WODA MICELARNA
- KAŻDY TYP SKÓRY -
BIO IQ
Woda micelarna od zawsze kojarzy mi się z produktem bardziej myjącym/ oczyszczającym, niż pielęgnującym. Wieczorem jest to mój pierwszy krok w demakijażu, a wczesnym rankiem potrafi zastąpić mi poranne mycie twarzy. O produkcie od Bio IQ chodzą plotki, że sprawdza się również jako pielęgnacja, a skompresowane maseczki wcale nie są tutaj do ozdoby =)
Obietnice producenta
Płyn micelarny łączy w sobie właściwości oczyszczającego mleczka, odświeżającego toniku oraz płynu do demakijażu. Oczyszcza skórę z resztek makijażu i wszelkich zanieczyszczeń. Delikatnie nawilża, odświeża, głęboko tonizuje oraz koi wszelkie podrażnienia. Naturalne ekstrakty roślinne odmładzają, odżywiają i rewitalizują skórę.
Wyjątkowe składniki naturalne: Woda kwiatowa z róży damasceńskiej, ekstrakt z oczaru wirginijskiego, żurawiny i dzikiej róży.
99,30% składników pochodzenia naturalnego
20,00% składników z upraw organicznych
0% parabenów, silikonów, olei mineralnych, SLSów
SLESów, PEGów, sztucznych barwników oraz zapachów
Cena: 59,00 zł/ 200 ml, dostępny na stronie producenta: [KLIK]
Skład
Moje wrażenia
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam takie opakowania. Niby zwykły micel, w codziennej pielęgnacji nic specjalnego, a jednak butelka wygląda lepiej, niż niejeden drogi krem. Jest wykonana z plastiku, więc nic się nie stłucze, dzióbek ułatwia dozowanie - nic dodać, nic ująć, podoba mi się to bardzo.
Sama woda ma delikatny, ziołowy zapach. Nie narzucający się, nie drażniący, w zasadzie ledwie wyczuwalny. A konsystencja... No woda, jak to woda. Gdyby nie zapach, można by pomyśleć, że to rzeczywiście zwykła kranówa =)
W roli zmywacza do makijażu radzi sobie nieźle. Wstępnie rozpuszcza kolorówkę na twarzy, z cieniami radzi sobie bezproblemowo, jedynie z tuszem do rzęs idzie trochę opornie. Jednak nie oznacza to, że nie radzi sobie wcale, po prostu trzeba chwilę ten wacik na oku przytrzymać. Broń Boże nie trzeć i nie pocierać =D
Przy okazji tego, jak i wszystkich poprzednio testowanych produktów tego typu, pokusiłam się o mały teścik na ręce. Wykorzystałam do niego następujące produkty:
Nałożyłam produkty na rękę, dałam im chwilę na zastygnięcie a później wykonałam "test jednego pociągnięcia" =D
Jak widać, produkt nieźle się spisał i podczas wieczornego zmywania makijażu jest bardzo podobnie. Oprócz tego, świetnie sprawdza się do odświeżenia skóry np. po nocy, lub przed wieczorną pielęgnacją, gdy od głównego mycia buzi minęło sporo czasu. Skóra jest wtedy przyjemnie czysta, bez oznak lepkości czy tłustości, a dodatkowo czuć przyjemne nawilżenie.
Zapewne dlatego producent zaleca, by używać tej wody do nasączania skompresowanych maseczek. Te malutkie, białe cuda to w rzeczywistości suche maseczki w płacie. Są bardzo cienkie, trochę przypominają chusteczki higieniczne, jednak są dużo bardziej trwałe i nie rwą się po nasączeniu.
Cena: 10,00 zł/ 6 sztuk [KLIK]
Uwielbiam nasączać je tonikami, jednak przy tym micelu również się to sprawdza. Po takiej maseczce skóra jest przyjemnie odświeżona, ukojona i delikatnie nawilżona. W sam raz na letni relaks z książką =D Aż mam ochotę sprawdzić, czy inne micele sprawdzą się do maseczkowania równie dobrze.
Podsumowując... Jest to bardzo przyjemny duet, do którego jeszcze nie raz chętnie bym wróciła! Woda micelarna nie wywołała u mnie żadnych negatywnych skutków, a wręcz śmiało mogę powiedzieć, że ma działanie pielęgnacyjne. Dodatkowe nawilżenie na upały jest tak samo potrzebne jak zimą =)
Pozdrawiam Was Gorąco,
SnuKraina =)
Ciekawa sprawa, rzadko używam podobnych specyfików, a widać niesłusznie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Sama muszę się przekonać, czy inne micele też się sprawdzą do maseczek =)
UsuńBardzo ciekawy duet. Mogłabym się skusić.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem naprawdę warto =)
UsuńPrzy pierwszej nadarzającej się okazji, na pewno przetestuję. 😊
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak już wyrobisz sobie swoją opinię =)
UsuńNie próbowałam nigdy maseczki z płynu micelarnego. Widziałam że te płachty do nasączania robią się bardzo popularne i łatwo można je zdobyć. Muszę sobie kupić i się zrelaksować tak jak to polecasz :)
OdpowiedzUsuńPolecam rozejrzeć się za tymi maseczkami na alie - kosztują wtedy grosze, są pakowane po 50 a nawet 100 sztuk i w zasadzie nie różnią się od tych dostępnych w Polsce =)
UsuńThanks for your honest and detailed review. Am always on the look for reviews on new products.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, coś nowego. Jeszcze nie widziałam, aby można było skompresowane maseczki nasączać płynem micelarnym. Super, że to rozwiązanie się sprawdziło :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, dlaczego wcześniej mi to do głowy nie przyszło =D
Usuń