2018/05/21

LOVELY - MINERAL LOOSE POWDER, INTENSYWNY SWEET KISSING POWDER

MINERAL LOOSE POWDER
- MATUJĄCY FIKSER MINERALNY -
LOVELY


Pudry sypane to moja nieskrywana miłość, a te wszystkie sypańce od Lovely zbierały w ostatnim czasie same pozytywne opinie. Promocje w Rossmannie okazały się idealne, do przetestowania chociażby jednej wersji tego pudru, a mój wybór padł na mineralną wersję matującego fiksera do twarzy...



Obietnice producenta:


Cena: 16,59 zł/ 5,5g, zakupiony w drogerii Rossmann [KLIK

Skład:

Illite, Mica, Magnesium Stearate, Bismuth Oxychloride, Silica, Aroma, Sodium Saccharin, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Aqua.

Moje wrażenia:

Design opakowań od Lovely nie może się nie podobać. Są to urocze, ociekające tęczą plastikowe, ale dość wytrzymałe opakowania. Wersja mineral loose powder charakteryzuje się liliowo - fioletowym wieczkiem, ale w kolekcji znajdziecie też żółte czy niebieskie wersje nakrętek. Wewnątrz skrywane jest sitko o dość grubych oczkach, które pozwala na wysypanie odpowiedniej ilości pudru. 

Ja bez bicia przyznaję, że od razu się go pozbyłam, bo tylko mi przeszkadzało =) Jeżeli już używam pudru sypkiego, to aplikuję go gąbeczką, którą wolę od razu zanurzyć w opakowaniu. Marnowanie czasu i nerwów na przesypywanie, dosypywanie i wsypywanie w porannym zaspaniu bardziej mnie irytuje, niż pomaga. Jednak rozumiem, że są osoby, które wolą sobie odsypać - wtedy, proszę bardzo, mamy sitko =) 


Pierwsze, co rzuca się w oczy (a może raczej w nos) po otwarciu opakowania, to intensywny, słodki zapach. Podczas pierwszego otwarcia pomyślałam, że to w sumie przyjemne, fajne i takie inne, w porównaniu do dotychczasowo znanych mi sypańców. Jednak bardzo szybko przyszło mi pożałować tych myśli. 

Puder niesamowicie się pyli. Nie ważne, czy nakładacie go gąbką czy pędzlem, ani jak mało staracie się go nabrać, puder wraz ze swoim słodkim smakiem i zapachem wchodzi dokładnie wszędzie. Wierzę, że są osoby, którym może się to podobać, ale ja niestety do nich nie należę. Mnie ta słodkość cukru pudru wchodząca do ust, nosa i oczu najzwyczajniej w świecie dusi i utrudnia funkcjonowanie. Używając tego produktu, jestem zmuszona pudrować się na wdechu =D 

Za to, gdy ten element ma się już za sobą, to warto ocenić, czy efekt w jakikolwiek sposób wynagradza te słodko - duszące męczarnie =) I jako główna maruda muszę przyznać, że po części tak, a po części niekoniecznie =) 


Pod palcami puder wydaje się jedwabisty i gładki, jednak nie można o nim powiedzieć, żeby był najbardziej drobno zmielonym pudrem na świecie. A przez to przy aplikacji trzeba trochę uważać. Pudrów sypanych najczęściej sobie nie żałuję, baking całej twarzy to w sumie norma przy mojej tłustej cerze, jednak tym pudrem sobie tego nie zrobię. Dlaczego? A no dlatego, że puder lubi się przyklejać do skóry większymi fragmentami, tworząc nam efektowne, pudrowe znamiona =D I nawet nie wiecie, jak ciężko takie coś zdrapać ze skóry! 

Dlatego nauczona doświadczeniem, używam go stopniowo, najlepiej ogromniastym pędzlem, żeby przypadkiem gdzieś, coś w większej ilości nie miało kontaktu z moją skórą. Tak nałożony wygląda naprawdę naturalnie, nie odznacza się, nie uwidacznia porów, suchych skórek ani innych niedoskonałości. Więc w sumie na plus, nie? =D 

No i jeszcze jedno... Dobrze widzicie, że puder ma delikatne, beżowe zabarwienie. A co za tym idzie, taki do końca transparentny to on jednak nie jest. Albo to ja nie do końca rozumiem znaczenie tego słowa =)


Na szczęście, nałożony w rozsądnych ilościach utrwala makijaż, ale go nie wybiela. Chociaż jakieś tam delikatne krycie posiada, czego nie zaliczałabym do wad. Skóra jest po nim ładnie zmatowiona i wierzę, że przy skórach normalnych czy suchych efekt utrwalenia i matu trzyma się do wieczora. U mnie jest to jakieś standardowe 5 godzin, chyba, że doładuję go mgiełką utrwalającą i jeszcze jedną warstwą pudru. Wtedy nie muszę poprawiać makijażu aż do zmycia, co też uważam za sukces. 

Jego niezaprzeczalnym plusem jest jednak to, że nie zapycha. Nie ważne jak dużo i jak często, na mojej skórze nie pojawiają się żadne negatywne efekty stosowania tego silnie pachnącego cuda. Wszelkie produkty kolorowe rozcierają i trzymają się na tym pudrze bez zarzutu. W niewielkich ilościach można nim zajechać pod oczy, chociaż z tym akurat bym uważała. Zbyt duża ilość z pewnością uwidoczni Wam to, czego nawet się nie spodziewacie =) 

Podsumowując... Nie jest to produkt zły. Skoro znalazłam na niego sposób przy swojej tłustej cerze, to z pewnością mogę powiedzieć, że jest nawet niezły. Jedynie ten zapach cukru pudru ... Gdyby go nie było, recenzja z pewnością miała by bardziej pozytywny wydźwięk =) 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

18 komentarzy:

  1. Nie lubię sięgać po sypkie pudry.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm chyba jednak nie dł mnie. Zapach mnie odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama naczytałam się wielu pozytywnych opinii, m.in. o tym słodkim zapachu. Mnie denerwuje i dusi. Każdy lubi co innego =)

      Usuń
  3. Lubię sypkie pudry, tego jeszcze nie miałam...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko sięgam po sypkie pudry, jakoś przyzwyczaiłam się do tych w formie kamienia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te prasowane są u mnie niezastąpione w podróży czy torebce. Strach przed zasypaną kosmetyczką skutecznie mnie odstrasza przed zabraniem sypańców w dalszą drogę =)

      Usuń
  5. Polowałam na niego ale się nie udało. Kupię w normalnej cenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nawet w regularnej cenie nie są drogie =)

      Usuń
  6. ostatnio, po konferencji polubiłam się z sypkimi pudrami ;)
    www.wkrotkichzdaniach.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię sypkie pudry, moim ulubieńcem jest bananowy. Ten mnie również zaciekawił, muszę przetestować. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie królują wszystkie matujące, chociaż po bananowe też czasami sięgam =)

      Usuń
  8. Bardzo lubię sypkie pudry, więc za jakiś,kiedy skończę któregoś z ulubieńców marki Wibo, to może sięgnę po jakąś wersję tego z Lovely :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam w zapasach transparentnego sypańca z Golden Rose i szczerze nie mogę się doczekać, żeby go otworzyć =) Ten słodki, cukrowy zapach doprowadza mnie do szału =)

      Usuń
  9. Hej.
    Jak zdjęłaś te sitko ?
    Bo mam z nim problem a za cholerę nie mogę go wyjąć xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podważyłam jakąś szpilką albo długopisem :D Te sitka zawsze mocno siedzą, więc uważaj, żeby nie wysypać zawartości :D

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.