Długo się wzbraniałam przed tym zakupem, oj długo. Jak tylko do sklepów wkroczyła pierwsza dostawa, udawałam, że jej nie widzę. Nie chcę, nie potrzebuję - w końcu mam miliony innych. I w zasadzie tak szybko jak się pojawiła, tak samo szybko zniknęła. A ja zaczęłam żałować tych oszczędności =D O czym takim mówię? To chyba jasne ...
Paleta cieni od Nabla, Dreamy zaczęła mi się śnić po nocach. Na święta kupiłam sobie 3 błyszczące perełki, jednak to nie uciszyło mojego wewnętrznego chciejstwa. W końcu się poddałam - mam i nie oddam, używam praktycznie w każdym makijażu. To była miłość od pierwszego wejrzenia =D
Paleta przyciąga wzrok samym opakowaniem - jest zupełnie inne, niż w znanych mi dotychczas paletach. Jest mniejsza, ale za to grubsza - wizualnie kojarzy mi się z jakąś starą książką w twardej oprawie. To pewnie przez te pozłacane narożniki.
Przychodzi zapakowana w dodatkowy kartonik, a wewnątrz skrywa 12 magicznych cieni. Jej cena na różnych stronach internetowych nieznacznie się waha, jednak oscyluje w okolicach 160 złotych i przy odrobinie szczęścia nadal można ją dorwać.
Paletka nie należy do najlżejszych, ale jest wyważona i pewnie leży w dłoni. Wewnątrz znajdziemy spore lusterko, przy którym bezproblemowo wykonamy cały makijaż. Ile razy zaczynałam się malować przy dużym lustrze, a w połowie makijażu łapałam się na tym, że ostatecznie korzystam z tego w paletce. Dobra jakość lusterka to dla mnie spory plus tego opakowania. Dlaczego? Z pewnością będę ją zabierać w niejedną podróż - urodziny, wesela i inne okazje z dala od domu, gdzie będę chciała błysnąć makijażem =D
Osobiście jestem zachwycona doborem kolorów cieni. Znajdziemy tutaj jedynie cztery matowe, jednak bardzo uniwersalne cienie. Gdy maluję się na szybko i nie mogę sobie pozwolić na błyski, to sięgam tylko po nie. Są świetnie napigmentowane, rozcierają się jak marzenie i są bardzo trwałe. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby mi się zrolowały na powiece - bez względu na to, czy użyłam bazy pod cienie, czy też nie. Jednak dość tych ogólnych zachwytów, przejdźmy do konkretów =)
Pierwszy rządek prezentuje się następująco:
IMMACULATE - biały duochromowy cień ze złotymi refleksami. Ostatnio namiętnie nakładam go w wewnętrzne kąciki oczu. Jego konsystencja jest jak masełko, bezproblemowo się nakłada i nie osypuje.
ILLUSION - matowy, neutralny brąz. Świetny zarówno w załamanie powieki, jak i nałożony na całość. Tworzy też świetną bazę pod błyskotki. Konsystencja, tak jak prawie wszystkich cieni jest masełkowata, sprawiająca wrażenie mokrej. Rozciera się do ledwie widocznej chmurki. Cudo!
VANITAS - moja ulubiona błyskotka, brzoskwiniowo - różowy duochrom ze złotymi refleksami.
DELIRIUM - brązowo - fioletowy duochrom z drobinkami brokatu w kolorze niebieskim i fioletowym. Dla mnie to jeden z dwóch odstających jakościowo cieni z tej paletki. Lubi się kruszyć, nie jest taki zbity jak pozostałe błyskotki, ciężko nim uzyskać jednolitą warstwę. Jednak kolor ma przepiękny.
BRYZANTINE - metaliczny, złoty cień.
SISTINA - matowy, brzoskwiniowy róż. Moja druga wielka miłość tej palety, uwielbiam łączyć go z pierwszą miłością, vanitas.
METAL CUPID - kolejny metaliczny cień, tym razem ciemniejsza wersja rose gold, jakby brązowo - różowa.
INCEPTION - duochrom na brązowej bazie, z jasno fioletowymi refleksami.
SENORITA - matowy cień w kolorze ciemnego, brudnego różu.
ROSE GOLD - tutaj nazwa mówi sama za siebie, ten cień to piękne, metaliczne, różowe złoto.
LULLABY - przedostatni mat w palecie. Jego kolor to jasno - szary fiolet, czyżby fiołkowy?
