2016/12/01

PROJEKT DENKO #3

Witajcie ; )
Oficjalnie mamy już grudzień - okres gonienia za prezentami i przygotowania do świąt. Powoli nie mogę się już tego doczekać, ale póki co zapraszam Was na listopadowy PROJEKT DENKO - kosmetyki, które udało mi się wykorzystać w listopadzie ;)


Z przykrością muszę stwierdzić, że nie jest to zbiór najlepszych kosmetyków, jakie miałam okazję stosować. Jeżeli chcecie wiedzieć czego się wystrzegać i z jakich powodów, zapraszam do lektury :)

1. Himalaya Herbals, morelowy peeling do twarzy - naprawdę żałuję, że się skończył i zostałam póki co na lodzie z peelingiem od Beauty Formulas. Peeling gruboziarnisty, prawdziwy zdzierak, który mimo tego nie podrażniał skóry i pięknie pachniał. Opisywałam go już na blogu i swojego zdania nie zmieniłam. Więcej na jego temat znajdziecie tutaj: [klik]
Czy kupię ponownie: tak :)

2. Beauty Formulas, żel do mycia twarzy z aktywnym węglem - nareszcie denko - które przez zerową wydajność nie było zbyt trudne do osiągnięcia to jednak używanie tego produktu dla mnie było prawdziwą męczarnią. Nie dość, że produkt wygląda jak czarna woda, która przelewa się przez palce i w zasadzie się nie pieni, to jeszcze strasznie śmierdzi. Stosowanie tak mocnych perfumowanych zapachów w kosmetykach do twarzy powinno być karalne :P. Do tego produkt mocno wysusza, podrażnia oczy (niby się te okolice omija, jednak przy samym spłukiwaniu czułam szczypanie i mega wysuszenie po), generalnie nigdy więcej. Dłuższą recenzję znajdziecie tutaj: [klik]
Czy kupię ponownie: zdecydowanie nie.


3. Cleanic, chusteczki do demakijażu z płynem micelarnym  - zakupione na weekendowy wyjazd do Niemiec, żeby nie targać ze sobą dodatkowych kosmetyków. I wiecie co? Jestem z nich mega zadowolona - chusteczki są zrobione z bardzo przyjemnego, delikatnego materiału, są dobrze nasączone - wystarczająco, żeby wstępnie oczyścić twarz, ale nie tak, żeby płyn ciekł nam po palcach. Nie podrażniły, nie uczuliły, jako pierwszy krok do pozbycia się makijażu - super ;)
Czy kupię ponownie: na jakieś wyjazdy, zdecydowanie tak :)

4. Efektima Instytut,glinkowa maska oczyszczająca - od samego otwarcia mi ta maska nie pasowała, strasznie czuć było w niej alkohol albo coś podobnego. Do tego delikatnie piekła od razu po nałożeniu. Z zalecanych 20min trzymałam ją może jakieś 5, a później doszłam do wniosku, że to produkt nie dla mnie. I miałam rację, trzeba było w ogóle jej nie nakładać - to, jak mnie wysypało po tej pseudo oczyszczającej maseczce, nie miało miejsca od kilku dobrych lat. Do tego strasznie ciężko się ją zmywa i bardzo przesusza skórę. Do teraz się jeszcze po niej leczę i nie chcę mieć z nią nic wspólnego - uważajcie na produkty tej firmy, ja już w życiu po nią nie sięgnę. 
Czy kupię ponownie: zdecydowanie nie! 


5. Oriflame, piernikowa pomadka ochronna do ust - może tego po opakowaniu nie widać, ale musicie mi uwierzyć na słowo - pomadka była cała zawinięta w folię, która przy pierwszym otwarciu zdarła się w całości :) Co o niej mogę powiedzieć? Bardzo ładnie pachniała korzennymi przyprawami, nie było czuć żadnego smaku (szkoda, że nie smakowała piernikiem, ale dobrze też że nie smakowała samą chemią :P). Jeżeli chodzi o jej właściwości nawilżające - dość średnie, jednak do smarowania się w ciągu dnia ujdzie. Niestety, nie nadaje się jako baza nawilżająca pod pomadki, ponieważ nie da się na nią nałożyć nic innego. Jest strasznie tłusta, lepi się i mocno błyszczy. 
Czy kupię ponownie: raczej nie. 

