SERUM WĘGLOWE
- CARBO DETOX -
BIELENDA
Witajcie Kochani!
Dzisiaj, zgodnie z obietnicą, przychodzę do Was z recenzją kolejnej nowości od marki Bielenda. Jest nią oczywiście serum węglowe w perłach. Przyznajcie się, czekaliście na nią? =)
Obietnice producenta:
Innowacyjne serum węglowe o działaniu detoksykującym skutecznie poprawia stan cery mieszanej i tłustej. Innowacyjna formuła oparta na naturalnym aktywnym węglu dokładnie oczyszcza skórę z toksyn, odblokowuje pory, detoksykuje i nawilża. Zawartość witamin działa antyoksydacyjnie, zmniejsza wydzielanie sebum, regeneruje i wzmacnia skórę.
Kosmetyk stanowi swoisty ekran anti - pollution, chroniący przed negatywnym wpływem zanieczyszczonego środowiska.
Cena: +/- 15 - 20,00 zł/ 30g. Wszystko zależy od miejsca =)
Skład:
Moje wrażenia:
Nie ukrywam, że szklane buteleczki z widoczną zawartością przypadły mi do gustu. Czarne perełki są równie intrygujące, co zielone i świetnie razem wyglądają na toaletce. Samo opakowanie jest wykonane ze szkła, przez co jest dość ciężkie, jednak wyważone i estetyczne. A przy okazji możemy kontrolować ilość produktu wewnątrz i w odpowiednim momencie zaopatrzyć się w kolejny egzemplarz.
Nie ukrywam też, że produkt pozytywnie mnie zaskoczył i mam ogromną ochotę na wypróbowanie pozostałych kosmetyków z serii. A czym takim mnie zaskoczył? Oczywiście zapachem! Cały czas uparcie wierzę w zbawcze działanie węgla, nawet, jeżeli na pierwszy rzut oka nie widzę jakiś oszałamiających efektów, a wszystkie dotychczasowe kosmetyki pachniały słodko-mdłą owocową papką. Serum węglowe od Bielendy ma piękny, wyrazisty zapach słodyczy arbuzowych - kto choć raz sięgnął po gumę arbuzową albo lody, ten doskonale wie o czym mówię.
Jeżeli się orientujecie, dajcie znać, czy pozostałe kosmetyki Carbo Detox też tak pachną =)
Pompa, w którą zaopatrzono opakowanie działa oczywiście bez zarzutu. Tak jak w przypadku esencji z zieloną herbatą, tak i teraz stosuję dwie pompki produktu. Szybko się go rozprowadza i bardzo szybko się wchłania, lekko matując przy tym skórę. Oczywiście ten produkt również trzeba skontrolować w lustrze, żeby sprawdzić, czy wszystkie czarne skorupki zostały dobrze roztarte na skórze.
Szykując się do zakupu tego specyfiku naczytałam się wielu negatywnych komentarzy na temat brudzenia skóry. Według wielu recenzji ten produkt ma pozostawiać czarny albo grafitowy poblask na skórze, a czasami nawet efekt sadzy. Szczerze? Wydaje mi się, że te osoby mocno nadużywały tego produktu, zapominając o ilościach, w jakich serum powinno być nakładane. Osobiście nie zauważyłam żadnego zabrudzenia na skórze czy ciemnego błysku - no chyba, że niedokładnie rozprowadziłabym produkt, nie roztarła wszystkich skorupek albo nałożyła go dużo "za dużo" =) W każdym bądź razie - serum nakładane w rozsądnych ilościach krzywdy nie robi =)
Przechodząc do samego działania - serum węglowe jest u mnie raczej dodatkiem, ciekawostką pielęgnacyjną o ciekawym wyglądzie. Ma bardzo delikatne działanie nawilżające i odżywcze dla skóry, nie robi jednak efektu WOW. W działanie oczyszczające bardziej wierzę, niż rzeczywiście je widzę. Zresztą same wiecie, że nie jest to mój jedyny produkt mający mieć takie działanie.
Jednak prawdą jest, że odkąd używam tego serum oraz esencji z zieloną herbatą, to nie pamiętam, kiedy ostatnim razem pojawiło mi się coś na skórze. Pory są oczyszczone i delikatnie zwężone. Działania ochronnego również nie jestem w stanie ocenić. Więc najważniejsze w tym produkcie jest to, że nie zapycha mojej skóry (również mogę go stosować razem w kremem), nie podrażnia jej i nie wywołuje żadnych "efektów ubocznych". Nie przypadł mi jednak do gustu tak bardzo, jak esencja z zieloną herbatą =)
Mimo wszystko, jeżeli kusił Was ten produkt, to możecie spróbować - czemu nie? Nie jest drogi, ma dobrą wydajność i ładny zapach. Jeżeli rzeczywiście wspomaga moją walkę z trądzikiem, a także chroni przed złem zanieczyszczeń, to tym lepiej dla niego =)
Dacie się skusić, czy jednak poszukacie czegoś innego? =)
Do następnego wpisu,
SnuKraina =)
Jednak z tych dwóch produktów wybieram wczorajszy :D
OdpowiedzUsuńJakbym miała wybrać jeden z nich, to też postawiłabym na wersję z zieloną herbatą :D
UsuńMuszę wypróbować tą esencję z zieloną herbatą! :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają te kuleczki :)
Mi też się bardzo podobają :D
UsuńUroku nie można im odmówić :) Produkty węglowe są obecnie bardzo popularne :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że większość z nich odrzuca mnie zapachem. Na szczęście te perełki pachną bardzo ładnie :)
UsuńWidziałam je w Rossmannie, ale najpierw muszę wykorzystać serum korygujące z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńSerum korygujące też lubię! Wykorzystałam chyba z dwie butelki zanim zdecydowałam się na kolejne eksperymenty =)
Usuń