2019/05/05

#MASECZKOWO - POWTÓRKA Z ROZRYWKI, CZYLI NAJLEPSZE MASKI W PŁACIE OD MEDIHEAL

Jako zaprawionej w bojach maseczkomaniaczce, nieczęsto zdarza się wracać do tych samych marek, o konkretnych maseczkach nawet nie wspominając. Jednak znalazłam na naszym rynku perełkę, do której wracam z przyjemnością. Do której mam pełne zaufanie, że nie tylko nie zrobi mi krzywdy, w tym przypadku wręcz mam pewność, że opis producenta w stu procentach będzie pokrywał się z widocznymi na mojej skórze efektami. Tą marką jest oczywiście Mediheal i kolejne trzy maseczkowe cuda. 


H.D.P. PORE-STAMPING BLACK MASK EX.


Jest to czarna maska o właściwościach oczyszczająco - napinających. Sprawdzi się posiadaczom cer mieszanych, tłustych oraz trądzikowych, którzy na co dzień borykają się z namiarem wydzielanego sebum i drobnymi zanieczyszczeniami. 

Płachta - gruba, mięsista i, przede wszystkim, elastyczna. Bardzo dobrze przylega do skóry, nie zsuwa się i długo pozostaje wilgotna. Otwory są dobrej wielkości i w odpowiednich miejscach - to pewnik, którym Mediheal nieustannie mnie zaskakuje. Nie natrafiłam jeszcze na maseczkę, którą ciężko byłoby dopasować, bądź jej niedoskonałość przejawiałaby się w inny sposób. 

Serum ma delikatny zapach i ani grama lepkości. Moja skóra wchłania te magiczne esencje jak wodę, nie pozostawiając żadnej wyczuwalnej warstwy. Ten egzemplarz ma bardzo delikatne właściwości oczyszczające, jeżeli mamy na myśli zanieczyszczone pory i zaskórniki, jednak jeśli chcemy pozbyć się z twarzy nadmiaru sebum i odświeżyć skórę, to jest to bardzo dobry wybór. Cera po tej maseczce wyraźnie wolniej się przetłuszcza, jest przyjemnie matowa, a jej koloryt ujednolicony. Założenie producenta o poprawie napięcia skóry również jest widoczne, jednak należy pamiętać, że jest to tylko maseczka a nie długotrwały zabieg liftngujący. 

Moim zdaniem naprawdę warto wypróbować =) 

TEATREE CARE SOLUTION ESSENTIAL MASK EX.


Wersja kojąco - ujędrniająca na bazie z drzewa herbacianego, ma łagodzić podrażnienia oraz wykazywać działanie przeciwzmarszczkowe. O ile w te drugie szczerze chcę wierzyć, tak te pierwsze założenia można już zaobserwować gołym okiem. 

Maseczka w kolorze białym z serum o wyraźnym zapachu olejku z drzewa herbacianego. Zapach na szczęście został przełamany i złagodzony innymi składnikami, w związku z czym jest przyjemny i nie powoduje utraty oddechu i łzawiących oczu, jak to może mieć miejsce przy czystym produkcie. 

Ten wariant genialnie sprawdzi się podczas wysypu niedoskonałości - nie ważne, czy spowodowanych stresem, hormonami, nieodpowiednim żywieniem czy kosmetykiem. Załagodzi ból, zmniejszy zaczerwienienie i pozwoli szybciej przejść do fazy gojenia. Dodatkowo odświeży skórę i zlikwiduje nadmiar sebum. Bardzo ciekawa propozycja na te gorsze dni =) 

GOLDEN CHIP CIRCLE POINT MASK


Na koniec - prawdziwy rarytas, czyli maseczka rozjaśniająca z chipami! Słyszeliście już o takiej? Muszę przyznać, że od razu przyciągnęła mój wzrok, zupełnie jakby krzyczała ze sklepowej półki halo! tutaj jestem! weź mnie ze sobą! =D 

Jest to czarna maseczka w płacie, która ma przywracać matowej cerze blask i zdrowy, ujednolicony koloryt. Na jej powierzchni znajdziemy aż 9 złotych chipów, których uciskanie zgodnie ze sztuką akupunktury ma rozjaśnić ton skóry i poprawić biorytm. Czy to rzeczywiście działa? Ciężko stwierdzić, jednak jest to kolejny dobry moment w ciągu dnia, by choć przez chwilę zastanowić się nad potrzebami naszej skóry. 

A sama maseczka, będzie oczywiście doskonałą maską bankietową - pod makijaż, na większe wyjścia, bądź dla ogólnego polepszenia stanu cery. Tak, jak poprzednie maski głównie nie przesuszały, pozostawiając na skórze delikatną warstwę nawilżenia, tak tutaj mamy już do czynienia z wodną bombą, która przywraca skórę do życia. Likwiduje zaczerwienienia, delikatne rozjaśnia, dodaje sporo blasku i... zastępuje wieczorną pielęgnację =) Po tej maseczce śmiało mogłam darować sobie witaminowe serum i nawilżający krem. 

No i do tego ta zaskakująca forma... Jeżeli przegapiliście jej fotę na instagramie, to od razu donoszę, że maseczka prezentuje się tak:


I co myślicie o dzisiejszym zestawieniu? Koniecznie dajcie znać, jakie maseczki są Waszymi ulubionymi i czy do jakichkolwiek masek bądź marek zdarza się Wam wracać =) 

Do następnego wpisu!
SnuKraina =) 

2 komentarze:

  1. Przyznam, że rzadko zdarza mi się ponownie sięgać po te same maski..Lubię poznawać nowe produkty - co jednak nie znaczy, że nie kupuje powtórnie tych samych masek ( mam kilka swoich ulubionych, które zawsze mam w zapasie ).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałam tych maseczek, chyba ;). Ale z tego co czytam to działają cuda. Póki co kupiłam sobie garniera którego polecałaś :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.