- OCHRONA PRZED SŁOŃCEM -
Witam Was w trzeciej odsłonie urodowego wyzwania Trusted Cosmetics [KLIK]. Tym razem porozmawiamy sobie o jednej z najważniejszych kategorii pielęgnacyjnych na wakacjach, czyli o ochronie słonecznej. Jak się przygotować? Czego używać? O czym nie zapominać? Wymieńmy się doświadczeniami! =D
Muszę przyznać, że kosmetyki ochronne nie są dla mnie czymś obcym, a jednak nadal szukam ideału. Moja skóra, jeżeli chodzi o kontakt ze słońcem, jest bardzo wrażliwa i czasami odnoszę wrażenie, że wszelkie kremy i balsamy z filtrami, niezależnie od składu i półki cenowej, działają na nią tak samo.
Wyjeżdżając w cieplejsze rejony świata zawsze zabieram ze sobą krem z SPF'em (głównie po to, żeby wiedzieć po co sięgam i nie musieć szukać go na miejscu) i zawsze jest to minimum 50'ka nakładana solidną, grubą warstwą. Musicie bowiem pamiętać, że nawet najlepszy krem nałożony w zbyt małej ilości najzwyczajniej w świecie nie zadziała. Sama wybieram produkty wodoodporne i w przyjemniejszej, lżejszej konsystencji. Zupełnie jak widoczne na zdjęciu
WODOODPORNE, FAMILIJNE MLECZKO DO OPALANIA, SUN BALANCE, FARMONA
Od niedawna sięgam właśnie po takie produkty do ciała. Wystarczy się wypsikać z góry na dół, rozsmarować i można pędzić w świat. Gdy chcemy nałożyć drugą warstwę lub poprawić ochronę w ciągu dnia dzieje się to szybko i bezboleśnie. Nic się nie marze, nic nie trzeba wcierać, a to spore ułatwienie np. gdy nie lubimy się smarować, dzieci spieszą się do wody albo nasza skóra jest już lekko podrażniona słońcem.
Produkt od Farmony ma naprawdę lekką i szybko wchłaniającą się konsystencję. Nie bieli skóry ani nie brudzi ubrań. Nie zauważyłam również, żeby chronił gorzej, niż tłuste kremy rozprowadzające się godzinami. Tego po prostu lepiej jest nałożyć więcej lub częściej go dokładać. Bo tak naprawdę w tym tkwi sekret używania kosmetyków ochronnych. Ich po prostu trzeba nałożyć sporo i pamiętać o dokładkach, inaczej nawet ten najdroższy i z najlepszym składem nie ochroni nas przed szkodliwym promieniowaniem ani poparzeniem słonecznym.
A skoro już dotknęliśmy ochrony ciała, to przypominam Wam o jednym z najważniejszych aspektów bezpiecznego opalania - czasie! Leżenie niczym jaszczurka na kamieniu nie jest zdrowe dla nikogo. Tak naprawdę, jeżeli chcecie się opalić, uda się Wam to nawet w cieniu. Nigdy nie byłam zwolennikiem leżenia plackiem na słońcu, zabierałam ze sobą kapelusze z szerokim rondem oraz różnorakie chusty, dzięki którym chroniłam ramiona, plecy i dekolt przed ostrymi promieniami słońca i, chcąc - nie chcąc, wracałam opalona. Dlatego pamiętajcie o ubraniach, które nie tylko będą chronić Wasze ciało przed słońcem, ale również zasłonią je, gdy z tym słońcem przesadzicie. Może to być chusta, pareo a nawet przewiewna koszulka. Swoją drogą - zawsze na wakacje zabieram ze sobą sfatygowaną, cienką koszulę w której nadal mogę się kąpać w morzu, a moja skóra nie cierpi od nadmiaru słońca =D
Przez te wszystkie lata sięgałam po różnorakie produkty ochronne do ciała. Używałam Ziai, Bielendy czy Kolastyny, ale miałam również okazję używać kosmetyków z Avene czy La Roche Posay i każdy działał podobnie. Najważniejsze, żeby znaleźć produkt, który będzie odpowiadał nam pod względem formuły, wysokości ochrony i ceny.
