2018/05/28

WIBO - UNICORN TEARS, FACE AND LIP PRIMER

UNICORN TEARS
- FACE AND LIP PRIMER -
WIBO


Kto kojarzy ten produkt? Całkiem niedawno narobił niezłego szumu w kosmetycznym świecie. Otoczka pożądania zbudowana na gruncie podobieństwa  do fioletowej buteleczki Farsali zrobiła swoje. Czy rzeczywiście warto uganiać się za łzami jednorożca?



 Obietnice producenta:

Wielofunkcyjny primer do twarzy w formie odżywczego eliksiru. 

Obok efektów estetycznych zapewnia również silne i skuteczne działanie pielęgnacyjne. Jego bogata receptura gwarantuje poprawę kondycji skóry, głębokie nawilżenie i rewitalizację. Zawarte w nim ekstrakty z owoców acai, goi i żurawiny są bogatym źródłem witaminy C i przeciwutleniaczy. Dzięki nim skóra jest gładka i promienista.

Cena: 21,99 zł/ 30g

Skład:


Aqua, Glycerin, Propanediol, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Lycium Barbarum Fruit Extract ,Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Euterpe Oleracea Fruit Extract, Mica, Xanthan Gum, Polysorbate 60, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sorbitan Isostearate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Parfum, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Citric Acid, CI 77891, CI 16035,CI 42090.

Moje wrażenia:

Trzeba przyznać, że już sama buteleczka przyciąga wzrok i robi nadzieję. Nadzieję na sukces, bo gdyby kolor podmienić na fioletowy, to byłaby to prawie, że kopia popularnego serum od Farsali. A skoro on się sprawdza, to dlaczego z tym miałoby być inaczej? ... Pierwowzoru w swoich kosmetycznych zbiorach nie posiadam (chociaż po spotkaniu z tym serum mam na niego jeszcze większą ochotę), więc opowiem Wam jedynie o produkcie od Wibo

Szklana, różowa buteleczka skrywa w sobie poręczną w użytkowaniu pipetę. Nabiera ona niewiele produktu, ale jest to zupełnie wystarczająca ilość jak na jeden raz. Sam kosmetyk również ma różowy kolor, jednak występuje tu spora domieszka perły, czy innego błysku. Zresztą zobaczycie sami na zdjęciu poniżej =) 

Cukierkowo - słodki design magicznych łez obejmuje również zapach. Jest to bardzo intensywna woń słodkiego, waniliowego budyniu. Mi osobiście nie przeszkadza, ale również nie uszczęśliwia. Na skórze jest on niewyczuwalny, ale jestem pewna, że znajdą się przeciwnicy tych słodkości.

 

Łzy jednorożca, zapewne jak same jednorożce są lekkie jak piórko. A w zasadzie jak woda - gdyby nie kolor, zapach i odrobina lepkości, to w zasadzie nie widać różnicy. Wchłania się ekspresowo i pozostawia po sobie dość lepką warstwę, dlatego stosuję ten produkt jedynie pod makijaż. Gdybym zgodnie z zaleceniami producenta, dorzuciła to serum do codziennej pielęgnacji, to ta lepkość doprowadziłaby mnie do szału. 

Jednak przy bazie pod makijaż lepkość jest nawet pożądana, bo podkład lepiej się przykleja, lepiej wygląda i zdecydowanie lepiej się utrzymuje na skórze. Łzy jednorożca, jak to na magiczne moce przystało, delikatnie nawilżają i koją skórę. Sprawdzą się nawet pod ciężkim makijażem, pozwalając podkładowi lepiej stopić się ze skórą. A wcześniej wspominana perła, choć bezpośrednio na skórze niewidoczna, dodaje makijażowi blasku. 


Sama nie lubię sięgać po rozświetlające bazy, bo te z reguły z moją tłustą cerą się nie dogadują. Sprawiają, że skóra wygląda na zdrową tylko przez chwilę, a później przyspieszają wydzielanie sebum i rujnują makijaż. Z tym produktem jest na szczęście inaczej. 

Skóra wygląda na zdrową i mieniącą się wewnętrznym blaskiem, a makijaż utrzymuje się bez zarzutu. Jest nawet bardziej odporny na ścieranie i wcale nie błyszczy się szybciej. Nie powiem, żeby utrzymywał sebum w ryzach, ale sam fakt, że nie przyspiesza jego wydzielania jest dla mnie sporym plusem. 

Używam tego serum prawie codziennie od dobrych dwóch czy trzech tygodni i nie zauważyłam żadnych niepokojących objawów. Nie ma żadnych oznak zapchania, podrażnienia czy innych nietolerancji na produkt. Nie powiem jednak, żebym widziała jakieś dodatkowe działania pielęgnacyjne. Owszem, produkt jest nawilżający, a każda dawka nawilżenia się przyda, jednak nie przesadzałabym z przyrównywaniem tego eliksiru do pełnowartościowego serum. 

A Wy próbowaliście łez jednorożca od Wibo? =) 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

14 komentarzy:

  1. Coraz intensywniej o nim myśle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej, że po promocji na kolorówkę stał się zdecydowanie bardziej dostępny :D

      Usuń
  2. łez jednorożca... padłam;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne jest to serum :) lubię je stosować właśnie w takiej roli, niekoniecznie jako primer pod makijaż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i tak, chociaż mnie by to klejenie się denerwowało w ciągu dnia =)

      Usuń
  4. Mnie jakoś kompletnie nie przekonuje ten produkt. Zdecydowanie u mnie na bakier z używaniem różnego rodzaju primerów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie trochę zazdroszczę cery, bo domyślam się, że zwyczajnie Ci takie cuda niepotrzebne =)

      Usuń
  5. Kusiły mnie te "łezki", ale ostatecznie nie kupiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czerwcu do rossmanna wchodzi jeszcze kropelkowy podkład, który też mnie kusi, ale próbuję się opanować =)

      Usuń
  6. Mówiąc szczerze, jestem strasznie do tyłu z nowościami, bo pierwszy raz widzę ten produkt :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej dla Twojego portfela =P Ale ten primer akurat jest całkiem niezły =)

      Usuń
  7. Myślę od jakiegoś czasu o tych łzach jednorożca, ale zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem bardzo zadowolona, a trochę się bałam czy to nie tylko taki słodko wyglądający gadżet 😁

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.