2016/11/22

CATRICE - HD LIQUID COVERAGE FOUNDATION

HD LIQUID COVERAGE FOUNDATION
CATRICE 


Co prawda, nie jest to już taka nowinka kosmetyczna - jednak nadal trudno osiągalna w polskich drogeriach (szczególnie w najjaśniejszych kolorach). Jak wiecie, pierwszy odcień, jaki dorwałam do testów to 020 rose beige. Kolor 010 light beige dorwałam podczas listopadowego weekendu w niemieckim Rossmanie. 

Jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii o tym produkcie, zapraszam do lektury! ; )
Jak każdą recenzję, tak i tą zacznę od tego, czym ciekawym zachęca nas producent : )

Druga skóra - Podkłąd HD Liquid Coverage to wygładzona cera z efektem "high definition". Wyjątkowo lekka formuła, którą aplikuje się pipetą, oferuje wysokie krycie i utrzymuje się na skórze do 24 godzin. Cera wygląda nieskazitelnie, a przy tym naturalnie, podkładu nie czuć na skórze. Skóra jest gotowa na światła jupiterów i bycie w centrum kamery. 

  Kolory na zdjęciu (od lewej) 010 i 020. 

Jeżeli mam mówić o jakiejkolwiek recenzji, warto zacząć od przypomnienia - podkład bym testowany na cerze mieszanej, mocno przetłuszczającej się. Stosowany na krem matujący z firmy Bioliq.

Podkład jest do zdobycia w Drogeriach Natura oraz Hebe, pojemność buteleczki wynosi 30ml, kosztuje około 30zł. Od momentu pojawienia się na rynku, jest to produkt - widmo, strasznie ciężko było mi go zdobyć w odpowiednim kolorze.

Jakie są moje wrażenia?
PIERWSZY RAZ - żałowałam zakupu. Nie potrafiłam nałożyć tego podkładu ani palcami ani pędzlem. Chociaż ma płynną konsystencję, na skórze wyglądał jakbym posypała się talkiem. Ciężko się rozprowadzał,  zostawiał smugi, które ciężko mi było rozprowadzić. Zmyłam go czym prędzej i zastanawiałam się, czym ludzie tak bardzo się zachwycają. 

KOLEJNE PRÓBY - nie byłabym sobą, gdybym się poddała. Skoro już tyle się naszukałam i wydałam pieniądze, to chociaż poćwiczę. Zaczęłam nakładanie od mocnego nawilżenia twarzy kremem i nakładałam na pędzel na prawdę mikroskopijne ilości podkładu. To było to! Nadal rozprowadzenie nie należało do najłatwiejszych, ale przynajmniej zniknęła ta przerysowana kredowość na twarzy. Nie nałożyłam pudru (i tak wyglądało, jakbym z nim lekko przesadziła) ani żadnego różu, rozświetlacza czy bronzera. Podkład po chwili nabrał naturalności, stopił się ze skórą a pudrowość zniknęła. Świecić zaczął się po jakiś 3 godzinach, ale utrzymywał się bardzo dobrze - po 6 godzinach od nałożenia nadal nie przebijały moje naturalne zaczerwienienia czy niedoskonałości.
    Kolory na zdjęciu (od lewej) 010 i 020.

OBECNIE - zdążyłam się już przyzwyczaić do tego podkładu - nauczyłam się go nakładać (na prawdę, im mniej tym lepiej) i łączyć z innymi kosmetykami - pudrami, różami etc. Wszystko się ładnie trzyma - podkład nie zbiera się, współpracuje z innymi kosmetykami i jest bardzo trwały.
Co do krycia - wg mnie jest średnie (wystarczające, gdy nie ma się dużych i widocznych niedoskonałości), wydaje mi się, że można by było je zbudować do bardzo mocnego, gdyby dało się go nałożyć więcej - ja niestety nie jestem w stanie, bo wg mnie wygląda to okropnie ; p.

Niestety, zauważyłam też, że mocno ciemnieje pod wpływem niektórych pudrów - u mnie jest tak przy połączeniu go z ryżowym pudrem z ecocera. Nie dzieje się tak, gdy nakładam na niego puder w kamieniu z Rossmanna. Także trzeba go testować, ponieważ istnieje ryzyko, że będzie się tak działo również z innymi produktami - a nie chcemy po kilku godzinach zobaczyć pomarańczki czy mulatki w lustrze ; ).

Podkład nieźle sprawdza się też przy różnych warunkach pogodowych - nie spływa nam wraz z potem bądź deszczem. Zaskakujące dla mnie jest to, że choć ciężko go nałożyć tak, aby uniknąć smug, to podczas przecierania mokrej np od deszczu twarzy, podkład nam się nie rozmazuje - co jest akurat bardzo na plus.

Średnio podoba mi się sposób aplikacji - wyciąganie podkładu za pomocą pipety - ani to wygodne, ani bardzo higieniczne. Dobrze, że podkład nie jest aż tak wodnisty, żeby rozlewał się na ręce, jednak trzeba uważać, żeby nie pobrudzić otoczenia.

Jestem ciekawa, jak będzie z wydajnością tego podkładu - aby pokryć cienką warstwą całą twarz potrzebuję jakieś 3/4 pojemności pipety. Po butelce zużycia nie widać - nie wiem, czy któregoś dnia się nie obudzę bez możliwości nałożenia podkładu. Ale o tym na pewno Wam napiszę ; )

Jakie są Wasze przemyślenia na temat tego kosmetyku? Czy rzeczywiście jest wart tego hałasu, jaki wokół niego miał miejsce jeszcze kilka tygodni temu? Dajcie znać, co myślicie ; )

Do następnego wpisu,
SnuKraina ; )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.