Czytacie książki głównie dla przyjemności, czy również dla poszerzenia wiedzy? Sięgacie głównie po lekkie i przepełnione humorem pozycje, czy wolicie ciężkie horrorki? A może, tak jak ja, macie w swoich biblioteczkach totalny misz-masz i zawsze znajdziecie w nich coś ciekawego?
Tym razem sięgnęłam po naprawdę ciężki kaliber, historię opartą na faktach. I to nie byle jakich, bo dotyczących pedofilii, seksbiznesu i wykorzystywania dzieci. Podejmujecie wyzwanie?
TYTUŁ: MAŁA BALETNICA
AUTOR: WIKTOR MROK
WYDAWNICTWO: INITIUM
LICZBA STRON: 672
Chciałoby się powiedzieć, że pierwszy kontakt z książką zaczyna się niewinnie. Mamy urocze, różowe butki do baletu, ciekawy i nie zwiastujący tragedii tytuł... A widoczne na okładce naboje tylko delikatnie sugerują, że coś tutaj jest nie tak, jak być powinno.
Później przewracamy stronę tytułową i ... jest już tylko gorzej. Główną bohaterkę, Anastazję, poznajemy jeszcze jako małą dziewczynkę. Wychowuje się ona w patologicznej rodzinie pozbawionej miłości, a jej pasją jest balet. Taniec to dla niej ucieczka od codzienności, przepustka do lepszego świata i okazja, do zaznania jakichkolwiek bliższych uczuć.
Jej nauczycielka baletu postrzega ją, jako prawdziwy talent. Nazywa małą baletnicą, zabiera na zawody, inwestuje w stroje baletowe i w pewnym sensie zastępuje dziewczynce matkę. Daje jej ogrom uwagi, czułości i miłości o jakiej zapomniane przez rodziców dziecko zawsze marzyło. Niestety, nauczycielka baletu okazała się podłą kreaturą, która wykorzystała małe dziecko, przyzwyczajając je do przyjemności, o której taki maluch nawet nie powinien wiedzieć.
Anastazja w wieku nastoletnim to prawdziwa gwiazda. Zarówno w balecie, jak i w modowej branży pornografii dziecięcej. Pozuje do zdjęć w wyzywających strojach, przybiera erotyczne pozy i wyrazy twarzy. I, co gorsza, podoba jej się to. Lubi być w centrum uwagi i taka zabawa jest dla niej spełnieniem marzeń. Anastazja ma również spore (jak na swój wiek) potrzeby seksualne, jednak jej preferencje ograniczają się do dziewczyn i to zazwyczaj sporo młodszych od niej samej.
Nie trudno się domyślić, że Anastazja powieli wzorzec swojej nauczycielki baletu. Otworzy własną szkołę, w której oprócz zajęć z tańca, będzie się również szerzyła pedofilia. A strony internetowe ze zdjęciami małych, na wpół rozebranych modelek będą przynosić jej i jej wspólnikom milionowe zyski.
A z czasem? Po wielu latach Anastazja zostaje odnaleziona we własnym łóżku pod postacią trupa z kulką wycelowaną w głowę. W jej pokoju uciech policjanci znajdują kilkunastoletnią Ellenę przykutą do stołu, a w domowej sali baletowej jest zdecydowanie zbyt wiele dziecięcych strojów...
Jakby tego było mało, wraz z zainteresowaniem policji i każdym wykonanym przez nią krokiem ginie kolejny członek pedofilskiej mafii... Na światło dzienne wydostaje się coraz więcej okropnych historii i zdarzeń...
Nie ukrywam, tą historię czyta się bardzo opornie i to nie tylko dlatego, że dotyczy skandalu pedofilskiego, w którym ucierpiały setki małych dziewczynek. Wszystkie zdarzenia toczą się w Rosji i mają w sobie charakterystyczny, dość surowy wydźwięk. Co moim zdaniem zasługuje na ogromne ukłony w stronę autora.
