UNICORN TEARS
- FACE AND LIP PRIMER -
WIBO
Kto kojarzy ten produkt? Całkiem niedawno narobił niezłego szumu w kosmetycznym świecie. Otoczka pożądania zbudowana na gruncie podobieństwa do fioletowej buteleczki Farsali zrobiła swoje. Czy rzeczywiście warto uganiać się za łzami jednorożca?
Obietnice producenta:
Wielofunkcyjny primer do twarzy w formie odżywczego eliksiru.
Obok efektów estetycznych zapewnia również silne i skuteczne działanie pielęgnacyjne. Jego bogata receptura gwarantuje poprawę kondycji skóry, głębokie nawilżenie i rewitalizację. Zawarte w nim ekstrakty z owoców acai, goi i żurawiny są bogatym źródłem witaminy C i przeciwutleniaczy. Dzięki nim skóra jest gładka i promienista.
Cena: 21,99 zł/ 30g
Skład:
Aqua, Glycerin, Propanediol, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Lycium Barbarum Fruit Extract ,Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Euterpe Oleracea Fruit Extract, Mica, Xanthan Gum, Polysorbate 60, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sorbitan Isostearate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Parfum, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Citric Acid, CI 77891, CI 16035,CI 42090.
Moje wrażenia:
Trzeba przyznać, że już sama buteleczka przyciąga wzrok i robi nadzieję. Nadzieję na sukces, bo gdyby kolor podmienić na fioletowy, to byłaby to prawie, że kopia popularnego serum od Farsali. A skoro on się sprawdza, to dlaczego z tym miałoby być inaczej? ... Pierwowzoru w swoich kosmetycznych zbiorach nie posiadam (chociaż po spotkaniu z tym serum mam na niego jeszcze większą ochotę), więc opowiem Wam jedynie o produkcie od Wibo.
Szklana, różowa buteleczka skrywa w sobie poręczną w użytkowaniu pipetę. Nabiera ona niewiele produktu, ale jest to zupełnie wystarczająca ilość jak na jeden raz. Sam kosmetyk również ma różowy kolor, jednak występuje tu spora domieszka perły, czy innego błysku. Zresztą zobaczycie sami na zdjęciu poniżej =)
Cukierkowo - słodki design magicznych łez obejmuje również zapach. Jest to bardzo intensywna woń słodkiego, waniliowego budyniu. Mi osobiście nie przeszkadza, ale również nie uszczęśliwia. Na skórze jest on niewyczuwalny, ale jestem pewna, że znajdą się przeciwnicy tych słodkości.
Łzy jednorożca, zapewne jak same jednorożce są lekkie jak piórko. A w zasadzie jak woda - gdyby nie kolor, zapach i odrobina lepkości, to w zasadzie nie widać różnicy. Wchłania się ekspresowo i pozostawia po sobie dość lepką warstwę, dlatego stosuję ten produkt jedynie pod makijaż. Gdybym zgodnie z zaleceniami producenta, dorzuciła to serum do codziennej pielęgnacji, to ta lepkość doprowadziłaby mnie do szału.
Jednak przy bazie pod makijaż lepkość jest nawet pożądana, bo podkład lepiej się przykleja, lepiej wygląda i zdecydowanie lepiej się utrzymuje na skórze. Łzy jednorożca, jak to na magiczne moce przystało, delikatnie nawilżają i koją skórę. Sprawdzą się nawet pod ciężkim makijażem, pozwalając podkładowi lepiej stopić się ze skórą. A wcześniej wspominana perła, choć bezpośrednio na skórze niewidoczna, dodaje makijażowi blasku.
Sama nie lubię sięgać po rozświetlające bazy, bo te z reguły z moją tłustą cerą się nie dogadują. Sprawiają, że skóra wygląda na zdrową tylko przez chwilę, a później przyspieszają wydzielanie sebum i rujnują makijaż. Z tym produktem jest na szczęście inaczej.
Skóra wygląda na zdrową i mieniącą się wewnętrznym blaskiem, a makijaż utrzymuje się bez zarzutu. Jest nawet bardziej odporny na ścieranie i wcale nie błyszczy się szybciej. Nie powiem, żeby utrzymywał sebum w ryzach, ale sam fakt, że nie przyspiesza jego wydzielania jest dla mnie sporym plusem.
Używam tego serum prawie codziennie od dobrych dwóch czy trzech tygodni i nie zauważyłam żadnych niepokojących objawów. Nie ma żadnych oznak zapchania, podrażnienia czy innych nietolerancji na produkt. Nie powiem jednak, żebym widziała jakieś dodatkowe działania pielęgnacyjne. Owszem, produkt jest nawilżający, a każda dawka nawilżenia się przyda, jednak nie przesadzałabym z przyrównywaniem tego eliksiru do pełnowartościowego serum.
A Wy próbowaliście łez jednorożca od Wibo? =)
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Coraz intensywniej o nim myśle :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że po promocji na kolorówkę stał się zdecydowanie bardziej dostępny :D
Usuńłez jednorożca... padłam;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Mają ludzie fantazję =)
Usuńfajne jest to serum :) lubię je stosować właśnie w takiej roli, niekoniecznie jako primer pod makijaż
OdpowiedzUsuńMożna i tak, chociaż mnie by to klejenie się denerwowało w ciągu dnia =)
UsuńMnie jakoś kompletnie nie przekonuje ten produkt. Zdecydowanie u mnie na bakier z używaniem różnego rodzaju primerów ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie trochę zazdroszczę cery, bo domyślam się, że zwyczajnie Ci takie cuda niepotrzebne =)
UsuńKusiły mnie te "łezki", ale ostatecznie nie kupiłam ;)
OdpowiedzUsuńW czerwcu do rossmanna wchodzi jeszcze kropelkowy podkład, który też mnie kusi, ale próbuję się opanować =)
UsuńMówiąc szczerze, jestem strasznie do tyłu z nowościami, bo pierwszy raz widzę ten produkt :O
OdpowiedzUsuńLepiej dla Twojego portfela =P Ale ten primer akurat jest całkiem niezły =)
UsuńMyślę od jakiegoś czasu o tych łzach jednorożca, ale zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo zadowolona, a trochę się bałam czy to nie tylko taki słodko wyglądający gadżet 😁
Usuń