2017/09/01

PROJEKT DENKO - SIERPIEŃ 2017

Witajcie Kochane!

Patrząc po dacie, oficjalne wakacje już nam się skończyły - niestety. Mam nadzieję, że udało się Wam wypocząć i nabrać energii do dalszych działań =) 

U mnie z pełną parą odbywa się remont mieszkania, wiecie - skuwanie ścian, płytek, zdejmowanie paneli i inne przyjemne rzeczy =) W międzyczasie projektant próbuje na planie stworzyć funkcjonalne i przyjemne gniazdko, w którym pewnie za jakieś pół roku przyjdzie mi mieszkać. Szczerze? Nie mogę się doczekać i cały czas żyję wizją przeprowadzki - szukaniem mebli, elementów wystroju, sprzętów... a także utylizacji nagromadzonych a niepotrzebnych mi już rzeczy - w tym również kosmetyków =) 


Tak jak obiecałam, póki co mocno hamuję się przed zakupem nowych (chociaż wiadomo, nie wszystkiemu się oprę =p) produktów i na potęgę staram się zużywać te już otwarte. Szczególnie te, które zdążyłam otworzyć, poużywać i zapomnieć o nich. Same zobaczcie, jak mi to idzie =) W związku z tym zapraszam Was na sierpniowy projekt denko! = ) 

NORMALIZUJĄCY TONIK DO TWARZY, EVREE
Sam produkt był bardzo przyjemny, chociaż nałożony w nadmiarze powodował szczypanie i lekkie zaczerwienienie skóry. Na szczęście nie podrażniał oczu, ani nie wywoływał innych, długotrwałych niepożądanych konsekwencji. Rzeczywiście działał uspokajająco na zmiany trądzikowe, redukował wydzielanie sebum i hamował błyszczenie się skóry. Co ważne - nie przesuszał skóry, a nawet dawał delikatne nawilżenie. Sprawdzał się również jako mgiełka scalająca makijaż - bez bicia przyznaję się, że wykorzystuję tak w zasadzie wszystkie toniki, jakich używam i jeszcze żaden nie przyspieszył mi błyszczenia się makijażu czy doprowadził do katastrofy =) 
Sam produkt fajny, w zasadzie bez zastrzeżeń, ale ponownie raczej go nie kupię - w końcu jest tyle innych, ciekawszych toników do przetestowania =) 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK] 

TERMALNA WODA Z PODHALA, TERMISSA 
Napaliłam się na ten produkt niesamowicie - w końcu co może być lepszego od wody termalnej w trakcie nieludzkich upałów? Jeżeli mówimy o tej konkretnej wodzie - to w zasadzie wszystko jest lepsze. Owszem - orzeźwiała, nawilżała i pachniała migdałowo, jednak to, co zrobiła z moją cerą jest karygodne. Takiego wysypu niedoskonałości nie miałam już od wieków i jestem szczerze tym produktem rozczarowana. Nie polecam nikomu. 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

PŁYN MICELARNY DO CERY WRAŻLIWEJ, BALEA
Tanizna przywieziona z niemieckiego DM'u, która całkiem nieźle się sprawdziła. Szybko i bez problemowo domywał makijaż, radził sobie zarówno z kremami BB jak i długotrwałymi podkładami - jedynie tuszom wodoodpornym nie dawał rady, jednak to akurat nic dziwnego. Nie był do tego przeznaczony. Praktycznie bezzapachowy, nie podrażniał, nie powodował szczypania podczas demakijażu okolic oczu - czego chcieć więcej? Delikatnie nawilżał, ale nie pozostawiał lepkiej powłoki, jedyny minus to to, że dość mocno się pienił na skórze. 
Przy najbliższej okazji możliwe, że sięgnę po niego ponownie. 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]


EMULSJA MATUJĄCO - DOTLENIAJĄCA, DECLEOR PARIS
Zdecydowanie najdroższy produkt z sierpniowego denka i według mnie zupełnie niewarty swojej ceny. Dlaczego? Przecież matuje, reguluje nadmiar sebum, a nawet sprawia, że makijaż wygląda lepiej. Nowe niedoskonałości nie pojawiają się już tak często, są mniejsze, szybciej się leczą - ideał, prawda? A no nie prawda =) Im bardziej poznaję kosmetyczny świat, tym bardziej widzę, że nie jest sztuką kupienie dobrego kremu za stówę. Zdecydowanie lepiej jest kupić podobny krem zdecydowanie taniej, a takich na naszym rynku przecież nie brakuje - już samo serum korygujące od Bielendy czy krem od Bioliq radzi sobie podobnie, jak nie lepiej, a ich cena jest śmiesznie niska. 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

