Jak Wam mija długi weekend? Mam nadzieję, że choć na chwilę udało Wam się zaszyć w jakimś chłodnym i przyjemnym miejscu =) W końcu każdemu z Nas należy się odpoczynek i chwila dla siebie. Przyglądając się bliżej temu, co dla Was przygotowałam, można zauważyć, że post wpisuje się w tematykę ostatnich upalnych dni. Kochani, jak sobie radzicie z tymi upałami?
U mnie, oprócz wody z owocami, lodów i chłodnego prysznica królują maseczki w płacie. Najlepiej takie włożone na chwilę do lodówki. I takim pięknym sposobem można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu =) My dostajemy odrobinę orzeźwienia, a skóra niezbędną dawkę pielęgnacji. Ale czy rzeczywiście...?
HYDRO BOOSTER
ISANA
Maseczka w płachcie o działaniu nawilżającym. Co prawda, kupiona w Niemczech, ale zdążyła już zagościć w naszych polskich Rossmannach. [KLIK] Cena za jedną sztukę to 2,99 zł, a więc bardzo mało, jak na ten typ maseczki. Nie byłam do niej zbyt pozytywnie nastawiona, ale to, co ujrzałam po otwarciu saszetki szczerze mnie ucieszyło i obudziło nadzieję.
Płachta była naprawdę gruba, elastyczna i nieźle nasączona. Zupełnie, jakbyśmy nasączyli jakiś dobrej jakości materiał. Samo serum pachniało dość mydlanie, ale maseczka ładnie się dopasowała i nie wywoływała odczuwalnych reakcji ze skórą.
To, co mnie w tej masce zaskoczyło, to to, że bardzo szybko wyschła. I niekoniecznie jest to wina temperatury (chociaż po części pewnie też), bo od tego czasu użyłam jeszcze kilku innych masek tego typu i żadna nie wyschła na mojej skórze tak szybko. No cóż, od zbyt długiego relaksu jeszcze nikt się niczego nie dorobił, więc nie tylko nie nacieszyłam się maseczkowym odpoczynkiem, ale również efektami. Nie zauważyłam na swojej skórze żadnych negatywnych efektów, ale pozytywnych również nie. Poziom nawilżenia był tak znikomy, że równie dobrze mogłam spryskać twarz tonikiem i pewnie lepiej bym na tym wyszła. Generalnie - nie polecam.
BUBBLE MASK
ISANA YOUNG
Kto lubi bąbelkujące maseczki? Ja uwielbiam! Szczególnie za ten efekt masażu =D Przywieziono mi ją z Niemiec, jednak kompletnie nie mogę jej znaleźć na stronie niemickiego Rossmanna. Całkiem możliwe, że jako edycja limitowana została już wycofana ze sklepowych pólek. A szkoda, bo jak na tak tanią maseczkę, z dodatkowym efektem bąbelkowania działanie ma świetne.
Sama płachta była bardzo cienka i mocno nasączona. Aż ciężko się ją rozkładało! Dawno tak nie uważałam, żeby nie podrzeć maseczki na drobne strzępy =) Zapach serum ponownie określiłabym jako mydlany, a sam efekt bąbelkowania był zaskakująco delikatny. To nie to samo, co koreańskie maski, gdzie w minutę wyglądamy jak po zderzeniu z chmurą =D Masaż był więc delikatny, a ze mnie specjalnie nie kapało. Biorąc pod uwagę to, że maseczka pięknie oczyściła i zmniejszyła pory, poukrywała większe zaskórniki i wyrównała koloryt cery, to zupełnie mi to nie przeszkadza. Po zdjęciu maski skóra delikatnie się lepiła, ale po zmyciu resztek piany wszystko wróciło do normy. Efekt oczyszczający utrzymywał się na skórze jeszcze przez kilka dni, więc tym bardziej cieszę się, że mam jeszcze jedną saszetkę w zapasie =)
AKTIV-KOHLE TUCHMASKE
ISANA
Kolejna maseczka oczyszczająca w płachcie - tym razem jednak bardziej tradycyjna, bo czarna - węglowa. Do Polski raczej jeszcze nie zawitała, ale w niemieckich Rossmannach można ją dorwać za 1,25 EUR [KLIK].
Płachta była gruba i mocno nasączona czarnym serum. Niestety, nie była aż tak elastyczna jak jej nawilżająca siostra. Serum kapało z twarzy zostawiając niezbyt estetyczne smugi. Ale to zawsze można zmyć... Jak z efektami?
A no efekty są. Skóra jest nawilżona i widocznie oczyszczona, chociaż nie tak dobrze, jak w przypadku bubble mask. Mimo wszystko maseczka krzywdy żadnej nie zrobiła i gdyby była dostępna w Polsce, to pewnie co jakiś czas bym do niej wracała.
Podsumowując ten ranking, to na dwoje babka wróżyła =D Wśród tanich masek w płachcie najlepiej wspominam te z Purederm [KLIK], które na biedronkowych półkach kosztowały niecałe 4 złote. Obecnie są dostępne w Hebe, jednak cena jest niema dwukrotnie wyższa. A Wy znacie jakieś tanie maseczki w płacie, które rzeczywiście Wam się sprawdziły?
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Nie miałam żadnej, ale zastanawiałam się nad tą 1, która już pojawiła się w naszych Rossmannach, chociaż pozostałe 2 wyglądają bardziej kusząco :D
OdpowiedzUsuńTa bąbelkowa jest mega, ale z tego co widzę to już nawet w Niemczech została wycofana 😔
UsuńKusiła mnie ta pierwsza, ale jak efektów brak to szkoda na nią czasu chyba. A moja ulubiona maska w płachcie w ostatnich miesiącach to holika holika skin rescuer mask z witaminą C. Prawdziwa petarda 😊
OdpowiedzUsuńBędę musiała sprawdzić na sobie 😁 uwielbiam maseczki w płachcie 😊
UsuńNie miałam jeszcze tych maseczek.
OdpowiedzUsuńA jakich używasz najczęściej? 😊
UsuńNie miałam żadnej z tych maseczek, jednakże z chęcią przetestowałabym tą pierwszą ^^ Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
Akurat ta pierwsza w Polsce jest dostępna 😁
UsuńLatem mam większą ochotę na maseczki oczyszczające, a zimą na nawilżające :D
OdpowiedzUsuńDo nawilżających to najczęściej się przymuszam, bo moja skóra jednak ich potrzebuje, jednak prawdziwą miłością darzę wszystkie oczyszczające =D
UsuńJuż pomyślałam że biegnę po tą bąbelkową, szkoda że została wycofana :(. Ceny mega niskie więc pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTak to już jest z limitowankami. Pozostaje mieć nadzieję, że i nasze, polskie rossmanny zrobią Nam taką edycję limitowaną ;D
UsuńTak się składa, że miałam styczność z kilkoma z opisanych przez Ciebie maseczek i w moim przypadku sprawdziły się fenomenalnie!
OdpowiedzUsuńCieszę się =) Ja z tych oczyszczających byłam bardzo zadowolona, natomiast ta nawilżająca... Lepiej nie komentować =)
UsuńNie miałam tych maseczek, w ogóle rzadko mam styczność z tymi typowo tanimi maseczkami ;)
OdpowiedzUsuńJa za to sięgam po wszystkie, jakie mi w ręce wpadną. Różnie bywa z takimi eksperymentami, ale w sumie czemu nie :D
Usuń