2019/01/27

#MASECZKOWO - INTENSYWNIE REWITALIZUJĄCA MASKA ANTI-AGE OD EVELINE COSMETICS

INTENSYWNIE REWITALIZUJĄCA MASKA ANTI-AGE
- ROYAL SNAIL -
EVELINE COSMETICS 


Seria Royal Snail od Eveline Cosmetics budzi wśród Was niemałe zainteresowanie, co bardzo mnie cieszy =) Dlatego też, bez zbędnych wstępów, śpieszę opowiedzieć Wam o kolejnym produkcie z tej serii. Tym razem chcę opowiedzieć o intensywnie rewitalizującej maseczce anti-age. Zapraszam do lektury =) 



Obietnice producenta:

Intensywnie rewitalizująca maska anti-age przeznaczona jest do kompleksowej pielęgnacji skóry dojrzałej. Innowacyjna formuła istotnie zwiększa zdolności regeneracyjne skóry, działając jak globalny aktywator odmłodzenia. 

Wygładza zmarszczki i ujędrnia
Synergiczne połączenie filtrowanego śluzu ślimaka i peptydu najnowszej generacji Matrixyl Morphormix działa jak beziniekcyjny wypełniacz zmarszczek. Odczuwalnie zwiększa jędrność i gęstość skóry, wypełniając nawet utrwalone zmarszczki. 

Uzupełnia niedobory nawilżenia i odżywia
Drogocenny olejek awokado wzmocniony działaniem Blue Collagen zapobiega przesuszeniom i przywraca skórze gładkość. 

Intensywnie odbudowuje i ujędrnia
Innowacyjny heptapeptyd PEP-7REPAIR zwiększa tempo odnowy komórkowej, wzmacniając i odbudowując struktury naskórka. 

Pozyskiwanie śluzu wykorzystanego w kosmetykach Eveline Cosmetics odbywa się bez szkody i krzywdy dla ślimaków. 

Cena: 18,45 zł/ 50 ml

Skład:


Moje wrażenia:

Produkt zamknięto w poręcznej tubie z miękkiego plastiku, zamykanej nakrętką na klik. Wydobycie odpowiedniej dawki maski nie stanowi więc najmniejszego problemu. Dokładając do tego złotą kolorystykę opakowania możemy uznać, że jest ono nie tylko poręczne i wygodne, ale również ładne, estetyczne, a nawet kojarzące się z luksusem =) 

Wewnątrz tuby znajduje się gęsta, kremowa maska o delikatnie perfumowanym zapachu i białym kolorze. Produkt bez problemu rozprowadza się na skórze niezależnie od tego, czy chcemy nałożyć na twarz ultra - cienką warstwę, czy też nie zamierzamy sobie żałować =) Sama konsystencja jest łudząco podobna do kremu z tej serii [KLIK], na szczęście działanie przemawia za tym, że to jednak nie ten sam produkt. 


Już teraz mogę Wam powiedzieć, że obietnica 10 zabiegów, która widnieje na opakowaniu jest mocno przekłamana. Nie ważne, czy nałożycie tej maski na grubość minimetra, czy na cały centymetr, efekt będzie dokładnie taki i sam i zacznie być widoczny tak samo szybko. Co w sumie jest na plus, bo maska zyskuje na wydajności =) Sama używałam jej na trzy sposoby - jako maskę całonocną (w połączeniu ze złuszczającymi tonikami i żelami), jako 10 minutową maseczkę zamiast wieczornej pielęgnacji, a także jako maseczkę regenerującą do dłoni, które przez ostatnie mrozy dość mocno obrywają. 

Niestety, nie jest to produkt, który sprawdzi się jako maska całonocna. A przynajmniej nie dla mnie, bo widziałam, że inne dziewczyny zachwalały ten sposób używania. Mi taka całonocna aplikacja przynosi więcej szkody, niż pożytku. Oczywiście, skóra jest nawilżona, wszelkie wysuszające właściwości kwasów są zredukowane, a w dotyku czuć miękkość, gładkość i delikatny lifting. Jednak w gratisie otrzymuję też zapchane pory i bolące, długo leczące się niedoskonałości. Widocznie dziewczyny, które polecały stosowanie tej maski na noc mają cery bardziej suche i mniej podatne na zapychanie. 