CLARINA ANTI ACNE CREAM, HIMALAYA HERBALS
Jeżeli lubicie (bądź potrzebujecie) stosować kremy punktowe, to ten jest godny polecenia. Ma konsystencję gęstej maści i dość kiepsko się go aplikuje, ponieważ wymaga długiego wklepywania, jednak jego działania są wyraźnie zauważalne. Po pierwsze (i chyba najważniejsze) - hamuje dalszy wzrost niedoskonałości i zasusza ją, przez co mamy pewność, że na naszej skórze nie zamieszka olbrzymia, boląca dioda =) Sam produkt przyspiesza oczywiście leczenie powstałej zmiany i chroni naszą skórę przed wyraźnymi bliznami czy zaczerwieniami potrądzikowymi. 
Ostatnimi czasy zużywałam go po prostu jako krem na noc (tak, aplikacja trwała wieki =P) ale termin jego przydatności już się kończył, a nie chciałam wyrzucać samego produktu. Aplikowany w taki sposób również nie powoduje szkód, jednak większych plusów również dość ciężko się doszukać =) 
Póki co nie odczuwam potrzeby zakupu takiego produktu (poza tym mam jeszcze olejek z drzewa herbacianego, tak na wszelki wypadek), ale nie wykluczam takich zakupów w przyszłości, o ile będzie mi taki specyfik potrzebny =) 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

DROBNOZIARNISTY PEELING OCZYSZCZAJĄCY,EVELINE COSMETICS
Im więcej peelingów testuję, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jestem zbyt wymagająca, albo powinnam zakończyć swoje poszukiwania na produkcie od Sylveco. Tak ciężko jest stworzyć porządny zdzierak do skóry, który nie będzie lepiący i nie pozostawi jakiejś okropnej warstewki na twarzy? Ten widoczny tutaj drobinek zdzierających miał zdecydowanie za mało, a biorąc pod uwagę jego baaardzo gęstą konsystencję - zatrważająco za mało. Jednak sam w sobie produkt krzywdy nie robi, więc zużyłam go dosypując korundu kosmetycznego =) 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]


PIANKA DO MYCIA CIAŁA, BILOU
Baardzo ciekawy produkt o przepięknym, słodkim zapachu truskawkowego pączka =) Niestety dość słabo mył skórę, nie radził sobie ze zmyciem jakichkolwiek zapachów np. perfum, bo o pocie czy zapachach kuchennych na rękach nawet nie wspominam. Nie przesuszał skóry, nie powodował podrażnień. Fajny gadżet, jednak u mnie skończył jako pianka do golenia, gdzie sprawdził się znakomicie =) 

Pełna recenzja wkrótce =) 


ŻEL POD PRYSZNIC, APPLE&BEARS
Bardzo delikatny, orzeźwiająco pachnący żel pod prysznic. Dobrze radził sobie z oczyszczaniem skóry, delikatnie się pienił, był bardzo wydajny. Skóra była po nim delikatna i nawilżona. Szkoda, że jest taki drogi, bo w zapachu grapefruit & wodorosty można się zakochać =)  

Pełnej recenzji nie będzie =) 

ŻEL POD PRYSZNIC, RIZES
Wracając z Grecji przywiozłam sobie czteropak tej wielkości próbek do przetestowania. Za kosmetykami z oliwką nie przepadam - ich zapach jest kompletnie nie dla mnie, a jak tu się myć czymś, co według Ciebie śmierdzi? No ciężko... Dlatego taka 60 ml buteleczka jest akurat, by zobaczyć czy inne kosmetyki (oprócz popularnego mydła w kostce) też mi nie przypasują. Ten żel akurat najgorszy nie był, ładnie oczyszczał i nawilżał skórę, nie powodował podrażnień, a przed samym spienieniem oszukańczo pachniał kosmetykami Dove

Pełna recenzja tego produktu, i jego pozostałych trzech kompanów - wkrótce =) 

KOLAGENOWA ODŻYWKA DO WŁOSÓW, PILOMAX
Produkt o wyraźnym, męskim zapachu i dość zbitej konsystencji. Ładnie odżywiała i nawilżała włosy, potrafiła poskromić napuszone pasma i dodawała włosom objętości. Nieznacznej - ale zawsze. Nie polecam nakładać jej przy nasadzie włosów, ponieważ nieodpowiednio spłukana potrafi mocno przetłuścić włosy, a wypłukanie jej zajmuje na prawdę sporo czasu. Nakładana jedynie na długość również daje odpowiednie efekty =) Odpowiednio nałożona i spłukana nie przetłuszcza włosów. 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]


MATUJĄCA BAZA POD MAKIJAŻ, MARKELL COSMETICS
Aż mi przykro, że w końcu się skończyła - oszczędzałam ją na większe imprezy, które miały miejsce w ostatnim czasie i cały czas rozważam czy testować kolejne, czy wrócić do tej. Świetnie współpracowała z moją przetłuszczającą się cerą, przedłużając mat i przyzwoity (a wręcz nienaganny) wygląd makijażu. Podkład wyglądał na niej jak druga skóra, nawet moja mama wielokrotnie dziwiła się, że wychodzę z domu bez makijażu, a on był po prostu tak naturalny! Nie dawał efektu pełnego, płaskiego matu, tylko zdrowej, rozświetlonej cery bez błysku. 
Z pewnością jeszcze nie raz do niego wrócę! Gdyby tylko ta buteleczka była większa... 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

