa seria Evree, więc wybór był oczywisty - pięknie pachnący tropikalnymi owocami krem trafił do mnie. Jego recenzja pojawi się na dniach, jednak już teraz mogę Wam powiedzieć, że podoba mi się on bardzo.
NATURA SILK, JEDWABNA KURACJA DO WŁOSÓW, MARION
Olejki i odżywki z Marion zawsze służyły moim włosom. Zimą moje włosy zawsze proszą o dodatkowe nawilżenie, więc wszelkiego rodzaju odżywek używam częściej niż w inne pory roku. Ta mała i poręczna buteleczka zamieszkała w mojej podróżnej kosmetyczce - dużo podróżuję i nie zawsze mam ochotę i czas na standardowe produkty do włosów. Ten produkt nakładam już po umyciu, nie wymaga spłukiwania, więc cały proces jest ekspresowy, a włosy łatwiej się rozczesują i zdecydowanie lepiej się prezentują. Dokładna recenzja z pewnością również zagości na blogu i to już niedługo =)
BRZOZOWA POMADKA OCHRONNA, SYLVECO
Zachwycona peelingiem do ust postanowiłam się skusić na zwykłą pomadkę ochronną. Obecnie zużywam je hurtowo, więc szukam jak najlepszej. Muszę przyznać, że to był strzał w dziesiątkę! Pomadka bardzo dobrze nawilża i regeneruje usta, chroni je przed mrozem i nie pozwala na żadne ranki czy suche skórki. Po za tym jest w zasadzie bezsmakowa i bezzapachowa, a nawet bardzo wydajna. Mam nadzieję, że posłuży mi dłużej, niż pomadka z Green Pharmacy.
REGENERUJĄCY KREM POD OCZY, DR. KONOPKA'S
Tego produktu jeszcze nie znam, jednak o marce słyszałam wiele ciepłych słów. Krem, który używam obecnie niebezpiecznie zbliża się do końca, więc musiałam mu znaleźć jakieś zastępstwo. Póki co czeka w zapasach, jednak prędzej czy później na pewno zagości zarówno na mojej toaletce, jak i na blogu =)
PLASTER NA NOS, PILATEN
Jako posiadaczka cery tłustej, walczę nie tylko z wypryskami ale również z rozszerzonymi i zanieczyszczonymi porami. Zresztą to już wiecie - maseczki oczyszczające pojawiają się na tym blogu częściej, niż cokolwiek innego =) Jak tylko dojrzałam, że ta maseczka dosięga również na policzki, to bez większego zastanowienia wrzuciłam ją do koszyka. Mam nadzieję, że jest dobrze wycięta i nie zaatakuje mojej cienkiej skóry pod oczami =)
OCZYSZCZAJĄCY PLASTEREK NA NOS Z AKTYWNYM WĘGLEM BAMBUSOWYM, MARION
Tego produktu nie mogło tu zabraknąć, tym bardziej, że jedna z Was niedawno bardzo mocno go polecała. Kiedyś już sprawdzałam jeden plasterek z Marion i okazał się być kompletnym niewypałem. Mam nadzieję, że temu pójdzie lepiej!
ŻELOWA MASECZKA NORMALIZUJĄCO - MATUJĄCA, BIELENDA
Produkty marki Bielenda goszczą u mnie zaskakująco często. Jednak nie mogę im odmówić skuteczności, a ta maseczka już od dawna do mnie mruga. Mam nadzieję, że i tym razem będę zadowolona z wyboru.
OCZYSZCZAJĄCA MASKA GLINKOWA Z OLEJKIEM Z DRZEWA HERBACIANEGO, THE BODY SHOP
A jakże! Skoro mamy haul, to mamy maskę oczyszczającą. Co z tego, że otwarte mam dwie tubki, a następne pięć czeka na otwarcie... To już uzależnienie, choć z drugiej strony cena była taka zachęcająca... Jeżeli kiedyś dojdzie do jej rozpieczętowania i gruntownego przetestowania, to na pewno się o tym dowiecie =)
I tym zgrabnym sposobem, przez pędzelek do pomadki przejdziemy do kolorówki, której ilość do teraz mnie nieco przytłacza =)
PĘDZEL DO ROZCIERANIA CIENI, SERIA JUNGLE, DONEGAL
Chociaż już z milion razy wspominałam, że w prezencie gwiazdkowym znajdę zestaw pędzli, to jednak zachwalaną miękkość serii Jungle chciałam sprawdzić na własnej skórze. Zdecydowałam się na ten model nie z myślą o cieniach, a o rozświetlaczu. Pędzelek jest leciutki, bardzo dobrze leży w dłoni, a jego syntetyczne włosie jest na prawdę powalająco miękkie. Szok! I tak, genialnie sprawdza mi się jako pędzel do rozświetlacza, dając mi jednocześnie pełną kontrolę nad jego mocą (pędzel zbiera niewielką ilość produktu) i rozmieszczeniem (sam pędzel, jak widzicie, jest malutki). Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu.