Na szczęście nie mam żadnego problemu z używaniem tej maski w sposób, jaki zaleca producent. Po umyciu buzi, nakładam na nią cienką warstwę maski na jakieś 10 - 15 minut, a to, co nie zdąży się wchłonąć ścieram gąbeczką. Ten czas jest w pełni wystarczający, by moja tłusta cera wyciągnęła z tej maski to, co jest jej potrzebne bez nieprzyjemnych niespodzianek. Skóra jest nawilżona, odżywiona i pełna blasku. Lubię to uczucie, gdy przesuwam dłonią po miękkiej i gładkiej cerze, która sprawia wrażenie lepiej napiętej i ujędrnionej. I nie jest to efekt krótkotrwały, ponieważ potrzebę powtórzenia zabiegu czuję dopiero po jakiś 3 - 4 dniach. 


Widząc, jak fajnie nawilża i napina skórę, postanowiłam sprawdzić ten produkt na dłoniach. Ostatnio żaden krem i to w żadnych ilościach nie daje rady mojej suchej skórze i zmasakrowanym skórkom. Dlatego też, nakładając maskę na twarz, jedną dawkę rozsmarowuję na dłoniach, a po 10 minutach ... W zasadzie nie mam co zmywać =D Muszę przyznać, że wykorzystałam ten trik dopiero kilka razy, ale już widzę wyraźną poprawę w stanie skóry moich rąk. Jest lepiej nawilżona i przyjemnie gładka, a pozahaczane skórki w końcu zaczynają się goić! Sama nie wiem, dlaczego tak późno wpadłam na ten pomysł =) Koniecznie muszę o nim pamiętać, gdy trafi mi się kiedyś maseczka nawilżająca, która niekoniecznie podpasuje skórze na twarzy! 

A Wam zdarza się używać maseczek do twarzy na inne rejony ciała? Albo wykorzystywać nietrafione kosmetyki w bardziej trafiony sposób? Sama namiętnie zużywam kiepskie odżywki do włosów do wygodniejszego i bezpieczniejszego golenia nóg =D 

Wpis powstał we współpracy z marką Eveline Cosmetics, jednak każde napisane przeze mnie słowo jest szczerą prawdą, której nie da się zmienić za żadne pieniądze =D 




Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)

8 komentarzy:

  1. Nigdy nie zdarzyło mi się używać kosmetyków do innych rejonów ciała, niż były one przeznaczone, ale chyba warto spróbować. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię kupować osobnych produktów do każdej części ciała, zazwyczaj kupuję coś do twarzy i coś do ciała, a później kombinuję w miarę potrzeb =D

      Usuń
  2. Nigdy nie próbowałam używać maseczek nawilżających do twarzy na dłonie, ale może warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat nie miałam nic specjalnie do dłoni - kremy ledwie dawały radę a maskę miałam może ze dwa razy w życiu =) Ważne, że się sprawdziło =)

      Usuń
  3. Nie miałam jeszcze żadnego "ślimakowego" kosmetyku w użyciu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę boom na ten składnik w ostatnim roku czy dwóch - jestem w szoku!

      Usuń
  4. Mamie bym kupiła tą maskę. Ja jako tako jeszcze nie potrzebuję anti-age właściwości. Narzeka też na suche ręce, no i też się jej marszczy skóra. Może by jej pomogła... popatrzę czy na horexie ją znajdę. Najbardziej lubię tam kupować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to anti-age też póki co jest bardziej profilaktyczne, niż rzeczywiście potrzebne =D Dziękuję za polecenie sklepu, takie uwagi zawsze w cenie =D

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.