ZESTAW MINIATUR, HERBFARMACY
Z czystym sercem mogę polecić każdy z tych produktów - zarówno peeling, krem jak i balsam mi się sprawdziły, jednak to właśnie beauty balm jest moim absolutnym hitem! Mocno nawilżający krem pod oczy za 4 złote? Proszę bardzo =P Lepszej miniatury pielęgnacyjnej nie miałam nigdy - krem wystarczył mi na blisko dwa miesiące codziennego stosowania =) 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK] 

HYDRA FLORAL - BB CREAM, DECLEOR PARIS
Dwie próbeczki kremu BB w którym pokładałam całkiem spore nadzieje - w końcu pozostałe dwa produkty z serii były całkiem całkiem. Dlatego po powrocie z wakacji wręcz się na nie rzuciłam (w końcu kolor medium był okropnie ciemny) i co? A no lipa - krem ma wyraźne różowe tony, przez co wygląda się w nim jak świnka, w ogóle nie przystosowuje się do koloru skóry. Sam prawie nie ma krycia i do tego okropnie wchodzi w pory. Nie jestem w stanie powiedzieć Wam nawet słowa na temat jego trwałości, ponieważ ani razu nie wyszłam w nim z domu. Po tym jak zobaczyłam zrolowany podkład zebrany w porach (nawet nie wiedziałam, że coś takiego może mieć miejsce, wyglądało to strasznie!), cała reszta twarzy w różowych plamach z elementami zrolowanego kremu powiedziałam NIE. Nie ważne czy nakładałam go palcami, gąbeczką, pędzlem - zawsze wyglądał tak samo beznadziejnie. Zdecydowanie nie polecam. 

 

CZERWONA GLINKA, NATURE QUEEN
Bardzo przyjemny produkt do stosowania jako maseczka na twarz - szybko się miesza, łatwo nakłada i zmywa. Cera ma po niej ujednolicony koloryt, wygląda świeżo i promiennie. Ponoć ma również pozytywny wpływ na naczynka, jednak tego nie jestem w stanie potwierdzić. 
Według producenta można ją również wsypywać do kąpieli, przy czym ma działać na przebarwienia, blizny i inne takie - tą opcję zdecydowanie Wam odradzam. Szorowanie wanny z czerwonych zacieków macie zagwarantowane na następne pół godziny, a efektów na skórze nie zauważyłam żadnych. Mówiąc "żadnych" mam na myśli zarówno te pozytywne, jak i negatywne - kompletnie nic nie zrobiła, mimo kilku takich sesji. 

Pełna recenzja znajduje się tutaj: [KLIK]

KREM NIVEA
Tego produktu raczej nie muszę nikomu przedstawiać. Lubię mieć taką miniaturę przy sobie szczególnie w letnie miesiące, gdy noszę krótkie spodenki czy sukienki. Moje uda mają okropną tendencję do tarcia o siebie, a taki krem nie tylko przynosi ulgę gdy już jest "za późno" ale również daje odpowiednie nawilżenie i poślizg, który zapobiega bolesnym otarciom na długie godziny =) Kosztuje niewiele, zajmuje mało miejsca, a działanie ma lepsze niż niejeden krem do rąk =) 

BALSAM DO UST, SEPHORA
Kolejny, bezapelacyjny hit - bardzo mocno nawilżał i odżywiał usta, ratował przy każdych matowych pomadkach i innych spierzchnięciach. Nałożony solidną warstwą na noc, rano przynosił efekt zdrowych, nawilżonych i odżywionych ust - niedotkniętych żadną katastrofą =) Niestety, wersja słoiczkowa nie jest najbardziej wygodną i higieniczną na świecie - używałam jej jedynie w domu za pomocą pędzelka. 


MIĘTOWY BALSAM DO UST, EOS
Super produkt na lato, który za sprawą mięty delikatnie mrowił i chłodził usta =) Niestety, EOSy dają moim ustom strasznie słabe nawilżenie i ekstremalnie szybko się psują. Po miesiącu są już w zasadzie do wyrzucenia, ponieważ zarówno smak jak i zapach ulegają zmianie i strach ich stosować. Ten egzemplarz udało mi się na szczęście zużyć prawie w całości. 

PRÓBKI, PRÓBKI, PRÓBECZKI! 
Oprócz standardowych płatków kosmetycznych nie mogło oczywiście zabraknąć odpowiedniej ilości jednorazowych próbek. Niestety nie jestem w stanie Wam powiedzieć na ich temat nic konstruktywnego (a sama konsystencja i zapach raczej mało Was interesują), ponieważ takie produkty zużywam głównie jako smarowidła do stóp =) Moja cera nie lubi takich jednorazowych przygód, więc staram się jej dodatkowo nie szkodzić =) 

Jeden z tych produktów doczekał się nawet osobnej recenzji i jest nim cleaner do super trwałych pomadek [KLIK]. 


A jak Wam idzie denkowanie produktów? 
Pochwalcie się, co godnego polecenia zdążyło się Wam skończyć = ) 

Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

3 komentarze:

  1. Skusiłam się niedawno na tonik Neroli, jeszcze nie używałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj znać, jak Tobie się sprawdził =)

      Usuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.