MATTE METALIC LIP CRAYON, GOLDEN ROSE
Czy jeżeli Wam powiem, że nie jestem przekonana do metalicznego poblasku na ustach, to mi uwierzycie? Dlatego "na spróbowanie" wzięłam tylko jedną sztukę. W końcu jeżeli mi się spodoba, to zawsze mogę zakupić ich więcej. Czy kupię? Dowiecie się już niedługo, wraz z recenzją dwóch innych produktów z serii metalicznej.
GLITTER PIGMENT, BELL
Dotarła już do Was informacja o nowej serii marki Bell dla sieci Biedronka? Nie? W takim razie przedstawiam Wam pierwszy element - sypkie pigmenty w dwóch odcieniach. Jakie to kolory? Poczekajcie do jutra, a sami się przekonacie =)
METALLIC LIQUID EYESHADOW, GOLDEN ROSE
Jak już wspominałam, zakupy metalicznej serii od Golden Rose wstępnie zakończyłam na trzech pojedynczych sztukach. Drugą z nich jest metaliczny cień w płynie. Jak wygląda i jak się sprawuje dowiecie się już niedługo =)
GLITTER EYESHADOW BASE, BELL
Firma Bell pomyślała o wszystkim. Wypuścili sypkie pigmenty, więc nie mogło zabraknąć bazy. Szczerze mówiąc, za jej cenę nie spodziewałam się fajerwerków, a tymczasem jestem z niej na prawdę zadowolona. Więcej nie zdradzam, bo wtedy wpis o tej serii nie miałby sensu =)
EYESHADOW PRIMER, WETnWILD
Od jakiegoś czasu na drogeryjna firma robi prawdziwą furorę w internetach. Widząc tą bazę na promocji, sięgnęłam po nią z ogromną ciekawością. Moje dotychczasowe doświadczenia z bazami są niestety takie, że lepiej sprawdzają mi się zwykłe korektory. Jak będzie tym razem? Baza jest już w fazie testów =)
COVERALL PRIMER BASE DE TEINT, WETnWILD
Była baza pod cienie, nie mogło więc zabraknąć bazy pod podkład. Też tak macie, że lubicie testować komplety? =)
TONUJĄCA BAZA POD MAKIJAŻ, BIELENDA
Jak tylko zobaczyłam ją w jednej z internetowych drogerii, zaświeciły mi się oczy. Zawsze podobały mi się perełkowe bazy tej firmy, recenzje również były pozytywne, tylko wersje niekoniecznie odpowiadały moim potrzebom. Baza tonująca, która wyszła całkiem niedawno została więc stworzona jakby dla mnie.
PODKŁAD DO CERY TŁUSTEJ I MIESZANEJ, REVLON COLORSTAY
Wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy go nie używałam. A jest na jego temat tyle pozytywnych opinii, że mój chcieizm ostatnimi tygodniami sięgał zenitu. W końcu się przełamałam, olałam kwestię miliona podkładów w toaletce i kupiłam również ten. Póki co jeszcze go nie otworzyłam, ale na dniach zamierzam się do niego dobrać.