Przechodząc do ochrony włosów - nigdy nie czułam większej potrzeby ich stosowania. Moje włosy, o dziwo, aż tak źle nie reagowały na słońce, ale to pewnie za sprawą kapelusza, z którym na wakacjach się nie rozstaję. W tym roku postanowiłam zamówić i sprawdzić mgiełkę, która została stworzona specjalnie do tego celu.
OCHRONNO - NAWILŻAJĄCA MGIEŁKA DO WŁOSÓW, SUN BALANCE, FARMONA
Jest to dwufazowy produkt oparty na wodzie termalnej i oleju buriti. Ma przyjemny zapach i nieobciążającą formułę. Bez obaw można stosować na wszystkie rodzaje włosów, bo nawet moje cienkie i szybko przetłuszczające się nie wykazały oznak buntu =D
Mgiełka nałożona na mokre włosy ułatwia ich rozczesywanie i pozostawia ledwie wyczuwalną warstwę ochronną. Tak samo wygląda to, gdy nałożymy produkt na włosy suche. Nie wyglądają na przetłuszczone, jednak w dotyku wyczuwalna jest olejowa warstwa.
Myślę, że w połączeniu z kapeluszem będzie to zestaw idealny na wycieczkę w miasto bądź leżakowanie pod parasolem. Zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się, gdy chcemy wskoczyć do słonego morza, co z pewnością odbije się na kondycji naszych włosów. Jak je ochronić? Najlepiej przed samą kąpielą wetrzeć we włosy kilka kropli ulubionego oleju. Po związaniu ich w luźnego koka nie widać, że są tłuste, a słona woda im nie straszna =D Wszystko wystarczy później zmyć zwykłym szamponem, nie ma z tym najmniejszego problemu =D
Było o ciele, było o włosach... Najwyższa pora na twarz, prawda? =D Jako osoba posiadająca cerę tłustą, skłonną do zapychania i zanieczyszczeń, zawsze zabieram ze sobą tubkę kremu, który jest przeznaczony do twarzy. Przyznam Wam się szczerze, że to nie tylko ze względu na strach przed zapchaniem, ale również z wygody. Taki mały kremik możemy wrzucić do plecaka czy torebki i na jednodniową wycieczkę w miasto jest jak znalazł, a przynajmniej nie muszę dźwigać wielkiej butli z balsamem do ciała =D
A tak poza tym - używałam zwykłej Kolastyny, używałam Avene, ale dopiero to cudo okazało się moim Świętym Graalem i będzie mi strasznie smutno, jak zniknie z półek.
LEKKI KREM DO TWARZY, SUNTIVITY, CETAPHIL
Jest to produkt przeznaczony do skóry tłustej i mieszanej i ma zadziwiająco lekką, wodnistą konsystencję. Wchłania się ekspresem, dlatego czasami ciężko mi zapanować nad ilością nałożonego produktu, ale w tej kategorii nie można przesadzić =D Po pierwsze - świetnie chroni. Filtr 30'tka w połączeniu z kapeluszem i okularami sprawdza się bezbłędnie. Po drugie - delikatnie matuje i nie przyspiesza przetłuszczania. Sprawdzi się jako codzienny produkt do stosowania pod makijaż, a sprawdzi się też nad morzem czy w innych tropikach. Używam codziennie od dobrych kilku tygodni, eksperymentuję z ilością i z innymi połączeniami i nic mnie nie zapchało ani nie podrażniło. Dla mnie to prawdziwe odkrycie tego lata =D
Oprócz kremu do twarzy, warto również pamiętać o specjalnym balsamie do ust. Jednak jeżeli go nie macie, wystarczy, że przeciągniecie po ustach kremem z filtrem - lepsze to, niż nic =D
Nie wyobrażasz sobie wyjścia z hotelowego pokoju bez makijażu? A może lato spędzasz w mieście i chcesz, żeby Twoja skóra wyglądała nieskazitelnie? Pomyśl o lekkich kosmetykach kolorowych, które również zapewnią Ci ochronę UV!
