2017/03/01

PROJEKT DENKO - LUTY 2017

Witajcie! =)
Jak tam Wasze nastroje? Czy Wam też pierwsze wiosenne promienie słońca dodają sił do dalszej pracy? Już nie mogę się doczekać tej pięknej, wiosennej pogody i skoku temperatury o parę stopni w górę - uwielbiam wiosnę! =) A skoro wkroczyliśmy w miesiąc marzec, jest do niej coraz bliżej =). 


Dzisiaj przychodzę do Was z projektem denko - moje kosmetyki chyba również poczuły klimat wiosny i wiosennych porządków =) Z miesiąca na miesiąc udaje mi się wykończyć większą ilość kosmetyków, co mnie bardzo cieszy - jest jeszcze tyle innych produktów do przetestowania =) 
Sprawdził mi się!
Taki sobie...
Nie sprawdził mi się! 


Skoncentrowana maska wygładzająca, Ziaja - chwaliłam tę maskę na swoim blogu już nie raz - zarówno za piękny zapach jak i działanie. Maska rzeczywiście wygładza i przede wszystkim nawilża włosy. Polecam wszystkim fankom używania suszarek, mającym problem z puszeniem się włosów - ta maska skutecznie temu zapobiega, ułatwiając przy tym rozczesywanie włosów i układanie fryzury. Trafiła do mnie zimą i to idealny okres na jej stosowanie, ponieważ tylko wtedy zdarza mi się korzystać z suszarki i dzięki temu mogłam wykorzystać do maksimum jej właściwości. Polecam!
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Szampon wzmacniający, Ziaja - w tym wypadku muszę się niestety przyznać, że zużyłam ten szampon jako płyn do kąpieli - ładnie pachniał i dobrze się pienił. Niestety jest to produkt kompletnie nieprzystosowany do mojego typu włosów, przez co swoim mocnym nawilżaniem jedynie obciążał moje włosy i przyspieszał przetłuszczanie się ich. Jak wiecie, produkt wygrałam w jakimś konkursie i nie miałam możliwości wyboru nagrody - normalnie bym go nie kupiła, ponieważ działanie akurat można przewidzieć. Dla osób o suchych i zniszczonych włosach powinien się świetnie sprawdzić! 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Odżywka regeneracyjna Gliss Kur, Schwarzkopf  - poprawna odżywka w sprayu, nie wymagająca spłukiwania. Stosowałam ją w momencie, gdy nie używałam maski na włosach. Ma bardzo ładny, fryzjerski zapach. Mi sprawdziła się w roli wspomagacza rozczesywania włosów - moje strasznie się plączą, a odżywki mi to ułatwiają. Oprócz miękkości włosów nie zauważyłam większego efektu. 


Seria - aktywator wzrostu włosa, Bania Agafii - mocno oczyszczający szampon o przyjemnym, ziołowym zapachu i delikatny balsam do włosów również pachnący ziołami. Jest to bardzo przemyślany duet - szampon mocno oczyszcza włosy, sprawiając że są dość szorstkie i splątane, balsam natomiast nadaje im miękkości, blasku i ułatwia rozczesywanie. Stosowałam codziennie przez przeszło dwa tygodnie i rzeczywiście zauważyłam pojawienie się nowych, drobnych włosków - liczyłam na zagęszczenie mojej fryzury i dokładnie to dostałam. I to jeszcze za naprawdę śmiesznie niską cenę. 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Dziegciowa maska oczyszczająca, Bania Agafii - maseczka do twarzy znana już chyba wszędzie. A ja z radością potwierdzam jej oczyszczające działanie - maska doskonale radzi sobie z drobnymi zanieczyszczeniami (co u mnie jest szczególnie widoczne na nosie) a sam efekt utrzymuje się kilka dni. Zapach ma dość specyficzny - lekko cynamonowy - jednak szybko się do niego przyzwyczaiłam i używałam z przyjemnością! =) Wielki plus za zakręcane opakowanie, dzięki czemu możemy się maską cieszyć na dłużej =)
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]


