Weekend przyniósł ze sobą kolejne zakupy kosmetyczne. Jeżeli jesteście ciekawi co tym razem wpadło mi w ręce, serdecznie zapraszam do lektury : )
The body shop - marka, która zawsze przyciąga mnie swoimi cudownymi zapachami i chociaż nic nie potrzebuję, to zawsze wyjdę z czymś. Najczęściej są to masła do ciała i żele pod prysznic - i to w wersji mini, żeby szybciej mieć wymówkę do ponownych odwiedzin : )
1. Żel pod prysznic o zapachu grapefruit'a - kupiony z myślą "przyda się na wyjazd w listopadzie". Ale zapach jest tak cudowny, że żaden powód nie jest potrzebny, ten produkt sam wpada do koszyka. Pachnie prawdziwym grapefruitem - trochę słodko, trochę kwaśno, tego zapachu nie można pomylić. W lecie miałam buteleczkę o zapachu mandarynki i bardzo miło ją wspominam ; )
Pojemność: 60 ml.
Cena: 11,90 zł.
2. Masło do ciała o zapachu o zapachu mrożonych jagód - nie wiem jak pachną mrożone jagody, ale jestem pewna, że to masełko pachnie jak budyń malinowy albo mamba - w sam raz dla tych, którzy lubią słodkie, lekko ciężkie zapachy. Jest to produkt z edycji zimowej, oprócz którego znajdziemy masełka o zapachu kandyzowanego jabłka (również pachnie cudownie) i wanilii (zapach, który akurat dla mnie jest za ciężki i za mdły).
Pojemność: 50 ml.
Cena: 25,90 zł.
3. Miodowe masełko do ust - produktów nawilżających do ust nigdy dość, szczególnie jesienią i zimą, kiedy chce się nosić ciemne, matowe pomadki a pogoda dodatkowo nam utrudnia :) Naklejkę już zdążyłam zdrapać oglądając jakiś film na laptopie, ale już niestety tak mam. The body shop posiada bardzo szeroką gamę zapachową, ale miodowy ma bardzo delikatny, subtelny zapach i przynajmniej mnie nie będzie denerwował znajdując się tak blisko nosa.
Pojemność: 10 ml.
Cena: 25 zł.
4. Kostka do kąpieli o zapachu borówki - wzięta do koszyka przy kasie, umili chociaż jedną kąpiel w te zimne wieczory.
Cena: 8,90 zł.
5. Płatek oczyszczający skórę nosa od Sephora - spodziewajcie się niedługo recenzji tego produktu na blogu ; )
Pojemność: 1 sztuka.
Cena: 9zł.
6. Silikonowa szczoteczka do mycia i masażu twarzy od KillyS - od dawna miałam na nią ochotę, ale w żadnym Rossmannie nie mogłam jej dorwać. W niedzielę w końcu mi się to udało : ) Póki co użyłam jej raptem parę razy, więc jedyne co mogę o niej powiedzieć to to, że bardzo przyjemnie się tego używa a skóra jest ładnie oczyszczona i miękka. Dajcie mi się zaprzyjaźnić z tym produktem, a opowiem Wam o nim więcej : )
Cena: 8,99 zł. Obecnie jest na promocji i kosztuje 6,99 zł.
Ostatnim szałem zakupowym będą produkty do ust. Z wielką przyjemnością przejrzałam szafy NYX'a, którego nie opuściłam z pustymi rękami
7. NYX Liquid Suede Cream Lipstick - matowa pomadka w płynie. Kolor, który wybrałam to 04, Soft - Spoken / Doux Murmure. Pomadka ma piękny kolor nude, lekko ciemny brąz. Zasycha na ładny mat. Jeżeli będziecie chcieli, w późniejszym czasie będę mogła powiedzieć więcej na jej temat ; )
Cena: 34 zł.
Ostatnim miejscem, jakie odwiedziłam było oczywiście Golden Rose, obok którego nigdy nie przechodzę obojętnie ; P
7. Lip Barrier Transparent Lip Pencil - transparentna konturówka do ust (biała kredka widoczna na 1 zdjęciu :) ). Konturówek najczęściej używam samodzielnie - zamiast szminki do ust, a kolorowe pomadki kupuję zwykle ze względu na ładny kolor, nie przejmując się konturówkami. Dlatego też transparentna kredka będzie idealnym rozwiązaniem dla wszystkich kolorów, które kupiłam w przeszłości a dopiero później zorientowałam się, że bez konturówki się z nimi nie da współpracować ; )
Cena: 7,90 zł.
8. Velvet Matte Lipstick - produkt, który zdobył tytuł KWC - kosmetyk wszech czasów. Długo się czaiłam na tę matową pomadkę, ale nie mogłam znaleźć koloru, który by mi odpowiadał. Szukałam czegoś oryginalnego, i znalazłam - kolor 05. Jest to połączenie pomarańczy z brązem, bardzo delikatny kolor, według mnie idealny do codziennego makijażu ; )
Cena: 11,90 zł.
9. Matte Crayon Lipstick - oczywiście nie mogło zabraknąć kolejnej matowej pomadki w kredce. Tym razem postawiłam na śliczną, jesienną śliwkę - kolor numer 19.
cena: 11,90zł.
Wtorkowy poranek dodatkowo umilił mi SMS od Empiku, że moja paczuszka już jest i czeka na mnie :) Dlatego wtorkowy wieczór (i pewnie ze dwa kolejne) spędziłam z moją nową lokatorką:
Wszelkie dokładniejsze recenzje powyższych produktów pojawią się po ich dłuższym testowaniu - w osobnych postach lub projekcie denko :)
A co Wam wpadło ostatnimi czasy w ręce? Może znacie coś z powyższych produktów - co o nich myślicie? Czekam na Wasze komentarze!
Do następnego wpisu,
SnuKraina ; )
mam jedynie silikonową szczoteczkę i lubię oczywiście :D
OdpowiedzUsuńMi się też coraz bardziej ona podoba ;)
Usuń