Historia przedstawiona w książce jest przytłaczająca sama w sobie i próba odtworzenia jej z przesadnie mroczną bądź wesołą interpretacją nie miałaby tutaj najmniejszego sensu. Wszelkie ozdobniki są tutaj zbędne i cieszę się, że nie zdominowały tekstu. Dodatkowo obstawiam, że tak samo, jak nie jest to łatwa lektura do czytania, tak samo nie był to łatwy tekst do napisania.
Autor zmierzył się z zapisami moskiewskiego śledztwa, dzięki którym możemy poznać zarówno kulisy seksbiznesu i pornografii dziecięcej, jak i szereg mechanizmów psychologicznych. Jakim cudem jednej kobiecie udało się namówić do zabawy w buziaczki pięcioletnie dziecko? Jak Anastazja przyciągała swoje partnerki i sprawiała, że same chciały ją odwiedzać? Jak to się stało, że rodzice tych dzieci nie dostrzegali (bądź nie chcieli dostrzec) takiego problemu? Jak wyglądała praca policji i policyjnych psychologów? Nie zapominajmy, że w szkole baletowej uczyły się również dzieci z bogatych, wysoko postawionych rodzin...
Powiem Wam, że ta historia cały czas odbija się we mnie echem. O ile przetrwałam wszystkie policyjne śledztwa, statystyki związane z pedofilią i zafascynowanie dziecięcą pornografią tych wszystkich starych dziadów, to jednak największe wrażenie wywarły na mnie rozmowy policyjnej psycholog z pokrzywdzonymi dziećmi.
To, jak musiała z nich wydobywać informacje budziło największe emocje. I to niekoniecznie dlatego, że dziewczynki się wstydziły i nie chciały nic powiedzieć. Głównie dlatego, że część z nich nie widziała w tym biznesie nic więcej, jak szansę na sławę i sukces. A całowanie i dotykanie miejsc intymnych jako nieszkodliwe zabiegi, by na zdjęciach wyglądały bardziej naturalnie ...
Straszna i bardzo poruszająca historia, jednak cieszę się, że udało mi się z nią zmierzyć. Jak najbardziej powinno się takie książki tworzyć i jeszcze bardziej powinno się je czytać. Sytuacji tych dzieci już nic nie zmieni, jednak możemy zwiększyć naszą świadomość i otworzyć oczy na szarą, otaczającą nas rzeczywistość, w której dzieci przeżywają piekło.
A Wy zmierzyliście się z tą pozycją? Mam jeszcze na półce inną historię Pana Mroka - Czerwony parasol, do której momentami były odwołania. Z pewnością ją przeczytam, jednak muszę odpocząć od tak obciążających psychicznie historii.
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Bardzo chciałabym, aby ta książka trafiła w moje ręce.
OdpowiedzUsuńJak się popatrzy po dyskontach książkowych, to można ją dorwać w całkiem przystępnej cenie 😊 polecam się zmierzyć 😊
UsuńPrzyznam, że to bardzo mocna pozycja, nawet ja chyba nie czytam aż tak poruszających książek
OdpowiedzUsuńNo lekka to ona nie jest, ciągle do mnie wraca niczym bumerang. Ludzie to jednak jeden z najgorszych gatunków ...
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, ale ta mnie bardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do zmierzenia się z tą pozycją =)
UsuńNie przepadam za książkami na faktach autentycznych. Tematy w nich podejmowane mnie męczą. Muszę do nich dojrzeć ;)
OdpowiedzUsuńNie ma się co męczyć, jakby nie patrzeć, nie są to pozycje obowiązkowe i nikt Ci jedynki do dziennika za jej nieprzeczytanie nie wstawi =) Ja akurat lubię, jeżeli książki są nie tylko przyjemne, ale od czasu do czasu wnoszą jakąś wartościową wiedzę =)
Usuńpo jakie książki sięgam? Po bardzo różne. Lubię dowiadywać się nowych rzeczy o historii Anglii, lubię powieści skomplikowane na trudne tematy, ale też czasem te lekkie, dla oczyszczenia głowy :) W sumie czytam też poradniki itp. :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że księgarnie oferują Nam tak szeroki asortyment, że każdy może znaleźć coś dla siebie =)
Usuń