Płyn micelarny, Kafe Krasoty -  ten produkt również doczekał się swojego miejsca w ulubieńcach, ponieważ świetnie nadaje się do skóry wrażliwej i łatwo podrażniającej się okolicy oczu. Ten płyn jest w zasadzie jak woda - na skórze kompletnie niewyczuwalny, na wrażliwych oczach nie robi żadnego wrażenia a jednak rozpuszcza makijaż bez żadnych zastrzeżeń! =) Jedynie mógłby być bardziej wydajny, bo niestety również "idzie jak woda" =P 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Odświeżające serum-koncentrat do twarzy, Kafe Krasoty - bardzo lekki i delikatny krem do twarzy o orzeźwiającym, cytrusowym zapachu. Stosowałam go jako krem na dzień i już sam zapach dodawał energii i pobudzał do działania =) Krem mimo swojej lekkiej konsystencji dobrze sprawdził się na zimowe mrozy i nie doprowadził do przesuszenia skóry. Dobrze sprawdzał się też jako pielęgnacja pod makijaż. W przeciwieństwie do poprzednika kremik jest bardzo wydajny =) 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Serum do twarzy z kompleksem kwasów owocowych, Kafe Krasoty  - serum o dość wodnistej konsystencji, a mimo to dość ciężko mi się go rozprowadzało na twarzy. Ma mocny, lawendowy (?) zapach do którego jednak łatwo się przyzwyczaiłam. Na początku się nie polubiliśmy i dość mocno mnie zapchał, jednak stosowany samodzielnie dawał radę. 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Odżywiający krem do rąk, Kafe Krasoty - produkt do którego na pewno kiedyś wrócę. Jego formuła spodobała mi się do tego stopnia, że używałam go w zasadzie non stop i dlatego tak szybko się skończył - żeby odpowiednio nawilżyć ręce wystarczy jedynie odrobina. Wchłania się ekspresowo i nie pozostawia tłustej i lepiej warstwy na rękach, idealny jako produkt do torebki =)
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Masełko do ust, The Body Shop - bardzo wydajne, bezzapachowe i bezsmakowe, ma silnie nawilżające działanie. Mocno też natłuszcza usta, przez co kiepsko sprawdza się pod matowe pomadki. Ze względu na swoje mało wygodne w użytkowaniu opakowanie masełko stało sobie na biurku w towarzystwie pędzelka i było używane w domu. Nie mam do tego produktu większych zastrzeżeń. 

Żel pod prysznic, The Body Shop - zapach grapefruita może nie jest moim ulubionym zimowym zapachem, jednak ten kupiłam ze względu na wyjazdy a samą buteleczkę na pewno jeszcze wykorzystam. Żel pachnie aż zbyt realistycznie - podczas każdej kąpieli wręcz czułam, jak pracują mi ślinianki od tego lekko kwaśnego zapachu. =)  Żel bardzo dobrze się pieni i oczyszcza skórę - niestety, lekko ją też wysusza. 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Żel do twarzy, Rival de Loop - niestety nie polubiliśmy się. Chociaż żel ładnie oczyszcza skórę twarzy i nie spowodował zapchania porów to jednak nie jest moim podróżnym faworytem. Zapach wydaje mi się strasznie duszący i sprawiał, że nie sięgałam po ten produkt z przyjemnością. Ponadto mocno wysuszał skórę, na szczęście nie jest wydajny i szybko się skończył =) 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Pomadka nawilżająca, Himalaya Herbals - z wielką chęcią sięgnę po nią kolejnej zimy. Mocno nawilża, dzięki czemu świetnie sprawdziła się zimą. Ma delikatny, ledwie wyczuwalny zapach i nie pozostawia smaku. Pomadka nie powoduje błyszczenia się ust i nie pozostawia lepiej warstwy, dzięki czemu nie tylko włosy nie kleją nam się do ust ale również można na nią nałożyć inne, koloryzujące pomadki - również matowe! =) 