6. Lady Speed Stick, dezodorant w sztyfcie - kolejny produkt-porażka, nie dość aplikacja była okropna (jakbyś smarowała się jakimś wyjątkowo gęstym i tłustym kremem), produkt nie wchłaniał się a wręcz rolował pod pachami, dodatkowo brudził ubrania, co jest błędem niewybaczalnym ;P Czy chronił przed potem? Tu się akurat sprawdził, ale na rynku jest tyle produktów, które oprócz ochrony nie brudzą i nie utrudniają życia, że szkoda czasu i pieniędzy na ten konkretny :)
Czy kupię ponownie:  zdecydowanie nie. 


7. Ziaja, krem pod oczy i na powieki rozjaśniający cienie - bardzo przyjemny krem pod oczy, delikatnie nawilżający, bez wyraźnego zapachu. Szybko się wchłania, jednak pozostawia spory błysk na skórze. Na szczęście nadaje się do stosowania pod makijaż - nie roluje go, nie wpływa na trwałość cieni, błysk nie przebija się przez kosmetyki matujące. Jeżeli chodzi o rozjaśnianie cieni (które u mnie akurat nie są zbyt widoczne) to przy regularnym stosowaniu widać niewielką poprawę. Krem jest bardzo wydajny, bardzo dobrze się rozprowadza, nie podrażniał delikatnej okolicy oczu. Nawet gdy udało mi się przez przypadek zatrzeć oko, dalej nie powodował szczypania :) 
Czy kupię ponownie: możliwe, że tak. 

8. Dove, body lotion - maleńka, 10ml próbeczka którą wcisnęła mi pani w kinie. Według mnie jest to pojemność, która wystarczy, żeby produktem się zainteresować, bądź się do niego skutecznie zrazić. U mnie niestety zapadł ten drugi werdykt. Kremik, chociaż ma gęstą konsystencję i przyjemnie się rozprowadza, nawet poziom nawilżenia daje niezły (testowałam go głównie na dłoniach), to jednak zapach do dyskwalifikuje - może i jest ładny, ale jest bardzo wyrazisty, mocny, nawet lekko duszący i jak na złość utrzymuje się na skórze bardzo długo. A ja niestety z mocnych i długoutrzymujących się zapachów lubię tylko swoje perfumy i zapachy "naturalne" typu kokos, czekolada czy mango :P Dodatkowo krem dość kiepsko się wchłania, jeszcze godzinę po aplikacji czułam tłustą warstwę na skórze, a osobiście tego nie cierpię. Domyślam się, że stosowany na ciało pewnie powodowałby klejenie się ubrań do ciała. 
Czy kupię pełnowymiarowe opakowanie: zdecydowanie nie

9. Yves Rocher, jabłko w karmelu - wiecie, że uwielbiam te małe buteleczki, idealnie nadają się na jeden sezon, żeby cały czas nie pachnieć tak samo. Jabłko w karmelu to zapach z zeszłorocznej jesienno-zimowej edycji, bardzo słodki, utrzymujący się na skórze przez kilka godzin. Nie są to zapachy zbyt wyszukane czy zaskakujące, jednak nacodzień sprawdzają się genialnie :)
Czy kupię ponownie: zdecydowanie tak, nie mogę się doczekać aż nowa edycja trafi do sklepów ;)

I to by było już wszystko :) Ile kosmetyków Wam udało się zdenkować w minionym miesiącu? Piszcie : )

Do następnego wpisu, 
SnuKraina ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.