2016/11/05

KALLOS KJMN MASKA BLUEBERRY & MASKA BANANA

REWITALIZUJĄCA MASKA DO WŁOSÓW
Z EKSTRAKTEM Z JAGÓD I OLEJEM AVOKADO
KALLOS KJMN


Tym razem będzie o maseczkach do włosów od firmy Kallos. Na zdjęciu widzicie jagodową, bo to o niej będzie lwia część wpisu, ale wspomnę również o posiadanej przeze mnie maseczce bananowej. Co o nich sądzę? Zapraszam do lektury! : )
Tradycyjnie już, zacznijmy od formalności.

Od producenta dowiadujemy się, że:
Maska z aktywnym składnikiem - ekstrakt z owoców czarnej jagody, który przenika do włosa nawilżając, odżywiając i odbudowując zniszczone, martwe włosy. Maska ze względu na wysokie stężenie substancji czynnych i witamin natychmiast odżywia i pielęgnuje suche i zniszczone farbowaniem włosy. Olej z awokado głęboko odżywia włosy i skórę głowy. Włosy są zdrowe, elastyczne i lśniące.
Stosuj po umyciu, na wysuszonych ręcznikiem włosach, po upływie 5 minut spłukać.

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Persea Gratissima Oil, Parfum, Vaccinium Myrtillus Extract, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCl, Maltrodextrin Sodium Starch, Octenylsuccinate Silica, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.


Zanim przejdę do własnej opinii, wspomnę Wam jeszcze o bananowej wersji produktu Kallosa. Występuje ona w identycznym opakowaniu jak ta z ekstraktem z jagód, ma jednak żółty akcent kolorystyczny.

Według producenta:
Bananowa maska z zawartością aktywnych składników - A, B1, B2, B3, B5, B6, C, witamina E, olej z oliwek i ekstrakt banan - błyskawicznie nawilża, odmładza i pobudza włosy. Tworzy specjalną warstwę ochronną na włosach, dzięki czemu są bardziej odporne na szkodliwe działanie gorącego powietrza oraz inne czynniki atmosferyczne. Rozjaśnia, nadaje gładkość i miękkość suchym, słabym, matowym włosom.

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea OilParfum, Citric Acid,Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Musa Sapientium Fruit Extract, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Acsorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCI, Maltrodextrin Sodium Starch, Octenylsuccinate Silica, Benzyl Alcohol, Methylchloroisoth Iazolinone, Methylisothiaz Olinone.

Obie maski występują zarówno w pojemności 257ml jak i 1000ml. Za mniejsze pudełeczko zapłacimy około 6-7zł, a za większe jakieś 10-12zł. Musicie przyznać, że są ekstremalnie tanie ; ) Oprócz większości drogerii internetowych, można je dostać w Drogerii Natura, Hebe a nawet w większych hipermarketach. 

Moje wrażenia:
Wersję jagodową zakupiłam jakieś pół roku temu - były tak bardzo zachwalane w Internecie, że musiałam spróbować. Wybrałam wersję rewitalizującą, bo jak wiadomo, odżywienia nigdy dość, szczególnie że moje włosy nigdy nie wyglądały jakoś przesadnie zdrowo. Oprócz ceny i właściwości zachęcił mnie również czas, jaki trzeba tej masce poświęcić - 5 minut znajdzie się zawsze ; ). 
Wersję jagodową pokochałam od pierwszego użycia - moje włosy nigdy nie były takie lśniące i miękkie. Dodatkowo zaczęły się układać, nie puszyły się, lekko podniosły u nasady - no bajka.
Sama maska ma dość gęstą konsystencję, a z pudełeczka możemy wyciągnąć tyle produktu, ile potrzebujemy. Produkt nie przelewa nam się przez palce, nie spływa z włosów, jest bardzo wydajny - nakładam go niewiele, a efekt utrzymuje się przez 2-3 kolejne mycia. Nie polecam nakładania tej maski w zbyt dużej ilości (trzeba znaleźć swoje idealne minimum :P), ponieważ strasznie ciężko się ją spłukuje - a niedokładne spłukanie pozostawia nam efekt nieumytych włosów, ale to nic nowego ; p
Maska jagodowa, jedyne czym mnie nie zauroczyła, to zapachem - jest bardzo chemiczny, niewiele ma według mnie wspólnego z jagodami. Na szczęście nie utrzymuje się długo na włosach, także da się przeżyć. 
Duży plus daję za opakowanie - plastik jest solidny, z pudełeczka nic się nie wylewa. Dodatkowo z takiego "słoiczka" możemy wyciągnąć produkt do ostatniej kropelki i nie musimy męczyć się i bawić z rozcinaniem opakowania. Dwie pojemności są również świetnym pomysłem - ta mniejsza jest w sam raz do przetestowania (po co od razu kupować litr produktu?), daje możliwość poznania kilku różnych masek i wybrania faworyta. Dla osób z krótkimi włosami (takimi jak moje), jest to też pojemność wystarczająca na bardzo długo. Szczerze wątpię czy byłabym w stanie w rok zużyć cały litr. 
  
Maskę w wersji bananowej kupiłam jakoś w okresie wakacyjnym, w którym częściej przebywałam u swojego faceta niż w domu, także maska została wprowadzona do niego. Jeżeli chodzi o konsystencję, nakładanie, zmywanie - te maski są w zasadzie identyczne. Ta ma na pewno lepszy zapach - nadal chemiczny, jednak ten sztuczny zapach bananowy bardzo mi się podoba i zdecydowanie dłużej czuć go we włosach. 
Jeżeli chodzi o właściwości - cudo, hit i moja największa miłość. Zastanawiam się czy nie wprowadzić tej maski również do siebie, ale czekam aż jakaś z moich zbiorów się skończy. Efekty są natychmiastowe - bardzo błyszczące, odżywione, mięciutkie włosy. Układają się w zasadzie same, są lejące i bardzo nawilżone. Według mnie jest to baaaardzo wzmocniony efekt Kallosa Jagodowego. I do tego efekt ten otrzymujemy za cenę 6 złotych - czego chcieć więcej. ; ) 

Czy kupię ponownie? Na pewno tak, i będzie to na pewno wersja bananowa. Może skuszę się na jeszcze inne wersje - tak dla testów. ; ) 

A Wy jak tam? Macie? Polecacie? Piszcie w komentarzach! : ) 

Do następnego wpisu, 
SnuKraina ; ) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.