2018/09/05

KOSMETYCZNE NOWOŚCI SIERPNIA - ZAKUPY/ PREZENTY/ DARY LOSU

Nawet nie wiem jak to się stało, że już jest wrzesień. Przeprowadzka, pierwszy miesiąc w nowej pracy... Mam wrażenie, że jeszcze do końca się nie przestawiłam na nowy tryb życia =) Jednak nie ma co marudzić - przechodzimy do działania i regularnych postów na blogu =)

A nowy miesiąc nie może się obejść bez wpisu o nowościach =) W sierpniu, oprócz niemałych zakupów w Drogerie Markt, dotarła do mnie jedna paczka ambasadorska. Zapraszam Was więc na szybki przegląd nowości, jakich używam bądź będę używać w najbliższej przyszłości =) 


Przełom miesiąca spędziliśmy na wyjeździe do rodziny w Niemczech. Oczywiście taka wycieczka nie mogła się obejść bez wizyty w niemieckich drogeriach. Na pierwszy rzut Rossmann i pierwsze, nieśmiałe objawy mojego maseczkowego uzależnienia =) 


Dwie wegańskie maseczki w płachcie z przeuroczymi (mam nadzieję =P) nadrukami sprawiły, że nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Obserwujcie moje kontro na Instagramie [KLIK], nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się zdjęcie w śmiesznej maseczce =) 

Zaopatrzyłam się też w kolejną pomadkę Super Stay Matte Ink od Maybelline New York - kocham tę ich niezniszczalność, a odcienia nude (kolor 70 amazonian) zdecydowanie mi brakowało. Dodatkowo w Rossmannie trwała promocja na produkty tej marki, więc aż żal było nie skorzystać =) 


Moja kolekcja żeli pod prysznic powiększyła się o kolejny egzemplarz (nie ostatni w tym poście =P). Z tego co wiem uroczy kaktusik jest dostępny również u nas. Zapach jest bardzo słodki, waniliowy - teraz jeszcze nie do końca do mnie przemawia, jednak z pierwszymi chłodniejszymi wieczorami pewnie się to zmieni. =) Natomiast żelowe maseczki do twarzy od Isana są dla mnie kompletną nowością - do Polski jeszcze nie dotarły, prawda? 


W promocji były również kawowe peelingi od Body Boom. Miałam już dwie albo trzy wersje zapachowe, które bardzo mi się podobały. Zapachu mango nie mogę się już doczekać =) 

Po zakupach w Rossmannie przyszła pora na ukochany DM. Sama nie wiem, co ta drogeria ma w sobie, ale wchodząc tam mam ochotę wynieść połowę asortymentu =) Kosmetyki Balea, a szczególnie ich żele pod prysznic i maseczki towarzyszą mi od dłuższego czasu i jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Dlatego z "czystym sumieniem" powiększyłam swoje zapasy - nigdy nie wiadomo, kiedy przytrafi mi się kolejna wycieczka do Niemiec =) 

 

Trzy nowe żele pod prysznic - czy kogokolwiek dziwi jeszcze ten widok? =) Obecnie na łazienkowej półce króluje wersja zapachowa malina i liczi, która okazała się być bardziej kwiatowa niż owocowa... Mam nadzieję, że w przypadku tych egzemplarzy takich niespodzianek nie będzie =)

 

Przeglądając sklepowe półki doszłam do wniosku, że jeszcze nigdy nie używałam szamponu z podstawowej serii Balea. Miałam dwa szampony z linii profesjonalnej i wspominam je dobrze. Mam nadzieję, że te również się sprawdzą! 


Do mojego koszyka powędrowała również pianka pod prysznic oraz mydełko do rąk. Zapach melona z karambolą skradł moje serce! W zapasie mam oczywiście jeszcze żel pod prysznic o tym samym zapachu ... I jak tu nie mówić o uzależnieniu? =) Na szczęście wszelkie produkty myjące idą w moim domu jak woda i nie muszę się martwić o ich zużycie =) 


Chusteczki do demakijażu od Balea... Niejednych już używałam i tylko one, moim zdaniem, są warte uwagi. Mięciutkie, dobrze nasączone i odpowiedniej wielkości... Oczywiście nie zastąpią nam demakijażu z prawdziwego zdarzenia, ale do przemycia twarzy czy zmycia maski nadają się bezbłędnie. 

Na fali zadowolenia z węglowej maski w płachcie [KLIK] postanowiłam poszerzyć horyzonty i sprawdzić płyn micelarny. Jest bardzo gęsty, czarny i na szczęście jakoś sobie radzi =) Na więcej informacji musicie jednak poczekać - recenzja z pewnością się pojawi! 


Zachęcona pozytywnymi opiniami sięgnęłam również po wodoodporną wersję tuszu Paradise od Loreal Paris. Może i nie jest to najgorszy tusz, jakiego przyszło mi używać, ale do najlepszego również sporo mu brakuje. Myślę, że jeszcze w tym miesiącu uda mi się opublikować wpis z kolejną edycją serii #TuszeDoRzęs, gdzie dowiecie się o tym gagatku wszelkich szczegółów. 

