Niestety, trzeba powoli zejść na ziemię i brać się do pracy. Razem ze świątecznymi porządkami uzbierało się też sporo pustych opakowań. Zapraszam Was na już ostatni w tym roku Projekt Denko! = )
W tym miesiącu zaprzyjaźniłam się trochę z różnego rodzaju saszetkami, także denko powinno być nieco dłuższe niż zwykle. Zapraszam! = )
1. Rewitalizujący szampon do włosów z ekstraktem z kawioru, Kallos - Bardzo polubiłam się z tym szamponem. Może i mało się pienił, ale za to świetnie oczyszczał włosy. Jest to produkt, który bez względu na zmianę wody działa tak samo, co jest jego ogromnym plusem. Zakupiłam go w lipcu i był ze mną aż do początku grudnia - miałam okazję przetestować go w wielu warunkach i ani razu mnie nie zawiódł. Dodatkowo pachnie jak profesjonalny kosmetyk fryzjerski - super! Serdecznie go polecam = )
Czy zakupię ponownie: tak, obecnie zakupiłam wersję bananową, która czeka w kolejce =)
Moja recenzja: [KLIK]
2. Rewitalizująca maska do włosów BLUEBERRY, Kallos - mój pierwszy produkt z firmy Kallos, który zachęcił mnie do kupienia pozostałych - już to powinno być dobrą recenzją =P Maskę trzymamy na włosach raptem parę minut i na najbliższe 3-4 dni nasze włosy są miękkie, gładkie i błyszczące. Ułatwia też rozczesywanie i poprawia ogólną kondycję włosa - są zdecydowanie zdrowsze i nawilżone, dzięki czemu lepiej się układają. Jedynym minusem był zapach, który akurat mi przeszkadzał - mocno chemiczny, niewiele miał wspólnego z opisanymi jagodami.
Czy zakupię ponownie: tak, obecnie króluje wersja bananowa =)
Moja recenzja: [KLIK]
3. Intensywnie regenerująca maseczka do włosów, L'biotica - jest to maska do włosów naprawdę zniszczonych i potrzebujących odżywienia. Świetnie sprawdziła zeszłej zimy, kiedy moje włosy przeżywały poważny kryzys i dopiero zaczynałam odkrywać świat i sens stosowania maseczek do włosów. Świetnie je odżywiła, nawilżyła i doprowadziła do odpowiedniego stanu. Pomogła również na masowo wypadające włosy. Obecnie była dla mnie już "zbyt ciężka", więc skończyła jako poślizg do golenia nóg =)
Czy zakupię ponownie: raczej nie
Moja recenzja: [KLIK]
4. Płyn do kąpieli z naturalnym olejkiem, Liara - mój zdecydowany ulubieniec ostatnich dwóch miesięcy. Pięknie pachnie pomarańczami i melisą, tworzy cudowną, gęstą pianę a dodatkowo nawilża skórę. Po kąpieli z tym płynem nie musiałam już balsamować ciała - świetny produkt na chłodniejsze dni, kiedy mamy ochotę na długie kąpiele a nasza skóra potrzebuje dodatkowego nawilżenia.
Czy kupię ponownie: tak, tylko najpierw trzeba udać się za niemiecką granicę =)
5. Sól do kąpieli, Isana - dodatek do zakupów, więc trzeba było wykorzystać. Według opakowania ma zapach mandarynki i maślanki, ale w rzeczywistości daje lekko wyczuwalny, słodki zapach. Barwi wodę na pomarańczowo i tworzy delikatną pianę. Szału nie ma, ale jak się lubi siedzieć w wannie to każdy dodatek się przyda =)
Czy kupię ponownie: raczej nie
6. Pastylka do kąpieli, Dairy Fun - dawno temu zakupiłam ją w Super Pharm i znalazłam ją podczas świątecznych porządków. W kąpieli nie robi kompletnie nic, za wyjątkiem nadania lekkiego, żółtego koloru - ani jej nie czuć, ani nie nawilża, ani cokolwiek innego.
