2019/05/02

BALEA - OLEJEK DO DEMAKIJAŻU

OLEJEK DO DEMAKIJAŻU 
BALEA


Jak wygląda Wasz demakijaż? Mój od dobrego roku przeżywa prawdziwą transformację. Aż strach pomyśleć, że kiedyś potrafiłam przetrzeć skórę wacikiem nasączonym płynem micelarnym i iść dalej ... Obecnie nie wyobrażam sobie demakijażu bez co najmniej dwóch kroków, gdzie jednym z nich jest przeznaczony do tego olejek. I właśnie z recenzją jednego z nich dzisiaj do Was przychodzę - jesteście zainteresowani? =) 


Obietnice producenta:

Olejek do demakijażu, oczyszcza makijażubrudu i zanieczyszczeńOczyszcza i odżywia skórę bardzo delikatnienie pozostawiając tłustej warstwy. Nadaje się do twarzy, oczu i ust. Pomaga zachować naturalną równowagę wilgotności skóry, zawiera olejek arganowy. Produkt bezzapachowyNadaje się również do wodoodpornego makijażu. 

Skład:

HELIANTHUS ANNUUS HYBRID OIL ISO-PROPYL PALMITATE ISOPROPYL MYRISTATE PEG-20 GLYCERYL TRIISOSTEARTE ETHYLHEXYL STEARTE TOCOPHEROL ARGANIA SPINOSA KERNEL OIL

Moje wrażenia:

Opakowanie tego produktu, to plastikowa butelka wyposażona w dobrze działającą pompkę. Jak nietrudno się domyślić, taki zestaw już na początku gwarantuje temu olejkowi niemałego plusa =) Wewnątrz kryje się produkt, jak na olejek przystało, tłusty i oleisty o delikatnym, naturalnym zapachu, który w kontakcie z wodą delikatnie się pieni. 

Używam go od dobrych kilku miesięcy (z nielicznymi przerwami) i z rozpaczą odkrywam, że zbliżam się do dna. Chociaż do każdego demakijażu używam 3 - 4 pompek, to olejek jest ze mną bodajże od lata/ wczesnej jesieni. Już samo to może świadczyć o jego wydajności. 


Ten olejek rozpuszcza dosłownie wszystko! Bo naturalny, delikatny makijaż do żadne wyzwanie - tym produktem rozpuścimy ciężkie, długo utrzymujące się podkłady, wodoodporne tusze, brokatowe makijaże oka i długotrwałe pomadki. I to wszystko w szybkim tempie, bez mocnego pocierania, jedynie podczas krótkiego, delikatnego masażu twarzy. 

Bez problemu stosuję go codziennie, wykonując demakijaż nie tylko twarzy, ale również oczu. Nic nie szczypie, nie piecze, ani się nie wysusza. Z racji tego, że nie jest to czysty olej, po zmyciu go ze skóry nie pozostaje tłusta warstwa. Dzięki temu mój demakijaż może być rozłożony na raty! Po przyjściu z pracy myję skórę produktem Balea, a dopiero podczas wieczornego prysznica myję skórę żelem bądź pianką. I nie widzę, żeby moja skóra jakoś na tym cierpiała, wręcz przeciwnie =) 


Po skończonym demakijażu, zmywam tą papkę za pomocą ściereczki bądź celulozowej gąbeczki. Oczy poprawiam płynem dwufazowym (chociaż to bardziej z przyzwyczajenia, niż z koniecznej potrzeby) i czuję się naprawdę dobrze. Gdy do mycia twarzy otwartą miałam akurat piankę, to niejednokrotnie mieszałam ten olejek z korundem, żeby wykonać porządny peeling. 

Dla mnie ten produkt to prawdziwy strzał w dziesiątkę i przy następnej okazji z pewnością kupię ze dwie buteleczki na zapas =) A to wszystko dlatego, że Balea jest marką własną Drogerie Markt, których w Polsce, niestety, nie ma. 

A Wy czego używacie do demakijażu twarzy? Sama mam ochotę jeszcze spróbować past i balsamów. Może jesteście w stanie polecić coś konkretnego? Czekam na Wasze komentarze =) 

Do następnego wpisu!
SnuKraina =) 

6 komentarzy:

  1. Kosmetyki marki Balea znam ale raczej tylko żele pod prysznic. Widzę, że jednak nie tylko nimi warto się zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama uwielbiam ich żele pod prysznic, ale w swojej ofercie mają naprawdę sporo ciekawych kosmetyków - micele, maseczki do twarzy, albo chociaż ten olejek z recenzji =)

      Usuń
  2. Ja obecnie pokochałam płyny micelarne i to one królują w mojej łazience przy demakijażu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku źle przeczytałam i myślałam że ten olejek ma atomizer, to by była katastrofa. Pompka to naprawdę dobre rozwiązanie. Sama bardzo lubię olejki. Głównie kupuję sobie bielendę, bo do balea nie mam dostępu. Bielenda szczypie w oczy, więc tu Balea mogłaby wygrać. Może znajdę gdzieś ten olejek na internecie. Też miałam kiedyś fazę na balsamy do makijażu, no musiałam sobie jakieś kupić. Ja zdecydowałam się na to clinique, nie pamiętam już nazwy. Można kupić miniaturową wersję, spokojnie starczy na kilka tygodni, a można sobie potestować nową formę demakijażu. Widziałam też fajny balsam w the body shop z rumiankiem, tego już nie miałam, choć pewnie się jeszcze na nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za polecenie! Rozejrzę się za tymi balsamami, tak z czystej ciekawości =)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.