PHOTOFOCUS FOUNDATION, WETnWILD
Odkąd HD Liquid Coverage od Catrice stał się ogólnodostępny, nie przypominam sobie innego podkładu, w okół którego byłoby tyle szumu. Mocno kryjący, długotrwały, cruelty free i w ogóle cud, miód i orzeszki. Długo na niego polowałam, bo nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła o co tyle szumu. Póki co użyłam go trzy razy i na kolana mnie nie powalił, jednak do Catrice też musiałam się przyzwyczaić. Z recenzją się spieszyć nie będę - chcę mu dać porządny wycisk =)
PODKŁAD WAKE ME UP, RIMMEL
Próbeczka, którą dostałam do jednego z zamówień. W tym miejscu chciałabym Wam gorąco polecić Drogerię Estrella [KLIK]. Nie mają co prawda ogromnego asortymentu, jednak cały czas się rozwijają. Wysyłki wychodzą najczęściej jeszcze tego samego dnia, paczka jest dobrze zapakowana, w środku zawsze znajduję jakiś gratis a ceny mają na prawdę konkurencyjne. Jeżeli potrzebuję czegoś konkretnego, sprawdzam najpierw tam =)
Pudry, pudry jeszcze raz pudry - prasowane, sypkie, głównie matujące z lepszym bądź gorszym składem. Które wybrałam, wszyscy widzą =)
PUDER BANANOWY, ECOCERA
Odkąd produkty Wibo zrobiły masę szumu w drogeriach, chciało mi się pudru bananowego. I żadne przeczucia co do fiasku tej akcji nie mogły mnie powstrzymać =) Gdy tylko Ecocera wypuściła swoją wersję, przestałam się wahać. Raz, że nigdy mnie ta firma nie zawiodła, a dwa - w końcu mogę poznać (już nie takie nowe) opakowania do sypkich pudrów. Póki co - staramy się współpracować =)
I FEEL MINT, SYPKI PUDER MINERALNY, MIYO
Po sukcesie miętowego pudru z Innisfree [KLIK] po głowie chodził mi ten produkt. Czy może zostać jego zamiennikiem? A może jest jeszcze lepszy? Po prostu muszę to sprawdzić na własnej skórze.
MATUJĄCY PUDER PRASOWANY, MIYO
W Internetach ten puder widnieje jako prasowany puder ryżowy. Sama idea bardzo zachęcająca, jednak nie ma najmniejszych szans, żeby zobaczyć jego skład przed kupnem. Wiem jednak, że niejedna fanka ryżowego pudru z chęcią by go zobaczyła - ja z resztą też. Co z tego wyszło? Pewnie z czasem się dowiecie =)
STAY MATTE, RIMMEL
Kolejny bestseller z którym jeszcze nie miałam okazji współpracować. Jednak zawsze musi być ten pierwszy raz - pozytywne opinie zawsze budzą we mnie chcieizm i potrzebę ich sprawdzenia. Na chwilę obecną użyłam go kilka razy i coś w tych pozytywnych ocenach musi być =)
PRASOWANY PUDER COVERALL, WETnWILD
Ostatnio wykończyłam wszystkie moje prasowane pudry, a to oznaczało konieczność zrobienia zapasów. Nie spodziewałam się, że aż takich, jednak tą sztukę wynalazłam na wyprzedażowej półce w drogerii natura i nie mogłam przejść obojętnie. Kosztował jedyne 7 złotych =)
A na koniec... Mały szał rozświetlaczowy =)
Zupełnie nie wiem, kiedy ja to wszystko zużyję, jednak tych sztuk nie potrafiłam sobie odmówić. Wśród moich nowości znajdują się oba rozświetlacze z Bell, ostatnie dwie nowości z My Secret oraz jeden rozświetlacz w płynie z metalicznej serii od Golden Rose.
Wszystkie szczegóły, swatche i inne atrakcje tych pięknych błyskotek zaprezentuję Wam w osobnych wpisach. I to pewnie jeszcze w tym tygodniu, jestem w nich zakochana =)
A nie mówiłam, że trochę mnie poniosło? =) To chyba to przeziębienie - osłabiło nie tylko moje zdrowie, ale również moją silną wolę. Jednak ze wszystkiego, po co zdążyłam już sięgnąć jestem bardzo zadowolona i z wielką chęcią Wam o tych perełkach opowiem w osobnych wpisach.
Koniecznie dajcie znać, o czym chcielibyście usłyszeć w pierwszej kolejności! =)
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
O, będę wyglądać na recenzję pudru bambusowego z Ecocery, bo też jestem nim zainteresowana, ale czytałam na stronie, że polecany jest do skóry oliwkowej i opalonej i może służyć jako bronzer pomimo tego, że jest półtransparentny. Jestem bladziochem i obawiam się, że zrobię wtopę kupując go.