Odżywczy krem do twarzy i ciała, Himalaya Herbals - jest to moje kolejne opakowanie, a powrót do tego kremu na prawdę sprawia mi przyjemności. Świetnie sprawdza się na chłodniejsze dni, zarówno jako krem na dzień jak i krem na noc. Bezproblemowo można go nakładać pod makijaż. Ma bardzo delikatny zapach i wydajność na piątkę z plusem =) Nawilża i odżywia skórę, leczy suche skórki, pozostawia skórę miękką i gładką. 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ] 

Masło do ciała, Petal Fresh Pure - mocno nawilżające masełko do ciała, przypominające mi swoim działaniem masła z The Body Shop'u,  jednak o znacznie niższej cenie. Niestety miałam rację z opakowaniem - jest to dość wysoki słoiczek, przez co końcówkę produktu dość ciężko się wyciąga. Mimo to produkt oceniam jak najbardziej na plus =) 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

 

Hydrożelowa maska ze śluzem ślimaka, Czyste piękno - kiepsko wycięta, nie przynosząca większych efektów, zjeżdżająca z twarzy galaretka. Naprawdę nie jestem w stanie znaleźć jakiegokolwiek pozytywu. A szkoda.
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Hydrożelowa maska z jadem żmii, Czyste piękno - nadal jest to kiepsko wycięta i zjeżdżająca z twarzy galaretka. Dodatkowo okropnie pachnie różą, jednak nie mogę jej odmówić działania - rzeczywiście widać efekty - skóra jest napięta, odświeżona, nawilżona - fajny produkt pielęgnacyjny do zastosowania przed wyjściem na imprezę. 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]śluz

Nawilżająca maska w płacie, Garnier - lubię maski w płacie, a ta była dobrze wycięta - chociaż otwór na oczy mógłby być większy. Niestety efekt nawilżenia był połowiczny, a na reszcie twarzy czułam wręcz wysuszenie. Nie tego się spodziewałam. 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Maska oczyszczająca, Natura Care - ta maseczka dość mocno mnie zaskoczyła, ponieważ po maseczkach oczyszczających oczekuję walki z moimi zanieczyszczeniami na nosie. Ta maska świetnie oczyszcza skórę - już z daleka jest widocznie rozjaśniona i promienna, jednak kompletnie nic nie robi z zaskórnikami. Sama nie wiem co o niej myśleć =) 

Maska jogurtowa, Czyste piękno - zarówno wersja truskawkowa jak i czekoladowa wywoływały uczucie lekkiego pieczenia na skórze, jednak przynosiły jakieś tam efekty. Drugi raz jednak po nie nie sięgnę. 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Plasterki oczyszczające na nos, Czyste piękno - muszę przyznać, że rzeczywiście przynosiły niezłe efekty, aż szkoda, że nie są w stałej ofercie Biedronki, bo na pewno bym się jeszcze na nie skusiła =) Jedyną wadą jest to, że dość mocno brudzą nos, jednak dla mnie to norma, jeśli chodzi o węglowe plastry. 
Dokładniejsza recenzja: [TUTAJ]

Plaster oczyszczający na nos, Marion - niestety nie przyniósł u mnie żadnych efektów, a szkoda bo jest tani i łatwo dostępny. 


I to by było już na tyle, jeżeli chodzi o mój projekt denko z opakowaniami zużytymi w lutym. Nie licząc maseczek, to przedstawia się zielono i wiosennie =) 

A jak Wam idzie zużywanie kosmetyków? =)

Do następnego wpisu,
SnuKraina =) 

2 komentarze:

  1. Saszetki Agafii znam, ale aktywatory średnio działały na moje włosy, tzn nie oczekiwałam wzrostu, ale były po prostu niemiłe w dotyku. A maseczkę mam w zapasach, bo już za dużo mam pootwieranych :P Ale wiele dobrego o niej słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście po samym szamponie od Agafii włosy wydawały się szorstkie, jednak balsam dawał sobie z nimi radę =) I znam skądś ten problem pootwieranych maseczek =) Chyba nigdy się z tego nie wygrzebię a leci do mnie kilka nowych =)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.