BB CREAM, DARK PANDA, SKIN 79
Mój faworyt na początek lata, gdy skóra jest jeszcze w kolorystyce zimowej =D Ma jaśniutki kolor, który i tak stapia się ze skórą, daje naprawdę niezłe krycie a przy tym nie spływa z twarzy nawet przy mojej tłustej cerze. Z takim gagatkiem żaden miejski upał mi niestraszny =D
Recenzję tego produktu znajdziesz tutaj: [KLIK]
PERFECT COVER BB CREAM, MISSHA
A to moja propozycja na bardziej opaloną cerę. Mój egzemplarz ma kolor 23 i świetnie komponuje się z opaloną cerą. Nieźle kryje, nie spływa z twarzy, a przy tym zapewnia naszej skórze dodatkową ochronę. Pamiętaj, żeby nakładając krem BB (albo zwykły krem z filtrem) nie omijać szyi. Jej też należy się nawilżenie i ochrona! =D
Recenzję tego produktu znajdziesz tutaj: [KLIK]
Także - smarujcie się! Pamiętajcie o produktach z filtrem i odpowiednich ubraniach, żeby ostre słońce nie zaskoczyło Was już na rozgrzanej płycie lotniska. Weźcie również pod uwagę wcześniejsze przygotowania, związane z uzupełnianiem codziennej pielęgnacji o witaminę C oraz olej z pestek malin.
Zarówno jeden, jak i drugi produkt może pełnić rolę naturalnego filtra słonecznego. A przy tym koją, łagodzą i spowalniają procesy starzenia się skóry. Jedynie kilka kropel dziennie, a Wasza skóra będzie zdecydowanie łagodniej reagować na spotkania z promieniami UV a przy tym stanie się zdrowa i promienna.
Ze swojej strony mogę polecić olej z pestek malin od Your Natural Side [KLIK] oraz liposomalną witaminę C od Delia Cosmetics [KLIK]. Zarówno jedna, jak i druga buteleczka sprawdziły się na mojej skórze świetnie. Szczególnie ten olej z pestek malin dobrze wpłynął na moją skórę, która po raz pierwszy nie wracała z upalnej majówki ze schodzącą skórą =D
I to już by było na tyle, jeżeli chodzi o trzecie zadanie. Chętnie poczytam o Waszych ochronnych pewniakach =D Co roku zabieracie coś innego, czy sięgacie jednak po sprawdzone produkty?
Pozostałe wpisy dotyczące wyzwania #PokażWakacyjnąKosmetyczkę:
Zadanie 1 - OGÓLNY PRZEGLĄD ZAWARTOŚCI WAKACYJNEJ KOSMETYCZKI [KLIK]
Zadanie 2 - PIELĘGNACJA TWARZY [KLIK]
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Według Charlotte Cho wodoodporność w tego typu kosmetykach nie istnieje. Po kąpieli trzeba się od nowa nasmarować. W sumie to logiczne, przecież to tylko krem :)
OdpowiedzUsuńI ja się jak najbardziej z tym zgadzam. Jednak wtedy, gdy nie zamierzamy się kąpać, takie wodoodporne kosmetyki lepiej radzą sobie chociażby z potem =)
UsuńAmazing products, dear, so nice and interesting post! Lovely picture!
OdpowiedzUsuńThanks! =)
UsuńWkrótce wakacje muszę pomyśleć o takich produktach :)
OdpowiedzUsuńTakich nigdy dość =D
UsuńMuszę właśnie poszukać jakiegoś kremu z 50-tką, muszę się chronić przed słońcem w tym roku...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
W takim razie życzę owocnych poszukiwań i przyjemnego wypoczynku =)
UsuńMnie ciekawi ten olejek z pestek malin. Bardzo lubię produkty tego typu, trzeba będzie sprawdzić i ten :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jest! Bardziej podobał mi się jedynie olejek acai =D
UsuńBardzo interesujący post! Zaciekawił nas krem Cetaphill i maseczka Skin79.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post! Zaciekawił nas krem Cetaphill i maseczka Skin79.
OdpowiedzUsuńKrem jest genialny - muszę go w końcu zgłosić w Waszym konkursie na letni kosmetyk, a produkt ze Skin79 to nie maseczka, to krem BB =)
UsuńBardzo lubię produkty Sun Balance,szeroka oferta, świetne działanie i piękne zapachy = przyjemność ze stosowania ;) Witaminkę C moja skóra uwielbia!
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkim, co napisałaś! 😊
UsuńPorządna ochrona przeciwsłoneczna to podstawa, zwłaszcza w takie upały :)
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam 😊
UsuńBardzo dobry post, fajnie się go czyta, zaciekawił mnie olej z pestek malin :))
OdpowiedzUsuń