2018/03/24

ORIGINS vs SEPHORA - OCZYSZCZAJĄCE MASECZKI DO TWARZY

Witajcie Kochani!

Jak wiecie, moim ulubionym elementem produktem pielęgnacyjnym są maseczki oczyszczające - te gotowe w kremie, jak i te w proszku czy w płachcie. Co i rusz sprawdzam nowe warianty, dzieląc się z Wami moimi przemyśleniami. 


Tym razem postawiłam na dwie najbardziej popularne maseczki z perfumerii. Jak myślicie, która sprawdziła się u mnie lepiej? Powiem Wam, że zwycięzca może być tylko jeden =) 



BŁOTNA MASECZKA OCZYSZCZAJĄCO - MATUJĄCA
- CYNK + MIEDŹ - 
SEPHORA


Obietnice producenta:

Błotna maseczka z cynkiem i miedzią błyskawicznie oczyszcza skórę. Absorbuje nadmiar sebum, usuwa zanieczyszczenia, oczyszcza pory i redukuje widoczność niedoskonałości, aby pozostawić czystą, matową i niewysuszoną skórę. 

Cena: 30,00 zł/ 30 ml lub 56,00 zł/ 60 ml, dostępna tutaj: [KLIK]

Skład:


Moje wrażenia:

Maseczka została zamknięta w poręcznym, szklanym słoiczku, który nie utrudnia wydobywania produktu. Design opakowania jest bardzo minimalistyczny i w pełni trafia w moje gusta. Maseczka ma gęstą, kremową konsystencję, srebrzysty kolor i niezbyt nachalny zapach. 

Łatwo się ją aplikuje na skórę, a dzięki gęstej konsystencji nie spływa z twarzy. Jak to maseczki błotne mają w zwyczaju, lubi zastygać, czego lepiej pilnować. Jak już zaschnie, to dość ciężko się ją zmywa. 

Od razu po nałożeniu czuć delikatne chłodzenie, jednak poza tym maska nie wywołuje żadnych odczuć termicznych. Nie wyczułam też żadnego pieczenia, podrażnienia czy innych niepokojących objawów. 


Maseczka, choć w odczuci bardzo delikatna, dobrze radzi sobie z oczyszczaniem oraz zwężaniem porów, a także neutralizowaniem świeżo powstających niedoskonałości. Wcale się nie dziwię, że niektórzy stosują ją jako produkt punktowy nakładany na noc - świetnie wysusza i przyspiesza gojenie się niepożądanych gości. A przy tym nie działa ściągająco czy wysuszająco na skórę twarzy. Po zmyciu maski, cera była odświeżona, czyściutka i miękka. Nie wołała o krem nawilżający, co również jest dużym plusem. 

Po tą maseczkę z chęcią będę sięgać częściej =) 

CLEAR IMPROVEMENT 
- ACTIVE CHARCOAL MASK TO CLEAR PORES -
ORIGINS


Obietnice producenta:

Naturalne składniki oczyszczają skórę, aby wyglądała jak najpiękniej. Węgiel drzewny pozyskiwany z bambusa działa jak magnes i przyciąga głęboko zalegające zanieczyszczenia blokujące pory, biała chińska glinka absorbuje toksyny wydzielane przez środowisko, a lecytyna rozpuszcza zanieczyszczenia. Skóra wygląda świeżo i jest perfekcyjnie oczyszczona.

Cena: 59,00 zł/ 50 ml lub 99,00 zł/ 100ml, niestety nie pamiętam, ile płaciłam za tą miniaturę, dostępna tutaj: [KLIK]

Skład:


Moje wrażenia:

Maseczka ma gęstą, lekko smolistą konsystencję i nienarzucający się zapach. Bardzo łatwo mi się ją nakładało, gorzej było z jej zmyciem. Ale dałam radę =D 

Ten egzemplarz również nieźle poradził sobie z oczyszczeniem i zwężeniem porów. Cera po seansie z tą maseczką była odświeżona i delikatnie zmatowiona. Chciałoby się rzec, że ideał, a jednak coś tutaj nie zagrało. Jestem tym bardzo zaskoczona, bo naczytałam się masy pozytywnych opinii, więc tym bardziej się cieszę, że sięgnęłam po mini kapsułkę a nie pełną tubkę produktu. Co takiego się zadziało?

Maseczka ma w sobie jakiś składnik, który niestety podrażnia moją wrażliwą cerę. Od momentu nałożenia wyczuwalne było pieczenie, jednak było ono na tyle znośne, że nie pomyślałam o wcześniejszym zmyciu maski. I w sumie nie było to dużym błędem, jednak skóra po 10 minutach z tym produktem była wyraźnie zaczerwieniona i podrażniona. Na szczęście obyło się bez większych powikłań, a tonik kojący i krem nawilżający przywrócił moją skórę do właściwego stanu. 

Z przyczyn oczywistych wygrywa maseczka marki Sephora a od cuda z Origins będę się trzymać z daleka. Nie mówię jednak, że jest zła i szkodzi - tysiące pozytywnych opinii nie może się mylić, po prostu ma w sobie coś, co nie współgra z moją cerą, a jak wiecie - nawet z najlepszymi produktami może się tak zdarzyć i wszystko trzeba sprawdzać na sobie. Dlatego firmie daję dużego plusa za wprowadzenie tych kapsułek, moim zdaniem to genialny pomysł, dający możliwość znalezienia idealnego produktu bez zbytniego naciągania budżetu =)

A Wy którą maseczkę obstawialiście? =D Podzielcie się informacjami o swoich ulubionych maseczkach, jestem ciekawa, czego Wy używacie =) 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)

10 komentarzy:

  1. Nie znam tych masek, ta z Sephory mnie zaciekawiła

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta z sephora przydałaby się do takiego punktowego nakładania na noc. Nie mam nic takiego do walki z nieprzyjaciółmi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej roli od dawna sprawdza mi się nakładany punktowo olejek z drzewa herbacianego - dwie nocki i po nieprzyjacielu ślad zaginął =)

      Usuń
  3. Nie znam ich. Z omaseczek najbardziej lubię glinki bądź drożdże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glinki znam i używam, jednak tymi drożdżami mnie zaciekawiłaś =)

      Usuń
  4. Stawiałam na sephorę;)
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam maseczek ani z Sephory, ani z Origins i obie firmy bardzo mnie kuszą swoimi propozycjami. Na pewno coś z nich przetestuję ;)

    Ach! I przyznam się, że stawiałam na Origins :) Totka więc dziś nie warto puszczać, bo nie trafiam XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci się nie dziwię, sama widziałam pełno pozytywnych opinii na jej temat xD Dla mnie najwidoczniej nie została ona stworzona =)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.