Lipiec, tak samo jak czerwiec, okrzyknęłam miesiącem minimalistycznych zakupów. Dlaczego? Z jednej strony moje zapasy wcale do małych nie należą, a z drugiej ... ostatni weekend lipca spędzam po niemieckiej stronie granicy i planuję napad na tamtejsze drogerie =D A wiadomo, że takie napady najlepiej robić z mniejszymi zapasami kosmetycznymi =D
Jesteście ciekawi, jak poszło mi w tym miesiącu? Zapraszam na wpis! =D
Lipiec obrodził Nam w kosmetyczne dodatki do gazet. A obok takich gadżetów nie potrafię przejść obojętnie. W pierwszej kolejności w ręce wpadło mi Zwierciadło i to od razu dwie sztuki =D
Za cenę 7,99 złotych w komplecie z gazetą można było zgarnąć żel myjący albo płyn micelarny z nowej linii kosmetycznej Sylveco - Aloesove. Aloes uwielbiam, markę również - no po prostu nie szło przejść obok tego obojętnie =D Na swoją obronę dodam tylko, że płyn micelarny jest już w użyciu i naprawdę nieźle mi się sprawdza =D
A oprócz Zwierciadła, zakupiłam również nowe wydanie Elle. Coraz bardziej lubię ten magazyn, a ich dodatki są naprawdę świetne! Tym razem była to miniatura balsamu do ciała.
I to nie byle jakiego, bo z marki D'Alchemy. Mała tubka powędrowała do torebki i towarzyszyła mi w codziennych zmaganiach ze światem. Balsam świetnie nawilżał, a przy tym był leciutki, szybko się wchłaniał i energetyzująco pachniał cytrusami.
Zakupów stricte kosmetycznych nie ma zbyt wielu. I szczerze mówiąc, nawet specjalnie nie musiałam się ograniczać - lipiec miałam taki zabiegany, że nawet nie miałam czasu myśleć o zakupach =D
W moje ręce wpadł komplet koreańskich maseczek Muju Cosmetics, które dorwałam podczas standardowych zakupów w Biedronce. Ich koszt to 7,99 złotych za sztukę i obstawiam, że cały czas są one dostępne.
Jak zobaczycie po lipcowym denku, zrobiłam mocny przesiew w moich mgiełkach zapachowych. Uwielbiam ich używać właśnie latem, gdy nie mam ochoty na mocne zapachy, więc musiałam nadrobić zapasy.
Sięgnęłam więc po dwa egzemplarze dostępne na iPerfumy [KLIK]. Jedna mgiełka pochodzi z Victoria's Secret [KLIK] i nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia. Natomiast ta niebieska, pochodząca z Bath&Body Works [KLIK] ma spore szanse, na zostanie moim lipcowym ulubieńcem =D
I wiecie co? Mogła mi umknąć jakaś maseczka czy dwie, wrzucone od niechcenia do koszyka w Rossmannie, ale jeśli mamy tutaj mówić o zakupach, to to by było na tyle. Cała reszta cudów trafiła do mnie w ramach promocji, współprac lub innych akcji.
Pierwsza odezwała się do mnie marka Soraya, zachęcając do zostania ich ambasadorką. Może z kosmetykami do twarzy nie mam najlepszych wspomnień, ale balsamów do ciała używałam już za dzieciaka. A ich nowa seria do ciała #foodie to już zupełnie inna bajka. Kosmetyki pachną mega apetycznie, realistycznie, a przy tym rzeczywiście fajnie działają. Do tej pory używam peelingu do stóp [KLIK], który dorwałam w kauflandzie, a przesłany mi mus do ciała pachnie obłędnie!
Jednak to nie koniec dobrych wiadomości =D Oprócz Sorai odezwała się do mnie również przedstawicielka Bombay Bazaar z propozycją przetestowania olejku do włosów marki Sattva Ayurveda. Dopiero się poznajemy, ale szczegółowa recenzja za jakiś czas pojawi się na blogu!
Jakby na deser, odezwał się do mnie mój ulubiony pasaż ekologiczny - Helfy [KLIK], z którym współpracowałam już nie raz i nie dwa =D Tym razem moja paczuszka obfituje w hydrolaty, z czego niezmiernie się cieszę, bo akurat wykończyłam ostatnio używany przeze mnie spryskiwacz do twarzy.
W pierwszej kolejności dobrałam się oczywiście do hydrolatu jaśminowego [KLIK]. Byłam bardzo ciekawa jego zapachu i szczerze przyznaję, że się nie zawiodłam! Polecam każdemu, kto lubi ten zapach.
