SZAMPON - OCZYSZCZENIE
BIAŁA TRUSKAWKA I SŁODKA MIĘTA
HERBAL ESSENCES
Z czym kojarzy się Wam marka Herbal Essences? Mi przede wszystkim z oszałamiającymi zapachami szamponów, które pamiętam z dzieciństwa. Ich marka dopiero szturmowała polski rynek i była bardzo ciekawą (i pożądaną!) odmianą po pokrzywowych szamponach familijnych. Widząc na drogeryjnej półce serię bio:renew nie mogłam się oprzeć. Bardzo chciałam poznać obecną linię zapachową a także spojrzeć na jej działanie. Ostatecznie sięgnęłam po szampon oczyszczający - czy słusznie? =)
Obietnice producenta:
Herbal Essences bio:renew z cennym antyoksydantem pomaga oczyszczać i chronić Twoje włosy przed wszystkim, do czego przyzwyczajają się wraz z upływem czasu. Rezultat? Miękkie, swobodnie układające się włosy.
Ten szampon powstaje w fabryce dysponującej zielonymi certyfikatami, które gwarantują, że energia użyta do jego produkcji została zrównoważona wiatrową energią odnawialną.
Cena: 19,99 zł/ 400 ml, dostępny m.in tutaj: [KLIK]
Skład:
Moje wrażenia:
Dawno nie miałam do czynienia z taką butlą szamponu. I chociaż nie zabrzmi to najlepiej, to muszę przyznać, że cieszę się, że to już koniec. Przez te dwa miesiące produkt zdążył mi się znudzić i z każdym dniem rosła we mnie chęć na sięgnięcie po coś innego. A przecież wcale nie był to taki zły szampon ...
Zaczynając jednak od początku ... Za dwie dyszki dostajemy sporą, plastikową butlę z estetyczną etykietą, która zasługuje na osobną pochwałę. W końcu stać style pod prysznicem i się nawet nie rozkleić to też trzeba umieć =D Butelka została wyposażona w wygodną nakrętkę zamykaną na klik wewnątrz której kryje się dzióbek o odpowiedniej średnicy. Opakowanie otwiera się bez problemu nawet mokrymi dłońmi, nie wyślizguje się, a próba dozowania odpowiedniej ilości produktu nie jest tylko czczym marzeniem. Minusów w tej strefie brak =)
Konsystencję produktu określiłabym jako żelową, jednak nie należała do tych super gęstych. Szampon nie przelewał się przez palce, łatwo przenosił się na włosy - generalnie nie sprawiał większych problemów. No i rzeczywiście ładnie pachniał! =) Jak słodka, truskawkowa lemoniada z miętą. I teraz sama się zastanawiam, czy to zapach stracił na intensywności, czy ja, jako dziecko, nieco przerysowałam swoje wspomnienia związane z produktami tej marki =)
Jednak naprawdę nie ma się do czego przyczepić - zapach jest ładny, wyczuwalny jedynie podczas mycia, bardzo szybko ulatnia się z włosów. W łazience, o ile nie przyćmimy go innym kosmetykiem, utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas. Nie jest na szczęście zbyt intensywny, drażniący czy w jakikolwiek inny sposób przeszkadzający.
Przejdźmy jednak do najważniejszego, czyli działania! =) Ciężko zaliczyć mi ten szampon do produktów stricte oczyszczających. Myjących - owszem, ale żeby jakoś szalenie oczyszczał, pomagał ściągnąć produkty do stylizacji czy rozpuścić oleje, to nie mogę powiedzieć. Nałożony w nadmiarze delikatnie chłodził skórę głowy, jednak nie ma to nic wspólnego z działaniem oczyszczającym.
Ale mył całkiem nieźle, włosy się po nim normalnie rozczesywały, nie podrażnił skóry głowy. Włosy były po nim miękkie i błyszczące, jednak kompletnie pozbawione objętości i życia. Na dłuższą metę mam nawet wrażenie, że zrobiły się przesuszone i sianowate. W najbliższym czasie powrotów nie planuję - mam kilka innych ciekawostek w zanadrzu =)
Jesteście ciekawi, czego teraz używam i jakiej recenzji można się spodziewać w najbliższym czasie? Zapraszam na mojego instagrama, gdzie regularnie wrzucam zdjęcia nowości, podmianek a także drobne recenzje - [KLIK]
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraina =)
Moja mama używa tego szamponu. Ja jestem wierna marce babuszki Agafii. 😊
OdpowiedzUsuńTeż czasami lubię po nią sięgnąć =) Obecnie mam maseczkę do włosów z tej marki =)
UsuńCzyli szału nie ma... pamiętam te reklamy z dawnych lat:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Wtedy to dopiero był szał! :D
UsuńGdy zerkałam kiedyś na jego skład, to wydawał mi się być dość agresywnym oczyszczaczem :P
OdpowiedzUsuńNa składach się aż tak nie znam, za to widzę, co robi na moich włosach i z oczyszczaniem nie ma to zbyt wiele wspólnego =)
UsuńMnie kusi ta nowa seria Herbal Essence, ale nie umiem się zdecydować, którą wersję wybrać :D Choć fakt, że są tak wydajne, co jest ich plusem, nie zachęca mnie zbytnio, bo ja szybko się kosmetykami nudze i już chcę otwierać coś nowego :D
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo! Dlatego teraz magazynuję miniatury, bo przede mną 700 ml szamponu :D
UsuńO tak miałam nie jeden pokrzywowy szampon herbal. Widziałam że można zdobyć ten szampon dzięki wizażowi. Chyba sobie odpsuzczę. Moje włosy i tak żyją własnym życiem,a objętości potrzebują jak tlenu :D
OdpowiedzUsuńPiękne porównanie :D Moje mają dokładnie taką samą przypadłość :D
UsuńJa jestem od lat wierna szamponom Garnier, a od jakiegoś czasu również Joanny, a dokładniej wersji z chmielem i drożdżami :D Herbal Essences znam jedynie z reklam, ale widzę, że niespecjalnie to szałowy produkt, po który warto biec :D
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sięgnąć po tą Joannę, ale najpierw odkopię się z tego, co już mam =)
UsuńNie ma się do czego przyczepić? Może chociażby do składu i to jak się nim pięknieczłowiek truje. Jak ma oczyszczać jak ma silikon mocno przylegający do podłoża...
OdpowiedzUsuńWitam, który skladnik to silikon? Mam ten szampon i strasznie mnie podrażnia, włosy przetłuszczone już drugiego dnia, dodatkowo występuje swędzenie skalpu.
Usuń