2017/01/02

ULUBIEŃCY GRUDNIA 2016

Witajcie Kochani w nowym roku! = )
Mam nadzieję, że zabawa sylwestrowa się udała, a nowy rok będzie dla Was jeszcze lepszy, ciekawszy i bardziej kreatywny niż poprzedni! = ) 
Jednak zanim na dobre rozkręcę się w 2017, trzeba nadrobić zaległości, także dzisiaj przedstawiam Wam moich ulubieńców poprzedniego miesiąca, czyli grudnia 2016. 


Zapraszam do lektury! 

1. Skoncentrowana maska wygładzająca, seria: kuracja olejkami arganowym i tsubaki, Ziaja - maska, która skradła moje serce i była najczęściej używaną w ubiegłym miesiącu. Ma przepiękny, długo utrzymujący się na włosach zapach eleganckich, kobiecych perfum a to, co robi z moimi włosami to magia. Odżywia, wygładza, unosi u nasady, zapobiega puszeniu się przy kontaktach z suszarką, mimo zawartości olejków nie obciąża moich cienkich włosów i nie przyspiesza ich przetłuszczania. Do tego jest tania i wydajna - czego chcieć więcej? = ) 
Czy kupię ponownie: tak
Pełna recenzja: [KLIK]

2. Masło do ciała o zapachu mrożonej żurawiny, The Body Shop - jest to zimowa seria limitowana i może dzięki temu ma zdecydowanie bardziej kremową konsystencję od innych maseł z tej firmy, przez co zdecydowanie łatwiej wyciąga się je z opakowania. Skóra po nakremowaniu jest mocno nawilżona, miękka i delikatna przez bardzo długi czas - w zasadzie do następnej kąpieli =). Idealnie sprawdza się na zimowe chłody A do tego ma przepiękny, świąteczny zapach. 
Czy kupię ponownie: z chęcią przetestuję wszystkie zapachy =)
Pełna recenzja: [KLIK]

3. Płyn oczarowy do twarzy z kwiatem pomarańczy, Fitomed - produkt jest dedykowany skórze tłustej oraz mieszanej i doskonale się do niej nadaje. Nawilża, odświeża, zmniejsza widoczność porów. Nawet zaczerwienienia związane z naczynkami bądź przebarwieniami stają się mniej widoczne, a różnego rodzaju ranki i wypryski szybciej się leczą. Nie powoduje świecenia się cery, nie obciąża jej, nie zapycha, nadaje się nawet jako spray na makijaż - nie tylko go scala czy niweluje zbytnią pudrowość, ale też ładnie odświeża kilkugodzinny make up i usuwa nadmiar błysku. Stosuję go bezpośrednio na twarz, więc mogę Wam powiedzieć, że nawet oczu nie podrażnia! = ) 
Czy kupię ponownie: zdecydowanie tak
Pełna recenzja: [KLIK] 


4. Gąbeczka do makijażu, Natura Accesories  - z gąbeczkami eksperymentowałam już kilka dobrych lat temu, jednak wtedy kompletnie mi to nie wychodziło. Jednak gdzie by się teraz nie zajrzało, wszyscy używają gąbeczek, więc postanowiłam sprawdzić jeszcze raz. Mój wybór padł na produkt z Drogerii Natura, głównie ze względu na swoją niską cenę (niecałe 10zł) - nie chciałam inwestować kilkudziesięciu złotych, żeby później dojść do wniosku, że jednak wolę pędzle =). I wiecie co? Ta gąbka jest świetna - mięciutka, sprężysta, świetnie rozprowadza podkład, nie robi efektu maski i nie robi smug. Jedynie czyści się ją dłużej i trudniej niż tradycyjny pędzel. 
Czy kupię ponownie: tak 


5. Róż do policzków, Virtual - kolor 10. Jeden z moich pierwszych róży, kupiony ładnych kilka lat temu, jednak póki nic się z nim nie dzieje, to w okresie jesienno-zimowym uwielbiam do niego wracać. Chyba już go nawet nie ma w sprzedaży. Ma piękny, brązowo-ceglasty kolor i jest mocno napigmentowany, wręcz można sobie zrobić nim krzywdę przesadzając z ilością. Mimo tego kocham go właśnie za ten kolor, za to, że nie robi plam i ładnie się blenduje z innymi produktami, a także za to, że trzyma się na moich policzkach przez cały dzień. 
Czy kupię ponownie: zużywam tak minimalne ilości, że wystarczy mi chyba do końca życia =P


I to by było już na tyle. Dajcie znać, czy używaliście któryś z wymienionych produktów i co o nich sądzicie =)


Do następnego wpisu,
 SnuKraina =) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.