OdpowiedzUsuńPudru bananowego* =) Fakt, nie jest w pełni transparentny, ma lekko żółte zabarwienie, ale w życiu bym nie powiedziała, że może robić za bronzer! To pod tym kierunkiem też go sprawdzę =)
UsuńNaprawdę jest tego sporo :D STAY MATTE, mam i polecam ♥ Na mojej skórze trzyma się bardzo długo ;) Czekam na recenzje kremu po oczy, szukam czegoś co by mnie nie uczuliło, bo ostatnio mam z tym problem ; /
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;****
Przeziębienie chyba osłabiło moją silną wolę, a zakupy świąteczne dopiero przede mną i pewnie też wrzucę coś dla siebie =) Używany przeze mnie krem postQuam już powoli się kończy, więc niedługo wezmę się i za ten =)
UsuńNiestety kolor jest dla mnie trochę za ciemny, więc poczeka na lato, ale i tak cieszę się, że będę mogła go przetestować =)
OdpowiedzUsuńSporo nowości, najbardziej jestem ciekawa tego pudru miętowego ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem go bardzo ciekawa, tym bardziej że skład ma również nienajgorszy =)
UsuńDużo tego,wyczekuję informacji na ich temat
OdpowiedzUsuńA których najbardziej? =)
UsuńJa pilatena mam maske i calkiem spoko dziala pory mi ladnie oczyszcza:) obserwuje z mila checia i zapraszam serdecznie do siebie:)
OdpowiedzUsuńMiałam czarną maskę pilaten, jednak te wszystkie peel-offy za żadne skarby nie chcą się ściąć na mojej skórze, więc nie działają tak jak powinny =)
Usuńile kosmetyków do przetestowania ;)
OdpowiedzUsuńTyle radości, nie? =) Z jednej strony lubię sobie robić takie podsumowania, z drugiej mnie trochę przerażają =)
UsuńŁał będzie co testować :D U mnie tez się tego trochę nazbierało :)
OdpowiedzUsuńA to pewnie jeszcze nie koniec, w końcu święta idą =)
UsuńTej maski glinkowej jestem bardzo ciekawa, daj znać jak się sprawdziła :) Obserwuje z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńJak tylko do tego dojdzie, to na pewno dam znać =)
UsuńPrzefajna jest ta brzozowa pomadka!
OdpowiedzUsuńChciałam się jakiś czas temu na nią skusić.
Może jeszcze przetestuję :)
Pozdrowionka serdeczne!
Polecam z całego serca, bo dobrze nawilża i chroni usta, ma dobry skład i niemal całkowicie jest pozbawiona smaku i zapachu =)
UsuńPozdrawiam! =)
Sporo tego, będziesz miała dużo testowania i oby tyle samo radochy z tego :) Ja miałam maskę do włosów w saszetce z Marion Natura Silk i niestety, był to bubel jakich mało, oby kuracja okazała się być lepszym kosmetykiem. W takim razie miłego testowania i będę czekać na efekty :)
OdpowiedzUsuńKilka razy już użyłam tego specyfiku i o ile nie wywinie mi niespodzianki, to do bubli nie będzie należał =)
UsuńPuder Rimmela miałam i byłam bardzo zadowolona, z kolei podkład Revlona u mnie się nie sprawdził :( Reszty jestem bardzo ciekawa, bo jeszcze nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią dołączam do obserwatorów :)
Miło Cię tu widzieć, zapraszam częściej =)
UsuńBardzo polubiłam się z podkładem Wet&Wild :) świetna jakość za małą cenę. Obserwuję i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńMiałam go już kilka razy na twarzy i póki co jestem zszokowana tym, jak długo trzyma mat na mojej tłustej cerze =)
UsuńSporo dobroci :) Czekam na wpis o tej nowej serii Bell, bo wygląda kusząco :)
OdpowiedzUsuńJest zaplanowana na czwartek - zapraszam =)
Usuńo kurczę! ale masz tego dużo! same fajne perełki się szykują :)
OdpowiedzUsuńTaką właśnie mam nadzieję =)
UsuńMnóstwo cudownych nowości! Sama chciałabym mieć tyle wszystkiego do testowania :D
OdpowiedzUsuńW takim razie trzeba się wybrać na zakupy =)
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzenie mojego bloga :)
Jejuśku, ileż tych różności! :D
Żadnego z produktów nie ogarniam (taki ze mnie jaskiniowiec). Kilka widziałam gdzieś, ale nigdy żadnego nie miałam. No, w każdym razie - post świetny, a ten miętowy puder wygląda interesująco.
Pozdrówki
Miło Cię tutaj widzieć =) Zapraszam częściej! =)
UsuńO kurczę sporo tego. Udanego testowania, czekam na recenzję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, oby były jak najlepsze =)
UsuńSuper, miłego testowania ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję =)
Usuńo kurczę, będzie co testować ! ;D
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do siebie :)
Oj będzie =) Pozdrawiam!
Usuń