2019/06/11

TOP 5 - ULUBIEŃCY MAJA: RAPAN BEAUTY/ ANNABELLE MINERALS/ PRETTI/ DERMALOGICA/ GIVENCHY

Maj obfitował w całą masę ciekawostek i nowości kosmetycznych. Dawno nie miałam takiego problemu, żeby ograniczyć się jedynie do pięciu pozycji! Z niemałym opóźnieniem udało mi się jednak tego wyboru dokonać i dzisiaj chciałabym Was zaprosić na szybki przegląd majowych ulubieńców =) 


MASKA I PEELING 2w1, SYBERYJSKIE BŁOTO IŁOWO - SIARCZKOWE, RAPAN BEAUTY

Kto by pomyślał, że można być tak zachwyconym zwykłym błotem? No... Może nie do końca zwykłym, bo produkt od Rapan Beauty naprawdę potrafi zdziałać cuda! Po pierwsze - bezapelacyjnie przyspiesza pielęgnację. Koniec z kalkulowaniem, czy jak zrobię peeling, to zdążę jeszcze z maską? W dal odchodzi plucie sobie w zapominalską brodę, że nie wzięło się pod prysznic ulubionego peelingu czy maski... Generalnie nie ma tutaj miejsca na marudzenie i tanie wymówki! Produkt sprawdza się zarówno jako peeling (który wykonujemy chcąc - nie chcąc podczas nakładania i zmywania) jak i maska oczyszczająca, która eliminuje drobne zanieczyszczenia i nadmiar sebum, a przy tym nie wysusza i nie podrażnia! 

Link do recenzji: [KLIK]


LIP SLEEPING MASK, MIÓD I JAGODA, PRETTI

Druga maseczka w ulubieńcach? Dlaczego nie! Tym bardziej, że o tym produkcie nie sposób nie mówić. Jest to maseczka do ust o konsystencji gęstego miodu, która w ciągu nocy przywraca nasze usta do życia! Nie służy tylko, do eliminowania suchych skórek. Dzięki tej maseczce moje usta są nawilżone, miękkie i gładkie, a na dodatek pełniejsze. Maseczka jest w tubce i kosztuje niewiele ponad dwadzieścia złotych - aż żal przejść obok niej obojętnie =D 

Link do recenzji: [KLIK]


SZCZOTECZKA DO MYCIA TWARZY, DERMALOGICA

Odkąd kupiłam soniczną szczoteczkę Foreo myślałam, że już nic mnie w tej kwestii nie zaskoczy. W końcu sprawiała, że moja skóra była niesamowicie miękka i rozświetlona, jednak prawdziwy efekt WOW zafundowała mi taka "zwykła" manualna szczoteczka do mycia twarzy, jaką w swojej ofercie ma m.in. Dermalogica. Jak to przyjemnie masuje skórę! A jak cudownie oczyszcza pory! Zdecydowanie jest to efekt, który zwalił mnie z nóg, ponieważ jeszcze nigdy nie miałam tak oczyszczonej skóry! 
Nie ukrywam, że po ogromnym sukcesie tej szczoteczki, mam ochotę przeprowadzić porównanie z bardziej naturalnym egzemplarzem, ale wszystko w swoim czasie =D


MINERALNY PODKŁAD KRYJĄCY, ANNABELLE MINERALS

Nareszcie ciekawość wygrała z wewnętrzną obawą co do stosowania sypkich, mineralnych podkładów. Dlaczego nareszcie? Nawet się nie spodziewałam, że ten niepozorny puder może tak dobrze współgrać z moją cerą! Nie dość, że łatwo i szybko się nakłada (preferuję metodę nakładania na mokro, aktualnie używam do tego pędzla Hakuro H50S) i przykrywa dosłownie wszytko to, na czym mi zależy, to na skórze jest wręcz niewidoczny. Ale te wszystkie zalety nie są głównym powodem, dla którego gościmy ten podkład w ulubieńcach! Znalazł się on tutaj, ponieważ... Genialnie trzyma się na mojej tłustej cerze! Nie tylko znosi ostatnie upały, ale w połączeniu z dobrym, matującym pudrem, wytrzymuje nawet 10 godzinny dzień pracy ... A jak mi się coś pod okularami rozmaże? To wystarczy delikatnie rozklepać i można iść dalej! Żadnych smug, dziur i innych niepożądanych zjawisk... Ja jestem zachwycona! 