Czy kupię ponownie: nie
7. Luksusowy balsam intensywnie nawilżający, Eveline Cosmetics - dobrze nawilżający, szybko wchłaniający się balsam do ciała. Nie pozostawiał tłustej warstwy, łatwo się rozprowadzał i pięknie pachniał imbirem i pomarańczą - ciężki zapach idealny na jesień i zimę. Jest to jednak balsam o bardzo lekkiej konsystencji, więc na chłody jest trochę zbyt lekki. Generalnie balsamy z firmy Eveline Cosmetics mnie nigdy nie zawiodły, a ten dodatkowo nie miał żadnych efektów termoaktywnych, także dodatkowy plus =)
Czy kupię ponownie: nie wiem czy ten konkretny zapach, ale inne raczej tak
Moja recenzja: [KLIK]
8. Plastry oczyszczające na nos, Skin79 - rozczarowałam się nimi bardzo. Nie dość, że są strasznie drogie i trudno dostępne, to oprócz dobrego nawilżenia w kroku 2 nie zrobiły nic. Mam nadzieję, że inne sprawdzą się lepiej = )
Czy kupię ponownie: nie
Moja recenzja: [KLIK]
9. Plastry oczyszczające na nos, Beauty Formulas - mój zdecydowany ulubieniec, sprzedawany w 6-paku, ten jeden akurat mi się zawieruszył i odnalazłam go podczas porządków świątecznych. Niestety, w świątecznym szale zapomniałam o zrobieniu zdjęcia efektów jakie daje. Obiecuję się poprawić =) Jako jedyny tak dobrze oczyszcza mój nos, a zanieczyszczenia jakie wyciąga są widoczne gołym okiem. Fakt, że nie jest sprzedawany pojedynczo jest dodatkowym atutem. =)
Czy kupię ponownie: zdecydowanie tak
Moja recenzja: [KLIK]
10. Próbka kremu nawilżającego, Sephora - po 2ml próbce ciężko wyrazić jakąkolwiek opinię. Fakt, skóra była przyjemnie nawilżona i miękka, a sam krem wydawał się treściwy i ładnie pachniał. Jednak nic więcej nie mogę na jego temat powiedzieć.
Czy kupię pełnowymiarowe opakowanie: raczej nie, mam inny, zadowalający mnie krem na zimę
11. Oczyszczająca maska z Makgeolli, Tony Moly - świetna maska w płachcie, która rozjaśnia cerę, wygładza jej koloryt i sprawia, że zanieczyszczenia są mniej widoczne. Skóra po zastosowaniu tej maski jest widocznie nawilżona i wypoczęta. Szkoda tylko, że nie walczy z zanieczyszczeniami a jedynie sprawia, że są mniej widoczne.
Czy kupię ponownie: jak dorwę na promocji, to chętnie
Moja recenzja: [KLIK]
12. Rozświetlająca maska ryżowa, Tony Moly - kolejny udany produkt koreański. Moja cera jeszcze po żadnej masce nie była tak nawilżona i taka miękka w dotyku. Świetnie sprawdzi się na zimowe przesuszenia i wielkie wyjścia. Skóra jest odżywiona, wypoczęta i wyraźnie rozświetlona - sprawia wrażenie młodszej. A która z nas nie chce tak wyglądać, szczególnie w trakcie imprez? = )
Czy kupię ponownie: jak dorwę na promocji, to chętnie
13. Nawilżająco - regenerujący zabieg z algami atlantyckimi do stóp, Eveline Cosmetics - zabieg składa się z dwóch kroków - peelingu z naturalnym pumeksem oraz maski nawilżającej z algami atlantyckimi. Podczas wykonywania peelingu byłam z niego średnio zadowolona - wydawało się, jakby nic nie robił, jednak kiedy zmyłam wszystko ze stóp zadziała się magia - ostatni raz tak miękkie stopy miałam chyba od razu po zdjęciu maski złuszczającej = ) Maska nawilżająca tylko dopełniła efektu - stopy są miękkie, nawilżone i zregenerowane. W krótkim czasie za niewielką cenę - jestem baaardzo zadowolona z efektu.
Czy kupię ponownie: zdecydowanie tak
A na koniec dość nieprzyjemny akcent, czyli bubel, który wyrzuciłam w połowie opakowania. Musiałam się go pozbyć, bo to, co robił z moją twarzą to jakaś pomyłka.
PEELING Z AKTYWNYM WĘGLEM, BEAUTY FORMULAS
Od samego początku się z nim nie polubiłam, ponieważ kiepsko peelingował - miał za mało drobinek, które uciekały mi między palcami, zamiast masować skórę twarzy, a do tego zostawiał na mojej skórze jakiś dziwny, tłusty film. No i ten okropny, sztuczny, drażniący zapach - porażka.
Prawdziwa tragedia zaczęła się jednak wtedy, gdy zostałam z tym peelingiem sam na sam i nie używałam zamiennie żadnego innego - po każdym użyciu miałam wysyp bolących, podskórnych wyprysków. Sami chyba wiecie, że nie dość, że strasznie bolą, długo się "tworzą", to jeszcze dłużej się je leczy. Pomijając już nawet względy estetyczne =P.
Dlatego, dla zdrowia swojej skóry a także mojej psychiki wylądował w koszu. Nie po to dba się o skórę, kremuje, oczyszcza i pielęgnuje, żeby później ją leczyć. Szczególnie, że na rynku jest cała masa innych produktów, które sprawdzą się o niebo lepiej =)
I to by było na tyle w tym miesiącu. Znacie, któryś z tych produktów? Co o nich myślicie? Dajcie znać! = )
Do następnego wpisu,
SnuKraina = )
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :*
OdpowiedzUsuńTobie również życzę wszystkiego co najlepsze na ten nowy rok =)
Usuń