Nareszcie przyszła sobota, weekend i błogi odpoczynek - mam nadzieję, że u Was też =) Wiecie, co kojarzy mi się z takim relaksem? Oczywiście domowe SPA, na które mam coraz większą chęć i przedłużam je jak mogę - niższe temperatury zachęcają do spędzania czasu w ciepłej kąpieli, prawda? =)
A skoro już o domowym SPA mówimy, to chyba każda z Was się ze mną zgodzi, że nie może mieć ono miejsca bez odpowiedniej maseczki na twarzy =) Ostatnio miałam okazję testować żelowe maseczki Tropical Island od Marion. Jesteście ciekawe, jak mi się sprawdziły? =)
WATERMELON - NAWILŻANIE
- JELLY MASK -
MARION
Jesteś odkrywcą? Podążaj szlakami rytuałów pielęgnacyjnych, na których poznasz unikalną moc maseczek o konsystencji galaretki. Połączenie ekstraktów z arbuza i zielonej herbaty przyczynia się do poprawy kondycji skóry poprzez intensywne nawilżenie i zdolność do opóźniania procesów starzenia.
Nie owijając w bawełnę, muszę przyznać, że nie licząc zapachu i koloru, to wszystkie te maseczki niewiele się od siebie różnią. Ich konsystencja jest zaskakująco gęsta - to nie taka zwykła, żelowa maseczka jakich wiele na rynku. Te przypominają galaretkę i to już taką porządnie ściągniętą. Nie jest to, niestety, plus. Produkt bardzo ciężko się rozprowadza na skórze, lubi odpadać bądź ześlizgiwać się z twarzy. Chociaż, jakby spojrzeć na to z innej strony, maska staje się przez to bardzo wydajna i ze spokojem możemy użyć jej dwa albo nawet trzy razy.
MANGO & MARACUYA - REGENERACJA
- JELLY MASK -
MARION
Jesteś odkrywcą? Podążaj szlakami rytuałów pielęgnacyjnych, na których poznasz unikalną moc maseczek o konsystencji galaretki. Tropikalna marakuja przeniesie Cię do odległej Ameryki Południowej, aby oczarować regenerującą mocą swych minerałów, a ekstrakt z mango zadba o odpowiedni koloryt Twojej skóry.
Konsystencja może średnio trafiona, ale za to zapachy tych maseczek bardzo mi się spodobały. Soczyste, owocowe, rzeczywiście przypominające to, co powinny. Może i mają w sobie delikatną domieszkę czegoś chemicznego, jednak i tak bardzo przypadły mi do gustu =)
PINA COLADA - ODŻYWIENIE
- JELLY MASK -
MARION
Jesteś odkrywcą? Podążaj szlakami rytuałów pielęgnacyjnych, na których poznasz unikalną moc maseczek o konsystencji galaretki. Otul się słonecznym ekstraktem z ananasa oraz wodą kokosową i przenieś się do świata lazuru! Poczuj odżywcze działanie na własnej skórze i ciesz się promienną cerą oraz zdrowym wyglądem.
Jak już wcześniej wspomniałam, każda z tych maseczek, w kwestii działania i efektów, praktycznie się nie różni. Wszystkie z nich są przyjemnymi, delikatnie chłodzącymi maseczkami nawilżającym, jednak niezbyt intensywnym działaniu. Każda z nich sprawiła, że moja skóra była przyjemnie miękka i gładka, a jej koloryt choć trochę ujednolicony. Efekt rozświetlenia, rozjaśnienia czy jakikolwiek inny nie wystąpił w ogóle, bądź był tak znikomy, że szkoda nawet o nim mówić.
BANANA - ROZJAŚNIENIE
- JELLY MASK -
MARION
Jesteś odkrywcą? Podążaj szlakami rytuałów pielęgnacyjnych, na których poznasz unikalną moc maseczek o konsystencji galaretki. Wybierz się w egzotyczną podróż na porośnięte palmami białe plaże... i przywróć skórze witalność i blask. Maseczka jest bogata w ekstrakty z kwiatów drzew bananowych, cytryny i wąkrotki azjatyckiej, które zmiękczają i nawilżają skórę, dodając jej niecodziennego blasku.
Tyle szczęścia, że żadna z tych maseczek nie wywołała u mnie reakcji uczuleniowej, alergicznej ani innej niepożądanej. Nie czułam pieczenia czy swędzenia, a moja skóra nie była zaczerwieniona. Nie zauważyłam też, by maseczki w inny sposób zaszkodziły mojej cerze. A czy pomogły? Szczerze mówiąc, niewiele.
Kosztowały niecałe 2 złote za sztukę i swego czasu były dostępne w Biedronce. Obecnie możecie je upolować w niektórych drogeriach internetowych.
Czy ktoś z Was próbował tych maseczek? Jakie są Wasze opinie na ich temat? Koniecznie dajcie znać! =)
Przypominam o trwającym rozdaniu! Po więcej szczegółów zapraszam tutaj: [KLIK]! |
Pozdrawiam Was Gorąco!
SnuKraia =)
Skoro nie pomagają, to ja się nie skuszę. 😊
OdpowiedzUsuńKosztują grosze, jednak myślę, że nawet te dwa złote można lepiej spożytkować =)
UsuńNie zaciekawiłaś mnie nimi. Będę omijać.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc - wcale nie miałam zamiaru nimi zaciekawić, moim zdaniem są kompletnie nie warte zainteresowania =)
UsuńJa używałam i nawet sporządziłam na ich temat osobny wpis :) Rzeczywiście, konsystencja problematyczna, zapachy nie wszystkie mi podeszły, a działanie całkiem w porządku, choć bez szaleństw. Ale czego więcej oczekiwać od maski za 1,69 zł? ;)
OdpowiedzUsuńNiby grosze, chociaż z drugiej strony są na rynku lepsze (i równie tanie) maseczki nawilżające =)
UsuńMoja, bananowa, czeka na swoją kolej. Żałuję że tylko taka została w biedronce :(
OdpowiedzUsuńJeżeli bardzo Ci zależy, to można je dorwać w niektórych drogeriach internetowych =)
UsuńŁadne opakowania.
OdpowiedzUsuńCiężko się nie zgodzić =)
UsuńJakoś...wolę te moje węglowe;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Wcale się nie dziwię =)
UsuńMoże jedną wypróbuję z ciekawości, jak gdzieś jeszcze znajdę :D
OdpowiedzUsuńGdzieniegdzie jeszcze można je dorwać =)
UsuńU mnie w Biedronce rozeszły się jak świeże bułeczki, dla mnie już nie starczyło. Ale z tego co czytam to nie mam czego żałować :)
OdpowiedzUsuńKompletnie! Jednak, jeżeli bardzo masz ochotę je poznać, można je zamówić z niektórych drogerii internetowych =)
Usuńnie znam ich i nie widziałam dotąd w żadnym sklepie, wyglądają ciekawie, myślę, że nie szkodzi ich wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSpróbować można zawsze =)
UsuńJakoś nie wpadły mi w oko w Biedronce, a szkoda! Mimo niezbyt intensywnego działania dla samego zapachu chcę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńW takim razie wyruszaj na poszukiwania! Z tego co wiem, jeszcze można je kupić =)
UsuńSama mam bananową i pewnie dzisiaj sprawdzę w końcu jej działanie ;) Jak będzie w miarę fajna to kupię też inne wersje, bo w mojej biedronce jeszcze są :D
OdpowiedzUsuńI jak się udało domowe SPA? =)
Usuń