NOIR INTERDIT, MASKARA WYDŁUŻAJĄCA RZĘSY, GIVENCHY

Odkąd pogoda za oknem z deszczowej Antarktydy przekształciła się nam w upalną Afrykę, większość kosmetyków kolorowych oceniam nie tyle przez pryzmat trwałości, co wręcz ekstremalnej trwałości. Ponad 30 stopni za oknem i 10 godzin w pracy bez klimatyzacji, za to z wymogiem nienagannego wyglądu zobowiązuje, prawda? Odkąd w moje ręce trafił tusz Givenchy, moje problemy z pandą pod okiem minęły, i do momentu demakijażu nie muszę się martwić o stan moich rzęs. Są pięknie wydłużone, odpowiednio przyczernione i ogólnie robią naprawdę dobre wrażenie. W końcu każda z nas marzy o zwracającym uwagę wachlarzu rzęs, prawda? =) Niestety, chociaż ja ten tusz pokochałam od pierwszego użycia (ta zginająca się szczoteczka genialnie ułatwia aplikację w kącikach oczu!), to jednak nie mogę go Wam polecić z czystym sumieniem, gdyż trafił on do mnie z odzysku. Za niemałe pieniądze (160 złotych za sztukę) kupiła go moja mama zauroczona spojrzeniem jednej z Pań w poznańskiej Sephorze, jednak u niej ten produkt nie sprawdza się zupełnie. Może i wygląda na niej równie pięknie, co na mnie (cóż za wrodzona skromność =D), jednak spływa z jej rzęs z prędkością światła. Co zrobić... Mama się cieszy, że nie wyrzuciła pieniędzy w błoto, ja za to cieszę się nową maskarą =D

Tak prezentują się moi majowi ulubieńcy. Teraz czekam na Wasze komentarze z opisem majowych odkryć, obok których nie można przejść obojętnie! =D

Do następnego wpisu!
SnuKraina =) 

13 komentarzy:

  1. Błoto mnie zainteresowało. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się polubiłam bardzo z maską peeling z żółtą glinką syberyjską i olejem migdałowym Rapan Beauty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka szczoteczka manualna by mi się przydała :) na maski od rapan czaję się od dłuższego czasu ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem zaskoczona, ale ta manualna sprawdza mi się lepiej niż foreo =D

      Usuń
  4. U mnie niekwestionowanym ulubieńcem maja jest krem pod oczy Botanic Skinfood istne cudo :D Ciekawa ta szczoteczka manualna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za info - z pewnością wypróbuję, bo dobrego kremu pod oczy szukam od dłuższego czasu =)

      Usuń
  5. Nie sądziłam, ze błoto będzie mnie kiedyś kusić :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Maska brzmi bardzo zachęcająco i widziałam, że jest tania. Trochę obawiam się samodzielnego robienia maseczek (pewnie coś źle odmierzę, albo ubrudzę wszystko dookoła), ale raz kozie śmierć, czuję że przez to moje uprzedzenie do produktów do samodzielnego zrobienia, coś ciekawego mnie omija, a tak nie może być :D. Maseczka do ust mnie nie kusi, bo carmex mi bardzo dobrze je nawilża, co więcej moje są naturalne pełne, więc nie potrzebuję raczej tego produktu ;). Miałam kiedyś taki kształt szczoteczki, ale nie była markowa, więc pewnie nie dawała aż tak dobrego efektu. Mimo to tak samo jak Ty ją lubiłam i w sumie z chęcią bym wróciła ;). Mogłabyś zrobić osobny post o podkładzie mineralnym. Ja też się ich obawiam, a jestem ciekawa. Nawet nie wiem jak się do tego zabrać. Mogłabyć wytłumaczyć o co chodzi z nakładaniem na mokro? Moczysz pędzel wodą całkowicie, czy tylko rozpylasz na niego mgiełką hydrolat? Maskara oczywiście brzmi bosko, ale niestety na tym etapie w życiu nigdy bym tyle nie wydała na produkt do rzęs ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze swojej strony mogę Cię tylko zachęcać do korzystania z dobrodziejstw maseczek/ glinek w proszku - to wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje, wystarczy powoli dodawać płynu, a z czasem odmierzanie wchodzi w krew =D
      A jeżeli chodzi o nakładanie podkładu mineralnego na mokro, to tak - spryskuję pędzel wodą albo hydrolatem, zależy co mam pod ręką, czasami nawet dodaję płynnego rozświetlacza bądź serum. Konsystencja wtedy jest taka, jak zwykłego, płynnego podkładu a krycie dużo lepsze niż przy nakładaniu "na sucho" =) Zamiast pisać osobnego posta odsyłam Cię do filmików Czarszki na youtube, skąd sama czerpałam informacje. Bardziej łopatologicznie już chyba się nie da wyjaśnić =D

      Usuń
  7. maseczka na usta to na pewno coś, co by mi się bardzo przydało, ale i tak minerały wygrywają :D od lat używam mineralnego podkładu i cieni do powiek, ostatnio z nowości zamówiłam sobie pudry mineralne w dwóch wariantach i jeden sypki rozświetlacz w odcieniu złotym :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i obserwację! Sprawiasz mi tym ogromną przyjemność =) Z wielką chęcią wpadnę też do Ciebie i się odwdzięczę. Nie martw się, z pewnością znajdę drogę =)

P.S. Pamiętaj, że pozostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.