Na swoją kolej czeka również hydrolat z drzewa sandałowego [KLIK]. Ten zapach też zawsze bardzo lubiłam, więc nie mogę się doczekać wielkiego otwarcia =D Przy okazji mogę Wam napomknąć o ciekawej zmianie. Nowa seria hydrolatów Mohani zyskała zupełnie nową szatę. Nie są to już ciężkie i budzące niepokój szklane butle! Na ich miejsce przyszły leciutkie, plastikowe a nawet przyciemniane. Moim zdaniem - zmiana jak najbardziej na plus =D
W swojej paczce znalazłam również szampon nawilżający [KLIK] z nieznanej mi dotąd marki Tints Of Nature. Z tego, co zdążyłam się dowiedzieć, ich asortyment jest bogaty w naturalne farby do włosów. Ja akurat takich specyfików nie używam wcale, ale jeżeli ktoś z Was poszukuję, to daję cynka =D
A dla tych z Was, którzy również mają ochotę na małą przebieżkę po pasażu ekologicznym mam kod rabatowy =D Na hasło snukraina sklep Helfy.pl udzieli Wam rabatu -10% na zawartość koszyka. Kto skorzysta?
Jak widzicie, więcej tutaj darów niż zakupów, jednak bardzo się z tego cieszę. Rosnący odzew od firm kosmetycznych sprawia, że aż chce się dalej pracować nad blogiem. Moja radość jest tym większa, że jeszcze nie spotkałam się z propozycją współpracy na zasadzie kosmetyk za pozytywną recenzję, o których tyle się naczytałam. Także nie macie się co martwić! To, że ten miesiąc zaowocował w kilka nowych akcji, to wcale nie oznacza, że recenzje przestaną być prawdziwe. Do tego, to ja nigdy nie dopuszczę =D
Pozdrawiam Was Gorąco,
SnuKraina =)
Bardzo ciekawe produkty. 😊
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę =)
UsuńLubię hydrolaty :)
OdpowiedzUsuńJa też!
UsuńWszystko sama z chęcią bym przygarnęła :D Zresztą te dodatki z gazet już mam :D
OdpowiedzUsuńOstatnio szaleją z tymi dodatkami do gazet, ale jakoś specjalnie nie narzekam =D
UsuńJak pachnie ta mgiełka z bath? Bardziej świeżo czy słodko? Taki tam wybór, że nie wiem na co się zdecydować :)
OdpowiedzUsuńSłono, po chwili robi się delikatnie słodka. Nigdy nie sądziłam, że coś mi może pachnieć solą ale bath się to udało =D
UsuńŚwietne nowości, mnie najbardziej zaciekawiły te hydrolaty :)
OdpowiedzUsuńJaśminowy już w użyciu, recenzje z pewnością się pojawią =)
UsuńGratuluję współpracy i wielu nowości do testowania, w sklepie Helfy często zaopatruję się w olejki do włosów, tego, który dostałaś nie znam i jestem jego ciekawa. Sorayę lubię, ale tylko ze względu na ich balsamy do ciała, kremy podobnie jak u Ciebie nie sprawdzają się. Czekamy zatem na recenzje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Recenzje z pewnością się pojawią, muszę tylko lepiej poznać te cuda =)
UsuńMam nadzieję, że uda mi się jeszcze dorwać Zwierciadło, bo uwielbiam Sylveco, a taka cena to nic :) Koreańskie maseczki z Biedronki są jeszcze dostępne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
www.tipsforyoungers.blogspot.com
Szukaj szukaj, ja póki co otworzyłam płyn micelarny i sprawdza się nieźle =)
UsuńWidziałam te maseczki w biedronce, a właściwie tego jednorożca...;) Obłowiłaś się:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
I to całkiem przez przypadek się obłowiłam =D
UsuńAmazing products, dear, so nice and interesting post!
OdpowiedzUsuńThank You =)
UsuńDużo nowości, udanego testowania i czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! 😊
UsuńOstatnio jest bardzo głośno o tej nowej serii soraya, czemu specjalnie się nie dziwię ;D Super wyglądają te produkty, na pewno w końcu i ja się skuszę na nie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają, a jak pachną... 😍
UsuńAleż tu skarbów, bardzo lubię wszelkie kosmetyczne nowinki.
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam częściej w moje skromne progi =)
UsuńDużo rozmaityości :) wypatrzyłam mgiełki do ciała bez których nie wyobrażam sobie lata i jestem ciekawa musu Soraya :)
OdpowiedzUsuńRecenzję musu znajdziesz na moim blogu, naprawdę bardzo miło go wspominam! =)
UsuńCiekawe i zupełnie nieznane mi kosmetyki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ciągle udaje mi się znajdować coś, czym mogę Was zaskoczyć =)
UsuńJestem bardzo ciekawa hydrolatów Mohani i gratuluję współpracy z fajnymi markami :) obserwuję :))
OdpowiedzUsuńRecenzje hydrolatów znajdziesz już na moim blogu (zachęcam do skorzystania z wyszukiwarki), są naprawdę warte zainteresowania!
UsuńFajne rzeczy. Ciekawe jakie dodatki znajdą się w tegorocznej wakacyjnej prasie:)
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa =)
Usuń