2017/10/28

TUSZE DO RZĘS #1 - L'OREAL, AFFECT, L'OREAL / NOWA SERIA!

Witajcie Kochani!

Całkiem niedawno zrobiłam rygorystyczne porządki w mojej kosmetyczce, wyrzucając wszystkie stare tusze do rzęs i kupując dwa nowe egzemplarze. Swego czasu pozostawałam wierna żółtej maskarze Pump Up! od Lovely, jednak jak wiecie, od maja sporo eksperymentuję w tym temacie. 


Rozglądając się po sklepowych półkach bardzo ubolewałam nad brakiem testerów, albo chociaż wizualizacji szczoteczki. Domyślam się, że niejedną z Was też to denerwuje. I właśnie dlatego postanowiłam wystartować z nową serią, w której będę opisywać Wam i pokazywać tusze do rzęs. Akurat te zmieniam dość często i rygorystycznie trzymam się terminu 3 - 4 miesięcy. Zresztą, nie ma co tu ukrywać - większość z nich ledwie dotrzymuje do tego momentu. 

Dzisiaj chciałabym Was zaprosić na szybkie recenzje maskar od L'Oreal - Volume Million Lashes & Mega Volume Miss Baby Doll, oraz Affect - Exciting Lashes.



VOLUME MILLION LASHES
- NOIR EXCESS -
L'OREAL PARIS


Obietnice producenta:

Ze względu na ulepszoną, zagęszczoną szczoteczkę, mamy mieć możliwość dotarcia do każdej, nawet najmniejszej rzęsy. Za jednym pociągnięciem pokrywamy całe rzęsy doskonale czarnym kolorem, otrzymujemy legendarny efekt miliona rzęs i objętość bez umiaru. 

Cena: od +/- 27,00 zł (drogerie internetowe) do 60,99 zł/ 9 ml (Rossmann) 


Moje wrażenia:

Jeszcze do niedawna (zanim poznałam Pump Up!) była to moja ulubiona maskara. Ma bardzo wygodną w użyciu, silikonową szczoteczkę, która rzeczywiście podkreśla rzęsy, nie sklejając ich. Nakładając ten produkt możemy liczyć na wyraźne pogrubienie oraz wydłużenie włosków, bez efektu osypywania się czy rozmazywania. 

Sama lubiłam nakładać dwie, albo nawet trzy warstwy, uzyskując tym samym piękny wachlarz rzęs. Owszem, stosowałam to jedynie na większe wyjścia, bo efekt był porównywalny ze sztucznymi rzęsami, który na co dzień nie był mi potrzebny. Póki co żadnym innym tuszem nie udało mi się ponowić takiego efektu. 


Szczoteczka rzeczywiście docierała do większości rzęs, pięknie podkreślała dolne włoski, które u mnie akurat są dosyć liche i mało widoczne. Świetne w tym produkcie jest to, że od razu po otwarciu jest gotowy do użycia, a sama szczoteczka nabiera dokładnie tyle produktu, ile trzeba. Nie mamy więc potrzeby bawić się w wycieranie czy inne próby ściągnięcia nadmiaru. Dodatkowym atutem jest nie tylko jej trwałość, ale również zmywanie - chociaż bezproblemowo trzyma się na rzęsach cały dzień, to wieczorem możemy zmyć ją zwykłym płynem micelarnym. 

_________________________________________________________________________________

EXCITING LASHES
- MASCARA VOLUME -
AFFECT


Obietnice producenta:

Innowacyjna formuła mascary sprawia, że rzęsy są gęste i aksamitne. Sylikonowa szczoteczka perfekcyjnie rozdziela rzęsy, a jej kształt pozwala dotrzeć do kącików oka. Intensywna, jedwabna czerń mascary nadaje spojrzeniu głębi.

Cena: +/- 40,00 zł / 10ml

Krótka recenzja + zdjęcie efektów: [KLIK] 


Sam tusz ma głęboki, czarny kolor i od momentu otwarcia, do momentu wyrzucenia jego formuła nie uległa zmianie. Pokrywa rzęsy w bardzo naturalny sposób, nie skleja ich, mocno wydłuża i delikatnie pogrubia. 