No i najważniejsza część dm'owych zakupów... 



Aż sama nie wiem, od której zacząć najpierw =) I nawet dałam się skusić na jedną maseczkę peel off, których z reguły unikam jak ognia. Mam nadzieję, że nie będzie taka zła =) 

Szczerze mówiąc, sierpień był tak przepełniony wrażeniami, że zbrakło mi czasu nawet na zakupy. W moje ręce trafiły jednak jeszcze dwie paczki. Jedna jest prezentem od moich rodziców - ostatnimi czasy, gdy nie mają lepszego pomysłu na prezent (w tym przypadku z wakacji), przywożą mi kosmetyki. Tym sposobem stałam się posiadaczem masełka do ciała oraz normalizującego kremu na noc od Dr Irena Eris - kolorówkę tej marki wspominam średnio, z pielęgnacji chyba jeszcze nic nie miałam. Niedługo otworzę krem na noc, którego jestem bardzo ciekawa. Dawajcie znać, jakie są Wasze doświadczenia z marką! =) 


W sierpniu udało mi się również załapać do grupy ambasadorek marki Duft&Doft. Portal Ambasadorka Kosmetyczna [KLIK] obdarował mnie maseczką w płachcie oraz mini kremikami do rąk. 


Recenzję na ich temat mogliście przeczytać tutaj: [KLIK]. Jak się pewnie domyślacie, najbardziej tęsknię za maseczką w płachcie. Była genialna! =) 


A jak prezentuje się Wasze zakupowe podsumowanie miesiąca? Muszę przyznać, że jestem z siebie zadowolona - napad na niemieckie drogerie planowałam już od dłuższego czasu i specjalnie oszczędzałam na to środki, więc nie żałuję ani jednego wydanego euro centa =) Poza tym - nie kupiłam nic "na zapas", także ja czuję się w pełni rozgrzeszona =) 

Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =) 

22 komentarze:

  1. Lubię żele Isany i Balei :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Samych wspaniałości, aż trudno oderwać wzrok. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że za tymi uroczymi opakowaniami kryją się też fajne kosmetyki =)

      Usuń
  3. Sporo tego u Ciebie:) Ile maseczek!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile cudowności przywiozłaś z Niemiec! I te maseczki! Ja jako maseczkomaniaczka mam teraz oczy jak pięciozłotówki, a na usta ciśnie mi się tylko jedno słowo: chcę!
    Ach, i ten żel Isana z kaktusem jest w Polsce. Wiem, bo w tym tygodniu moja współlokatorka postawiła go w łazience :D

    OdpowiedzUsuń
  5. maseczki isana wyglądają baaaardzo kusząco :) Znam żele Balea z letniej limitki i moim zdaniem tym razem nie zachwycają. Dwa z nich liczi i malina (okropny zapach!) oraz koks i ananas mnie nie zachwyciły. Ten z arbuzem jest bardzo fajny, ale... to już było ( i żeby to raz!). Za to wersja truskawka i awokado mi sie spodobała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kokosa z ananasem jeszcze nie otwierałam, ale ciężko się nie zgodzić z Twoją opinią o malinie i liczi. Zapach jest dla mnie zaskakująco kwiatowy, trochę jak liczi z puszki z przewagą puszki... A zapachy melonowe mi się zawsze podobały, więc tutaj od nadmiaru mnie głowa nie boli =)

      Usuń
  6. Peelingi Body Boom to coś na co poluje od dawna, słyszałam, że są super, mnie kuszą nawet samym opakowaniem. Uwielbiam takie proste :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że peelingi kawowe, bez względu na markę, wypadają dosyć podobnie. Akurat te mają sporą dawkę nawilżających olejków, przez co lubię je podwójnie =) Dlatego często sięgam po te małe saszetki, które kosztują kilka złotych a są bardzo wydajne! =)

      Usuń
  7. Super są te pomadki maybelline. Z balea nadal nic nie miałam, zbieram się z zamówieniem i jakoś nie idzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie sama jeszcze nie wiesz, co byś chciała =D Patrząc na asortyment internetowy też nie mogę się zdecydować, bo koszyk potrafi porazić ceną w oczy =D W euro jakoś łatwiej się wydaje =D

      Usuń
  8. Ja też lubię żele Isana :D Ciekawią mnie te galaretkowe maseczki isany, jestem nimi zaintrygowana :) Jestem ciekawa, czy będą kiedyś dostępne w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę i się do nich dobiorę =) Z tego co pamiętam, nie były drogie, więc tym bardziej mogłyby zagościć na naszych półkach =)

      Usuń
  9. Same ciekawe smaczki kosmetyczne ;) Oby maski Isana były dostępne również w Polsce bo jako na maseczko maniaczkę przystało bardzo jestem ciekawa ich działania ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.