MATTE ALL DAY LONG
- FIRST STEP PRIMER -
LOVELY
Matujące produkty są ze mną od momentu, w którym zaczęłam się malować. Najpierw stawiałam na pudry, później dorzuciłam mgiełki, a od niedawna odkrywam matującą moc produktów bazowych. Promocja na kolorówkę w drogerii Rossmann zaowocowała takim oto nabytkiem od Lovely. To, że kompletnie mi się ta baza nie podoba, możecie wywnioskować z tytułu tego posta, ale dlaczego? Zapraszam do dalszej części wpisu =)
Obietnice producenta:
Matująca baza pod podkład z glinką i ekstraktem z zielonej herbaty. Idealna dla skóry mieszanej i tłustej. Przedłuża trwałość podkładu i pozostawia skórę matową przez cały dzień. Formuła Oil Free i Paraben Free.
Cena: 13,99 zł/ 7 ml, dostępny w Drogerii Rossmann [KLIK]
Skład:
Aqua, Magnesium Aluminum Silicate, Propylene Glycol, Propanediol, Kaolin, Glycerin, Butylene Glycol, Camellia Sinensis Lewaf Extract, Enantia Chlorantha Bark Extract, Sodium Hyaluronate, Oleanolic Acid, Phenoxyethanol, Cl 77891, Hydroxethyl Acrylate/ Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecante, Ethylhexylglycerin, Polysorbate 60, Sorbitan Isostearate, Quartz, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate
Moje wrażenia:
Muszę przyznać, że zachwyciłam się nad tą poręczną, malutką formą. Primer został zamknięty w plastikowym, niewielkim opakowaniu przypominającym korektor pod oczy. 7 ml to idealna pojemność do testów, w podróż czy też dla osób, które nieczęsto sięgają po bazy. Opakowanko zmieści się wszędzie i nawet cieszy oko swoim wyglądem.
Wewnątrz ukryty jest zgrabny aplikator - jumbo applicator - czyli przerośnięta pacynka od korektora czy błyszczyka. Początkowo myślałam, że będzie to niewygodne i mozolne. W końcu pokrycie całej twarzy, czy chociażby strefy T zajmie wieki. Bez bicia się przyznaję do błędu. Aplikator mega ułatwia życie, pozwala zaaplikować bazę dokładnie tam, gdzie chcemy, umożliwia aplikację do miejsc zapominanych bądź ciężkodostępnym (np. skrzydełka nosa) a także pozwala zaoszczędzić!
Aplikator sunie gładko po skórze i ułatwia nałożenie możliwie najcieńszej warstwy primera. Z której strony by na to nie spojrzeć widzę plus - my nie marnujemy produktu, a sama baza nałożona w zbyt dużej ilości uniemożliwia nam nałożenie czegokolwiek na nią =P
Baza ma biały kolor i delikatny, chemiczny zapach, który mi kojarzy się z klejem. Pozornie wchłania się w skórę i pozostawia po sobie minimalnie satynowy poblask. Skóra jest miękka, nie lepi się, jednak jest wyczuwalnie tępa. Cera z tą bazą wygląda na zdrową i świeżą, ale nie można na nią nałożyć nic innego =D
Testowałam tą bazę z każdym posiadanym podkładem, kremem BB, żelem BB a nawet korektorem i jeszcze tak opornego produktu nie spotkałam. Na wszystkie możliwe próby, baza może ze dwa razy nie zrobiła mi psikusa i nie była to kwestia podkładu, a szczęścia.
Jak bardzo bym się nie starała i jak szybko bym z tą bazą nie pracowała, bądź jak wiele czasu na wyschnięcie bym jej nie dała, zawsze coś jest nie tak. Podkład na tej bazie wprost uwielbia się rolować i rozjeżdżać jak resztka przeżutej gumy na gorącym asfalcie. Tam, gdzie udało się tego uniknąć, podkład też nie wygląda idealnie. Jest zdecydowanie bardziej widoczny, plamisty, podkreśla wszystkie możliwe niedoskonałości.
Efekt matowienia również nie jest godny uwagi. Może i nie wzmacnia przetłuszczania się cery, ale cały makijaż traci swój matowy urok zdecydowanie szybciej, niż bez tej bazy. Całe szczęście, że nie zauważyłam, żeby w trakcie tych potyczek produkt doprowadził do zapchania czy podrażnienia. Stan mojej cery nie uległ pogorszeniu, chociaż też się nie polepszył.
Dla mnie to całkowita strata czasu i pieniędzy. Na szczęście produkt nie był drogi i nie było go dużo - w sumie wyczyściłam pudełko samymi próbami nałożenia podkładu, bo z domu odważyłam się wyjść jedynie parę razy. Nie zmienia to też faktu, że używałam go głównie wtedy, gdy miałam na to czas. Każde podejście kończyło się u mnie drugim, albo nawet i trzecim makijażem tego samego poranka. Kompletna klapa.
Pozdrawiam Was Gorąco,
SnuKraina =)
No to niezły bubelek. A myślałam żeby się skusić na tę bazę i całe szczęście, że jej nie kupiłam😊 Mam za to coś innego, co bardzo fajnie się sprawdza, ale opowiem więcej w ulubieńcach miesiąca o tej bazie 😊
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na ulubieńców :D Jestem bardzo ciekawa, co takiego udało Ci się wyszperać :D
UsuńSzczerze, to sama forma bazy mnie nie przekonuje! Trzeba by się nieźle namachać by to nałożyć na twarz. Korektor mam i jest super, baza jak widzę jest niewarta uwagi :)
OdpowiedzUsuńZ machaniem nie jest nawet tak źle, szybko idzie. Ale fakt, że podkład we wszystkich załamaniach mi się rozjeżdża jest nie do przejścia. Też mam korektor i jestem z niego mega zadowolona! Nawet bardziej, niż ten korektor z MUR :D Wpis z pewnością niedługo :D
Usuńnie znam tej bazy, ale widocznie lepiej nawet nie patrzyć na nią ;)
OdpowiedzUsuńWięcej z niej nerwów niż pożytku, przynajmniej na mojej skórze =D
UsuńPierwszy raz ją widzę, ja jednak zdecydowanie za rzadko eksperymentuję z kolorówką, ale jak widać - niewiele na tym tracę :)
OdpowiedzUsuńTyle szczęścia, że produkt był tani i niewielki, poeksperymentowałam i bez żalu wyrzucam do kosza :D
Usuń