Myślę, że ostatni dzień stycznia to dobra okazja, żeby podsumować resztę moich kosmetycznych zakupów w tym miesiącu. Od razu Wam mówię, że wszystkie pokazane produkty były kupowane na raty w ciągu całego miesiąca, więc nie zdziwcie się, jeśli jakaś recenzja już się pojawiła. Oczywiście podlinkuję Wam te recenzje pod danym kosmetykiem = )
Zapraszam na dzisiejszy wpis! =)
Jak widzicie, trochę tego jest. Zacznijmy może od kosmetyków pielęgnacyjnych, ponieważ tych mam najmniej =)
1. Serum antycellulitowe, Skin in the city - dla mnie nowość, ponieważ wcześniej o tej marce nawet nie słyszałam. Przy okazji bezcelowego chodzenia po Hebe wrzuciłam do koszyka, bo przecież jak to, tak wyjść z pustymi rękami. Jeszcze go nie otwierałam, ale obstawiam, że poczeka na cieplejsze dni, kiedy przestanie mnie ciągnąć do ciężkich i głęboko nawilżających masełek.
Cena: +/- 10,00zł
2. Nawilżające masło do ciała, Petal Fresh Pure - wykończyłam w tym miesiącu dwa masła do ciała, trzeba więc było poszukać kolejnego. To przyciągnęło mnie swoim niewyzywającym opakowaniem, które wręcz wyróżniało się wśród innych, pstrokatych produktów na półce w Tesco.
Cena: +/- 25,00zł
Pełna recenzja: [KLIK]
3. Nawilżająca maska w płacie AQUA BOMB, Garnier - ostatnia nowość od Garnier'a, o której chodzą dość mieszane opinie. Powiedziałabym nawet, że z przewagą tych gorszych. Mimo wszystko - zawsze lepiej sprawdzić na sobie. =)
Cena: +/- 9,00zł
4. Longstay Matte Foundation, Golden Rose - kusi mnie już ten podkład od dłuższego czasu. Zakupiłam do testów póki jeszcze trwa zima. Zrobi się ciepło, to będzie kusić nadal, a do panującej pogody będzie już za ciężki =)
Cena: +/- 33,00zł
5. Zestaw do stylizacji brwi, Golden Rose - jak wiecie, pozbyłam się już mojego żelu od Eveline Cosmetics, trzeba więc było sięgnąć po coś nowego. Przeglądając recenzje, natrafiłam na ten zestaw i doszłam do wniosku, dlaczego nie =)
Cena: +/- 25,00zł
Pełna recenzja: [KLIK]
6. Konturówka do ust, Kobo - Jest to miękka, wykręcana konturówka, która z powodzeniem zastąpi szminkę. Kolor, który wpadł mi w oko to 109, drop of wine - czyż nie jest piękny? Nie mogłam wyjść bez niego =)
Cena: +/- 13,00zł
9. Kohl Kajal Eyepencil, Golden Rose - nareszcie doszukałam się zwykłej, tradycyjnej, czarnej kredki do oczu, która nie będzie twarda jak kamień i pozwoli mi narysować cokolwiek na moich wrażliwych powiekach, co nie zniknie po 2 godzinach od nałożenia.
Cena: +/- 7,00zł
10. Miracle pencil, Golden Rose - kredka w kolorze nude, która wręcz idealnie stapia się z kolorem naszej skóry. Świetnie sprawdzi się do obrysowania ust, do rozświetlenia linii wodnej oka czy zaznaczenia łuku brwiowego. Mam ją zaledwie tydzień i już stała się moim ulubieńcem, ponieważ świetnie utrzymuje się na mojej mokrej linii wodnej =)
Cena: +/- 7,00zł
11. Pędzel do rozcierania cieni H74, Hakuro - brakowało mi w mojej skromnej kolekcji pędzla, który będzie nadawał się do rozcierania cieni, jednak nie będzie taki zbity jak kiedyś wspomniany shadow blender od Killys'a. Ten świetnie spełnia swoje zadanie =) Cieszę się bardzo z tego zakupu.
Cena: +/- 21,00zł
12. Róż do policzków, My Secret - kolor, który wpadł mi w oko podczas przeglądania szafy My Secret to 104 - bardzo naturalny, z delikatnym, złotym błyskiem. Różu z tej firmy jeszcze nie miałam, a tego nie miałam jeszcze okazji testować na twarzy. Nie mogę się doczekać =)
Cena: +/- 10,00zł
13. Baza pod cienie, My Secret - czyżby kolejna nowość od My Secret? Nie słyszałam wcześniej o tym produkcie. Z wielką chęcią ją sprawdzę =)
Cena: +/- 7,00zł
14. Uniwersalny balsam, Dr. PawPaw - od dłuższego czasu kusiło mnie sprawdzić, co to takiego. Niby jest to produkt uniwersalny, nadający się zarówno do ust, jak i policzków czy dekoltu. Według mnie świetnie sprawdzi się jako błyszczyk, ale wydaje mi się być zbyt tłusty, żeby nakładać go na twarz. No cóż, wszystkie testy z czasem =)
Cena: +/- 29,00zł
15. i 16. - Velvet Matt Lipstick, Golden Rose - matowe pomadki nadal są moimi hitami, dlatego postanowiłam zainwestować w nieco bardziej neutralne, jasne odcienie. Ciemne śliwki powoli zaczynają mi się nudzić =). Wybrane przeze mnie prezentują się tak:
I na koniec mój najdroższy zakup, z którego cieszę się jak dziecko =) Nareszcie dałam się skusić na paletkę cieni od Zoeva. Mój wybór padł w pierwszej kolejności na Cocoa Blend, jednak jestem pewna, że nie jest to moja ostatnia paleta tej firmy = )
Cena: +/- 90,00zł
I to już wszystko, na co dałam się skusić w styczniu 2017.
Jeżeli jesteście zainteresowani częścią I, znajdziecie ją [TUTAJ]
A Wy co ciekawego zakupiliście w tym miesiącu? =)
Do następnego wpisu,
SnuKraina =)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)
P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.