Nie ukrywam, że szczoteczka bardzo mnie zaskoczyła. Jest ona w miarę cienka i baardzo długa. Włoski nie występują w jakiejś oszałamiającej gęstości. A mimo to używa się jej rewelacyjnie, ponieważ możemy podkreślić każdą, nawet najkrótszą rzęsę. 


Mimo, że uwielbiam efekt, jaki pozostawia na moich rzęsach, to niestety nie polubiłyśmy się. Tusz już po dwóch godzinach robi mi pod okiem efekt pandy - rozmazuje się, choć nie kruszy. Pomalowanie dolnych rzęs innym tuszem, bądź niepomalowanie ich wcale nie jest wstanie uchronić przed tymi okropnymi cieniami. 

Po za tym tusz się bardzo szybko zmywa, wystarczy do tego najzwyklejszy płyn micelarny. Cieszę się, że znalazłam go w Liferii, bo sama bym bardzo żałowała zakupu. Chociaż jeszcze nadaje się do użycia (formuła na prawdę nie uległa zmianie), postanowiłam się go pozbyć - i tak go nie używam, a zajmuje mi miejsce. 

_________________________________________________________________________________

MEGA VOLUME
- MISS BABY ROLL -
L'OREAL PARIS



Obietnice producenta:

Już czas by pożegnać zalotkę do rzęs! L'Oreal prezentuje nową maskarę, która zapewni Ci ekstremalne podkręcenie, mega objętość i intensywny kolor.

Cena: +/- 25-35,00zł/ 9,1ml



Maskarę kupiłam jakiś czas temu w Niemczech, biorąc ją w zasadzie w ciemno. Wcześniej nigdy nie byłam zawiedziona tuszami od L'Oreala, więc nie węszyłam podstępu =)

Tusz ma głęboki, czarny kolor, który pięknie podkreśla lekko wywinięte i mocno pogrubione rzęsy. Sama szczoteczka również wydaje mi się nietypowa - ogromna, gruba, ze sporą ilością krótkich włosków. 


Efekt, jaki pozostawia na moich rzęsach to delikatne powinięcie i dość mocne sklejenie. Nie jest to produkt, po który sięgnęłabym na ostatnią chwilę przed wyjściem z domu. Początkowo myślałam, że to może z czasem minie, tusz się zagęści i będzie OK - w końcu był zaklejony, nigdy nie otwierany. Jednak od maja minęło już na prawdę sporo czasu, a my dalej nie potrafimy się dogadać. 

Z ciekawości zajrzałam do innych opinii w necie - czy tylko ja jestem taka niezadowolona? Okazuje się, że tak =) Większość dziewczyn dość pozytywnie wypowiada się o tym produkcie, jednak widzę na zdjęciach, że uzyskują podobny do mojego efekt, posklejanych, oblepionych tuszem rzęs. Niestety nie potrafię cieszyć się tak jak one. 


Ponadto przy bardziej intensywnym dniu lubi się obsypać, pokruszyć albo zrobić nam efekt pandy. W sumie sama nie wiem od czego zależy to, co się z nim stanie. Nie jest to tusz wodoodporny, więc tak jak pozostałe, zmywa się bezproblemowo płynem micelarnym. Jednak strasznie się podczas tej czynności marze. 

Nie mam pojęcia, czy będzie kiedyś w ofercie polskich drogerii, jednak ja bym się za nim nie uganiała. Mamy na rynku wiele lepszych, nieosypujących się tuszy, po które możemy sięgnąć w ciemno. Bo nie ma nic gorszego, niż katastrofa makijażowa na sekundę przed wyjściem z domu =) 

_________________________________________________________________________________


I na tym póki co bym skończyła ten wpis. Co myślicie o takiej tematyce? Przyda się, czy lepiej sobie odpuścić? A może warto byłoby coś jeszcze uwzględnić w moich recenzjach?

Czekam na Wasze wskazówki =)

Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.