DOGMA - paletę zamyka ciemny, matowy brąz, który moim zdaniem też odstaje od pozostałych. Jakoś dziwnie się rozciera i ciężko wypracować jednolitą chmurkę koloru. Chociaż mogę to przeżyć, i tak najczęściej używam go do imitowania kreski na powiece =)
I jak Wam się podoba paletka Dreamy? Ja jestem nią oczarowana. Już dwa kolory potrafią zdziałać na powiece cuda i przyciągać wzrok przypadkowych przechodniów. Nawet moja mama, która za błyskotkami nie przepada z ciekawością przygląda się moim makijażom =D
Daliście się skusić na tą limitkę, czy odpuściliście? A może nadal żałujecie, że jej nie kupiliście? Dajcie znać =D
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Ładna, to fakt. Jednak korzystałabym pewnie tylko z 4-5 kolorów.
OdpowiedzUsuńTo akurat kwestia gustu. Dobrze, że można też kupować wkłady i komponować własne paletki =)
UsuńPrzepiękne kolory, ale niestety za mało używam cieni, żeby się na nią skusić.
OdpowiedzUsuńW pełni to rozumiem =)
UsuńTa paletka prezentuje się bardzo okazale.
OdpowiedzUsuń"Okazale" to bardzo dobre określenie tej paletki =)
UsuńTeż się skusiłam niedawno :D Ma przepiękne odcienie :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się w pełni, cudowna jest =)
UsuńAktualnie moja ulubiona, używam codziennie <3
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też =)
UsuńPiękna, aczkolwiek ja wolę gdy jest więcej matów a mniej błysków. Póki co mam dwie paletki Zoeva i odkrywam ich urok na różne sposoby. Ah te kobity, nigdy nie odpuszczają, co :D?
OdpowiedzUsuńOj, nie odpuszczają =) Co to matów - też głównie maluję się matami, bo nie zawsze mogę sobie pozwolić na takie wariacje na oku, jednak tą kupiłam właśnie ze względu na te błyski =) Nabla ma je naprawdę przecudowne =)
UsuńKolory piękne, teraz i ja zaczynam żałować że się nie skusiłam na nią :)
OdpowiedzUsuńJeszcze można ją dorwać, spokojnie =P
Usuńjest piekna! i idealnie skomponowana! w koncu uzywalabym wszystkich kolorow
OdpowiedzUsuńI ile opcji kombinowania =D Uwielbiam takie paletki =)
UsuńKolorystyka fajna ale bardziej jestem zadowolona z mur flawless 4. Tam też jest dobra pigmentacja ale i więcej podstawowych kolorów do budowania zalamania i ogólnie konturowania powieki 😉
OdpowiedzUsuńTeż na nią patrzyłam, ale wszystkiego mieć nie można =)
UsuńJestem miłośniczką zaledwie matu, jak i błysku - kolory są piękne, myślę, że przypadły by mi do gustu ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w wolnej chwili: przegląd podkładów do cery tłustej i mieszanej...
https://odbiciecodziennosci.blogspot.com <3
O, widzę, że temat idealnie dla mnie, więc idę do Ciebie w odwiedziny =)
UsuńJEST PIĘKNA :) Jednak ja na razie "choruję" na palety czekoladowe MUR :)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, żeby sobie chociaż jedną sprawić ale kompletnie nie umiem się zdecydować =)
UsuńFajna...naprawdę fajna!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Ja jestem w niej zakochana <3
UsuńPaleta piękną i kolory bardzo ładnie dobrane tylko ta cena.... troszkę za dużo .
OdpowiedzUsuńW palecie mamy 12 naprawdę świetnej jakości cieni, więc zależy, jak na to spojrzeć =) Wydać jednorazowo 160 złotych za paletkę to całkiem sporo, ale przeliczając na pojedyncze cienie, wychodzi nam, że te 13 złotych za sztukę to nie jest aż taki majątek = )
UsuńJaka ładna i jeszcze nie macana :-D Palety cieni zawsze rozpatruje poprzez pojedyncze cienie.. jeśli na 10 cieni dwóch wiem że nie będę używać to raczej odpuszczam zakup.. a skoro Nablę mam to znaczy, że używam.. wielbię paletkę.. jakość jest absolutnie genialna!
OdpowiedzUsuńNic nie poradzę na to, że uwielbiam zdjęcia nowych produktów :D Także te paletkowe są z dnia dostawy, a swatche z dwóch tygodni później :D I w pełni się zgadzam, ta masełkowa konsystencja jest boska!
Usuń